Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyWiedźma, popijaj cały czas napar z imbiru z dodatkiem dużej ilości soku z cytryny (po przestudzeniu). Imbir działa antymigrenowo. Można nawet - jak ktoś da radę - żuć plasterek imbiru. A dodatkowo będzie Ci cieplej, bo ten post niestety wychładza dosyć.
Edek: Padło mi na mózg już i ortografa popełniłamWiadomość wyedytowana przez autora: 19 maja 2016, 16:16
WiedźmaMaKota lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Gotowe żarcie dla psa odpada. Rzyga po tym bardziej niż baba w cionszy.
Wątróbkę jej zrobiłam i uwaga, zjadła że smakiem
Dzisiaj gotowane mięso z żeberek (okrojone z tłuszczu) gotowane z marchewką, selerem naciowym i kaszą jaglaną. Tak mi jakaś babka w sklepie doradzila.
Morwa uporządkuj co trzeba i widzimy się we wrześniu:-) -
nick nieaktualny
-
WiedźmaMaKota wrote:A do mnie przyszły kulki gejszy jaram się jak flota Stanisa
Pochwalisz się jakie nabyłaś i gdzie? Też kiedyś myślałam, a że urodziny mi się zbliżają, a potem rocznica, to mogę zażyczyć sobie od męża na prezent (kiedyś jak wspominałam to był za).Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa... -
nick nieaktualny
-
Dziewczyny, nie mogę już czytać o tej diecie Dąbrowskiej. Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego wolicie sobie robić dwa tygodnie sajgonu albo i więcej, doprowadzić tarczycę do szaleństwa, zamiast po prostu zacząć jeść zdrowo, bez przetworzonej żywności, z odpowiednimi proporcjami węglowodanów, białek i tłuszczu, z prawidłową postacią węglowodanów- bez cukrów prostych. Organizm to jest taka bestia, że każda drastyczna zmiana diety powoduje utratę wagi- nie wiem czy słyszałyście o dietach jabłkowych, dietach kolorowych, gdzie danego dnia je się tylko żółte, czerwone, zielone pokarmy. O dietach białkowych czy tłuszczowych gdzie zupełnie odcina się węgle. I serio- one wszystkie działają. Dlaczego? Organizm przez dwa tygodnie nie kuma dlaczego zabrano mu źródło energii,z którego do tej pory korzystał i po prostu nie pobiera tych kalorii. Po dwóch tygodniach zaczyna uczyć się produkować glikogen z innych pokarmów i waga przestaje spadać w takim tempie. Po powrocie do dawnego sposobu odżywiania organizm szybko się mobilizuje i zaczyna nadrabiać stracony czas, przetwarza pokarmy na glikogen w mięśniach, a nadmiar pakuje do komórek tłuszczowych, na zapas, bo a nuż [widelec] zafundujecie mu znowu taką akcję, musi się przygotować.
Węglowodany są potrzebne mięśniom, gruczołom dokrewnym i mózgowi. Jeśli możecie sobie pozwolić na brak energii, niedoczynność tarczycy, ociężałość intelektualną, to diety eliminujące węglowodany są dla was. Polecam
Odnośnie soków owocowych- one dużo bardziej podnoszą cukier we krwi i powodują większe wyrzuty insuliny, niż cały zjedzony owoc, mają wyższy ładunek glikemiczny, ponieważ są pozbawione większości błonnika. Błonnik jest dużo cenniejszy niż cukier, który wypijacie z sokiem. A trafia do kosza- szkoda.
Najlepszym detoksem, sposobem na odchudzenie jest racjonalne odżywianie. Ja przy moich 68 kilo potrzebuję bez żadnej aktywności około 1750 kalorii - to wartość dla utrzymania masy ciała. To to, co jest mi potrzebne do oddychania, leżenia, dojścia do samochodu, siedzenia w biurze, bez żandych spacerków itd. Zero aktywności. Żeby schudnąć przy takim zerowym ruchu powinnam jeść lekko ponad 1400 kalorii. Na Dąbrowskiej macie jak dobrze pójdzie i się postaracie, około 800 kalorii. Więc nie dziwcie się, że czujecie się słabo. Dieta 1000 kalorii została okrzyknięta dietą szarlatanów, wyniszczającą organizm, nie rozumiem dlaczego 800 kalorii firmowanych przez kogoś z tytułem doktora miałoby być czymś lepszym?
