35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnykapturnica wrote:heheh byc moze ja dlatego sporadycznie jakeigos drinka tylko pierdylne albo cos wybitnie słabego lub slodkiego..A wtedy sie chlało cokolwiek byle po głowie trzaskało

Wtedy to się piło by mieć fazę
zwyczajnie się nawalić, nalewki wiśniowe też wchodziły
kapturnica, iwcia77, kkisia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Po swoje zaprdalałam do krakowamamatrojki80 wrote:Pamiętam jak pierwsze Martensy kupowałam w 97 roku, w uj drogie były, ależ człowiek był idealistą za młodu.
a czl zbieral pol roku zeby kupic
mamatrojki80, moremi, iwcia77, kkisia, Aasiula lubią tę wiadomość


-
To spore kieszonkowe dostawałaś jak tylko pół roku zbierałaś. Wiesz ile ja musiałam koszul się naprasować? A i tak nazbierałam tylko na jakieś rangersy czy jakoś tak.kapturnica wrote:Po swoje zaprdalałam do krakowa
a czl zbieral pol roku zeby kupic 
mamatrojki80, Mega, iwcia77, kkisia, Aasiula, Simba lubią tę wiadomość
-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
nick nieaktualnyA wiecie, że nawet przez moment miałam włosy jak Shenead O'Connor
zapałka jak marzenie, matka mnie prawie z domu wygnała ....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 lutego 2015, 23:11
moremi, iwcia77, Reni, ComeToMeBaby, Aasiula lubią tę wiadomość
-
Tiaaa miesiac dzien po dniu pod ranca do wieczora na wakacjach rwalam czerwone porzeczki..Rece mialam tak od kwasu popekane i czarne ,ze wstyd bylo reke wyciagnac.Nie wspomne o bolu..Niestety ale u mniew domu keiszonkowe przepijał najukochanszy tatuś .Po prostu starałam sie jak mogłam zarobicmoremi wrote:To spore kieszonkowe dostawałaś jak tylko pół roku zbierałaś. Wiesz ile ja musiałam koszul się naprasować? A i tak nazbierałam tylko na jakieś rangersy czy jakoś tak.
moremi, iwcia77, kkisia, Aasiula, Sabina lubią tę wiadomość


-
heheheh tez to przerobilam.Jak mielismy faze na kibolstwomamatrojki80 wrote:A wiecie, że nawet przez moment miałam włosy jak Shenead O'Connor
zapałka jak marzenie, matka mnie prawie z domu wygnała ....
.A oprocz tego wszystkie kolory swiata mialam na glowie,Ehh to były czasy czlowiek ...Łezka sie w oku kreci
mamatrojki80, iwcia77, kkisia, ComeToMeBaby, Aasiula lubią tę wiadomość


-
nick nieaktualny
-
Ja też nie miałam kieszonkowego. Dostawałam piataka za uprasowanie koszuli dla ojca. I tak w sobotę po posprzątaniu chaty spędzałam trochę czasu na prasowaniu, żeby mieć kasę na wyjście.kapturnica wrote:Tiaaa miesiac dzien po dniu pod ranca do wieczora na wakacjach rwalam czerwone porzeczki..Rece mialam tak od kwasu popekane i czarne ,ze wstyd bylo reke wyciagnac.Nie wspomne o bolu..Niestety ale u mniew domu keiszonkowe przepijał najukochanszy tatuś .Po prostu starałam sie jak mogłam zarobic

Na porzeczki to chciałam jechać, ale kuzwa u nas były hektary u dziadków i tam trzeba było pomagać - czytaj - za darmo. Nie narzekam. Rangersy też były spoko
mamatrojki80, kapturnica, iwcia77, kkisia, Aasiula, Simba lubią tę wiadomość
-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
Nasze NFZ kochanekkisia wrote:Wogole to jestem wkurwiona na maxa
Termin niby ustalony i dupa
w poniedzialek mialam byc juz w domu i bzykac chlopa
bo ovu poniedzialek lub wtorek wg usg
a tu laparo bedzie dopiero w poniedzialek
-
Ja jak tylkoz aczynały sie wakacje błagałam by móc do rodziców mojej mamy jezdzic na gospodarke..Uwielbiałam ich a dziadek był moim guru do końca swojego zycia.Wspaniały człowiek ..Uwielbiałam pomagac na gospodarce A dziadek tez zawsze rzucił cos by babka nie wiedziała.A porzeczki miał jego sasiad 60arów samej czerwonej porzeczki..Moj rekord ktorego nigdy pozniej nie powtorzylam tobylo 27kg porzeczki w jeden dzien ale zaczelam o 6tej rano a skonczylam pamietam przed 22. Opylalo sie bo facet uczciwie płacil ajak widzial ,ze ktos sie stara to potrafił na koniec dorzucic gratis i co roku dawał znac kiedy sie pojawić.Ale robota była cholernie cięzka.moremi wrote:Ja też nie miałam kieszonkowego. Dostawałam piataka za uprasowanie koszuli dla ojca. I tak w sobotę po posprzątaniu chaty spędzałam trochę czasu na prasowaniu, żeby mieć kasę na wyjście.
Na porzeczki to chciałam jechać, ale kuzwa u nas były hektary u dziadków i tam trzeba było pomagać - czytaj - za darmo. Nie narzekam. Rangersy też były spoko
mamatrojki80, moremi, iwcia77, kkisia, ComeToMeBaby, Aasiula, Sabina lubią tę wiadomość


-
nick nieaktualny
-
Ja tam najbardziej lubiłam krowy paśćkapturnica wrote:Ja jak tylkoz aczynały sie wakacje błagałam by móc do rodziców mojej mamy jezdzic na gospodarke..Uwielbiałam ich a dziadek był moim guru do końca swojego zycia.Wspaniały człowiek ..Uwielbiałam pomagac na gospodarce A dziadek tez zawsze rzucił cos by babka nie wiedziała.A porzeczki miał jego sasiad 60arów samej czerwonej porzeczki..Moj rekord ktorego nigdy pozniej nie powtorzylam tobylo 27kg porzeczki w jeden dzien ale zaczelam o 6tej rano a skonczylam pamietam przed 22. Opylalo sie bo facet uczciwie płacil ajak widzial ,ze ktos sie stara to potrafił na koniec dorzucic gratis i co roku dawał znac kiedy sie pojawić.Ale robota była cholernie cięzka.

Jakoś tak ze zwierzakami mi było po drodze
A najgorsze było pielenie. Zbieranie ziemniaków też dawało w kość, ale jak się miało fajną parę (mam fajnych kuzynów) to szło całkiem fajnie. No i porzucać zgniłymi kartoflami też można było. Gorzej jak się takim oberwało
Mam sentyment do wioski i dlatego szukamy chaty. Ale bez gospodarki.
Chcemy mieć kozy (do koszenia trawnika) i parę kurek (to ja).
kapturnica, mamatrojki80, Mega, iwcia77, peppapig, kkisia, ComeToMeBaby, Aasiula, gosia7122, Sabina lubią tę wiadomość
-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
Uwierz ,ze czasem lepiej sie wychowywac bez ojca niz wychowywac przy totalnym patolu .Ja tam wolałabym ,żeby go nie było.mamatrojki80 wrote:Ja się wychowywałam bez ojca, kuźwa rysa na psychice do końca życia, mam jakiś deficyt w sobie czuje to.
moremi, Iwone, iwcia77, peppapig, kkisia, Aasiula, Sabina lubią tę wiadomość


-
nick nieaktualny






