Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
Matleena wrote:A ja już 3 dni nie palę i dietuję. A od tygodnia nie tknęłam słodyczy."I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
A ja drugi dzień ćwiczę na orbitreku - dorobiliśmy się takiego taniego, do zajechania. Na razie głównie mnie to wkurwia, ale jak sobie przed sobą postawię laptopa z lecącymi bajkami, to cudem wytrzymuję te 35 minut.
I staram się ograniczyć jedzenie. I wywalić całkiem cukier, choć z tym bywa różnie
Włosy mi znów lecą, cera się psuje, innych wrednych włosków za to przybywa... Androgeny pewnie poszły w górę, cholery jedne. Stąd mój luz w zadku zmienił się w ogólne wkurwienie.
Bagno też ciągle byle jakie, nawet przy pytongowaniu sucho w środku... Dzisiaj się tylko raz jeden objawiła anomalia bagna ledwie na pół cm rozciągliwego, za to z czerwoną nitką z Ridżowego płaszcza.
Wrrrrr... ogółem jakoś tak... bez kija nie podchodzić
-
Omatulu, jak mi źleeeeee... Nigdy nie wychodźcie na cydr do pubu w środku tygodnia, spałam może 3 godziny...
Niewyspana, wino zamiast cydru, bez pytongowania, wszystko nie tak!
-
No masz... pomyliły Ci się "anie": zamiast pytongowanie wybrałaś cydru chlanie...
Wino - to chociaż wymówka, że na endo.
P.S. Kończę swój guanosyropek. Bagno szaleje. W życiu nie miałam takiego kiślu... No chyba, że na Michaelu Jacksonie (jak on wyszedł z tego telebimu to ja nadal nie wiem...)zwei_kresken lubi tę wiadomość
-
Matleena oboje rzucacie? My odstawiliśmy fajki oboje 4 m-ce temu. Mauż jeszcze czasem na imprezach popala, ale ja definitywnie dałam kopa fajom! Po 16 latach...Motywatorem była operacja zatok którą miałam na początku listopada. Papierochy im zdecydowanie nie służyły, a operacja w znieczuleniu miejscowym zniechęciła mnie wybitnie Jak będę palić, to mnie tam najpewniej znowu będą musieli na ten stół zapakować...
Tak czy siak - kibicuję Ci gorliwie!!
[IMG][/img] -
nick nieaktualnyJa palę od jakiś 7 lat, rzuciłam faje na rok czasu bez żadnych wspomagaczy, z dnia na dzień i nie miałam z tym problemu.Przed ślubem wrociłam do jarania (bo stres i takie tam pierdoły,bynajmniej powód się znalazł) i teraz próbuje rzucić znowu i ni cholery nie potrafię.
-
Jako starsza pani i wieloletnia palaczka powiem Wam drogie dziewczęta tak - nadejdzie w Waszym życiu dzień, że Wam się odechce Bo zauważycie, że cera brzydsza, że zęby już bielą nie olśniewają, że od wyłażenia po schodach na II piętro łapie Was zadyszka, że powiewa od Was zapachem i bynajmniej to nie jest zapach róż... I przyjdzie taki dzień, że zacznie Wam to przeszkadzać na tyle mocno (mnie 16 lat nie przeszkadzało za bardzo, aż nagle zaczęło) że rzucicie tym nałogiem i zdeptacie butem
Oczywiście zanim to się stanie to życzę Wam, żebyście za pomocą swojej silnej woli z nałogiem sobie poradziły. Prawda jest taka, że jak zobaczycie dwie krechy to wyboru za bardzo nie będzie...baby1991, lauda. lubią tę wiadomość
-
zuzzi - nie świruj! Podaruj sobie zdrową dawkę endorfin (forma dowolna - zjedz słodycza, zmolestuj pytonga, zapodaj sobie relaksującą dawkę wysiłku fizycznego - można ww formy oczywiście dowolnie łączyć).
Mnie Alexis postanowiła wcześniej w tym cyklu zaszczycić swoją obecnością. Bagno siągnie się kilometrem (żrę wiesiołek i popijam siemieniem od 2 tygodni - ewidentnie działa!), krecha na teście owu też wyraźnie od wczoraj nabrała koloru...
Mauża dopaść dzisiaj muszę niezbędnie, a to łatwe nie będzie, bo jakieś kolacje firmowe, spotkania biznesowe... bleeee... -
Nie mogę słodycza Jak jestem w takim napięciu, to pytongowanie też nie wychodzi, bo sie spinam, nie podniecam i potem boli.
A co do ruchu... siedzę koło zakupionego przez męża orbitreka i patrzę na niego wzrokiem nienawistnym Choć pewnie się zmuszę znów dziś, żeby kolejne 40 minut na nim wycisnąć...
-
jetsem po wizycie...widac duży pęcherzyk ciążowy z widocznymi przepływami krwi, migotało to jak serce na usg, ale nadal nie widac zarysu zarodka;(
jestem załamana;( tak bardzo się boję;( nie chcę stracić kolejnego dziecka;(
nie wiem jak wytrzymam tydzień do kolejnej wizyty;( -
Blondik wrote:jetsem po wizycie...widac duży pęcherzyk ciążowy z widocznymi przepływami krwi, migotało to jak serce na usg, ale nadal nie widac zarysu zarodka;(
jestem załamana;( tak bardzo się boję;( nie chcę stracić kolejnego dziecka;(
nie wiem jak wytrzymam tydzień do kolejnej wizyty;( -
Blondik wrote:jetsem po wizycie...widac duży pęcherzyk ciążowy z widocznymi przepływami krwi, migotało to jak serce na usg, ale nadal nie widac zarysu zarodka;(
jestem załamana;( tak bardzo się boję;( nie chcę stracić kolejnego dziecka;(
nie wiem jak wytrzymam tydzień do kolejnej wizyty;(
Może aparat do USG był trochę mniej dokładny i dlatego...
-
Blondik wrote:jetsem po wizycie...widac duży pęcherzyk ciążowy z widocznymi przepływami krwi, migotało to jak serce na usg, ale nadal nie widac zarysu zarodka;(
jestem załamana;( tak bardzo się boję;( nie chcę stracić kolejnego dziecka;(
nie wiem jak wytrzymam tydzień do kolejnej wizyty;(
Nie martw sie, moze to bardzo zgrabny i szczuply Zarodek, ktory dba o linie? I zobaczysz zarys za tydzien?
-
Blondik wrote:jetsem po wizycie...widac duży pęcherzyk ciążowy z widocznymi przepływami krwi, migotało to jak serce na usg, ale nadal nie widac zarysu zarodka;(
jestem załamana;( tak bardzo się boję;( nie chcę stracić kolejnego dziecka;(
nie wiem jak wytrzymam tydzień do kolejnej wizyty;(
Nie załamuj się i nie zamartwiaj. Skoro widać duży pęcherzyk i migotanie serduszka, to wszystko będzie dobrze. Może aparat stary, może Zarodek jeszcze malutki. Spokojnie, wszystko się ułoży. -
Blondik nie zamartwiaj sie to jeszcze gorzej wszystko bedzie dobrze tak myśl bo nasze musli maja wielka moc, ściskam"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba