Witam, wieczorową porą. Humor miałam z pod psa to się nie odzywałam. Ale widzę że poruszany był temat krwi pępowinowej a ja akurat wczoraj natknęłam się na ten temat więc wstawiam jak się chce Wam czytać.
Krew pępowinowa czyli szkodliwy szwindel
Kilka suchych faktów
W "krwi pępowinowej" (w dalszej części wyjaśnię skąd ten cudzysłów) znajdują się komórki macierzyste (tak samo w szpiku kostnym, krwi obwodowej, w tkance tłuszczowej), posiadające zdolność odnawiania się i różnicowania. Dzięki nim przez całe życie organizmu nieustannie odtwarzany jest układ krwiotwórczy i odpornościowy (występują przede wszystkim w szpiku, krwi, skórze i jelitach, to znaczy w tych tkankach, w których istnieje konieczność stałego wytwarzania nowych komórek).
Na stronie Polskiego Banku Komórek Macierzystych czytamy:
"* Komórki macierzyste mogą uratować życie w przypadku takich chorób jak białaczka czy chłoniak
* Krew pępowinowa jest źródłem pełnowartościowych komórek macierzystych, podobnie jak szpik.
* Krew pępowinową Twojego dziecka może pobrać tylko podczas porodu"
Miały być fakty... ok., komórki macierzyste mogą uratować życie to nie ulega wątpliwości, problem w tym, że jeżeli chodzi o komórki macierzyste pochodzące z krwi pępowinowej to póki co zostały wykorzystane tylko raz dla ratowania "właściciela", który miał problemy z mięśniem sercowym. Innych przypadków wyleczenia własną krwią nie odnotowano, były natomiast przypadki wyleczenia krewnych czy obcych. Krótkie wyjaśnienie:
"Nie tędy droga - prof. Wiesław Wiktor Jędrzejczak. Kierownik Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych AM. Konsultant krajowy ds. hematologii
Gdybym miał dziecku choremu na białaczkę przeszczepić krew pępowinową, wybrałbym tę od innego dawcy.
Dlaczego? Po pierwsze, nie ma żadnych gwarancji, że w krwi pępowinowej dziecka chorego na białaczkę nie znajdą się komórki, które same mogą inicjować proces nowotworowy. Po drugie, przeszczep pochodzący od innego dziecka jest nie tylko źródłem zdrowych komórek krwi, ale także wywiera dodatkowy efekt leczniczy (to tak zwana reakcja przeszczepu przeciw nowotworowi). (...) Jak dotąd jesteśmy pewni tylko jednego - krew pępowinowa może wyleczyć chorego na białaczkę, ale dotyczy to wyłącznie krwi pobranej od innego dziecka. Nigdzie na świecie nie było do tej pory ani jednego przypadku białaczki wyleczonej za pomocą przeszczepienia własnej krwi pępowinowej." (źródło)
Dalej na stronie PBKM czytamy: "Pobranie i przechowywanie komórek macierzystych jest teraz tańsze niż myślisz. Roczny koszt to 590 zł" (plus ponad 2 000 zł za pobranie)

Dodajmy, że ilość krwi pępowinowej starcza na leczenie MAXYMALNIE 40-kilogramowego człowieka.
Faktem jest też, że krew pępowinową pobiera się zaraz po urodzeniu dziecka i odcięciu pępowiny (sprzyja to przedwczesnemu odpępnianiu, a nawet je wymusza, gdyż pobierający krew pępowinową zgodnie mówią, że pępowinę należy odciąć najpóźniej w ciągu 2 minut - wg zaleceń WHO należy poczekać 3-5 minut! Ale o przedwczesnym odpępnianiu i jego konsekwencjach będzie w kolejnym poście). No dobrze, a teraz do meritum...
O cudzie "krwi pępowinowej"
Cóż to takiego ta cudowna "krew pępowinowa"? Czyżby pępowina była odrębnym bytem i miała własną krew? Otóż, Drodzy Czytelnicy, krew pępowinowa to nic innego jak krew Waszego dziecka, która nie zdążyła jeszcze do niego wrócić. To jemu zabieracie te 100-150 ml krwi, a nie "jakiejś tam" pępowinie czy łożysku!
