Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
To Wy sobie idźcie spać, a ja się powywnętrzam.
Bo zaczęłam ostatnio o tym wszystkim myśleć. O tym, co przeraża mnie w macierzyństwie. Bo jak już jest szansa na Alexis to zaczęłam o tej ewentualności myśleć, bo wcześniej oceniałam swoje szanse na macierzyństwo na jakieś 3% , więc byłam spokojniejsza.
Przeraża mnie perspektywa tego, że będę spotykać na swojej drodze ten rodzaj Matek. Jazgoczących na zebraniach, jątrzących, szukających dziury w cały, wiecznie niezadowolonych, załatwiających wszystko za swoje dzieci. Tych, które w piaskownicy mówią swojemu dziecku i mojemu dziecku, co ma robić. Tych samych, ktore na forum krytykują jadowicie czyjś wybór wózka, smoczka, imienia dla dziecka. Które wyznają jeden jedyny słuszny model wychowania latorośli. Przeraża mnie to, że będę je spotykać w tej piaskownicy, w żłobku, w przedszkolu, w szkole, w przychodni, gdzie będą się rozpychać łokciami. Że będę musiała swojemu dziecku tłumaczyć, żeby się nie przejmowało tym, co plecie ta pani. Jak mam wpoić dziecku do głowy, że starszych należy słuchać i szanować, kiedy ktoś ewidentnie na posluch i szacunek nie zasługuje?
Zacietrzewienie niektórych matek mnie przeraża. To słynne Rodzicielstwo Bliskości- wspaniała sprawa spać z dzieckiem. A co z partnerem? Chcę mieć dziecko właśnie z tym człowiekiem, bo go kocham. Jak mogę go odstawić na boczny tor na kilka lat? Dlaczego Rodzicielstwo Bliskości jest ważniejsze niż seks z osobą, ktora była przed tym dzieckiem?
Moja znajoma nadal śpi w jednym łóżku ze swoim synem. Rodzicielstwo Bliskości po 8 roku życia... Ej no, jak pierwszy poranny wzwód to tylko przy boku mamusi! Na moje sugestie, że może czas przenieść syna do jego pokoju słyszę, że nie rozumiem tego, bo nie mam dzieci. No właśnie chyba nie w tym rzecz...
Strasznie boję się głupoty ludzkiej. Poproszę jakieś antidotum...Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 stycznia 2015, 22:58
Maczek lubi tę wiadomość
-
Ale się zrobił wiedźmowy gang
A na tym forum się nie da zrobić porządku. Ciężko utrzymać porzadek nawet w pojedynczym wątku z listą testowania, a co dopiero w tym całym syfie
Za dużo bab na raz. A baby są różne, mówiąc delikatnie.
Lauda, Dzieciątko moje... za Twą cenną radą zastosowałam szczodrą ilość leczniczych procentów i już mi duuuuuuuużoooooo lepiej
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 stycznia 2015, 22:59
lauda. lubi tę wiadomość
-
Zwei, mam identyczne obawy! Mam dużo młodsze siostry. Czasem się z którąś szło na rozpoczęcie/zakończenie roku w szkole. I to jest koszmar...
Np. utkwiła mi w głowie taka scenka...
Rozpoczęcie roku szkolnego, podstawówka (moja siostra w klasie drugiej SP). Ciepło, więc ogólny spęd na boisku szkolnym. Dzieci poustawiane w rządkach, stoją z paniami, podzielone na klasy. Panie ich pilnują, dzieci są zasadniczo cicho. Za każdą klasą - grupka matek dzieci do owej klasy należących. No i stoję wśród tych matek, taka sama jedna nastolatka. Przemawia pani dyrektor. Wiadomo, że jakieś dyrdymały prawi, jak to na apelach, no ale dzieci - dyscyplina, siedzą cicho i słuchają.
A matki?
Co najmniej połowa blond, róż, tips i solara. Bez żadnego skrępowania gadają ze sobą wszystkie na raz na cały głos.
-"Och, Grażynko! <cmok> a gdzie byliście na wakacje?"
-"My? Ano, najpierw w Turcji dwa tygodnie, a potem do Egiptu..."
