X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Odpowiedz

35 +

Oceń ten wątek:
  • Iwone Autorytet
    Postów: 3566 13984

    Wysłany: 18 marca 2014, 21:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś


    Córka skarży się matce:
    - Mamo, ja się chyba rozwiodę, ja już tak dłużej nie mogę,
    ja tego nie wytrzymam! - nic tylko seks, seks i seks.
    Kiedy wychodziłam za mąż miałam dziurkę jak dwadzieścia groszy,
    a teraz mam jak pięć złotych.
    Mama na to:
    - Córeczko ty się dobrze zastanów. Dom masz? Masz.
    Samochody przed domem stoją? Stoją.
    Wczasy w najlepszych kurortach, ciuchy od najlepszych projektantów,
    zabezpieczenie finansowe dla ciebie i dzieci.
    I co?
    Będziesz się kłóciła o te cztery osiemdziesiąt?!

    Simba, Bursztyn, Mango, EwaT, mysza1975, Żanet, samira, Bozia3, Pusurek, sjoanka, bliska77, Andzia33 lubią tę wiadomość

  • Nati74 Autorytet
    Postów: 377 757

    Wysłany: 18 marca 2014, 21:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Sabina wrote:
    To ja zmienię temat ;)
    Nati kiedy masz termin kontrolnego USG?
    Mam nadzieję, że się trzymasz, bo pod wykresem napisałaś, że czujesz się fatalnie... Ściskam!

    No od soboty czułam się koszmarnie - dziś rano nie miałam siły wstać z łóżka a potem nagle koło południa wróciłam do pionu ;) Może to ten front pogodowy...

    Na usg idę w czwartek. zobaczymy. A ty jak się czujesz?

    Sabina, bliska77, Andzia33 lubią tę wiadomość

    94d248b7cf3fad2322c1c7b41d90ec96.png
    Kalendarz ciąży BellyBestFriend
  • Bursztyn Autorytet
    Postów: 13182 46207

    Wysłany: 18 marca 2014, 21:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nati74 wrote:
    No od soboty czułam się koszmarnie - dziś rano nie miałam siły wstać z łóżka a potem nagle koło południa wróciłam do pionu ;) Może to ten front pogodowy...

    Na usg idę w czwartek. zobaczymy. A ty jak się czujesz?
    najwazniejsze ze lepiej sie czujesz :)

    bliska77 lubi tę wiadomość

    477706bb5ioid7xx.jpg
  • Iwone Autorytet
    Postów: 3566 13984

    Wysłany: 18 marca 2014, 21:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nati to dobrze że już lepiej :)

    A mnie coś dzisiaj wzięło na kawały, a jeszcze wczoraj miałam deprechę. To chyba po tych antykach które odstawiłam. Do lekarza idę dopiero po @

    a tu jeszcze jeden

    Żonaty facet przyszedł do spowiedzi.
    - Mam romans z pewną kobietą - mówi.
    - A coś bliżej? - zaciekawia się ksiądz.
    - No, spotykamy się, ale tylko ocieramy się o siebie, jeszcze nie bylo penetracji!
    - Tarcie to jest to samo co włożenie! Odmówisz 5 zdrowasiek i dasz na ofiarę 100 zł.
    Gość odmówił modlitwę i kieruje się do wyjścia, a ksiądz caly czas go obserwuje. Wybiega z kofesjonału i krzyczy:
    - Widziałem! - Nie wsadził pan 100 zł na ofiarę!
    - Ale potarłem stówką o puszkę. Sam ksiądz mówił, że tarcie to to samo co włożenie!

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 marca 2014, 21:29

    Bursztyn, Simba, Żanet, samira, blue00, Bozia3, Sabina, sjoanka, bliska77, mysza1975, gosia7122, Andzia33 lubią tę wiadomość

  • Simba Autorytet
    Postów: 8623 48235

    Wysłany: 18 marca 2014, 21:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Iwone wrote:
    Nati to dobrze że już lepiej :)

    A mnie coś dzisiaj wzięło na kawały, a jeszcze wczoraj miałam deprechę. To chyba po tych antykach które odstawiłam. Do lekarza idę dopiero po @

    a tu jeszcze jeden

    Żonaty facet przyszedł do spowiedzi.
    - Mam romans z pewną kobietą - mówi.
    - A coś bliżej? - zaciekawia się ksiądz.
    - No, spotykamy się, ale tylko ocieramy się o siebie, jeszcze nie bylo penetracji!
    - Tarcie to jest to samo co włożenie! Odmówisz 5 zdrowasiek i dasz na ofiarę 100 zł.
    Gość odmówił modlitwę i kieruje się do wyjścia, a ksiądz caly czas go obserwuje. Wybiega z kofesjonału i krzyczy:
    - Widziałem! - Nie wsadził pan 100 zł na ofiarę!
    - Ale potarłem stówką o puszkę. Sam ksiądz mówił, że tarcie to to samo co włożenie!