Natura/Bóg tak genialnie to wymyślili, że w chwili przeciskania się przez kanał rodny kobiety dziecko ma w sobie ok. 1/3 całej swojej krwi, dzięki czemu jest mniejsze. Po przyjściu na świat stopniowo odzyskuje krew z łożyska, które równocześnie zmniejsza swoją objętość (i nie powinno się go rodzić, po oddaniu całej krwi ono powinno wręcz samo "wypaść"). Czy to nie genialne? Byłoby gdyby wspaniali lekarze i położne nie zakłócali naturalnego przebiegu porodu... Jednak jak już wspomniałam o przedwczesnym odcinaniu pępowiny będzie w kolejnym poście, aczkolwiek myślę, że już zasygnalizowałam problem...
Znającym angielski polecam cały artykuł "Cord Blood Collection: confessions of a vampire-midwifehttp://midwifethinking.com/2011/02/10/cord-blood-collection-confessions-of-a-vampire-midwife/ dla pozostałych krótkie streszczenie:
Pobieranie Krwi Pępowinowej: zwierzenia położnej-wampirzycy
Rachel Reed jako młoda studentka położnictwa zdobyła nagrodę za zebranie największej ilości krwi pępowinowej, spośród swoich kolegów. Linkowany artykuł napisała "w ramach żalu za grzechy".
"Pobieranie krwi pępowinowej stało się popularne w ostatnich latach, zwłaszcza w sektorze prywatnym. Pępowina ma w sobie magiczne komórki macierzyste i pomysł polega na tym, że jeżeli twoje dziecko zachoruje to być może będziesz mógł użyć tych komórek do leczenia go". To, co złości położną to brak informacji - rodzicom przedstawia się tylko 3 opcje dotyczące krwi pępowinowej:
- zachowaj ją dla swojego dziecka (i słono zapłać)
- oddaj ją do banku ogólnego
- wyrzuć ją
- "a co z opcją, żeby pozwolić jej dokończyć swą drogę i trafić do dziecka?"
Dalej czytamy to, o czym już sama wspominałam: "Nawet nazwa 'krew pępowinowa' wprowadza w błąd - krew tylko przepływa przez pępowinę. Do tego ulotki informacyjne mówią o pobieraniu krwi z łożyska, przemilczając fakt, że dziecko i łożysko tworzą jeden, wspólny obieg krwi. Po urodzeniu krew z łożyska płynie do dziecka, wspomagając przejście dziecka do oddychania." Co zabawne (choć to taki śmiech przez łzy) to zbyt mała ilość krwi, która wróci do dziecka z łożyska powoduje większość chorób, które mają być leczone przy pomocy "krwi pępowinowej"... Rodzice nie są informowani o tym, że pobranie "krwi pępowinowej" wymaga przedwczesnego odcięcia pępowiny.
"Wytyczne dla pediatrów mówią o tym, że 'u niemowląt i dzieci nie powinno się pobierać więcej niż 5% całkowitej objętości ich krwi, w przeciągu 24 godzin'. Noworodek ważący 3,6 kg ma ok. 280 ml krwi - więc powinno mu się pobrać nie więcej, niż 14 ml. Dlaczego te przepisy nie mają zastosowania w odniesieniu do kilkuminutowych noworodków? Worek pępowinowy ma 250 ml (35 ml wypełnione od razu płynem przeciwzakrzepowym), minimalna ilość krwi akceptowalna przez banki krwi to 45 ml, a maksymalna możliwa to 215 ml. (...) Jako położna-wampir wypełniałam ok. połowę worka, więc minimum 90 ml. Ta ilość stanowi znaczący odsetek objętości krwi noworodka!
Zastanawiam się ilu rodziców zgodziłoby się na to, żeby ktoś wbił igłę w ich nowo-narodzone dziecko i pobrał mu 1/3 krwi? To jest to samo... tylko igła jest wbita w pępowinę zamiast w dziecko."
Czy muszę jeszcze coś dodawać?
Na stronie z artykułem są też ciekawe, krótkie filmiki - nawet bez dobrej znajomości angielskiego można załapać o co chodzi (zwłaszcza w pierwszym, bo jest dużo pokazywania).