35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
Simba wrote:Jasne
To nie jest narzekanie - to jest porównanie doświadczeń z TU i TAM. Tez mam prawoWiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2016, 15:40
Simba lubi tę wiadomość
-
caffe wrote:U mnie w szpitalu też tak było, że pielęgniarka mi zaproponowała, ze zajmie się małym, a ja w tym czasie poszłam się myć i gdzie potrzebowałam, a potem poszła i zrobiła dla mnie zakupy, bo mi nie wolno było opuszczać oddziału.
Także takie luksusy sa nie tylko w No
Potem jeszcze powiedziała, że gdybym potrzebowała zeby ona została z dzieckiem to żebym powiedziała i ona przyjdzie.Simba, anna maria, HappyJo, Elfik, Pusurek, paszczakin, kkisia, iwcia77 lubią tę wiadomość
Matka fantastycznej 4 -
szczęśliwa 2 wrote:Ania Ty swoją sytuację znasz najlepiej ,to sa trudne sprawy , a swoja droga kto wie jakbym sie zachowała ja gdyby to mi sie przytrafiło , punkt widzenia zależy itd
szkoda tylko Twojego dziecka , że tyle przeszłoszczęśliwa 2, Simba, kkisia lubią tę wiadomość
Matka fantastycznej 4 -
Simba wrote:Ja sie wyprowadziłam trzy lata temu z Pl.
Bozia, weź pod uwagę ze patrzysz na służbę zdrowia z perspektywy Krakowa.
I nie chodzi o wiedzę lekarzy, dostępność badań (chociaż jak usłyszałam, ze moja mama ma skierowanie na gastroskopie we wrześniu a termin jest na maj....) tylko o standard jakości obsługi (mnie przynajmniej o to chodziło)
Mnie moja ginekolog na każdej wizycie wszystko tłumaczyła, opisywała, pokazywała na USG, drukowała zdjęcia...opowiadała o coraz większej liczbie pacjentek z UE, które przyjeżdzają leczyć sie w PL (ginekologia, stomatologia)
Moja pediatra wyjaśniła wszystko o szczepieniach - co warto, a co nie, miałam USG bioder małego -
no gdzie ten niski standard - bo nie widzę...?:
to prawda, że u nas nie pukają...terminy można na NFZ mieć tygodniowe - tylko trzeba rozejrzeć się za prywatnymi placówkami, które mają podpisaną umowę - zajmuje to jakieś 2 minuty szukania w internecie...szczęśliwa 2, caffe, kkisia, moremi, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
Już wiem - dyrektor ma wystosować pismo do okręgowej komisji egzaminacyjnej z uzasadnieniem. Samo nauczanie indywidualne nie jest jeszcze wskazaniem do takiego egzaminu, ale problemy jakie ma dziecko. W związku z tym nie powinnaś mieć większych trudności w załatwieniu takiego egzaminu. Możesz dołączyć opinię poradni itp. Informacje na ten temat znajdziesz w rozporządzeniu dotyczącym egzaminów - dyrektor ma je pewnie w biurku
Walcz dla dobra córki
ania.g wrote:Dziękuję, taka informacja bardzo nam się przyda.kapturnica, HappyJo, ania.g, Elfik, kkisia, Mega, moremi, iwcia77 lubią tę wiadomość
Mangoi jej marzenie
-
a ja jak rodziłam to w szpitalu położna czy pielęgniarka...zaraz..ale ja jeszcze nie rodziłam yyyyyyyyyyyyhm to ja pójdę zjem parówkę
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 grudnia 2014, 13:01
Simba, Mango, anna maria, Mega, kapturnica, kkisia, SolarPolar, Niuta, moremi, iwcia77, Parka lubią tę wiadomość
-
Bozia3 wrote:"standart jakości usługi" - o co konkretnie chodzi? o pukanie do drzwi? czy o czas czekania na wizytę u specjalisty?czy o to, że fałszywie się do mnie uśmiechają? Czy o to, że tworzą dystans i specyficznie pojęte poczucie szacunku - że nie mogę się pokłócić z lekarzem, ani wydobyć od niego intersujących mnie informacji? Bo jak na razie taki miałam przekaz od Was...dodatkowo Pusur pisała, że u nich zawsze "wszyskto jest dobrze" Bo nie kumam o czym piszesz...
