35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja troche z innej beczki - Jesli matka jest w 100 procentach zaangazowana przy dziecku, to czy zostaje cos dla faceta? Mnie sie wydaje ze we wszystkim potrzebny jest umiar. Potem takie 100 procentowe matki maja dwie dziury w zyciu: dziecko, ktore dorasta i wychodzi z domu i faceta ktory odchodzi, bo ma dosyc zycia na bocznym torze (moze rowniez dzielenia lozka z innym, mniejszym facetem)
Niestety, ale kobieta ma do spelnienia kilka rol i jesli za bardzo poswieci sie jednej, to moze slabo na tym wyjsc.caffe, samira, Bozia3, Alis, szczęśliwa 2, Bursztyn, Reni, paszczakin, megan8, Iwone, Niuta, Żanet, angela, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Bozia3 wrote:I jeszcze jedna rzecz- dziecko też powinno się nauczyć, że nikt - żadna inna osoba nie jest dla niego na wyłączność i w pełnej dyspozycji. Matki tak często robią - oddają się całe macierzyństwu, przestają pracować, mieć pasje itp....Potem dziecko jest wspaniale dopieszczane i zaopiekowane. Dorasta, ale często tylko fizycznie i chce tego samego w dorosłym życiu. Zaczyna sobie szukać substytuta w postaci kobiety, która podobnie jak mamusia - jest dla niego na wyłączność, na każe zawołanie - w przeciwnym wypadku okazuje taki typ skrajne niezadowolenie, agresję albo depresję....Nasza rola - matek też poelga na tym, żeby dziecko Cię szanowało, uczyło się cierpliwości - a nie wyciągało z kąpieli - bo ono właśnie ma potrzebę....
samira, bliska77 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Bozia3 wrote:I jeszcze jedna rzecz- dziecko też powinno się nauczyć, że nikt - żadna inna osoba nie jest dla niego na wyłączność i w pełnej dyspozycji. Matki tak często robią - oddają się całe macierzyństwu, przestają pracować, mieć pasje itp....Potem dziecko jest wspaniale dopieszczane i zaopiekowane. Dorasta, ale często tylko fizycznie i chce tego samego w dorosłym życiu. Zaczyna sobie szukać substytutu w postaci kobiety, która podobnie jak mamusia - jest dla niego na wyłączność, na każde zawołanie - w przeciwnym wypadku okazuje taki typ skrajne niezadowolenie, agresję albo depresję....Nasza rola - matek też polega na tym, żeby dziecko Cię szanowało, uczyło się cierpliwości - a nie wyciągało z kąpieli - bo ono właśnie ma potrzebę....
O to to wlasniebliska77 lubi tę wiadomość
-
A ja tam uważam, ze dziecko nie potrzebuje na co dzień 100% uwagi i poświęcenia.
Miałam możliwość zaobserwowania jak wychowują dziecko mama i babcia (moje sąsiadki). Do końca 6 roku życia chłopak chodził w pampersach. Nie wolno mu było biegać, bo się zgrzeje i będzie chory. Chodził na spacery z mamą i babcią za rączkę. Z nimi tez siedział grzecznie w parku na ławce i uczestniczył w obrabianiu dup innym ludziom. Ok. 17 w lato już miał czapeczkę na głowie i bluzę, bo zbliża się wieczór i będzie chłodno. Do końca podstawówki babcia nosiła mu plecak do i ze szkoły. Na przerwach chodziła do szkoły zeby go zaprowadzić do łazienki, bo samo może sobie nie dać rady. Dziwiły się, ze dzieci się z niego śmieją.
Po prostu zrobiły z dziecka kalekę.
Moja wypowiedź nie jest odpowiedzią na żaden z powyższych postówOpisałam sytuację bardzo skrajną, ale realną, z którą się spotkałam.
szczęśliwa 2, Reni, megan8, samira, bliska77, Żanet, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBozia3 wrote:Polarmisiu - wszystko bierzesz jakoś mocno do siebie. Przecież nikt nie mówi, że robiłaś źle - a tym bardziej, jeśli dobrze CI z tym było, to w ogóle nie ma problemu.