    Dobrrrre :)

    Mango, Iwone lubią tę wiadomość

    a8vSp1.png
  • EwaT Autorytet
    Postów: 4424 14106

    Wysłany: 18 marca 2014, 21:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    jakoś niemrawo na forum, wiosenne osłabienie?
    u mnie pasta z makreli, białego sera, smietanki i papryki na kolacje..kurcze coraz bardziej chce mi sie jeść i spać, parogodzinne chodzenie po domu czy ogrodzie juz tak wykańcza że czuje sie jak górnik po szychcie, mam nadzieje że mi tak nie zostanie po porodzie bo kaplica

  • Bursztyn Autorytet
    Postów: 13182 46207

    Wysłany: 18 marca 2014, 21:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    EwaT wrote:
    jakoś niemrawo na forum, wiosenne osłabienie?
    u mnie pasta z makreli, białego sera, smietanki i papryki na kolacje..kurcze coraz bardziej chce mi sie jeść i spać, parogodzinne chodzenie po domu czy ogrodzie juz tak wykańcza że czuje sie jak górnik po szychcie, mam nadzieje że mi tak nie zostanie po porodzie bo kaplica
    moze cisnienie spada...albo niedotleniona jestes?

    477706bb5ioid7xx.jpg
  • Żanet Autorytet
    Postów: 483 2112

    Wysłany: 18 marca 2014, 22:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny,

    Jestem przeczołgana, moja wspólniczka chce sie dogadać (mamy spółkę cywilną), wiem, że nie jest w porządku, straciłam do niej zaufanie, chce ją spłacić, a ona teraz udaje niewiniątko, obiecuje, że będzie kolorowo... Kuźwa, zaczęła boki kręcić jak się dowiedziała, że jestem w ciąży. Podejrzewam, że to tylko kwestia czasu, jak wróci do precederu. Prawnik proponuje sąd, mam ją pozwać?

    bliska77 lubi tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 18 marca 2014, 22:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nie daj sie jej omamic, nie za dobrze z tego co piszesz patrzy jej z oczu, byc moze prawnik ma racje

    Żanet, bliska77 lubią tę wiadomość

  • Bursztyn Autorytet
    Postów: 13182 46207

    Wysłany: 18 marca 2014, 22:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Żanet wrote:
    Dziewczyny,

    Jestem przeczołgana, moja wspólniczka chce sie dogadać (mamy spółkę cywilną), wiem, że nie jest w porządku, straciłam do niej zaufanie, chce ją spłacić, a ona teraz udaje niewiniątko, obiecuje, że będzie kolorowo... Kuźwa, zaczęła boki kręcić jak się dowiedziała, że jestem w ciąży. Podejrzewam, że to tylko kwestia czasu, jak wróci do precederu. Prawnik proponuje sąd, mam ją pozwać?
    za malo danych :) ale wiem ze forum nie jest najlepszym miejscem zeby podawac zbyt duzo info. Posluchaj intuicji, nie zawiedzie Cie.

    Żanet, Simba, Pusurek, bliska77, Andzia33 lubią tę wiadomość

    477706bb5ioid7xx.jpg
  • mysza1975 Autorytet
    Postów: 1524 8805

    Wysłany: 18 marca 2014, 22:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Żanet, strata zaufania nie wróży dobrze. Zamiast pracować, będziesz ją stale kontrolować.

    Znasz ją lepiej niż my, więc pewnie wiesz czy to tylko obietnice z jej strony czy naprawdę będzie lepiej.