Mnie moja ginekolog na każdej wizycie wszystko tłumaczyła, opisywała, pokazywała na USG, drukowała zdjęcia...opowiadała o coraz większej liczbie pacjentek z UE, które przyjeżdzają leczyć sie w PL (ginekologia, stomatologia)
Moja pediatra wyjaśniła wszystko o szczepieniach - co warto, a co nie, miałam USG bioder małego -
no gdzie ten niski standard - bo nie widzę...?:
to prawda, że u nas nie pukają...terminy można na NFZ mieć tygodniowe - tylko trzeba rozejrzeć się za prywatnymi placówkami, które mają podpisaną umowę - zajmuje to jakieś 2 minuty szukania w internecie...
Przykro mi ze nie potrafie sie jasno wysłowić - nie będę wiec dalej próbować. Cieszę sie z Twoich wspaniałych doświadczeń, na szczescie a raczej nieszczęście mam jeszcze asa w rękawie w postaci porodu AniG, Myszy i pobytów w szpitalu Alis. I jeśli chodzi o standarD jakości - myśle ze gdyby ludzie, którzy je obsługiwali byli przynajmniej przymuszeni do uprzejmości a nawet fałszywego uśmiechu, ich pobyt tam byłby przynajmniej o 30% przyjemniejszy.szczęśliwa 2, Elfik, Pusurek, anna maria, kkisia, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
Reni wrote:a ja jak rodziłam to w szpitalu położna czy pielęgniarka...zaraz..ale ja jeszcze nie rodziłam yyyyyyyyyyyyhm to ja pójdę zjem parówkę
Reni, szczęśliwa 2, Elfik, Pusurek, paszczakin, Mega, kkisia, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBozia3 wrote:dodam jeszcze, że po urodzeniu przebadali małego wzdłuż i wszerz jeśli chodzi o szmery na sercu - żebym spokojnie mogła wrócić do domu...
Ewka też na EEG nie czekała długo z małym....
płakac sie chce w tym kraju
kolezanke mam w Monachium , pisala ze gdyby mały miał tam atak w domu to w ciagu 10 min ma lekarza w domy a w ciagu 24h jest w szpitalu diagnozowany i ma wdrozone leczenie
co to kurwa porównywaćSimba, HappyJo, Pusurek, anna maria, Evans, kkisia, Arwena, moremi, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ale sie Laski napierdalacie
Wejdzie sobie na stronę lepszyporod.pl
Tam kobiety opisują swoje doświadczenia. Czasem aż krew zalewa. Bywa tak, ale bywa tez inaczej.
Ja w czasie porodu miałam fenomenalną położna, a potem już na oddziale poporodowym obrazone pindy, które w niczym mi nie pomagały, a kiedy raz zadzwoniłam po którąś to mi małpa powiedziała, ze ona nie bedzie na każde moje zawołanie, bo coś tam coś tam. A ja nie miałam siły wstać, całą dobę leżałam w totalnie zakrwawionych łóżku, a przy pierwszym wyjściu do łazienki na końcu korytarza żadna nie chciała mi pomoc.
Zreszta jak leżałam przed porodem i byłam na badaniu gin, to lekarz tak mnie badał, ze aż wydarlam sie z bólu - a on na to, ze czasem musi bolec. Tylko, ze ja jestem dość asertywna i powiedziałam mu, ze nie musi i zależy od tego, jak on bada. Zdziwił sie, ale już bardziej starał.
Jeden szpital i skrajne doświadczenia.
Faktem jest, ze w Polsce nie szkoli sie personelu medycznego z psychologii, co robi sie np.w Skandynawii czy w Niemczech.
Pracuję w szpitalach, to akurat to wiem.
