35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
o własnie - zastanawiam się, czy gorące kąpiele w ciązy w wannie są bezpieczne?
Bo jakoś bezmyślnie przedwczoraj wlazłam do bardzo gorącej wanny - zrobiło mi się tak błogo...ale jak wyszłam - dziecko zamarło i nie ruszało się ze 2 godziny....mnie natomiast zaczęły się trząść nogi i tak pulsowały, że myślałam, że zaraz eksploduje...A. się droczył, że ugotowałam dziecko...a ja wystraszyłam się nie na żarty....
Czy w ciąży powinno się unikać gorącej wody w wannie? Czy to moja schiza?
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyBozia3 wrote:o własnie - zastanawiam się, czy gorące kąpiele w ciązy w wannie są bezpieczne?
Bo jakoś bezmyślnie przedwczoraj wlazłam do bardzo gorącej wanny - zrobiło mi się tak błogo...ale jak wyszłam - dziecko zamarło i nie ruszało się ze 2 godziny....mnie natomiast zaczęły się trząść nogi i tak pulsowały, że myślałam, że zaraz eksploduje...A. się droczył, że ugotowałam dziecko...a ja wystraszyłam się nie na żarty....
Czy w ciąży powinno się unikać gorącej wody w wannie? Czy to moja schiza?
Dziecka to moze nie ugotujesz, tu laski w zaawansowanej ciazy chodza do sauny ( te z dobrym cisnieniem i bez przeciwwskazan ), chociaz w PL sie tego nie poleca. Ale naczynka krwionosne dostana swoje, wiec i pajaczki, i zylaki moga sie pojawic. Boisz sie woskowania, to i goracych kapieli raczej unikac. Poza tym ogolne przekrwienie nie jest dobre, chociaz co kraj to obyczaj, jak widac.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 czerwca 2014, 17:07
Bliska 77 lubi tę wiadomość
-
Pusurek wrote:Dziecka to moze nie ugotujesz, tu laski w zaawansowanej ciazy chodza do sauny ( te z dobrym cisnieniem i bez przeciwwskazan ), chociaz w PL sie tego nie poleca. Ale naczynka krwionosne dostana swoje, wiec i pajaczki, i zylaki moga sie pojawic. Boisz sie woskowania, to i goracych kapieli raczej unikac. Poza tym ogolne przekrwienie nie jest dobre, chociaz co kraj to obyczaj, jak widac.
Pusurek lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyJa przy cieplych kapielach w I trymestrze dostawalam wielkich czerwonych plam na calym ciele, wygladalam jak upior. Prawodpodobnie tak dzialal progesteron, rozszerzal naczynia. Od tej pory biore krotkie chlodne prysznice i niedlugo zostane Morsem, bo zawsze o tym marzylam.
Bozia3 lubi tę wiadomość
-
Pusurek wrote:Ja przy cieplych kapielach w I trymestrze dostawalam wielkich czerwonych plam na calym ciele, wygladalam jak upior. Prawodpodobnie tak dzialal progesteron, rozszerzal naczynia. Od tej pory biore krotkie chlodne prysznice i niedlugo zostane Morsem, bo zawsze o tym marzylam.
-
nick nieaktualnyPusurek wrote:Ja przy cieplych kapielach w I trymestrze dostawalam wielkich czerwonych plam na calym ciele, wygladalam jak upior. Prawodpodobnie tak dzialal progesteron, rozszerzal naczynia. Od tej pory biore krotkie chlodne prysznice i niedlugo zostane Morsem, bo zawsze o tym marzyłam.
-
Caaffe wielkie gratulacje dla Ciebie ,łezka jak zwykle poleciała.Ja byłam dziś na wizycie i za wesoło nie jest.Macica nisko i szyjka miękka na szczęście zamknięta.Leżeć i jeszcze raz leżeć żeby do 35 tyg.chociaż dotrwać,usg ok mała fika i z pomiarów 29 tydzień wychodzi.
Pusurek, Bliska 77, caffe, iwcia77, Bozia3, moremi, samira, Żanet lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnySimba wrote:Wlasnie Pusur, juz od kilku dni chcialam Cie zapytac - czym sie masujesz pod prysznicem?