    Żanet, grosza, bliska77, Andzia33 lubią tę wiadomość

  • Iwone Autorytet
    Postów: 3566 13984

    Wysłany: 18 marca 2014, 22:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Bursztyn wrote:
    za malo danych :) ale wiem ze forum nie jest najlepszym miejscem zeby podawac zbyt duzo info. Posluchaj intuicji, nie zawiedzie Cie.
    Żanet właśnie przeglądałam Twoje wcześniejsze posty licząc, że może tam znajdę coś, co przeoczyłam, ale nic nie pisałaś. Trudno Ci coś doradzić.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 marca 2014, 22:30

    Żanet lubi tę wiadomość

  • Żanet Autorytet
    Postów: 483 2112

    Wysłany: 18 marca 2014, 22:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    No, sytuacja dość nieciekawa, nie chcę podejmować decyzji pod wpływem emocji, bo inaczej już byłabym w sądzie... Niewątpliwie nastąpiła utrata zaufania, jeśli jednak pójdę do sadu to w konsekwencji spółka przestanie istnieć, a jesteśmy związane różnego rodzaju umowami. Sytuacja na dziś patowa. Muszę coś mądrego wykombinować, tylko, że od myślenia to mnie już głowa boli. :(

    grosza, bliska77 lubią tę wiadomość

  • Bursztyn Autorytet
    Postów: 13182 46207

    Wysłany: 18 marca 2014, 22:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Żanet wrote:
    No, sytuacja dość nieciekawa, nie chcę podejmować decyzji pod wpływem emocji, bo inaczej już byłabym w sądzie... Niewątpliwie nastąpiła utrata zaufania, jeśli jednak pójdę do sadu to w konsekwencji spółka przestanie istnieć, a jesteśmy związane różnego rodzaju umowami. Sytuacja na dziś patowa. Muszę coś mądrego wykombinować, tylko, że od myślenia to mnie już głowa boli. :(
    popros przed snem Sile Wyzsza o rade, idz spac, i zapamietaj co Ci sie przysnilo, powinnas znalezc odpowiedz :)

    Żanet, Simba lubią tę wiadomość

    477706bb5ioid7xx.jpg
  • Iwone Autorytet
    Postów: 3566 13984

    Wysłany: 18 marca 2014, 22:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Żanet wrote:
    No, sytuacja dość nieciekawa, nie chcę podejmować decyzji pod wpływem emocji, bo inaczej już byłabym w sądzie... Niewątpliwie nastąpiła utrata zaufania, jeśli jednak pójdę do sadu to w konsekwencji spółka przestanie istnieć, a jesteśmy związane różnego rodzaju umowami. Sytuacja na dziś patowa. Muszę coś mądrego wykombinować, tylko, że od myślenia to mnie już głowa boli. :(
    Na pewno nie rób nic pochopnie. Ja w takich sytuacjach rozpisuję sobie wszystkie za i przeciw i jeszcze raz wszystko analizuję.
    Jeśli zdecydujesz sie wkroczyć na drogę sądową, to odwrotu już nie będzie, a czasem lepiej jest się dogadać.
    Może jest ktoś, kto mógłby wejść na jej miejsce?

    bliska77, Żanet lubią tę wiadomość

  • Żanet Autorytet
    Postów: 483 2112

    Wysłany: 18 marca 2014, 22:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Bursztyn wrote:
    popros przed snem Sile Wyzsza o rade, idz spac, i zapamietaj co Ci sie przysnilo, powinnas znalezc odpowiedz :)


    Tak zrobię :)

    Bursztyn lubi tę wiadomość

  • Żanet Autorytet
    Postów: 483 2112

    Wysłany: 18 marca 2014, 22:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny,

    Dziękuję Wam za zainteresowanie tematem, z moim facetem nie da się o tym porozmawiać spokojnie, bo on jest cholerykiem :)najpierw robi potem myśli, już się dzisiaj ścięliśmy z tego powodu.
    Iwone, mam kogoś kogo mogłabym wsadzić na jej miejsce, i najpierw wspólniczka zgadzała się na takie rozwiązanie, a teraz obiecuje złote góry, byleby tylko zostało tak jak jest.
    Mysza, znam ją i jej nie ufam, niestety zapracowała na to

    Jeszcze raz porozmawiam o wszystkich opcjach z prawnikiem i wybadam podwykonawców :)
    No i pójdę spać za radą Bursztyna :)

    Bursztyn, Iwone, grosza, Sabina, samira, bliska77, mysza1975, Andzia33 lubią tę wiadomość

  • Iwone Autorytet
    Postów: 3566 13984

    Wysłany: 18 marca 2014, 23:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    i coś jeszcze do poduszki


    Kiedy wróciłem tamtego wieczoru do domu, moja żona przygotowywała kolację. Wziąłem ją za rękę, spojrzałem w oczy i powiedziałem: Musimy porozmawiać. Usiadła i po cichu zaczęła jeść posiłek. Po raz kolejny w oczy rzucił mi się ten ból w jej oczach. Nie potrafiłem wycedzić z siebie ani jednego słowa. Ale w końcu musiałem powiedzieć to, o czym tak długo myślałem. Chciałem rozwodu. W końcu to z siebie wyrzuciłem. Ku memu zdziwieniu nie rozpaczała, zamiast tego zapytała o powód.

    Starałem się zmienić temat. To ją zdenerwowało. Chlusnęła we mnie wodą ze szklanki i stwierdziła, że nie jestem mężczyzną. Tamtej nocy w ogóle już ze sobą nie rozmawialiśmy. Cały czas płakała. Wiedziałem, że chciała usłyszeć ode mnie co się stała z naszym małżeństwem. Ale nie chciałem dać jej prawdziwego powodu a nic innego mi do głowy nie przychodziło. Straciła mnie na rzecz Jane. Już jej, po prostu, nie kochałem. Było mi jej żal, nic po za tym.
    W poczuciu winy, podpisałem wcześniej przygotowany pozew rozwodowy, oddając jej dom, nasz samochód i 30% w akcjach mojej firmy. Rzuciła tylko na to okiem i podarła dokument. Osoba, która poświęciła mi 10 lat życia, stała się nagle zupełnie obca. Żal mi było jej straconego czasu, energii i poświęcenia, ale moja miłość do Jane była zbyt duża, no i kości zostały rzucone. W końcu jej płacz zmienił się w rozpacz, nabrał na sile, czego się spodziewałem. Prawdę mówiąc w tym momencie ulżyło mi. Pomysł rozwodu, który chodził za mną od tygodni, ciążył niczym kamień, w końcu zaczął wydawać się rozsądnym i prawidłowym rozwiązaniem. Utwierdziłem się w tym rozwiązaniu.

    Następnego dnia , wróciłem do domu bardzo późno, zobaczyłem ją piszącą coś przy stole. Nie chciało mi się przygotowywać sobie kolacji, więc udałem się prosto do łóżka. Sen zmógł mnie momentalnie, byłem tak wykończony niesamowitym dniem spędzonym z Jane. Kiedy się obudziłem, zobaczyłem ją nadal przy stole, piszącą. Prawdę mówiąc nie obchodziło mnie to, więc obróciłem się na drugi bok i usnąłem.
    Nad ranem przedstawiła mi swoje warunki rozwodowe: Nie chciała ode mnie niczego, ale potrzebowała miesiąca czasu, wtedy da mi rozwód. Poprosiła również, że podczas tego miesiąca oboje zrobimy wszystko, żeby żyć ze sobą jak normalniej się tylko da. Jej powód był prosty: Nasz syn miał egzaminy za miesiąc a ona nie chciała, żeby rozpad małżeństwa rodziców wpłynął na jego naukę i wyniki.

    To były warunki do zaakceptowania. Ale poprosiła o jeszcze coś. Poprosiła abym przypomniał sobie, jak przeniosłem ją przez próg sypialni w dniu naszego ślubu. Poprosiła, abym każdego dnia w ciągu tego ostatniego miesiąca naszego małżeństwa, niósł ją w ten sposób z naszej sypialni aż pod drzwi wejściowe. Pomyślałem, że jej odbiło. Ale chcąc doprowadzić do końca nasze małżeństwo i rozpocząć życie z Jane, zgodziłem się.
    Opowiedziałem Jane o warunkach rozwodowych mojej żony. Śmiała się i powiedziała, że to absurd. Powiedziała również, że bez względu na sztuczki, jakie wymyśli moja żona, w końcu będzie musiała się pogodzić z końcem jej małżeństwa.