Stąd u nas najcześciej zależy to od człowieka, jak zostaniemy potraktowani, a nie od standardu. Choć i tak jest lepiej.
Wiedza, doświadczenie nie idą w parze z podejściem do pacjenta. To, ze mamy naprawdę świetnych fachowców nie oznacza, ze mają do nas jako pacjentów poprawne podejście. Tego niestety w wieeelu przypadkach musza sie jeszcze nauczyć.Simba, Elfik, Pusurek, kkisia, Arwena, moremi, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
Heretyczka wrote:przeciez robiłam prywatnie a i tak długo czekałam jak na podejrzenie padaczki...dopiero jutro ma usg główki tez prywatnie bo na nfz misiałabym w cholere czekac a wizyte u neurologa tez prywatnie ma w czwartek ale to nie jest pewne bo jak bedzie za mało ludzi to dopiero 18stego, maja potwierdzic
płakac sie chce w tym kraju
kolezanke mam w Monachium , pisala ze gdyby mały miał tam atak w domu to w ciagu 10 min ma lekarza w domy a w ciagu 24h jest w szpitalu diagnozowany i ma wdrozone leczenie
co to kurwa porównywać
U mojego M zorganizowali operacje w ciagu miesiąca, razem ze wszystkimi badaniami, dopplerem żył, rezonansem, konsultacjach z kardilogiem, neurochirurgiem, anestezjologiem i hematologiem w dwoch rożnych szpitalach.
Operacja, badania i konsultacje kosztowały 4000 euro, my zapłaciliśmy 200.Heretyczka, Elfik, Pusurek, Mega, kkisia, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnymam ciotke w Wuppertal, opowiadał jak wujek miał atak(udar) to od czasu tel na pogotowie do otwarcia drzwi (co prawda mieszkaja w centrum) mineły dokładnie 4min z zegarkiem w reku, lekarz w chodził juz z gotowym zastrzykiem w ręku....dzieki temu wujek zyje do dziś
Simba, Pusurek, anna maria, Mega, Arwena, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
HappyJo wrote:Ale sie Laski napierdalacie
Wejdzie sobie na stronę lepszyporod.pl
Tam kobiety opisują swoje doświadczenia. Czasem aż krew zalewa. Bywa tak, ale bywa tez inaczej.
Ja w czasie porodu miałam fenomenalną położna, a potem już na oddziale poporodowym obrazone pindy, które w niczym mi nie pomagały, a kiedy raz zadzwoniłam po którąś to mi małpa powiedziała, ze ona nie bedzie na każde moje zawołanie, bo coś tam coś tam. A ja nie miałam siły wstać, całą dobę leżałam w totalnie zakrwawionych łóżku, a przy pierwszym wyjściu do łazienki na końcu korytarza żadna nie chciała mi pomoc.
Zreszta jak leżałam przed porodem i byłam na badaniu gin, to lekarz tak mnie badał, ze aż wydarlam sie z bólu - a on na to, ze czasem musi bolec. Tylko, ze ja jestem dość asertywna i powiedziałam mu, ze nie musi i zależy od tego, jak on bada. Zdziwił sie, ale już bardziej starał.
Jeden szpital i skrajne doświadczenia.
Faktem jest, ze w Polsce nie szkoli sie personelu medycznego z psychologii, co robi sie np.w Skandynawii czy w Niemczech.
Pracuję w szpitalach, to akurat to wiem.
Stąd u nas najcześciej zależy to od człowieka, jak zostaniemy potraktowani, a nie od standardu. Choć i tak jest lepiej.
Wiedza, doświadczenie nie idą w parze z podejściem do pacjenta. To, ze mamy naprawdę świetnych fachowców nie oznacza, ze mają do nas jako pacjentów poprawne podejście. Tego niestety w wieeelu przypadkach musza sie jeszcze nauczyć.
Swietnie ujelas o co mi chodziło. Jednak te braki w edukacji i cztery klasy podstawówki robia swoje... (Trzy kropki...)
HappyJo, Pusurek, anna maria, Mega, kkisia, moremi, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny