Pierwsze dziecko po 40stce
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyWitam. Jestem tu nowa( Lat 43 , mąż 42). trochę poczytałam tutaj, trochę na innych forach. Bardzo pragnę dziecka. Nie mogę spać, nie mogę jeść,nic mnie nie cieszy. Z moim mężem jestem od 10 lat. Niestety wina niepłodności jest po jego stronie. Nasze pierwsze próby walki z niepłodnością podejmowaliśmy jakieś 8 lat temu. Niestety brakło nam siły walki i pieniędzy . W sierpniu tego roku zaczęliśmy od początku. Wiem że straciliśmy sporo czasu. Nasze najlepsze lata przeminęły a życie uciekło przez palce. Co robić... Jesteśmy pacjentami Invimedu we Wrocławiu. Zdecydowaliśmy się na jedną próbę inseminacji z nasieniem dawcy. Wiem ,ze szanse są niewielkie a i ryzyko ogromne. Dziewczyny napiszcie czy warto je podejmować? Boje się ze urodzę chore dziecko, ze dla mnie jest juz po prostu za późno. Stres jest ogromy. W życiu niespecjalnie mi się poukładało a gdybym jeszcze sprowadziła na świat jakąś nieszczęśliwą istotkę to dobije mnie to do reszty. Zwariuję jeśli czegoś nie zrobię ale jeszcze gorzej będzie jeśli dojdzie do jakiegoś nieszczęścia. Może lepiej zdecydować się na adopcję zarodka. Czy jest tu ktoś kto boryka się z problemem tak jak ja? Może za bardzo wybiegam naprzód,ale zawsze tak miałam. Nie wiem nawet czy w ogóle zajdę w ciąże a martwię się o jej przebieg i zdrowie dziecka. Wszystko mnie przeraża, załamuje. Nie wiem czy dam radę czy moja psychika to wytrzyma?
-
Cześć.
Długo mnie nie było. W grudniu kończę 43 lata. W lipcu urodziłam synka. 💖 Wiem, że wielu osobom to daje nadzieję. I dobrze. Ale... Trudne to było.
Zaczęliśmy się starać naturalnie, gdy miałam 38 lat. Wcześniej nie miałam z kim. Miałam idealną macicę i wyniki. Starania zaczęłam od 3 dni na endokrynologii, by stwierdzić, czy wszystko jest ok. Było tak bardzo OK, że patrzyli na mnie jak na czuba i nie rozumieli, co sprawdzam. Mama i babcia rodziły późno. AMH miałam 2,9. Mąż miał świetne nasienie. Wszystko idealnie. A ciąż zero. Były cykle stymulowane, 2 inseminacje, in vitro. Okazało się, że słabo reaguję na leki. Przy dużych dawkach miałam 5 dobrych pęcherzyków, 3 zapłodnienia i tylko jeden dobry zarodek. Był najwyższej klasy, ale dziecka z niego nie było. Beta nawet nie ruszyła. Przed drugą procedurą ruszyłam do immunologa, bo uznałam, że nie bez powodu nie mogę zajść w ciążę. Okazało się, że mam całkowicie rozjechane cytokiny. Włączono encorton. Druga procedura dała 2 zarodki, które podano już w drugim dniu. Beta nie drgnęła. Immunolog zalecił szczepienia, którym się poddaliśmy. Chodziło o to, by organizm nie odrzucał materiału męża. Nie chroniłam zarodka, bo interleukina 10, która powinna mieć wartość ok.2000, u mnie wynosiła 167. Po szczepieniach podeszłam do 3.procedury. Mieliśmy 3 zarodki, wszystkie przetrwały do 5 doby. Jeden był piękny, endometrium urosło do 10 mm, więc lekarz zarządził świeży transfer. Dwa zarodki miały być obserwowane do 6 doby. Oba zdegenerowały. Byłam załamana, bo myślałam, że taki sam był los tego, który transferowali. Okazało się, że było inaczej i dziś mój malec ma 2 miesiące. 💖
To była ciężka walka. Płodność po 40 spada. Wysokie amh nie jest gwarantem niczego, bo komórki mogą być już zwyczajnie słabiutkie. Organizm jest już obciążony wieloma chorobami - części jesteśmy nieświadome, cześć wyników to jeszcze norma i nikt nas nie leczy, ale w drodze do ciąży już przeszkadzają. Z tego wszystkiego trzeba sobie zdawać sprawę, gdy przystępuje się do tej nierównej walki. Lekarz prowadzący moje starania opowiedział mi o wynikach badań, które przeprowadzono w Australii. Na 100 kobiet w wieku 41-43, które w jednym czasie podeszły do in vitro, urodziło się 2.dzieci. Oczywiście to nie przekreśla szans na macierzyństwo pozostałych 198, bo mogły próbować drugi raz i trzeci. Mogło im się później udać tak jak nam się udało.
