35 + starajace sie o pierwsze dziecko, czy sa takie?
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja pierwsze dwie stymulacje miałam w INVICTA Gdańsk. Nie polecę nikomu tej kliniki. Kolosalne ceny, miliony zleconych badań za kolosalne pieniądze, które kompletnie nie wniosły niczego do naszych starań. Co wizyta inny lekarz, taśmowe traktowanie i totalna olewka po nieudanym transferze. Masakra
Gdy pokazałam obecnemu lekarzowi do którego jeżdżę i dzięki któremu jestem w ciąży, wyniki które robiłam w INVICTA, najpierw się zaśmiał potem zapytał po co je robiłam, skoro nic nie wniosły do leczenia. U niego nie robiłam żadnych badań, jedynie histeroskopię, po której okazało się że miałam małe zrosty, i zostały usunięte. A zaraz po tym udało się i zaszłam w ciążę
W INVICTA straciłam czas i przede wszystkim duże pieniądze.Bea77 lubi tę wiadomość
Monia -
nick nieaktualnymonisia13 wrote:Ja pierwsze dwie stymulacje miałam w INVICTA Gdańsk. Nie polecę nikomu tej kliniki. Kolosalne ceny, miliony zleconych badań za kolosalne pieniądze, które kompletnie nie wniosły niczego do naszych starań. Co wizyta inny lekarz, taśmowe traktowanie i totalna olewka po nieudanym transferze. Masakra
Gdy pokazałam obecnemu lekarzowi do którego jeżdżę i dzięki któremu jestem w ciąży, wyniki które robiłam w INVICTA, najpierw się zaśmiał potem zapytał po co je robiłam, skoro nic nie wniosły do leczenia. U niego nie robiłam żadnych badań, jedynie histeroskopię, po której okazało się że miałam małe zrosty, i zostały usunięte. A zaraz po tym udało się i zaszłam w ciążę
W INVICTA straciłam czas i przede wszystkim duże pieniądze.
Co wizyta to inny lekarz, jeden kwestionujący decyzje drugiego podczas stymulacji, duże opóźnienia, ciągłe poganianie na wizytach. I faktycznie zero ale to zero zainteresowania po nieudanych próbach. -
Bea77 dlatego cieszę się że polecono nam obecnego lekarza. Człowiek lekarz z powołania, dostępny o każdej porze dnia i nocy, sam dzwoni i pyta czy coś złego się nie dzieje, nie naciąga na niepotrzebne koszty. Od razu od pierwszej wizyty wzbudził nasze zaufanie, i do starań wprowadził duży spokój i pozytywną energię. Co najważniejsze doprowadził do ciąży i oby fasolka została z nami do końca.
Bea77, Dani, niezapominajka2017 lubią tę wiadomość
Monia -
Bea77 wrote:Miałam dokładnie te same odczucia w Invicta Warszawa. Miliony badań, na które potem nikt nawet nie zerknął i nic nie wniosły.
Co wizyta to inny lekarz, jeden kwestionujący decyzje drugiego podczas stymulacji, duże opóźnienia, ciągłe poganianie na wizytach. I faktycznie zero ale to zero zainteresowania po nieudanych próbach.
Czy to jakaś odgórna praktyka tej Kliniki, bo my chodzimy do innej i mamy jednego lekarza od początku, nie myśleliśmy żeby go zmieniać, baaa właściwie najpierw trafiliśmy do Invicta i "nasz" lekarz się przeniósł do innej to poszliśmy za nim żeby kontynuować wszystko u jednego źródła.
Jak byście prosiły o wizytę u tego samego lekarza to chyba nie byłoby problemu, czy oni tam po prostu tak mają, że odsyłają parę do kilku lekarzy żeby nie wiem, diagnoz było wiele?
Monisia13 możemy poznać nazwisko lekarza? i gratuluję szczęśliwego finałupadington lubi tę wiadomość
-
merkura123 pewnie prof. Wołczyński a co wizyt w INVICTA niestety nie było możliwości rejestracji do tego samego lekarza. Próbowałam, i na pewno nie chodzi o wiele diagnoz.
U obecnego lekarza jestem od pierwszej wizyty, i obojętnie kiedy wypadała kolejna, w trakcie stymulacji wypada różnie, zawsze byłam u niego. Normalnie najcudowniejszy człowiek na świecie, płakał razem ze mną ze szczęścia jak pierwszy raz usłyszeliśmy serduszko:))Dani, merkura123 lubią tę wiadomość
Monia -
nick nieaktualnymerkura123 wrote:Czy to jakaś odgórna praktyka tej Kliniki, bo my chodzimy do innej i mamy jednego lekarza od początku, nie myśleliśmy żeby go zmieniać, baaa właściwie najpierw trafiliśmy do Invicta i "nasz" lekarz się przeniósł do innej to poszliśmy za nim żeby kontynuować wszystko u jednego źródła.
Jak byście prosiły o wizytę u tego samego lekarza to chyba nie byłoby problemu, czy oni tam po prostu tak mają, że odsyłają parę do kilku lekarzy żeby nie wiem, diagnoz było wiele?
Monisia13 możemy poznać nazwisko lekarza? i gratuluję szczęśliwego finału
To proste, przy in vitro trzeba mieć wizyty i kontrole w określone dni a lekarze to tylko ludzie. Zdarza się że ktoś jest na urlopie lub chory. Kiedy mogłam to byłam u mojego lekarza, ale w praktyce to żadna moja stymulacja chyba nie była tam przeprowadzona od A do Z przez jedną osobę.
-
Bea77 wiem że przy stymulacji wizyty wypadają różnie. Ale w mojej obecnej klinice dali radę zorganizować to tak żebym miała zawsze kontrole u swojego lekarza. Więc dla chcącego nic trudnego. Jak powiedziałam ostatnio mojemu lekarzowi że w INVICTA była co chwila wizyta u innego lekarza bardzo się zdziwił.
Bea77, merkura123 lubią tę wiadomość
Monia -
monisia13 wrote:merkura123 pewnie prof. Wołczyński a co wizyt w INVICTA niestety nie było możliwości rejestracji do tego samego lekarza. Próbowałam, i na pewno nie chodzi o wiele diagnoz.
U obecnego lekarza jestem od pierwszej wizyty, i obojętnie kiedy wypadała kolejna, w trakcie stymulacji wypada różnie, zawsze byłam u niego. Normalnie najcudowniejszy człowiek na świecie, płakał razem ze mną ze szczęścia jak pierwszy raz usłyszeliśmy serduszko:))
dziękuję, i mi się łza w oku zakręciła z tego, że i lekarz płakał
no i wobec tego ciesze się, że "nasz" lekarz wypisał się z Invicty i trafiliśmy do Bociana, bo jesteśmy bardzo zadowoleni - na razie - dam znać jak dalsza część leczenia -
Cześć dziewczyny, przepraszam, że się długo nie odzywałam, ale byłam w podróży i nie było czasu skoncentrować się na śledzeniu forum.
W każdym razie byliśmy w tym Gadńsku. Przyjął nas dr Hajdusianek, bardzo miły człowiek, co najwyżej kilka lat ode mnie starszy. W każdym razie powiedział nam, co następuje:
- potwierdził, że fragmentacja na poziomie 17% może być przyczyną naszego niepowodzenia ICSI, gdzie 7 zarodków z 8 padło po 3. dobie
- powiedział nawet, że tak podwyższony procent fragmentacji mógł być przyczyną naszej ciąży z zespołem Downa, gdyż podano wadliwy plemnik tuż koło jajeczka i siłą rzeczy ten przebił się pierwszy. Jednakowoż stwierdził, że nie ma na to niezbitych dowodów.
- zaproponował nam procedurę FAMSI w pakiecie All inclusive
- nie namawiał szczególnie na PGS, ze względu na naszą historię z trisomią poradził jednak skonsultować się z genetykiem, żeby ocenił nasze ryzyko powtórzenia się sytuacji
- zaproponował podanie mi sterydu (jakiś lek na "m", teraz nie pamiętam) mający "zagłuszyć" endometriozę i pomóc w implantacji.
- transfer dwóch zarodków w 5. dobie, bo zawsze do takiej hodują
- do tego pochwalił za przyjmowane przez nas suplementy i kazał kontynuować
Całość brzmi dość przekonująco i po wizycie byliśmy nastawieni bardzo pozytywnie. Przynajmniej proponują nam zrobienie czegoś więcej niż tylko zwyczajne powtórzenie procedury. Będzie się to wiązało z dużymi trudnościami logistycznymi, ale czego się nie zrobi, skoro plan leczenia wygląda tak obiecująco. No właśnie, pytanie tylko, na ile ten plan jest piękną bajką o zakończonej potomstwem procedurze, za którą nic więcej nie musi stać, może się więc okazać, że bajka znowu przemieni się w koszmar i przepłakane noce. Parę rzeczy mnie w tym wszystkim niepokoi:
- protokół zaproponowano nam bardzo standardowy i, ku mojemu zdziwieniu, bez antagonisty. Czy wtedy nie będzie tak, że skoczy mi LH i transfer w świeżym cyklu będzie wykluczony?