Mnie chodzi też o cierpiętnictwo, poświęcenie i nadopiekuńczość matek....Jeśli ktoś chce chwilę się zrelaksować, zająć sobą, wziąć kąpiel po całym dniu, to nie wierzę, że wyskakiwanie z wanny z pianą, bo dziecko zapłakało służy tej matce, jak i dziecku....Ona pewnie na pełnym wkurwie leciała do niego, a on nadużywał i wykorzystywał ją emocjonalnie...tak to widzę...
Ja nie biorę nic do siebie. Skąd takie sugestie. Przedstawia Reni sytuację jakiejś koleżanki i jej dziecka to ja próbuję spojrzeć z innej strony. Ani razu nie skrytykowałam nikogo za takie a nie inne (np. jak moje) podejście do wychowanie dziecka. Mi jest absolutnie obojętne jak kto wychowuje: czy karmi butelką czy cyckiem, czy dziecko śpi samo czy nie, czy ma smoka czy nie itp.
Próbuję pokazać, że są różne perspektywy, poglądy, różne style wychowania.
Mam polskie koleżanki matki i w kilku krajach (w których spędziłam w sumie 14 lat) tubylki jak i ekspatki - mogłam i miała okazję obserwować jak wychowują, jakie podejście mają do dzieci - te inne matki z innych kultur.
Konkluzja bardzo ogólna : Tam gdzie stosowany zimny chów - jest zimna starość (nie piszcie o tej herbacie bo to nie o to chodzi).
A druga: wychowujemy, dajemy ile chcemy i ile możemy i na ile nas stać.Simba, szczęśliwa 2, Bursztyn, megan8, samira, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Miśku, każdy i tak będzie wychowywał jak chce. Podkreślę jednak, że żaden sposób nie gwarantuje pozytywnych efektów, bo tego przewidzieć się nie da. Oby tylko każdy rozczarował się pozytywnie, a nie negatywnie.
szczęśliwa 2, samira, Iwone, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
caffe aż się wierzyć nie chce, że prawdziwa historia....zabrakło faceta - może ustawiłby mamusie z babcią - bo to często właśnie ten zestaw jest najgorszy.
Ja się bałam takiej sytuacji u siebie, bo długo byłam sama i tez pomagała mi mama. Mam nadzieję, że nie zrobiłam za wiele tego typu błędów. Z ojcem dziecko kontakt miało,ale to nie to samo, co na co dzień. Odkąd w domu pojawił się A. - to synowi też się polepszyło - mniej się do mnie klei, a bardziej chce być jak facet - pomóc przy zakupach, poszaleć na stoku na deskach, pościgać się w basenie, zaimponować jakąś wiedzą - po prostu potrzebny mu też kontakt z mężczyzną - nieciamajdą - jakby obserwuję, że wtedy bardziej się stara. Cieszę się, że jest jak jest...caffe, szczęśliwa 2, megan8, samira, bliska77, Iwone, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Co ma starość wspólnego z dziećmi? One wtedy żyją swoim życiem i swoimi problemami - chciałabym jak najmniej kogokolwiek sobą wtedy obarczać. Wolałabym jakiś przyjemny dom spokojnej starości - z ludźmi w moim wieku, niż wisieć któremuś dziecku na głowie....
caffe, samira, Iwone lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnySimba wrote:Ja troche z innej beczki - Jesli matka jest w 100 procentach zaangazowana przy dziecku, to czy zostaje cos dla faceta? Mnie sie wydaje ze we wszystkim potrzebny jest umiar. Potem takie 100 procentowe matki maja dwie dziury w zyciu: dziecko, ktore dorasta i wychodzi z domu i faceta ktory odchodzi, bo ma dosyc zycia na bocznym torze (moze rowniez dzielenia lozka z innym, mniejszym facetem)
Niestety, ale kobieta ma do spelnienia kilka rol i jesli za bardzo poswieci sie jednej, to moze slabo na tym wyjsc. -
Bozia3 wrote:caffe aż się wierzyć nie chce, że prawdziwa historia....zabrakło faceta - może ustawiłby mamusie z babcią - bo to często właśnie ten zestaw jest najgorszy.