Bądźcie dzielne, bo warto. Każdej z Was życzę wytrwałości w walce i maluszka! 💖🍀✊Ada M, Migotka83, Dani lubią tę wiadomość
41 lat
- 2 x IUI
- 1 procedura - 1 zarodek: 3 doba, 8AA
- Badania immunologiczne - totalnie rozchwiane cytokiny - encorton
- Mutacje MTHFR a1298c, PAI 1 - włączone heparyna i acard
- 2 procedura - 2 zarodki: dwudniowe 4AB
- Szczepienia limfocytami męża w Łodzi
- 3 procedura - 1 zarodek, blastuś 5AB
7 dpt 57 😍
9 dpt 157,7
12 dpt - 485,9
15 dpt - 1764
19 dpt - 7256 😁
25 dpt - 💖 😍
-
Bursztynek wrote:Cześć Dziewczyny
Podzielę się swoją historią. Z mężem jesteśmy razem b.b. długo - 23 lata Ale dopiero kilka lat temu zaczęliśmy myśleć o dziecku. Dla kogoś może to być bardzo długo ale dla nas nie... Byliśmy i jesteśmy razem bardzo szczęśliwi, mamy pasje, nie odczuwaliśmy braku... Do czasu kiedy mąż, końcem zeszłego roku, zrobił podstawowe badania. To było jak wyrok. Oligoospermia ekstremalna. To był straszny czas... Nigdy nie czułam parcia na dziecko ale po tej wiadomości coś we mnie pękło, świat jakby się zawalił... Sama tego nie rozumiałam... Niby wiedzieliśmy, że możemy nadal być szczęśliwi, jak dotąd... Jednak każdego dnia nie mogłam opanować łez, na dodatek - paradoksalnie - moje wyniki okazały się bardzo dobre, jakby zupełnie nieadekwatne do wieku (41,5). Mąż (42 l) zaczął mówić o in vitro, ja nie chciałam, nie wierzyłam w sukces w moim wieku. Znałam statystyki. Przekonywał, że jakas szansa zawsze istnieje. Nie wyobrażałam sobie tego. W żadnym aspekcie. Finansowym również. Jednak zdecydowaliśmy się dać sobie szansę, jedyną, ostatnią... żeby kiedyś nie żałować... Pojechaliśmy do Białegostoku do Bociana. 500 km odległości. Czytaliśmy, że to dobra klinika. Intuicyjnie czułam, że jeśli mamy się tego podjąć, to tylko tam. W podróży dostałam okres, stymulacja mogła rozpocząć się od razu. Trudno było nam wykrztusić słowa decyzji, czy zaczynamy. Długo milczeliśmy jak zamurowani. Lekarz chciał dać nam czas ale wiedzieliśmy, że przecież go nie mamy, przejechaliśmy taki kawał drogi po coś... Lekarz nic nie obiecywał ale czuliśmy, że wierzy w nas, że może się udać.. Kupiliśmy leki, rozpoczęliśmy stymulację. Po tygodniu przyjechaliśmy już na dwa tygodnie. Krótki protokół. Wszystko przebiegało bardzo spokojnie, bez wielkich oczekiwań, zdaliśmy się na Silę Wyższą, na to co mamy zapisane gdzieś tam.. Wiedzieliśmy, że to jest ostatni moment, nie będziemy w stanie podejmować kolejnych prób. Pierwsza weryfikacja po 11 dniach. Beta pozytywna (!) Nie mogliśmy uwierzyć ale zachowaliśmy nadal spokój, wiedząc, że to jeszcze nie wszystko... Po drodze były plamienia, pobyty w szpitalu, krwiak, w końcu nawet operacja w 22 tyg. ciąży. Owszem, to była ogromna trauma, bo z dzieckiem w brzuchu. Różnie mogło się skończyć. Ale Kochane - udało się, w tym pierwszym podejściu Dziś mam