Zaciążone i czekajace-rozmowy o wszystkim i niczym.
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyNajbardziej mnie wkurwia to ze on nie spal na wlasne zyczenie a ja z musu ale to ja jestem ta zla bo mu podrzucam dziecko jak on chce sie zdrzemnac. Noo kurwa! Ma szczescie ze to pierwszy jego taki wyskok ale do tego dopada mnie frustracja z powodu braku zainteresowania moja osoba i to jego zachawonie to mam ochote naprawde miec wszystko gdzies i zostawic go na 24 godziny samego z dzieckiem i niech zobaczy jak to jest.
-
nick nieaktualnyTo się nie dziwie Twojej złości, chociaż może z drugiej strony on może potrzebuje takiego odreagowania, resetu. Faceci tak mają. W tej sytuacji powinien wrócić i być grzeczny już.
U mojego mam wrażenie, że wszystkie myśli kręcą się w okol pracy. Inaczej trochę sobie to wyobrażałam, a mam wrażenie, że robi wszystko jak należy, ale w jego głowie jest co innego. Bałam się, że praca zacznie go zmieniać, ale mam nadzieję, że to nie to. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyNoo krzywdy nie ale jak dzieckak ci ryczy i ryczy i ryczy i ten twierdzi ze nie umie jej uspokoic to juz w pewnym momencie Tobie serca sie zaczyna krajac. A wystarczylo by zeby sie poswiecil i zamiast dupe rozwalic na kanapie w wygodnej pozycji do drzemki usiadl by prosto zeby ja potrzymac pionowo. I wmawia Ci ze to dlatego ze ona nie chce u niego lezec... Nie nie chce tylko sie nawet nie wysilil. A jeszcze ma czelnosc do mnie mowic ze mu wciskam dziecko jak on chce spac.. A jak kazalam mu sie z nia pobawic to grzechotka jej przed nosem pomachal a siedzial caly czas w telefonie grajac sobie w gre... Noo kurde...
Nie to ze zle sie nia tak ogolnie zajmuje bo zajmuje sie dobrze tylko chodzi o to ze zawsze tak jest ze jak idzie na te swoje ryby to on juz potem nie ma sily na nic. Jakby szedl i robil swoje po powrocie to ok ale on idzie i wraca wiecznie zmeczony i marnuje caly dzien a potem ma pretensje o wszystko. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyTak z nim chodzi. Raczej go nie nastawia bo to nie to ze ma cos do mnie tylko wiesz jak on sie przygotowuje na ryby po nocy potem wstaje o 3 rano i wraca o 12 w poludnie to on jest zmeczonu on chce spac. Potem spi do 16-17 i tak konczy sie dzien i tak bylo zawsze (jak ja mieszkalam z jego rodzicami tez tak bylo). A mnie to zdecydowanie wkurwia bo potem ma pretensje ze tyle trzeba zrobic i nie zrobione noo a teraz ze nie moze miec w dupie i pojsc spac bo ja kaze mu sie dzieckiem zajmowac. Ja powiedzialam jeszcze troche i kaze mu zabierac dziecko ze soba. A ja sobie bede odpoczywac.
-
nick nieaktualnyMnie wkurza podejście, że kobieta ma się zajmować dzieckiem, a facet jak ma chęci i czas. Cyckiem nie nakarmi, ale wszystko inne robić może. Świetne podejście ma moja znajoma, jak jej mąż wraca z pracy to on się zajmuje dzieckiem, ona ma wolne. Jak są u niej koleżanki i mąż zajmuje się małą w drugim pokoju i ona płacze to ona na to luz nis zrywa się nie idzie do nich, tylko twierdzi, że on sobie poradzi. Też tak bym chciała. Najtrudniej to zaakceptować to, że nie wszystko będzie facet robił po naszemu, ale przecież to chyba nie znaczy, że źle.
-
nick nieaktualnyCiri 3 glebokie wdechy i wtorek nalezy do Ciebie:))
Magdziulla wybralam Maxi Cosi tylko mysle czy bede kupiwala baze (800 zeta) czy bede go przypinac pasami mije lenistwo i wygoda podpowiadaja "kup baze"ale wtedy tez fotelik o 150 drozszy szukam uzywanej, ale to i tak drogie cholerstwo chyba ze znajde fajny uzywany wozek to mize sie szarpne i kurde tak w kolko dzis szukalam tez klinik z prywatnymi porodami, nfz mnie przeraza, no ale nie mozna przesadzac -
nick nieaktualnyJa tak mam na codzien. Jak G wraca z pracy ja mam "olewke" na dziecko. tylko ze nie mam wolnego bo zwykle wtedy biore sie za jakies dodarkowe ogarnianie i to czego nie udalo mi sie zrobic w ciagu dnia wiec ogolnie klade sie padnieta. Mowie to nie jest tak ze on nie robi w ogole to wkurza mnie to ze jak sa ryby to wtedy zjebany caly dzien jest a on w sezonie w sobote i w niedziele jezdzi wiec tak naprawde "nie ma" go caly weekend... I widze ze dziecko w tym temacie nic nie zmieniko.