    Moja żona i ja nie mieliśmy żadnego kontaktu cielesnego od bardzo dawna. Nawet zwykły dotyk był nam obcy. Więc kiedy, po raz pierwszy od dnia naszego ślubu, wziąłem ją w ramiona i przeniosłem z sypialni pod drzwi wejściowe, oboje czuliśmy się nieswojo i niezdarnie. Nasz syn wtórował całej sytuacji oklaskami. Patrzył na nas z uśmiechem i radością. Sprawiło mi to trochę bólu wewnątrz, wiedząc co się stanie za miesiąc. Trzymając ją tak w ramionach przeszedłem 10 metrów, zatrzymując się przed drzwiami wejściowymi. Ona spojrzała na mnie, zamknęła oczy i wyszeptała, abym nie mówił ich synowi o rozwodzie. Kiwnąłem głową, czując wewnątrz jakiś dziwny ból. Postawiłem ją na nogi, po czym pozwoliłem odejść na autobus, którym jechała do pracy. Sam pojechałem do swojego biura.
    Drugiego dnia, poszło nam o wiele łatwiej. Wślizgnęła mi się na ręce, opierając się o klatkę piersiową. Zapach jej perfum momentalnie uderzył moje nozdrza. Zdałem sobie sprawę, że przez lata, wiele szczegółów umknęło mi , przestałem patrzeć na nią jak na kobietę. Zauważyłem, że nie była już tak młoda. Jej twarz otaczały zmarszczki, włosy u podstawy posiwiały. Nasze małżeństwo wyraźnie zaznaczyło swoje ślady na jej ciele. Przez moment, zacząłem się zastanawiać, co takiego jej zrobiłem.
    Czwartego dnia, kiedy ją unosiłem, poczułem przez chwilę ten błysk intymności pomiędzy kobietą a mężczyzną, niczym przed laty. Patrzyłem na kobietę, która poświęciła mi 10 lat swojego życia. Szóstego dnia zacząłem coraz bardziej komfortowo czuć się, mając jej ciało blisko siebie. Jakby zatracona intymność zaczęła powracać z otchłani zapomnienia. Nie powiedziałem o tym Jane. Z każdym dniem, robiłem to z coraz większą łatwością i swobodą. Być może była to jakaś forma ćwiczenia, przez co stawałem się silniejszy fizycznie.
    Pewnego ranka, zobaczyłem ją, jak wybiera co na siebie włożyć. Wybierała z pośród wielu sukienek, ale nie mogła się zdecydować. W pewnym momencie westchnęła i powiedziała jakby do siebie: Wszystkie moje sukienki zrobiły się za duże. Zdałem sobie sprawę, że strasznie straciła na wadze, dlatego z taką łatwością nosiłem ją każdego dnia. W końcu to do mnie dotarło. Nosiła w sobie tyle żalu, smutku i bólu. Jakby podświadomie moja dłoń sięgnęła jej głowy.
    W tym momencie wszedł nasz syn i powiedział: Tato, czas abyś zaniósł mamę do wyjścia. Dla niego widok ojca niosącego jego mamę do drzwi wyjściowych stał się nieodłącznym rytuałem dnia. Moja żona przyciągnęła go do siebie i mocno przytuliła. Odwróciłem głowę, bojąc się że moje emocję puszczą i zmienię decyzję. Wziąłem ją w ramiona i zszedłem z nią te 10 metrów pod drzwi wyjściowe naszego domu. Czułem jak jej dłoń oplata moją szyję. Trzymałem ją w ramionach pewnie ale nie za mocno. Nagle poczułem jakby czas się cofnął o 10 lat.

    Ale jej wątła sylwetka mnie zasmuciła. Ostatniego dnia, kiedy trzymałem ją w ramionach, poczułem jak każdy krok stawiam z trudem. Nasz syn już dawno był w szkole. Trzymając ją tak w ramionach, spojrzałem na nią i powiedziałem, że zdziwiło mnie jak brak intymności pomiędzy kobietą a mężczyzną wpływa na ich związek. Pojechałem do biura. Wszystko działo się tak szybko. Wyskoczyłem z samochodu, nawet go nie zamykając, nie chciałem dopuścić do siebie żadnych wątpliwości. Wszedłem na górę. Jane otworzyła mi drzwi. Spojrzałem jej głęboko w oczy i jakby wiedziała, co za chwilę powiem. Powiedziałem jej, że jest mi bardzo przykro, ale nie chcę rozwodu. Spojrzała na mnie, niczym porażona. Dotknęła mnie, jakby sprawdzając czy nie mam temperatury. Wziąłem ją za dłoń i odsunąłem ją. Powtórzyłem, jak bardzo mi przykro i, że się nie rozwiodę. Dotarło do mnie, jak wiele poświęciła dla mnie żona, jak brak dotyku i intymności wpłynął na relację między nami i jak zaniedbałem nasze małżeństwo, kobietę, która była przy mnie przez 10 lat, dała mi na świat syna. I być może zrozumiałem to dopiero teraz nosząc ją przez ten miesiąc na rękach. Dlatego będę pracował nad sobą i naszym małżeństwem i zrobię wszystko co w moich siłach, aby nosić ją do końca naszych dni, tak jak sobie przyrzekliśmy przed ołtarzem, w dniu naszego ślubu. Jane jakby oprzytomniała i poczułem silny plask na swoim policzku. Zamknęła za mną drzwi i słyszałem jak płacze. Zszedłem na dół i odjechałem. Po drodze zatrzymałem się w kwiaciarni i zamówiłem bukiet kwiatów dla mojej żony. Sprzedawczyni zapytała mnie co ma widnieć na karteczce przy bukiecie? Uśmiechnąłem się i napisałem : „Będę Cię nosił w ramionach każdego ranka aż śmierć nas nie rozłączy”.
    Tego dnia wróciłem szybciej do domu, trzymając bukiet w dłoni. Byłem strasznie szczęśliwy, czułem uśmiech na mojej twarzy. Wszystko nabrało zupełnie nowych, niesamowicie świeżych barw. Wbiegłem po schodach na górę. Leżała na łóżku. Nie ruszała się. Była martwa. Jak się okazało, moja żona chorowała na raka od wielu miesięcy. Walczyła z tą straszną chorobą, przegrywała, będąc w stadium termalnym. Byłem tak zajęty swoim życiem i Jane, że tego nie zauważyłem. Wiedziała, że jej czas się kończy, dlatego sprawiła mi swój ostatni dar. Chciała mi oszczędzić reakcji syna, jego poczucia winy względem mnie i naszych relacji w przyszłości. Wiedziała, że gdyby rozwód doszedł do skutku, nasz syn znienawidziłby mnie. Przynajmniej w oczach naszego syna, nadal byłem kochającym ojcem… do samego końca.

