Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
Sorry Saxa, ale ja najpierw zrobiłabym wszystko, żeby dojść ze sobą do ładu, jeszcze przed ciążą. Miałam depresję dwa lata- co prawda to była prosta sprawa, bo okazało się, że jest spowodowana Hashi i głęboką niedoczynnością tarczycy, w końcu znalazłam lekarza, który mnie nie olał i wyszłam z tego. Nigdy więcej nie chcę widzieć tej suki w swoim życiu, nigdy już nie chcę płakać rano, że się obudziłam, a nie umarłam we śnie, nigdy więcej stanów lękowych, choćbym miała wydać na terapię i leki ostatni grosz. To najgorsze uczucie, jakiego doznałam w życiu, całkowicie rozumiem ludzi,którzy pod jego wpływem skaczą z mostu, albo zabijają siebie i całą rodzinę.
Po ciąży może dojść jeszcze baby blues poporodowy spowodowany wahaniami hormonalnymi i tragedia gotowa. -
nick nieaktualnyPani psycholog powiedziała ze ja depresji nie mam. Ze moim głównym problrmem jest to, ze nie mam czasu dla siebie. Spytala jak mam ze soba sie dobrze czuc skoro nie mam czasu nawet na odpoczynek.
Oprocz pełnego etatu pracy chodze do ciężkich pacjentow bo prosza mnie. Do tego wolontariat akcje społecznościowe, kazdy znajomy jak ma problem to do mnie dzwoni a ja zalatwiam. Ubrania dla dzieci ze swietlicy? Zalatwione.
Na urlop wyjechalam to wrocilam i do szpitala poszlam. Wiec to tak nie działa
Chyba musze przystopowac. Zrezygnuje z czesci to moze nie bede miala jak sie przejmować dodatkowo sytuacja kazdego. Bo wracam do domu i kombinuje jak pomóc moim pacjentom. Nie umiem zostawic pracy w pracy.
-
Poszukalabym jeszcze innego lekarza bo i tak nie jest to typowe zachowanie. No i tarczyce przebadaj.
A do dziewczyn które będą niedługo rodzic: Pocztajcie o hormonach baby bluesie. Bo o tym sie nie mówi i potem czlowiek ma durne myśli i nie wie co się dzieje. A poczatek macierzyństwa rzadko kiedy wygląda jak z reklamy pampersa.
Plakalam bo co ja zrobilam, przeciez ja nie chce tego dziecka, za 5 minut plakalam ze jak ja moglam o moim dziecku tak pomyśleć i tak wkoło. -
nick nieaktualny
-
no właśnie, ja się boję tego baby bluesa. pewnie wokół każdy się bedzie na dodatek wymadrzać, co i jak robić (wierzę, że w dobrych intecjach,ale to będzie wkurzać).
Ja się nie nastawiam na sielankę
saxa, Twoje wypowiedzi sa bardzo skrajne i wskazują na conajmniej labilność emocjonalną. raz tryskasz humorem, a za chwilę się dołujesz i niezbyt umiem sie doszukac powodu tego dołowania w Twoich wypowiedziach...
nawet jeśli to nie depresja, to na pewno jakas pomoc by Ci się przydała.
Depresję leczy psychiatra, prawda? Ma się to później gzdies w papierach? bo to chyba taka choroba/ tendencja już na całe życie i dyskwalifikuje w niektórych zawodach, prawda?Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 sierpnia 2015, 10:30
-
Nie jest to łatwa sprawa ale trzeba próbować. Praca pracą ale trzeba też mieć swoje życie. Mnie się robota po nocach śniła, schudłam z nerwów a syn to nieraz nie chciał do mnie przyjść bo bał się że będę krzyczeć bez powodu. Miałam tak przez trzy miesiące i powiedziałam dość i zrezygnowałam z obozu pracy. Wiadomo że nie jest łatwo ale trzeba zdać sobie sprawę że to nas wykończy prędzej czy później. A duży stres nie jest sprzymierzeńcem starających się o dziecko.
-
Blondik wrote:no właśnie, ja się boję tego baby bluesa. pewnie wokół każdy się bedzie na dodatek wymadrzać, co i jak robić (wierzę, że w dobrych intecjach,ale to będzie wkurzać).
Ja się nie nastawiam na sielankęBlondik lubi tę wiadomość
-
saxatilia wrote:Hormony tarczycy zbadam w poniedzialek. Zawsze tsh bylo ok. Chociaz jakis guz tarczycy sie pojawil.