Ponieważ ćwiczę, dietetycy i trenerka, z którą kiedyś współpracowałam, ustalili że potrzebuję przy redukcji wagi około 1700 kalorii, z dbałością o nie zaniżanie węgli poniżej 100g dziennie. Naprawdę trzeba zjeść dużo zdrowych produktów, żeby dobić do 1700 kalorii. Jem dużo warzyw, ale nie same warzywa o niskiej zawartości węgli. Żeby samą cukinią wypełnić moją kaloryczność musiałabym jej zjeść 10 kilo. W ciągu dnia. To trudne
Oczywiście jesteście dorosłe, macie/planujecie dzieci i zrobicie jak będziecie uważały. Ale apeluję do Waszego rozsądku. Z Dąbrowską będzie tak samo jak z Dukanem, z South Beach- za parę lat pojawią się ich ofiary i będą mogły powstać opracowania medyczne udowadniające jak duże problemy w gospodarce hormonalnej i narządach wewnętrzych powoduje taki sposób odżywiania. Rozmawiałam ostatnio o Dąbrowskiej z kumpelą, która jest trenerem i dietetykiem klinicznym z jednym- ona mi mówi tylko że jest spokojna o swoją przyszłość- trafia do niej w tej chwili sporo osób po restrykcyjnych dietach eliminujących węglowodany, wyprowadzenie ich na prostą to żmudna praca, potrzeba minimum kilkunastu miesięcy pracy z taką osobą, więc dobrzy dietetycy mają z czego żyć. A ona czeka teraz na kolejny napływ klientów- tych po Dąbrowskiej oraz szalenie popularnej w Stolycy kuracji sokowej. Będzie na nowy samochód
Przepraszam za kolejnego ziemniaczanego posta, ale jesteście moimi Wiedźmami i martwię się o Was, ponieważ sama częściowo doprowadziłam się do stanu, w którym jestem, poprzez South Beach, czuję się w obowiązku zadbać o to, żebyście nie popełniały moich błędów. A teraz lecę pobiegać.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 maja 2016, 22:25
Vesper, odrobinacheci, Maczek, Paolala, Blondik, aleala, ZakreconaŻona, Katarzyna87, pepsunieczka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Zwei a dla mnie jest cenne to co piszesz. Ja już kilka razy przechodzilam na zdrowe żywienie i jakoś tak działa to u mnie ale bardzo krótko, może dlatego, że nigdy nic u mnie nie zdiagnozowano po za zwezonym jelitem grubym, które nie przeszkadza mi bardzo w życiu, jedynie gdy się najem czekolady. W sumie może robię źle, nie wiem...
Może przydałaby mi się konsultacja z dietetykiem, który pomógłby mi pozbyć się moich aż 100 kg. No w sumie teraz już 97.5... Czuje się źle i okropnie, tak samo też wyglądam najgorsze jest to, że w Polsce wiedziałam gdzie się ruszyć tylko nie miałam na to kasy a tu jest odwrotnie.
A chciałabym aby ktoś mi ułożył jadłospis taki konkretny, żebym wiedziała co mam zjeść na śniadanie, obiad, kolację i pomiędzy. Taki odtad, dotąd i koniec kropka, z uwzględnieniem rynku i dostępnych dla mnie produktów.Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 maja 2016, 18:12
Maczek lubi tę wiadomość
Robimy drugiego Dziedzica
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Impresja wrote:Usunęłam, bo stwierdziłam, że otwarte fora to nie miejsce na pewne wątki.
Czasem łapię się na tym, że zbyt się "wywewnętrznię" -
nick nieaktualny
-
Impra, przeczytałam Twoją odpowiedź na mojego posta zanim ruszyłam w trasę- nie drażni mnie Wasza fascynacja tą dietą. Martwi mnie ona. I tyle. Napisałam, że jesteście dorosłe i zrobicie co będziecie chciały. Chciałam Was tylko ostrzec. Jak pisałam- byłam na South Beach, jej dwa piewsze tygodnie wyglądają bardzo podobnie do Dąbrowskiej. Nie licząc kilku pierwszych koszmarnych dni, było mi na tej diecie cudownie. Czułam się lekka, byłam w euforii, traciłam kilogramy, samopoczucie szybowało pod sufit, brzuch wydawał się być zadowolony, wypełniony niskokalorycznymi warzywkami. Problemy zaczęły się kilka miesięcy później. Chciałam być tylko głosem rozsądku.
Jeśli ktoś tu jest rozdrażniony, to raczej wnoszę po tonie Twojej wypowiedzi, że Ty. Ale nie mam Ci tego absolutnie za złe, bo wiem jakie jest samopoczucie na głodowych racjach żywnościowych- znam to z autopsji niestety
Zrobiłam 12 km nad morzem i ledwo oparłam się budce z goframi. Koleżanka uległa. Sezon turystyczny to złooooo -
nick nieaktualny
-
Impresja wrote:Zwei, ja nie jestem obecnie na diecie
A moje rozdrażnienie na pewno widać w masie postów, jakie super dni ostatnio mam