http://pl.oriflame.com/products/product-detail.jhtml?prodCode=7739
ale kazde w tym stylu jest pewnie ok. Jade sie tym codziennie po pare minutek plus raz w tygodniu piling cukrem. I gladka pupcie mam.Simba lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDorka1979 wrote:Raczej Foczką , bo morsami są mężczyźni . Ja też o tym marzę ale w mojej okolicy niestety nie ma takich osób które uprawiają to super zjawisko , ja za to prawie codziennie po gorącej kąpieli robię sobie lodowatą przez około 5 do 10 minutową kąpiel . Organizm coś wtedy chyba wytwarza bo tak błogo się po tej kąpieli czuję
Cale zycie ogladalam Morsy na mojej plazy i zawsze im zazdroscilam
-
poplakalm sie ze wzruszenia...piekny, sprawny porod- gratulujecaffe wrote:Cześć dziewczyny
Było więc tak (piszę w punktach):
1. W niedzielę ok 4 rano obudził mnie ból party. Wstałam więc żeby pilnować co się dzieje. Wykąpałam się, włączyłam tv i czekam. Nic się dalej nie działo, chociaż czułam, że jest jakoś inaczej... Odczekałam ze 2 godziny i stwierdziłam, że idę spać. Poszłam jeszcze po coś do kuchni, nachyliłam się i chlusnęło coś ze mnie. Poszłam obudzić m, że musimy jechać do szpitala, bo nie jestem pewna czy to wody, czy nie. Pojechaliśmy.
2. W szpitalu okazało się, ze to nie wody. Podłączyli mnie jeszcze do ktg na pół godziny. W trakcie badania okazało się, że mi się jeden z pasów odpiął, czego nie poczułam. Kolejne pół godziny leżenia. Na badaniu ktg wyszło coś nie tak, ale wstępnie pielęgniarka powiedziała, ze nic się nie dzieje i nie zostawią mnie bo to nie poród, ale to lekarz podejmuje decyzję. Lekarka zdecydowała, że muszą się upewnić, że wszystko jest ok i zostaję w szpitalu - na 4 dni bo takie sa przepisy...
3. W ciągu dnia kilka razy robiono mi ktg, było ok. Wieczorne wyszło źle i stwierdzili, że z patologii przenoszą mnie na porodówkę pod ścisły nadzór, żeby w razie czego od razu mogli zrobić cc. Zdecydowali, że w poniedziałek, jeśli nie będzie cc, urodzę...
4. Wieczorem w niedzielę podłączyli mnie na stałe pod ktg. Wyniki były ok. Założyli mi więc cewnik Foleya, żeby rozpocząć rozwieranie się szyjki. Wszystkie te rzeczy, które się działy były konsultowane z moim ginem, który akurat nie miał dyżuru. Ja także byłam z nim w stałym kontakcie, bo tak się umówiliśmy.
5. W poniedziałek rano, po nieprzespanej nocy i powyginana z bólu od ciągłego leżenia w jednej pozycji, przygotowanie do porodu ruszyły. Przyszedł mój gin. Zdjęli mi cewnik. Rozwarcie było takie, jakie powinno być, czyli 2 cm. Podłączyli oksytocynę i co pół godziny zwiększali dawkę. Pojawiły się skurcze jakieś większe, ale ja ich nie czułam, tzn. nie bolało mnie nic. Gin się śmiał, że oby tak dalej
6. O 11 pojawiły się pierwsze bolesne skurcze, chyba co 5 min. Rozwarcie było 4 cm. Dostałam leki w kroplówce i czopki rozkurczowe. Siedziałam na piłce - jej działanie jest zbawienne. Dostałam też lizaka, podobno pomaga podczas boli. Zrobili mi też jakiś zastrzyk przeciwbólowy.
7. Gin powiedział, że ok południa urodzę, tzn. nie o 12 bo to za krótko, ale 1,5 godz minie.
8. ok. 12 bóle już były bardzo silne, co 3 min, chociaz to nie ja sprawdzałam czas bo mnie to wkurwiało. Mój m dyskretnie to robił. Położna powiedziała, że jak między bólami poczuję bóle parte to mam jej dać znać. Te bóle pojawiły sie chyba ok. 12.20 Powiedzieli z ginem żebym położyła się na łóżko do badania. Okazało się, ze rozwarcie jest ok 8-9 cm i główka jest w drogach rodnych.
9. Bez skurczy położna powiedziała, ze mam poprzeć. I tak też zrobiłam. Robili wszystko żeby mnie nie nacinać, tzn. sama nie widziała co dokładnie, ale m mówił, że położna kilka razy (bardzo sprawnie i sprytnie) między główką dziecka a mną smarowała mnie jakimś żelem.
10. O 12.55 było po wszystkimmały leżał już na moim brzucholu. Urodził się czyściuteńki, jedynie miejscami pokryty tą mazią ochronną. Uczucie KOSMICZNE gdy taka iskierka leży bezbronna na brzuchu. Po prostu kosmos
11. Potem m odciął pępowinę i pojechał na drugi koniec pokoju na badanie synkaJak już pisałam waga 3130 (ale był bład ważenia, więc mozliwe, ze miał ze 3200 - dwa tygodnie przed terminem), długość 56 cm.