- "A my w Grecji, byliśmy w takim hotelu, bla, bla, bla".
Stałam wśród nich i mi było wstyd. Dzieci zachowywały elementarną kulturę, a mamy... szkoda gadać
I tak, też się boję, że będę je spotykać... I że jeszcze być może przyjdzie mi z nimi walczyć o to, jak chcę wychowywać swoje dzieci Bo wiesz, bezstresowe wychowanie jest w modzie. Spróbuj ukarać dziecko... Zobaczysz, co będzie. A te potępieńcze spojrzenia, jak je upomnisz i ZAPŁACZE w miejscu publicznym! Ty zła matko!
EDIT! Jest jeszcze druga strona medalu. Matki, którym masz ochotę łeb urwać z marszu. Typu lezie, ciągnie dziecko za rękę, to nie nadąża na krótkich nóżkach, przewraca się. Co robi "mama"? Podnosi i pociesza? Akurat... Drze mordę "Jak łazisz, debilu? Nie dostaniesz cukierka! Jesteś niegrzeczny!". Dziecko w ryk. "CICHO BĄDŹ!!! SŁYSZYSZ?!!! CICHO MASZ BYĆ!!! Patrz, wszyscy na Ciebie patrzą i się z Ciebie śmieją, taka beksa z Ciebie!"
EDIT2: Aaa... i też przeraża mnie odstawianie męża na bok i robienie z dzieciaka centrum swojego życia. Przerażające. Krzywdzi się i męża, i dziecko jednocześnie. W dodatku mam wrażenie, że wśród świadomie starających się o potomstwo jest to zjawisko nagminne. Jak to czasem powtarzam: "Mężowi ślubowałaś, nie dziecku".
Zrobiły się refleksje wieczorową porąWiadomość wyedytowana przez autora: 11 stycznia 2015, 23:18
Blondik lubi tę wiadomość
-
Czasami się zastanawiam czy będę dobrą matką, moje metody opieki nad chrześniakami czy młodszym kuzynostwem są co najmniej skrajne do opieki niektorych ich rodziców.
Przykład nr 1 Dziecko upadło (niewielkie urazy)
Większość mam z mojej rodziny: "oj kochanie co Ci jest, boli, będziesz płakał? nie płacz" tulenie i użalanie się nad dzieckiem
Ja: "zlapałeś zająca? Boli, no co Ty, nie ma krwi, więc nie boli" lub "haha no ładny upadek, możesz to powtórzyć" zacznam się smiać, dziecko zazwyczaj razem ze mną
Przykład nr 2 Jedzenie (pytam się dziecka na co ma ochotę, np. 2 parówki i kanapka; dziecko nie zjada nawet połowy)
Większość mam z mojej rodziny: "nie jedź jak nie chcesz, a może ciasteczko?"
Ja: "Chciałeś dwie parówki, zjesz dwie parówki, nie wstaniesz od stołu, jak przynajmniej tyle - wydzielam większość* - nie będzie zjedzone" Zdarzało mi się siedzieć po 40 min przy stole, aż dziecko nie zjadło. Był płacz, łzy, szantaż, obrażanie itd
*biorę pod uwagę, że dziecko nie zna swoich możliwości
Przykład nr 3 Przeprosiny (Dziecko zrobiło coś złego, ma "karę", nim dostanie z powrotem np. kredki musi przeprosić osobę której zrobiło krzywdę)
Większość mam z mojej rodziny: 2 min później "masz Kochanie, baw się" zapomina o czym mówiło
Ja: "póki nie przeprosisz, nie dostaniesz" - i tu znów szantaż, łzy, "a powiem mamie"...kolejne 30 min później potrafiło przeprosić
Tych przykładów jest mnóstwo, to sa takie, które na szybko mi sie przypomniały...ja będę Kapo Mamą ;p
Moim zdaniem również ważne jest porozumienie obu partnerów np. Mama mówi 'nie', dziecko idzie do taty, a ten mówi 'tak'Blondik, Malibu lubią tę wiadomość
-
mar wrote:oglądam sobie na TVP1 "Sisi" bo uwielbiam filmy kostiumowe (nawet głupie) i tak się zastanowiłam.. jak te laski w takich wielkich sukniach zmieniają podpaski kiedy przychodzi Ridź? no chyba nie ciągną na jednej cały dzień...!