Basiunia podobno porod prywatnie to najgorsza rzecz pod sloncem. Gdyby nie daj boze cos sie dzialo nie maja sprzety i przygotowania. Jak chcesz to wykup sobie polozna i prywatna sale ale podobno na nfz jest owiele lepiej (ostatnio trafilam na wiele takich opinii ze nie radza sobie z jak cos sie komplikuje i nawet potrafia normalnie do szpitala przewiezc kobiety) -
nick nieaktualnyW kwestii prywatnych porodów zgadzam się z Ciri w 100% też tak słyszałam. U mnie jest prywatna klinika gdzie chyba za ok5 tysi mozna urodzić w komfortowych warunkach, ale jak tylko są komplikacje transportują do normalnego szpitala. A co jeśli przypadek jest nagły a transport trwa?
Ja zawsze myślę, że tyle kobiet rodzi i dają radę to ja też. Chociaż tak jak kiedyś pisałam ja nigdy nie miałam styczności ze szpitalem, nie leżałam, nikogo tak długotrwałe nie odwiedzałam i kompletnie nie znam tej struktury. Dlatego zapisuję się do przyszpitalnej szkoły rodzenia, tam pokazują sale itp, zawsze to coś, chociaż czesą po kieszeni. Też Ci tak radzę.
Bazy nie kupujemy, ew.dopiero jak po roku będziemy wymieniali fotelik, bo ponoć i tak te bazy się potem nie nadają. Mu nie mamy isofixu w samochodzie, czytałam o wypinaniu się baz, dlatego uznaliśmy to za zzbędny koszt. Ale jaki Maxi Cosi?
Ciri jak tam ddziś sytuacja? A często on chodzi na te ryby? Może zróbcie sobie takie wzajemne rytualne wolne, raz on raz Ty, każdy skorzysta. -
nick nieaktualnyNp w moim przypadku by mogli nie zdarzyc mnie przewiezc do innego szpitala... A niestety przed wczesne odklejanie sie lozyska konczy sie dosc czesto smiercia dziecka a nawet w skrajnych przypadkach matki...
Ja lezalam 3 razy w szpitalu w bardzo roznych warunkach i tak naprawde licza sie ludzie. Co z tego ze bedziesz miala wspaniala sale jak personel bedzie nie mily(a wcale to nie prawda ze w prywatnej to od razu jest oh i ah) badz niekompetentny.
Co do tych ryb to ja juz wczesniej chcialam zrobic cos takiego ze albo jezdzi przez caly weekend co drugi tydzien albo co tydzien ale jesnego dnia.. Przeszlo przez miesiac... -
Madziulla mój też praca i praca ale jak powiem zrób pranie, posprztaaj herbatke mi przynies czy cos do zjedzenia to to zrobi. Wiadomo nie tak ekstra i na błysk jak bym chciała ale i tak zawsze go pochwale albo powiem " super to zrobiłes tylko poodkurzaj jeszcze pod łó zkiem" Faceci wbrew pozorą też potrzebują pochwał.
Mój ma fioła na punkcie dziecka ale też jest przerażony wystraszony. Cieszy sie ze bedziemy miec dziecko ale np jK BIORE JEGO Reke zeby dotknął brzuch bo akurat Bąbel szaleje to sie boi ze dziecku coś zrobi. Jest to dla niego tez takie nie wiarygodne ze ono tam jest i to coraz większe.
Oswajam mojego pokazując u filmiki jak sie przebiera dzioecko kąpie itp.
Nie mam do niego pretensji ze inaczej przezywa czas ciąży bo przecież nie ma tych wszystkich dolegliwości i odczuc itp. W nim instykt ojcowski chyba taki na mksa narodzi się wraz z przyjsciem na świat Bąbla.
Każdy ma Cirii swoje wady. Najważniejsze to w spokoju powiedzieć o co się ma żal. Tylko nie taką litanią pełną złości. Tylko tak normalnie w śiwecie.
