Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
WiedźmaMaKota wrote:Nie kobieta? hammm to ciekawe zjawisko w naturze, nie kobieta a ciężarna
Alllle jestem zmęczona, nogi mi odpadną, byłam w mieście i dosyć się nachodziłam, czas na więcej spacerów bo moja kondycja leży i kwiczy -
A ja miałam pracować z domu ale cos mi sieć nie działa wiec chyba pójdę na spacer
Bikini sie zbliża a ja zamiast coraz większej motywacji do ćwiczeń i diety mam coraz mniejsza"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Yousee wrote:A ja miałam pracować z domu ale cos mi sieć nie działa wiec chyba pójdę na spacer
Bikini sie zbliża a ja zamiast coraz większej motywacji do ćwiczeń i diety mam coraz mniejsza
Ja mam jutro wybór- zdąrzyć na zajęcia do klubu fitness, albo zdąrzyć na betęKusi mnie i jedno i drugie
Plaża blisko, a ja się w ogóle nie nadaję do pokazania. Ale chyba wybiorę się na betę, trzeba zamknąć ostatecznie rozdział Prysznicławowy. Chociaż to wraca jak bumerang, zaczynam się martwić o swoją głowę- w pracy nie chodzę do łazienki, w której roniłam. Nie jestem w stanie, kojarzy mi się tylko z tym, co ze mnie wypadło. Dobrze, że jest druga. Inaczej musiałabym zainwestować w pampersy
-
Hej ho!
Opowiem Wam dziś historię o tym, jak bardzo się przeliczylam na chęci pichcenia domowych leków.
W ramach konieczności podciagniecia wyników morfologii (mój Fikacz nadal miąska nie lubi) postanowiłam zaczerpnąć z apteki natury. Wczoraj z przyjaciółką wybrałyśmy się na piękną łąkę w celu nacięcia pokrzyw. Plan był taki, aby zrobić z nich "pyszny" sok i syrop. Wyposażone w rękawiczki i nożyczki: tniemy. Oczywiście bez przerwy miałam schizy kleszczowe, ale to pikuś.
Otóż: z wielkiej torby pokrzyw, które trzeba było przetrzebic w domu by pozyskać same liscie, było więcej paprania i brudzenia maszyn, sitek, o cedzeniu przez gaze nie wspomnę. Smak: fuuuuuuujjjjjj!!!!
Gotowy sok w aptece osiedlowej: 6 zł.
Koniec. Kurtyna. Werble.
P.S. moja przyjaciółka do dziś drapie poparzone kończyny.
Edit: a dlaczegóż to nie ma karniaczków? A ja nawet jednego, smutnego złamaska nie zgromadziłam...Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 czerwca 2015, 19:51
Ralpina, Maczek, Matleena, zwei_kresken, Blondik, odrobinacheci lubią tę wiadomość
-
A ja Wam powiem, że grillowany pomidor jest zaskakująco smaczny - w przypływie natchnienia nadziałam pomidorki koktajlowe przy robieniu szaszłyków.
I pochwalę się, że udało mi się upiec razowe bułki... równiez na grillu.
Ha! Brak dostepu do piekarnika nie zmusi mnie już do kupowania sklepowego pieczywa, od którego mam cionszę spożywczą!
Czujecie to? Normalne, pyszne buły do robienia kanapek. Z grilla. Jaram się tym jak podpałka pod węgielkamiWiadomość wyedytowana przez autora: 17 czerwca 2015, 20:29
lauda., zwei_kresken, Ralpina, WiedźmaMaKota, odrobinacheci lubią tę wiadomość
-
WiedźmaMaKota wrote:Vuko komu nadepŁaś na odcisk? już ja myślałam, że mam najwięcej kutasków a tu proszę
haha i nawet nadrobić ni ma jak
Jak doszłam do tego nadrabiania, to myślałam, że się udławię ziółkami na II-gą fazę, które właśnie piłam.WiedźmaMaKota lubi tę wiadomość
Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa... -
Łał! Buły z grilla
normalnie szacun za inwencję
Ja pielęgnuje moja cionsze spożywcza suszonymi pomidorami nadziewanymi serkiem from Biedronka. Uwielbiam!"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
lauda. wrote:Hej ho!
Opowiem Wam dziś historię o tym, jak bardzo się przeliczylam na chęci pichcenia domowych leków.
W ramach konieczności podciagniecia wyników morfologii (mój Fikacz nadal miąska nie lubi) postanowiłam zaczerpnąć z apteki natury. Wczoraj z przyjaciółką wybrałyśmy się na piękną łąkę w celu nacięcia pokrzyw. Plan był taki, aby zrobić z nich "pyszny" sok i syrop. Wyposażone w rękawiczki i nożyczki: tniemy. Oczywiście bez przerwy miałam schizy kleszczowe, ale to pikuś.
Otóż: z wielkiej torby pokrzyw, które trzeba było przetrzebic w domu by pozyskać same liscie, było więcej paprania i brudzenia maszyn, sitek, o cedzeniu przez gaze nie wspomnę. Smak: fuuuuuuujjjjjj!!!!
Gotowy sok w aptece osiedlowej: 6 zł.
Koniec. Kurtyna. Werble.
P.S. moja przyjaciółka do dziś drapie poparzone kończyny.
Przypomniałaś mi, jak kiedyś w podstawówce z koleżanką robiłyśmy sok z pokrzywy przy pomocy maszynki do mięsa. Roboty było dużo, zresztą sama to opisałaś i było podobnie jak u Ciebie. Z tą różnicą, że poradziłyśmy sobie jakoś bez rękawiczek, i niestety nie poznałyśmy smaku tego zapewne wielce wartościowego napoju. Utoczyłyśmy soku w ilości mieszczącej się do kubeczka i zanim miałyśmy się nim delektować postanowiłyśmy posprzątać cały bajzel naszej przetwórni zielska i ... koleżanka przy okazji "sprzątnęła" soczek do zlewu.