Ja się bałam takiej sytuacji u siebie, bo długo byłam sama i tez pomagała mi mama. Mam nadzieję, że nie zrobiłam za wiele tego typu błędów. Z ojcem dziecko kontakt miało,ale to nie to samo, co na co dzień. Odkąd w domu pojawił się A. - to synowi też się polepszyło - mniej się do mnie klei, a bardziej chce być jak facet - pomóc przy zakupach, poszaleć na stoku na deskach, pościgać się w basenie, zaimponować jakąś wiedzą - po prostu potrzebny mu też kontakt z mężczyzną - nieciamajdą - jakby obserwuję, że wtedy bardziej się stara. Cieszę się, że jest jak jest...
W końcu się wkurzył i małżeństwo się rozleciało. Wtedy już dziadkowie przejęli pełną kontrolę nad dzieckiem.szczęśliwa 2, samira, Bozia3, Simba, bliska77, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBozia3 wrote:I jeszcze jedna rzecz- dziecko też powinno się nauczyć, że nikt - żadna inna osoba nie jest dla niego na wyłączność i w pełnej dyspozycji. Matki tak często robią - oddają się całe macierzyństwu, przestają pracować, mieć pasje itp....Potem dziecko jest wspaniale dopieszczane i zaopiekowane. Dorasta, ale często tylko fizycznie i chce tego samego w dorosłym życiu. Zaczyna sobie szukać substytutu w postaci kobiety, która podobnie jak mamusia - jest dla niego na wyłączność, na każde zawołanie - w przeciwnym wypadku okazuje taki typ skrajne niezadowolenie, agresję albo depresję....Nasza rola - matek też polega na tym, żeby dziecko Cię szanowało, uczyło się cierpliwości - a nie wyciągało z kąpieli - bo ono właśnie ma potrzebę....
bliska77 lubi tę wiadomość
-
niestety wyrosło.. w momencie kiedy miała iść do szkoły dziewczynka potrzebowała pomocy specjalisty
polarmiś wrote:czy do dziecko wyrosło na chama, na nieszczęśliwą osobę, jest chwiejna emocjonalnie, ma zaburzenia itp. ?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 lutego 2014, 14:22
szczęśliwa 2 lubi tę wiadomość
-
polarmiś wrote:że zapytam, ile znasz takich matek? Bo ja nie znam ani jednej, która by zrezygnowała z pracy na rzecz dziecka - zostawały z nimi tyle co dawały przepisy, czasami trochę wychowawczego.
Dodam, ze tak ustalili z mężem, ze on będzie pracował, a ona się zajmie domem i dzieckiem. Kilkanaście dni temu okazało się, ze puścił ją kantem, ma jakąś babę i się rozwodzą.Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 lutego 2014, 14:21
szczęśliwa 2, samira, Simba, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
a moze nie chce jej sie pracowac, bo tyle lat siedziala w domu i teraz nie wyobraza sobie innego zycia, a dziecko jest doskonala wymowke, jesli maz wierzy ze 14-ka potrzebuje mamusi w domu.
caffe wrote:Ja znam taką, która mając córkę 14-letnią uważa, ze jeszcze powinna zostać w domu dla dobra dziecka.szczęśliwa 2, bliska77 lubią tę wiadomość
-
Viola wrote:a moze nie chce jej sie pracowac, bo tyle lat siedziala w domu i teraz nie wyobraza sobie innego zycia, a dziecko jest doskonala wymowke, jesli maz wierzy ze 14-ka potrzebuje mamusi w domu.
szczęśliwa 2 lubi tę wiadomość