Ja chyba wybiore bebbetto luca ale nie wiem jeszcze. S zukam takiego z największą gondolą. Waga nie ma znaczenia bo mieszkkam w domu. Ważna jest wielkość gondoli i fajnie byłoby gdyby spód można było podnieść pod jakiś innym kątem. BO JAK mały się urodzi (o czasie mam nadzieje) tO bedzie to sierpień więc pół roku bedzie miłą w grudniu i oenwie już leżenie plackiem nie będzie go interesowało. A na spacerówkę będzie może za zimno. wiec taki wózek z regulowanym leżyskiem w gadoli byłby spoko. ale nie spotkałam się zbyt wieloma modelami z takim wynalazkiem.
Sorki za błędy w pisaniu. pisze z tel.
P.S. faceci nie zawsze pokazują uczucia, chęć przyznania się do błędu itp.
-
nick nieaktualnyEwi ja juz swojemu nie raz tlumaczylam w czym rzecz a on dalej nie rozumie (a szczerze to mjie sie wydaje ze on chce wszystko obrocic w zart zeby bylo jego na wierzchu). Wiecie u nas jeszcze jest ten problem ze by krotko jestesmy razem i w niektorych sytuacjach po prostu nie umiemy ze soba rozmawiac i dosc do porozumienia a co dopiero jak wszystko sie pozmienialo bo dziecko sie urodzilo. To nie jest latwe nawet dla par ktore sa juz dlugo razem i znaja sie na wylot a co dopiero dla takich co sie dopiero siebie ucza.
Ewi zobacz sobie tez ten baby desing lupa on ma 80cm gondole.
Wy tak nie stawiajcie do kiedy dziecko bedzie jezdzic w gondoli bo moje to juz teraz nie chce jezdzic bo nienawidzi lezec na plecach. Ona w ciagu dnia to bardzo lalo spedza na plecach bo robi awanture i wozek byl fajny tak do 5 lub 6 tygodnia jak jeszcze nie byla tak ruchliwa a teraz to dla niej katorka. Na 2 godziny spaceru 15 minut drzemki potem darcie mordy bo ona nie chce lezec. A wystarczy ja wyjac popatrzy na swiat z kolejne 15 minut i znow drzemke zalapie na 15 i znow sie drze. Jak przestanie tak wiac przerzucam ja na spacer w foteliku samochodowym i zobaczymy co bedzie. A juz modle sie zeby ja do spacerowki moc wlozyc. -
Może faktycznie to z tego wynika ze sie dopiero siebie uczycie.
No mój też tak ma że chce zeby jego było na wierzchu można z tym żyć tylko trrzeba z czasem wyrobic sobie na to sposob.
Już patrze na ten wózek.
Mnie dziś z rana dopadła biegunka, ale to pewnie po mizerii bo ogórki to ciężki temat
-
nick nieaktualnyPodpisuje się pod tym co Ewi napisałaś. Facet robi pewne rzeczy po swojemu i kobietom trudno nie przyjść marudzić i poprawiać, a trzeba pochwalić. Może brzmi dziecinnie i głupio, ale to działa. Najważniejsze dla mnie, że wiem, że ma wobec mnie zawsze dobre intencje, nie walczymy ze sobą. A zauważyłam, że dużo świeżych par, nawet naprawdę fajnych pasujących do siebie walczy ze sobą, udowadniają sobie ciągle coś, kto co lepiej robi itp, być może też tak robiłam na początku, nie pamiętam, ale ważne, że chcecie dla siebie dobrze i dotrzecie się.
Ewi co do wózków przeczytałam Internet;) i stawiam na 3 teraz luca, ten lupo ( wady ma dla mnie kilka) i póki co chyba jednak wygrywa camarelo carerra - największa i najszersza gondola , wazy tyle co w Luca i ma wszystko to co tamte. Ale Lupo i Carerry nie macałam. Luca macałam minus to wypinanie na filmiku wygląda pięknie, a w sklepie nawet sprzedawca chwilę się silował mi się nie udało w ogóle. Żeby złożyć podnóżek w spacerówce trzeba nacisnąć dwa takie piekielnie niewygodne przyciski-paznokci łamańce, reszta na plus. -
nick nieaktualnyNoo moj jest czesto chwalony ale wiecie co ja czasem bym chciała z nim tak naprawde sie poklocic zeby oczyscic atmosfere zeby on wybuchl a z nim się nie da. Jeszcze nie wypracowalam metody zeby go zmusic do wyrzucenia z siebie wszystkiego co mu lezy na sercu. On kazda rozmowe w zart obraca.