Ale się "ucieszyłyśmy".
Przynajmniej miałyśmy ciekawe zajęcie przez pół dnia.lauda., Ralpina, WiedźmaMaKota, odrobinacheci lubią tę wiadomość
Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa... -
Lauda, ja zakupiłam dziś płatki ze zboża bezglutenowego o nazwie teff. Jest też mąka z teffu. Podobno to kopalnia żelaza i wszyscy wegetarianie teraz to wpierdzielają. Smak ma neutralny podobno, jeszcze nie próbowałam, ale dziś jeszcze zanurzę w torebce łyżkę
lauda. lubi tę wiadomość
-
lauda. wrote:Hej ho!
Opowiem Wam dziś historię o tym, jak bardzo się przeliczylam na chęci pichcenia domowych leków.
W ramach konieczności podciagniecia wyników morfologii (mój Fikacz nadal miąska nie lubi) postanowiłam zaczerpnąć z apteki natury. Wczoraj z przyjaciółką wybrałyśmy się na piękną łąkę w celu nacięcia pokrzyw. Plan był taki, aby zrobić z nich "pyszny" sok i syrop. Wyposażone w rękawiczki i nożyczki: tniemy. Oczywiście bez przerwy miałam schizy kleszczowe, ale to pikuś.
Otóż: z wielkiej torby pokrzyw, które trzeba było przetrzebic w domu by pozyskać same liscie, było więcej paprania i brudzenia maszyn, sitek, o cedzeniu przez gaze nie wspomnę. Smak: fuuuuuuujjjjjj!!!!
Gotowy sok w aptece osiedlowej: 6 zł.
Koniec. Kurtyna. Werble.
P.S. moja przyjaciółka do dziś drapie poparzone kończyny.
Edit: a dlaczegóż to nie ma karniaczków? A ja nawet jednego, smutnego złamaska nie zgromadziłam..."I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Zwei, płatki teff znam, nawet jadam czasem (ostatnio częściej, bo dodaję do koktajli z truskawek), ale o mące nie wiedziałam - spróbuję nabyć i wykorzystać do czegoś.
Yousee z buraka piję sok lub robię sobie syrop. Syrop jest smakiem i zapachem z mojego dzieciństwa, ale ponieważ na bardzo słodkie rzeczy mam długie zęby, no to jednak zostają buraczki do mielonego kotleta bez kotletaEmma80 lubi tę wiadomość
-
witam, wczorajsze stresy niepotrzebne,Madzia pozostaje Madzią :)bez cienia wątpliwości,pierwsze ujęcie usg to krocze i ewidentne wargi sromowe
hehe ładnie rośnie i ma wszytsko na swoim miejscu
waży 510g
wczoraj bylismy na pępkowym i w szpitalu odwiedzić malutka Hanię, jest śliczna
dzisiaj siedzę z moją babcią.starość jest strasznadziisja twierdzi, ze ja zamknelismy pod kluczem, nie poznaje mnie i od godziny stoi i mowi, że mam ją wypuscic. w dyskusje nawet niema co się właczac, bo to ją tylko nakręca, ale strasznie tego słuchać. wczoraj mnie rozpoznawała. dziś juz nie
ma gorszy dzień. eh ;/
ja w aptece kupuję sok z buraka (litr 19zł) i z żurawiny (litr za 29zł).leniwa jestem -
Hey ale mnie nastraszyli dzisiaj ze mnie jeszcze nie wypuszczą jak się UWAGA posram po szpitslnym jedzonku haha a na śniadanie kasza manna i chleb z żółtym serem więc w miarę normalne nie to co wczoraj
wczoraj była mielonka zmielona ze słodką marchewką, na obiad znowu słodka marchewka i dziwne mięso w dziwnym sosie a na kolacje parowka ,która nie leżała nawet w jednym procencie przy mięsie. No i ciągle biały chleb i ilościach 3 sztuki . A oni się dziwią, że mój żołądek tego nie wytrzymał wczoraj :p i dzisiaj powiedzieli ,że jak do 10 nic nie będzie to mnie wypuszczą a jak będzie inaczej to czeka mnie jeszcze kilka badań i zostanie w szpitalu na obserwacji. Także tego zaciskam poslady i zero luzu w dupie bo mnie nie wypuszczą . Dam radę bo jak nie ja to kto ? W domu sobie naprawie żołądek normalnym jedzonkiem i będzie git
co nie ?
zwei_kresken, Ralpina, Ralpina, Basik122, Emma80, Blondik, Maczek lubią tę wiadomość
-
Nie tu jedzenia jest sporo bo sami gotują a nie katering przywozi ale jest takie fuu bo bezsmakowe i bez jakiego kolwiek wyglądu. Chciałam żeby przynajmniej dali mi jakieś jedzenie jak np dla diabetyków , ale tu można mówić a oni i tak swoje i leci dla każdego to samo, a to już nie fajne. A tak w ogole to dalam rade i wypisują mnie dzisiaj
w poniedziałek mam przyjść zdjąć szwy. We wtorek mam dzwonić w sprawie wypisu i dowiedzieć się kiedy mąż ma po niego przyjechać ... a 1 lipca mam dzwonić w sprawie wyniku histopatologicznego dowiedzieć się czy już jest do odebrania. Zakaz pytonga do odwołania a to wielka tragedia
dostane miesięczne zwolnienie i mam się oszczędzać, czyli dom sprząta mąż
jupi