35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Mnie gin przepisał "na wszelki wypadek" witaminę D w kroplach, ale nie mam pojęcia ile tego brać. Poziomu nie badałam.. Przepisał mi, bo ponoć większość populacji ma niedobór albo niewystarczająco, zwłaszcza jak jest zima
. Nie powiem, coś w tym musi być - bo np. dziś jeździłam po świecie i niebo było szare. Po prostu szare, zaciągnięte, bez jednego promyka słońca....
Kometa, powiem Ci że kosztowała mnie ta buteleczka 3 złote. Ponoć krople są skuteczniejsze niż kapsułki, no i ma to status "leku".
Chyba dzisiaj przestudiuję ulotkę. Jak chcesz podam Ci później nazwę.
Waciu, jutro będę myślami z Tobą.macduska, ComeToMeBaby, malgos741, Mega, moremi, Aasiula lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMimbla wrote:Mnie gin przepisał "na wszelki wypadek" witaminę D w kroplach, ale nie mam pojęcia ile tego brać. Poziomu nie badałam.. Przepisał mi, bo ponoć większość populacji ma niedobór albo niewystarczająco, zwłaszcza jak jest zima
. Nie powiem, coś w tym musi być - bo np. dziś jeździłam po świecie i niebo było szare. Po prostu szare, zaciągnięte, bez jednego promyka słońca....
Kometa, powiem Ci że kosztowała mnie ta buteleczka 3 złote. Ponoć krople są skuteczniejsze niż kapsułki, no i ma to status "leku".
Chyba dzisiaj przestudiuję ulotkę. Jak chcesz podam Ci później nazwę.
Waciu, jutro będę myślami z Tobą.Mimbla lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
sandra80 wrote:Kometa ciekawa jestem co Ci przepisza. Ja mam 18 i dwóch gienkow zalecilo mi 2000 jednostek tez mi się wydaje mało
2000 to jest nic przy takim niedoborze.malgos741 lubi tę wiadomość
-
Sabina wrote:Jedna kropla to 1000 jednostek. Moja Młoda bierze
Ooo. Dzięki wielkie bardzo. Czyli od jutra wystarczy po jednej kropli. Teraz już coś więcej rozumiem.
Sabina lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ja już wcześniej zgłębiałam temat wit. D3.
I w końcu się zdecydowałam na badanie, bo racja że większość populacji w tej szerokości geograficznej od jesieni do wiosny powinna sobie suplementować 1-2000 jednostek dziennie, o ile latem nałapie wystarczająco dużo słońca (już jakies 15 min dziennie na odsłoniętą skórę rąk, nóg, bez filtrów wystarcza).
Mój lekarz klinikowy na kwalifikacji pytał czy suplementuję D3. Odparłam że nie. Zapytał czy badałam poziom. Nie. To proszę przyjmować 1 tabl. dziennie. Ok- ale w aptece pytają jaka dawka. Pytam jakie są. podaje mi jakieś setki, 1000, 2000. Myślę sobie- wypośrodkujemy. Brałam tysiaka od listopada do grudnia. W grudniu po stymulacji hormonami do invitro, zmianie farby do włosów i używaniu innego szamponu- przestały mi lecieć włosy w nadmiarze. Po powrocie do siebie miałam kontrol u dermatolog. Opowiadam jej to zjawisko- ona uważa, że mogły bardziej podziałać hormony niż wit. D3, bo brałam małe dawki, ale kazała i tak suplementować (sama bierze 2 000 jednostek dziennie + wit. K2 do tego). I kazała skonsultować do tego z ginem hormony. Jak badałam sobie kiedyś LH, FSH (które teraz dostałam w stymulacji) to były w normach, więc nie wiem- chyba że do tej pory coś mi się pozmieniało- chociaż FSH było potrzebne do kwalifikacji i było ok. Pójdę i skonsultuję, ale jednak okazało się, że z wit. D3 nie jest u mnie dobrze. A wit. D3 ma również ogromny wpływ na włosy i skórę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 stycznia 2016, 21:02
iwcia77, malgos741, Mimbla lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyComeToMeBaby wrote:Ja już wcześniej zgłębiałam temat wit. D3.
I w końcu się zdecydowałam na badanie, bo racja że większość populacji w tej szerokości geograficznej od jesieni do wiosny powinna sobie suplementować 1-2000 jednostek dziennie, o ile latem nałapie wystarczająco dużo słońca (już jakies 15 min dziennie na odsłoniętą skórę rąk, nóg, bez filtrów wystarcza).
