35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
Alis wrote:Przez was poczytałam o tych szczepionkach i chyba odmówię gruźlicy... Będzie afera. Powiem, że zgadzam się, ale po miesiącu - dwóch, jak będzie wiadomo, że dziecko jest zdrowe.
Dobrze jest wiedzieć, ale nie panikować, rozważyć za i przeciw. Raczej nie możliwe jest żeby taki maluch się gruźlicą zaraził w pierwszych miesiącach życia. Wzw jest ważne, bo nigdy nie wiadomo (oby nie) czy nie będzie jakiejś interwencji medycznej.Alis lubi tę wiadomość
-
Bozia3 wrote:ja nie wiem jakich mają pediatrów ludzie, i ile z tych opowieści szczepień z "katarem" jest prawdy - ludzie (szczególni Ci mocno spanikowani) lubia czasami nakręcać takie klimaty...W każdym razie chciałam napisać, że nigdy nie zdarzyło mi się coś takiego, żeby lekarz szczepił dziecko przeziębione. Zawsze jest dokładnie badane przed - kilka razy mnie odesłano do domu, bo lepiej teraz nie szczepić....
Ja ktoras szczepionke przelozylam sama, bo byl ciut przeziebiony. Zadzwonilam, powiedzialam, ze przyjdziemy za tydzien. Zadnego problemu nie bylo. Ludzki kraj.Bozia3, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
Bozia3 wrote:ja nie wiem jakich mają pediatrów ludzie, i ile z tych opowieści szczepień z "katarem" jest prawdy - ludzie (szczególni Ci mocno spanikowani) lubia czasami nakręcać takie klimaty...W każdym razie chciałam napisać, że nigdy nie zdarzyło mi się coś takiego, żeby lekarz szczepił dziecko przeziębione. Zawsze jest dokładnie badane przed - kilka razy mnie odesłano do domu, bo lepiej teraz nie szczepić....
Masz dobrego pediatrę, mój poprzedni zaszczepił mojego A. z katarem, na szczęście poza gorączką nic się nie stało. Teraz mam dobrego pediatrę, który podziela moje stanowisko odnośnie szczepień.Magda* lubi tę wiadomość
-
Dziobak wrote:W No jest tak, ze katarek, to nie choroba, ale dokladnie wypytuja, jak katarek wyglada. No i czy nie ma goraczki, co swiadczyloby o obnizonej odpornosci w tym momencie.
Ja ktoras szczepionke przelozylam sama, bo byl ciut przeziebiony. Zadzwonilam, powiedzialam, ze przyjdziemy za tydzien. Zadnego problemu nie bylo. Ludzki kraj.Alis, kapturnica, moremi lubią tę wiadomość
-
Dziobak wrote:W No jest tak, ze katarek, to nie choroba, ale dokladnie wypytuja, jak katarek wyglada. No i czy nie ma goraczki, co swiadczyloby o obnizonej odpornosci w tym momencie.
Ja ktoras szczepionke przelozylam sama, bo byl ciut przeziebiony. Zadzwonilam, powiedzialam, ze przyjdziemy za tydzien. Zadnego problemu nie bylo. Ludzki kraj.
Myśmy praktycznie wszystkie szczepionki mieli przełożone - o miesiąc, dwa trzy. Obecnie szczęśliwie jesteśmy prawie na bieżąco. Nigdy nie widziałam żadnych niepokojących objawów poza ostatnimi - świnka, odra, różyczka i ospa... Może to jednak jest za dużo tak wszystko na raz. Młoda była torchę marudna i chyba osłabiona dzień po. Ale minęło.
Dobrze mieć zaszczepione dziecko i się nie martwić, że złapie ospę i jakieś powikłania po. Ale szczepienie noworodka na gruźlicę to przesada. Można parę tygodni odczekać. Przecież z takim dzieckiem się raczej nigdzie nie bywa i nie ma od kogo złapać. -
Bozia3 wrote:ale u nas też bez problemu można przełożyć termin...po co demonizować coś, co nie ma miejsca? Nikt nikogo nie zmusza do zaszczepienia w danym dniu - jeśli uznam, że dziecko jest chore, to w ogóle nie ide do przychodni i ustalam sobie inny termin - w czym problem?
Bo Ty masz wiedzę na ten temat, a niektóre mamy ślepo ufają lekarzom, idą z takim katarem, lekarz zapyta tylko, czy nie zielony czasem, a czasem nie zapyta i szczepi, no skądś się te powikłania biorą. Poza tym nie zawsze choroba, która dopiero się rozwija daje szybko objawy, dlatego ja robię crp. Wiem, że to dodatkowe kłucie dla dziecka, ale jest to dla mnie ważne. Przy okazji wykonuję morfologię profilaktyczną.Magda* lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Skoro się nic nie dzieje to opowiem wam o standardach prowadzenia ciąży w Medicoverze, bo wciąż jestem pod wrażeniem.
A więc po pierwszej wizycie pisałam, że lekarka powiedziała, że widzi jajo, ale jeszcze właściwie nie widzi zarodka i żeby zrobić badania krwi i przyjść za 2 tygodnie. Więc wróciłam po 2 tygodniach i wzięłam męża, żeby się z potomkiem przywitał. Wchodzimy do gabinetu (innego niż za 1 razem), a tam tylko jedno krzesło, więc mąż mi stoi nad głową. Lekarka obejrzała moje wyniki i mówi - to proszę teraz do pielęgniarki na założenie karty ciąży. Prześlismy, tam też jedno krzesło, mąż stoi nade mną. A lekarka mówi - to dziękuję, koniec wizyty. Pytam się o USG - nie ma, bo w tym gabinecie nie ma sprzetu. To po co ta wizyta? Dowiedziałam się, że w ciąży w Medicoverze przysługują 3 USG. Rewelacja. I jeszcze, żeby się tym nie martwić, bo badanie USG nie jest obojętne dla dziecka i takie są teraz zalecenia. -
nick nieaktualnyiwcia77 wrote:a ja z moim na kontrole po 10 dniach kuracji antybiotykowej ...mial kaszel i se wydrapal dziure kolo dupy
lekarz wspominal nawet cos ze to moze byc nowotwor ...jakis sezon u nas czy jak ...
W pierwszej chwili myślałam, ze piszesz o Ivo.
Chodzi o psa? Uffff....iwcia77, Sabina, BISCA, ComeToMeBaby, Mega lubią tę wiadomość