One podobno "ciągnęły" (znaczy się w dawnych czasach), ale za sobą strużkę Ridża. Czytałam o tym w jakiejś książce. A jak np. były na mieście i chciało się im sikać, to przystawały i robiły swoje, a potem spływało to do rynsztoków.
Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa... -
Katarzyna, podobnie działam Przy czym płacz, łzy i szantaż złamać nie mogą. Najbardziej mnie zawsze dziwiła ta niekonsekwencja - właśnie taka kara, która traci moc po 5 minutach. Tak się przecież nie da dziecka wychować. Swoim siostrom zawsze robiłam właśnie tak, jak Ty piszesz Do tej pory mnie szanują, mimo że są teraz zbuntowanymi nastolatkami Zwracają się o rady i nawet się mnie słuchają zazwyczaj
Katarzyna87 lubi tę wiadomość
-
też się boję tego jaką będę mamą, napatrzyłam się na różnych dziwnych rodziców w pracy, az strach się bać w kogo się można zamienić...oburzeni rodzice, którrzy przyprowadzają 3 latki w pampersach z butelkami i smoczkami, nadopiekunzczy rodzice przyprowadzajacy 5 latka z kocykowa maskotka w ksztalcie owieczki bez ktorej sie nawet wysika nie potrafi bo wpada w panike a pani jest okropna jak mu nakazuje zabawke odlozyc na czas zajec...dzieci ktore nic nie jedza bo mowia ze przyjdzie po niego babcia i mu sie pozniej slodycze nie zmieszcza...
dzieci, ktore w momentach paniki chowaja sie w polce na zabawki i wyrywaja sobie wlosy, bo jak przy mamie tak robi to dostaje co chce... -
Ahoj lub Ah yo
Zwei, myślę o świecie bardzo podobnie jak to przedstawiłaś w swoim poście, tylko dodaję sobie obawy o moje utarczki z takimi mamusiami ah i oh, z mamusiami wyrwirączkami, które opisywała zuzzi i jeszcze innymi mamusiami "moje dziecko jest pępkiem świata". Biorąc pod uwagę moje podejście do rodzicielstwa w połączeniu z niestandardowym poczuciem humoru oraz drylem mundurowym nabytym w domu (tak, wychowywał mnie dziadek oficer), w dzisiejszych dziwnych czasach mogę być mało popularną mamą na wywiadówkach, spotkaniach przedszkolnych i tak dalej... Na szczęście mój mąż jest osobą bardzo niektłótliwą
Edit: Zapomniałam dodać, że zaczynają mnie swędzieć brwi, a jest to niezawodny znak, że Ridż do mnie też chce się dobrać...Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 stycznia 2015, 08:48
zwei_kresken lubi tę wiadomość
-
Zwei na pocieszenie Ci powiem że będzie w Gdańsku przynajmniej jedna normalna mama - czyli ja haha. i ile kiedykolwiek dorobie sie dziecka..postanowiłam sie teraz na tym nie skupiać żeby nie wpaść w paranoję. Postanowiłam w tym miesiącu się kochać z moim mężem a nie robić dzieci. .
lauda., zwei_kresken lubią tę wiadomość
-
A ja będę do Was często przyjeżdżała, bo kocham Gdańsk.
A kto wie, może i my zostaniemu wkrótce Gdańszczanami? Zawsze powtarzam, że jak tylko już wygram w toto, to pierwsze co zrobie, to zamelduję się w Gdańsku.
P.S. Autem już jeździmy na gdańskiej blaszce kocham to pytająco-niedowierzające spojrzenie znajomych i nieme pytanie: wygraliście?!Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 stycznia 2015, 09:10
-
nick nieaktualnyKurczefelekżabipantofelek! też nie raz zastanawiałam się nad tym. czy będę (ewentualnie kiedyś) dobrą matką. Niestety wychowanie bezstresowe u mnie kategorycznie odpada - znam kilka skutków takowego Nie jestem tez oczywiście za biciem, ale moim zdaniem dziecko powinno wiedzieć co mu wolno a czego nie.