    Najdrobniejsze szczegóły naszego życia, te detale, są tym co jest najważniejsze w związku. Nie chodzi o posiadłość w której mieszkacie, samochody, domek letniskowy, konto w banku. One mogą jedynie stworzyć warunki w których żyjecie szczęśliwie, ale nie samo szczęście.
    Więc nigdy nie traćcie z zasięgu wzroku najprostszych gestów. Dotyku, intymności, wzajemności. To one wpływają na jakość waszej relacji.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 marca 2014, 23:10

    mama78, inessa, blue00, Sabina, samira, bliska77, mysza1975, Andzia33 lubią tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 19 marca 2014, 00:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Prawie się poplakalam.. ale takie jest życie czasami zbyt późno dostrzegamy pewne rzeczy...

    Iwone, bliska77, Andzia33 lubią tę wiadomość

  • grosza Autorytet
    Postów: 1985 6042

    Wysłany: 19 marca 2014, 06:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    śpieszmy się kochać ludzi bo tak szybko odchodzą
    ja jestem wstrząśnięta bo dowiedziałam się właśnie że mąż mojej koleżanki zmarł na zawał miał 48lat jest teraz sama z 5letnim dzieckiem najgorszy będzie pogrzeb a potem musi ułożyć wszystko od nowa :(
    jestem w dołku i jeszcze @ za rogiem
    Moje drogie cieszmy się więc każdym dniem i żyjmy szczęśliwie !!!

    caffe, Iwone, samira, bliska77, Bursztyn, Andzia33 lubią tę wiadomość

    0bfca738c07d15d024deec4f02710b8b.png
‹‹ 2659 2660 2661 2662 2663 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Endometrioza: niewidzialna choroba, która dotyka miliony Polek

Szacuje się, że w Polsce około 2 miliony kobiet cierpi na endometriozę. W artykule dowiesz się o najnowszych metodach diagnozowania i leczenia endometriozy, a także poznasz osobistą historię Małgorzaty, która walczyła z tą chorobą przez 5 lat, aby wreszcie zobaczyć światło w tunelu na swojej drodze do macierzyństwa.

CZYTAJ WIĘCEJ

Koronawirus a starania o dziecko i ciąża

Czy kobiety w ciąży mają większe ryzyko zarażenia się koronawirusem? Czy są w grupie ryzyka? Z jakim zagrożeniem wiąże się dla matki i dla rozwijającego się dziecka, zakażenie koronawirusem? Czy matka może przekazać swojemu nienarodzonemu dziecku wirusa? Czy dziecko może być zagrożone wadami rozwojowymi?

CZYTAJ WIĘCEJ

Endometrioza - najnowsze odkrycia nauki i perspektywy leczenia

W miesiącu świadomości endometriozy, dzielimy się z Wami nowymi odkryciami, które stają się źródłem nadziei. Badania nad genami i mikrobiomem oferują potencjalne klucze do lepszych terapii. Zobacz, jak nauka prowadzi nas ku lepszemu zrozumieniu i leczeniu tej trudnej choroby.  

CZYTAJ WIĘCEJ