Mój lekarz klinikowy na kwalifikacji pytał czy suplementuję D3. Odparłam że nie. Zapytał czy badałam poziom. Nie. To proszę przyjmować 1 tabl. dziennie. Ok- ale w aptece pytają jaka dawka. Pytam jakie są. podaje mi jakieś setki, 1000, 2000. Myślę sobie- wypośrodkujemy. Brałam tysiaka od listopada do grudnia. W grudniu po stymulacji hormonami do invitro, zmianie farby do włosów i używaniu innego szamponu- przestały mi lecieć włosy w nadmiarze. Po powrocie do siebie miałam kontrol u dermatolog. Opowiadam jej to zjawisko- ona uważa, że mogły bardziej podziałać hormony niż wit. D3, bo brałam małe dawki, ale kazała i tak suplementować (sama bierze 2 000 jednostek dziennie + wit. K2 do tego). I kazała skonsultować do tego z ginem hormony. Jak badałam sobie kiedyś LH, FSH (które teraz dostałam w stymulacji) to były w normach, więc nie wiem- chyba że do tej pory coś mi się pozmieniało- chociaż FSH było potrzebne do kwalifikacji i było ok. Pójdę i skonsultuję, ale jednak okazało się, że z wit. D3 nie jest u mnie dobrze. A wit. D3 ma również ogromny wpływ na włosy i skórę.
myślisz ze tam jest ta de cos tam? -
sandra80 wrote:Staram się uzupełniać jedzeniem braki wit d3 kupiłam nawet olej lniany, źródło wit ae i d właśnie i omega itd, ale przełknąć to to masakra jakaś, muszę do salatek dodawac, ble
zaleca się też tran aby uzupełnić wit d i a- ale tam podobno dawki są malutkie. nieadekwatne do niedoborów. jeśli miałabyś poziom optymalny, powiedzmy koło 50tki to wtedy z jedzenia możesz sobie uzupełniać aby utrzymać poziom. a i tak suplementacja jest zalecana od jesieni do wiosny.
wierz mi- przewaliłam sporo stron o wit d3 szukając konotacji z włosami.
w najbliższym czasie podejdę do lekarza i wypytam go co on na to. -
nick nieaktualny
-
Olej lniany jest paskudny, aczkolwiek nie aż tak niedobry jak wiesiołkowy... Ech, dziewczyny, odrzuca mnie na samo wspomnienie. To były czasy naiwnej wiary w różne cudne środki i suplementy.
Mój mąż dodaje sobie mielone nasionka lnu rano do owsianki. To jest trochę smaczniejsze niż olej, trochę pachnie jak orzechy. -
nick nieaktualnyMimbla wrote:Olej lniany jest paskudny, aczkolwiek nie aż tak niedobry jak wiesiołkowy... Ech, dziewczyny, odrzuca mnie na samo wspomnienie. To były czasy naiwnej wiary w różne cudne środki i suplementy.
Mój mąż dodaje sobie mielone nasionka lnu rano do owsianki. To jest trochę smaczniejsze niż olej, trochę pachnie jak orzechy. -
paszczakin wrote:Solar, u nas 1 pani na 5 dzieci to jest super dobrze. To taka w sumie prywatna opieka nadzorowana przez gmine. W moim pracowym zlobie (dostalam miejsce, ale nie tam gdzie chcialam) sa 3 panie na dwadziescia pare dzieci..
Belgia to pod wzgledem dzieciakow (wg mnie) inny swiat, inne zwyczaje. Wiecie, ze tu mozna 3 letnie dziecko autobusem szkolnym juz wysylac? W tym drugim zlobku co ogladalam babka mi mowila, ze jutro bedzie miala nowa dwojeczke (i tez w sumie 5 dzieci)- 2 i 3 miesieczniaka.. Oprocz Simby i mnie nie znam NIKOGO, kto dziecko +/- roczne dziecko w domu mial. A znajomych bez dzieci mam sztuk 1, reszta zadzieciowana..
Ostanio znajoma brytyjka mi opowiadala, ze ona dziecko z duzego, normalnego zloba odbierala codziennie wyjace w nieboglosy ze zmeczenia, bo nie moglo tam spac.
Ja tych duzych to juz w ogole nie ogarniam- jak jest 30 dzieci to one spia w grupach, po kilka? A co jak jedno sie drze jak opetane? Przeciez reszta sie obudzi, nie?
Ale my mamy juz postanowione na 99%- mlody zostaje w domu.. Damy rade..
Paszcza u mnie w państwowym żłobku są 4 panie na 25 dzieci,mnie zawsze zadziwia jak przychodzę a tam zawsze cicho jest .Młoda nie ma kłopotów ze spaniem ,śpi po 2 godziny.Za to w domu spanie to koszmar ,w dzień nie chce spać a jak się uda 45 minut to maks.Wieczorem też walczymy do 21 ,21.30 a rano nie chce wstać.
Macdu trzymam za Twojego syna ,nas 2 lutego biopsja tarczycy czeka u córki więc wiem co czujesz.
Pozdrawiam Wszystkie.ivf-ivf, Iwone, Sabina, paszczakin, Magda*, moremi, anna maria lubią tę wiadomość