12. Były lekkie trudności z wydaleniem łożyska, ale mi pomogli i się udało. Mały był owinięty na klatce piersiowej pępowiną i pewnie stąd te skoki tętna na ktg. Dodatkowo podczas badania ktg biegał po całym moim brzuchu i nie mogli dobrze zrobić badania.
13. Gin mnie obejrzał czy nie mam otarć i czy gdzieś nie pękłam. Okazało się, że nic takiego się nie stało. Zostałam więc umyta i leżałam jeszcze 2 godziny żebym mogła być przewieziona na oddział.
14. Szczęśliwa, szczęśliwa, szczęśliwa
15. Nie byłam zmęczona. Jak mnie teściowa zobaczyła to powiedziała, ze wyglądam kwitnąco.
A teraz szczególne podziękowania:
1. Szymciowi, że w ogóle jest
2. M, był po prostu cudowny. Wspierał, to mało powiedziane. Wszystko, dokładnie wszystko przy mnie i dla mnie robił, włącznie zmyciem, podawaniem trepków,trzymaniem za rękę, wspierał fizycznie i psychicznie. Jego pomoc nie ma żadnej ceny.
3. Mój osobisty gin i położna (której nie znałam wcześniej) - duet ten, a szczególnie mój gin, sprawdził się w 1000000000000000% Nie mam mu nic kompletnie do zarzucenia, nic. Też wspierał, pomagał w każdy sposób w jaki mógł, żeby wszystko się udało. Życzę każdej z Was żeby na takiego gina trafiła.
4. Personel medyczny - opieka super. Super zainteresowanie pacjentem i dziećmi.
5. Całej mojej rodzinie - bo choć fizycznie nie mogli być ze mną, to wiedziałam, ze myślami są ze mną. Syn także bardzo wszystko przeżywał. W dniu porodu aż przyjechał po szkole do szpitala. Dom wysprzątał i w ogóle bardzo wszystko przeżywał.
6. Wam dziewczyny też dziękuję - za wsparcie i gratulacje
PS. Już nie pytają czy kupa byłapytają czy siku było
Jeśli było, to wyjmują wtedy wenflon.
Bliska 77, caffe, samira lubią tę wiadomość
-
Bozia3 wrote:Mnie kumpela kupiła w UK medele w prezencie - elektroniczną - i też się zastanawiam właśnie, czy to cudo podziała - bo może się okazać, że zwykły ręczny lepiej to zrobi
iwcia77 lubi tę wiadomość
-
Caffe, dzięki za podpowiedzi odnośnie wyposażenia do szpitala, przydadzą sie jak nic, odnośnie laktatora, pamiętam jak z córka miała bardzo podobną sytuację, sprawdził się ten najzwyklejszy ręczny, teraz też taki mam i mam nadzieję, że wystarczy
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 czerwca 2014, 18:23
caffe, samira lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBozia, dzisiaj byla u mnie kolezanka, ktora jest kosmetyczka i jest w ciazy ( jest w 6 miesiacu, brzuszka praktycznie nie ma, utyla 2,5 kg) . Zapytalam ja o depilacje bikinii u kobiet w ciazy. Ona mowi ze nie ma przeciwskazan. Ona jak i jej ciezarne klientki depiluja sie bez skutkow ubocznych. To kwestia stresu tylko i wylacznie.
iwcia77, Bliska 77, Bozia3, Sabina, Viv78 lubią tę wiadomość
-
i dodaj. ze masz spotkanie z nami na Monte LansinoPusurek wrote:Wlasnie sie nie da...Corke musze zawiesc do jej taty, sama jestem poustawiana do masy lekarzy, rodzicom tez sie musze pokazac. Zawsze bylam w Pl dluzej, wtedy moj chlop dojezdzal i razem mielismy wakacje. Ale teraz przez brzuchol musze sie zawijac wczesniej do domu.
Pusurek, MoniaT, Żanet lubią tę wiadomość
-
polarmiś wrote:Bozia, dzisiaj byla u mnie kolezanka, ktora jest kosmetyczka i jest w ciazy ( jest w 6 miesiacu, brzuszka praktycznie nie ma, utyla 2,5 kg) . Zapytalam ja o depilacje bikinii u kobiet w ciazy. Ona mowi ze nie ma przeciwskazan. Ona jak i jej ciezarne klientki depiluja sie bez skutkow ubocznych. To kwestia stresu tylko i wylacznie.
polarmiś, Bliska 77, samira lubią tę wiadomość