skończone 42 lata, mąż 43. Nie wiem, może jest to jak wygrana w totolotka ale wierzę, że tak miało być. Za niecałe dwa tygodnie na świecie będziemy już w trójkę Dodatkowe serduszko bije we mnie mocno. To wszystko podziało się tak szybko, że na początku sami nie wierzyliśmy, nie mieliśmy czasu oswoić się z tym, co nas spotkało. W listopadzie zderzyliśmy się z diagnozą męża, kupiłam suplementy na 3 miesiące, które minimalnie pomogły, początkiem lutego wyjazd do Białegostoku, na pierwszej wizycie rozpoczęcie stymulacji. Mieliśmy ze sobą komplet badań, dodatkowe zrobiliśmy na miejscu. Myślę, że w tej całej procedurze spokój też jest bardzo ważny. Wiem, że trudno w to uwierzyć ale lubiliśmy chodzić do naszej kliniki. Trafiliśmy też chyba na odpowiedniego lekarza. Dobrze wspominam ten czas, jako wielki spokój, trochę zwiedzaliśmy, bez napięcia, że musi się udać. Choć oczywiście w głębi duszy bardzo tego chcieliśmy ale baliśmy się nawet głośno to wyrażać. Wiedzieliśmy co każde z nas myśli, ale porozumiewaliśmy się w tym trochę jakby bez słów. Bojąc się głośno wyrażać swoje pragnienia, powierzyliśmy naszą drogę Komuś Innemu wierząc, że pokieruje nią w sposób, który będzie dla nas właściwy. Niezależnie od wyniku. Dziś, nadal bardzo cicho, modlę się, żeby 5 listopada był tym najszczęśliwszym dniem naszego życia.. Nie mam żalu, że wcześniej coś zaniedbaliśmy, nie myślę o tym w takich kategoriach - po prostu tak miało być, to była nasza, wierzę, że bardzo szczęśliwa, droga...
Droga, której życzę każdej z Was, nawet jeśli miałaby być długa, niełatwa ale by prowadziła do Celu
Jeszcze raz przytoczę moją historię po to, by tak jak historia Kosanki ❤ dać nadzieję, że warto zawalczyć, mimo upływu lat... Dzisiaj mam skończone 43 lata i 10 miesięcznego Szkraba. Warto walczyć, chociaz często to bardzo trudne... Ale nawet jeśli się nie uda, to nie pozostanie żal, że nie próbowało się do końca. Cudownie byloby, gdyby na koncu tej nierównej walki każdej Kobiecie... Parze towarzyszyła świadomość, że życie bez dziecka może być równie piękne i spełnione ☀️ 💛💥💙 Takiej myśli życzę Wszystkim Starającym się 💕Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 września 2020, 19:50
Ada M, Kosanka, Call, nowa43 lubią tę wiadomość
-
nowa43 wrote:Witam. Jestem tu nowa( Lat 43 , mąż 42). trochę poczytałam tutaj, trochę na innych forach. Bardzo pragnę dziecka. Nie mogę spać, nie mogę jeść,nic mnie nie cieszy. Z moim mężem jestem od 10 lat. Niestety wina niepłodności jest po jego stronie. Nasze pierwsze próby walki z niepłodnością podejmowaliśmy jakieś 8 lat temu. Niestety brakło nam siły walki i pieniędzy . W sierpniu tego roku zaczęliśmy od początku. Wiem że straciliśmy sporo czasu. Nasze najlepsze lata przeminęły a życie uciekło przez palce. Co robić... Jesteśmy pacjentami Invimedu we Wrocławiu. Zdecydowaliśmy