Prolaktyna zas podejrzewam w górze bedzie bo mlekotok -
nick nieaktualnywłasnie odebrałam tel.standardowym przedstawieniem z pracy
chłop się smieje już.
wczoraj czarę goryczy przelał też fakt, ze ta pacjentka o której wam mówiłam co w czerwcu urodziła dziecko zmarła. a znałyśmy się troche bo tez jej pomagałam.
otóż, mój dzień zazwyczaj wygląda tak,że idę na 6,45 lub 7 do pracy, pracuję czasem 8 czasem 11 godzin, idę następnie do pacjentów i tam moja rola nie kończy się na podaniu leków i opatrunkach tylko załatwieniu recepty, tego tamtego, pieniedzy na jedzenie nie mają... wracam do domu, kombinuję jak pomóc np jednej z biedniejszych rodzin, organizuje zbiorkę rzeczy, jakieś zarcie, teraz zeszyty ksiązki. karmię bezdomnych i jeszcze akcje pro zwierzęce czasem.
na dodatek ulubiona babcia opiekuję sie siostrą 90 lat i ta chora jest a babka nad morze jedzie i mówi mi,że mam się przeprowadzić na ten czas do domu i wziąć urlop bo mam się nią zająć. takiego wała, oczywisćie na poczatku kombinowałam ,ale dziś jej oświadczyłam,że ma sobie sama coś załatwić. o dziwo już miała awaryjny plan...
powiem wam ,że jak w ciązy z połowy większej zrezygnowałam to z jednej striony czułam się doskonale bo miałam czas na nicnierobienie a z drugiej miałam wyrzuty sumienia bo "ciąża to nie choroba"
urlopu dawno nie było w zasadzie bo co to za urlop w domu gdzie robisz wszystko inne .
podejrzewam,że każdy ma tak że robi dużo więcej niż tylko praca i dom, ale ja głupek nie umiem odciąć sie od pracy, do domu wszystko przenoszę.
dziś leniuchuje, piję kawkę
-
Blondik wrote:no właśnie, ja się boję tego baby bluesa. pewnie wokół każdy się bedzie na dodatek wymadrzać, co i jak robić (wierzę, że w dobrych intecjach,ale to będzie wkurzać).
Ja się nie nastawiam na sielankę
jak ktoś proponuje pomoc, to korzystać
jak płakać to bez wyrzutów sumienia
jak się nie wyrabia to olać wszystko i zrobić sobie dzień w łóżko
Saxa, przydałby się ktoś kto naucyz cię odpoczywać. Bo co z tego że nie zrobisz czegoś jeśli będziesz miec dalej wyrzuty sumienia, przecież tak organizm nie odpocznie i się nie zregeneruje.
Blondik lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
saxatilia wrote:baronowa no wiem, ale ja zawsze myślę,że inni zawalą i ja będę miała więcej do nadrabiania.
wiem,że głupie myślenie a ludzie raczej nie docenią tylko stwierdzą,że naiwnasaxatilia, Blondik lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
saxatilia wrote:chłop też mi tak gada.
i w głębi duszy też o tym wiem.
i codziennie zrobienie czegoś dobrego dla siebie -
nick nieaktualnyjuż ostatnio zgłosiłam,że nie biorę dodatkowych pacjentów, nawet na zastępstwo.
i tych moich tylko wyprowadzę z odleżyn, które otrzymałam w spadku po innych i też rezygnuję. tylko to nie jest kwestia 2 tygodni. kasy z tego nie ma wiele a ja jeszcze często dokładam.
resztę sobie zostawię zajęc na razie.
potrzebuję zajęć z asertywności. tego jestem pewna.
btw pożyczacie ludziom pieniądze? nie obcym,ale koleżankom? -
Wiesz co Saxa, ja przez wiele lat pracowałam po kilkanaście godzin dziennie na etacie, plus brałam fuchy, albo robiłam na boku coś bardzo podobnego do tego, co robiłam w pracy. Etat był bardzo obciążający psychicznie, bo szefostwo było delikatnie mówiąc niezrównoważone. Jak dorwała mnie depresja i wypalenie, to chciałam rzucić wszystko i zacząć od nowa. Ja też nie umiem siedzieć na tyłku i nic nie robić
Po tym jak postawiono mi diagnozę i dostałam od endo zalecenie zmiany pracy, zmieniłam pracodawcę, ale dalehj robiłam to samo w tej samej branży. Zarzuciłam fuchy branżowe, zrobiłam kurs z zupełnie czegoś innego i dorabiałam do pensji czymś, przy robieniu czego odcinałam się od myślenia o tym, co na etacie. W tej chwili zupełnie zarzuciłam fuchy i po pracy lecę pobiegać albo przerzucać żelastwo na siłce. Po 10 latach odkryłam, że najbardziej relaksuje mnie wysiłek fizyczny. Potrafię przebiec 30km nie myśląc ani razu o pracy. Mam kumpelę, z którą biegam i gadanie przez 2 godziny bardzo mnie odpręża. Nie często siedzę na kanapie, raczej piszę tu pomiędzy różnymi czynnościami, bo wypoczywać przy niecnierobieniu nie umiemBaronowa_83 lubi tę wiadomość
-
saxatilia wrote:
btw pożyczacie ludziom pieniądze? nie obcym,ale koleżankom?
nie, bo mnie nigdy nikt nie prosił o pomoc
a pewnie tylko kilku osobom bym pożyczyłaWiadomość wyedytowana przez autora: 22 sierpnia 2015, 11:37
-
zwei_kresken wrote:Pożyczam tylko rodzicom i rodzeństwu. Mój Małż pożyczył kiedyś kilka tysi przyjacielowi, teraz nie ma ani przyjaciela, ani kasy
Ja to samo. Tylko mama i siostra.
Chociaż przyznam szczerze, że nie stanęłam przed prośbą kogoś z przyjaciół o dużą pożyczkę - mam na myśli kilka tysięcy, a nie doraźnie stówkę na taxę w nocy.