Powiem Wam, że bratanica męża była wychowywana bezstresowo i robiła dosłownie wszystko co chciała. Zaliczyła kilka przedszkoli o z każdego ja mamunia zabierała, obrażając się śmiertelnie na wychowawczynie, bo te nie umiały sobie z dzieckiem poradzić i sugerowały wizyty dziecka u psychologa. A to mamunia chyba powinna się tam udać
Dziecko potrafiło nawet podejść do kogoś, kto siedział przy stole i z całej siły walnąć pięścią w kręgosłup. Oczywiście nikt dziecku nie zwrócił nawet uwagi i chodziła tak od człowieka do człowieka i waliła po plerach. Raz miała pecha, bo chciała mnie uderzyć, ja tylko spokojnie siedząc powiedziałam jej, że jak mnie uderzy to ja jej oddam i zobaczy jak to boli - nie odważyła się. Kiedyś przyszła i prosto z mostu mówi: nie lubię cię! Jak myślicie jak na to mogłam zareagować? - po prostu powiedziałam: ja cię też. Dziecku szczena opadła, ale przyszła po jakimś czasie sama przeprosić. No i w ten sposób okazało się, że jestem jedyna osobą w całym otoczeniu, którą ta mała szanuję i ma jakikolwiek respekt. Potrafiłyśmy razem się bawić, rysować bez żadnych awantur, beku, krzyku, tupania nogami i tym podobnych historii.
Przeraża mnie myśl, że tak jak inne kobietki, mogę się trochę zmienić i to będzie katastrofa. Spadną mi klapki na oczy i na rozum przy okazji
Tak kiedyś rozmawialiśmy z chłopem moim i doszliśmy do wniosku, że tak jak przed ślubem są nauki, rozmowy z psychologiem, tak powinno się to też praktykować w przypadku rodziców. Przed urodzeniem dziecka wszyscy obowiązkowo na "nauki przedrodzicielskie" prowadzone oczywiście przez psychologa, a nie księdza
Ot i takie moje poranne wypociny zainspirowane Waszymi wczorajszymi
Pa, narazicho!Emma80 lubi tę wiadomość
-
Oj dziewczyny...po co się martwić i planować jakimi będziemy matkami. Myślę, że nie ma tu dziewczyny, która nie będzie świata widziała poza swoim dzieckiem -takie są hormony. Jeśli kochamy swoich facetów to w dziecku widzimy nie tylko siebie ale i jego ojca. Samo dziecko jest owocem miłości.. po co się zastanawiać kto jak wychowuje i jaką jest matką..myślę, że same musimy skupić się na swojej rodzinie i starać się jak najwięcej przekazać dobrego swojemu dziecku. Pewne wartości są fundamentalne i gwarantują dziecku dobry start. Maluch dorośnie i pójdzie z nimi w świat a my zostaniemy z powrotem "sami" ze sobą i z myślą, że cząstka nas będzie nieśmiertelna. Świat zmieniajmy zaczynając od siebie i nawet jeśli nie mamy wpływu na cały otaczający nas bałagan moralny to starajmy się chociaż wpłynąć na tą malutką ojczynę, którą jest choćby nasz dom, rodzina i najbliższe otoczenie . kropka ps wierzę, że będziecie super boskimi mamuśkami i ja też
Amelcia lubi tę wiadomość
DAWID 03.09.2015 Nasz Cud
ZUZIA 12 tydz [*] 13.08.2016 Nasz Aniołek
BĄBELEK termin 11.10.2017 rośniemy
Pessar w 27 tc- wytrzymaj -
ps właśnie farbuję swój nieokrzesany skalp na głowie a jeszcze wczoraj myślałam, że wrócę jednak do swojego naturalnego koloru hehehe ale farba jest na szczęście o zbliżonym kolorze więc się usprawiedliwiam na 13 lecę do dentysty bo moje zęby to żart od Boga :-E
lauda. lubi tę wiadomość
DAWID 03.09.2015 Nasz Cud
ZUZIA 12 tydz [*] 13.08.2016 Nasz Aniołek
BĄBELEK termin 11.10.2017 rośniemy
Pessar w 27 tc- wytrzymaj -
nick nieaktualny