- dowiedziałam się od kogoś, że te sterydy (jak encorton) bardzo obciążają serce, nie wiem ile w tym prawdy, i czy gra jest warta świeczki
- faktycznie nie ma czegoś takiego jak lekarz prowadzący, a ja mam alergię na traktowanie mnie jak petenta w okienku na poczcie,
- poczytałam Wasze wpisy i trochę martwi mnie ta nieciekawa opinia o klinice. Na papierze wyglądają na nie wiadomo jakich profesjonalistów, a z Waszych relacji wynika, że to raczej fabryka.
Tak więc nie wiem, co o tym myśleć. Bea, mogłabyś wypowiedzieć się na temat zaproponowanego nam leczenia? W sensie takim, czy odbierasz to jako faktycznie skrojoną na nas usługę czy sztampę? -
szatanka nie chcę Cię negatywnie nastawiać do tego lekarza, ale właśnie gdy jeździliśmy do INVICTY z nim mieliśmy do czynienia. Nie poleciłabym go najgorszemu wrogowi, jak dla mnie bajkopisarz nie lekarz. My mieliśmy tam dwie stymulacje, taśmowe traktowanie w tej klinice to norma, my jeszcze robiliśmy badania za kolosalne pieniądze które nic nie wyjaśniły. Poza tym sama procedura to duża suma w tej kliniceMonia
-
monisia13, no właśnie dlatego zapytałam. Na podstawie Waszych postów można wywnioskować, że oni obiecują tam gruszki na wierzbie, a jeśli potem nic z tego nie wynika, to mają pacjentów w czterech literach. Nam badań dodatkowych nie zlecił i o dziwo nie namawiał na PGS, a zważywszy na mój wiek oraz naszą historię, byłoby to nawet dość uzasadnione. Do tego faktycznie FAMSI, czyli zajrzenie do wnętrza plemnika w momencie gdy w poprzedniej procedurze napisali nam w rozpoznaniu "czynnik męski", wygląda sensownie i właśnie na taką procedurę liczyłam. Pytanie tylko, na ile ta procedura faktycznie zwiększa szanse, a nie jest jakiś mydleniem oczu o rzekomej większej skuteczności, i narazi nas tylko na jeszcze większe koszty i jeszcze większe rozczarowanie.
Ceny są faktycznie duże. 3800 za transfer crio o_o
A możesz powiedzieć, dlaczego konkretnie byś go nie poleciła? -
Hej, jestem nowa. Wciaz do wrzesnia magiczne 39 I staramy sie z mezem po 3 poronieniach o pierwsze.
Niestety mieszkamy w kraju 3 swiata, gdzie chcac konsultacji gienkologicznej lepiej mi wsiasc w samolot.
PozdrawiamBea77_2, Nusieńka lubią tę wiadomość
A. -
szatanka my dwa razy w tej klinice mieliśmy FAMSI, nic nie pomogło. Po nieudanych transferach mieli nas głęboko w d..... Dla mnie człowiek bajkopisarz mydlący oczy ludziom z problemami. Naciągają tylko na koszty. W nowej klinice nie mieliśmy żadnych dodatkowych procedur, podstawowe in vitro i zaskoczyło. Zresztą nasz obecny lekarz już na pierwszej wizycie wzbudził nasze zaufanie. Mimo że mamy do niego daleko zdecydowaliśmy się jeździć do niego i się opłacało. Kochany profesorek
Bea77_2, szatanka lubią tę wiadomość
Monia -
Heja dziewczyny i ja 4 maja skończyłam 35 lat
Walczę o pierwsze biologiczne dzieciątko, a nawet dwa, trzy
Mam synusia 16 lat
A po transferze dwa serduszka w brzusiu, żeby zechciały z nami zostać
W kwietniu poroniłam pierwszą w moim życiu ciąże, pierwszy transfer to był.
Staramy się już 9 lat.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 maja 2018, 00:03
-
Hej kochane... piszę pracę mgr na temat sposobów radzenia sobie ze stresem przez kobiety starające się o dziecko przez min. 2 lata.Bardzo proszę o pomoc i wypełnienie ankiety i testów. Badania są anonimowe a ich wyniki będą podstawą do pracy naukowej. Z góry dziękuje za pomoc
https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSft0DddBBOzUFBHQUBb0MQKU2iS6BtiqrjywtFecneN2LKJPA/viewform?usp=sf_link
szatanka lubi tę wiadomość
Kasia