się na jedną próbę inseminacji z nasieniem dawcy. Wiem ,ze szanse są niewielkie a i ryzyko ogromne. Dziewczyny napiszcie czy warto je podejmować? Boje się ze urodzę chore dziecko, ze dla mnie jest juz po prostu za późno. Stres jest ogromy. W życiu niespecjalnie mi się poukładało a gdybym jeszcze sprowadziła na świat jakąś nieszczęśliwą istotkę to dobije mnie to do reszty. Zwariuję jeśli czegoś nie zrobię ale jeszcze gorzej będzie jeśli dojdzie do jakiegoś nieszczęścia. Może lepiej zdecydować się na adopcję zarodka. Czy jest tu ktoś kto boryka się z problemem tak jak ja? Może za bardzo wybiegam naprzód,ale zawsze tak miałam. Nie wiem nawet czy w ogóle zajdę w ciąże a martwię się o jej przebieg i zdrowie dziecka. Wszystko mnie przeraża, załamuje. Nie wiem czy dam radę czy moja psychika to wytrzyma?
Wiem co ty dziewczyno przechodzisz. Ja sama mam 43 lata i ja i mój mąż nie mamy szans już na biologiczne dziecko.
Ja już dość nawyłam się, zmarnowałam czasu i kasy. Pamiętam jak czułam się po hormonach, a dla mnie są one niebezpieczne, ze względu na moją endometrioze i rak piersi w rodzinie. Szkoda, że wtedy nie podeszłam do invitro, bo u nas się niestety wyniki pogorszyły.
Byliśmyw sierpniu na badaniach w invimrdzie w Katowicach i potwierdziły one, że tylko adopcja zarodka wchodzi w gre. W Polsce są to zarodki mrożone od par, które się leczyły i udało się im urodzić dziecko a pozostałe zarodki zostały przekazane do adopcji. Ja zdecydowałam się na adopcje świeżych zarodków w Czechach, bo pochodzą od młodych zdrowych dawców. Jeśli dziecko nie będzie nasze biologicznie, to wolę zapłacić więcej za zdrowsze zarodki, bo myślę, że w moim wieku zwiększy to szanse na utrzymanie takiej ciąży. Myślę, że wiek matki biologicznej ( a w Czechach to są 25 letnie dawczynie) też wpływa na zmniejszenie ryzyka chorób genetycznych u dziecka.
Na innym forum: adopcja zarodków, znajdziesz wszystkie informacje, gdzie i jakie koszty. Tam też są kobietki po 40, które zdecydowały się na adopcje i są juz w ciąży.ana82, nowa43 lubią tę wiadomość
👩🦰+👨>40
Mimo leczenia brak ciąży naturalnej
AZ
●Reprofit:
❄21.01.2022
Transfer 5 dniowego❌
●Invimed Katowice+ immunologia.
KIR AA, Allo Mlr 33%
brak implantacyjnych
Leki:Accofil, encorton, Acard
20.12. Biopsja CD138+ CD56 ✅
❄02.02.2023
transfer 3 dniowego 9 I-II
Brak pulsu 8 tydzień💔👼 -
Bursztynek wrote:Jeszcze raz przytoczę moją historię po to, by tak jak historia Kosanki ❤ dać nadzieję, że warto zawalczyć, mimo upływu lat... Dzisiaj mam skończone 43 lata i 10 miesięcznego Szkraba. Warto walczyć, chociaz często to bardzo trudne... Ale nawet jeśli się nie uda, to nie pozostanie żal, że nie próbowało się do końca. Cudownie byloby, gdyby na koncu tej nierównej walki każdej Kobiecie... Parze towarzyszyła świadomość, że życie bez dziecka może być równie piękne i spełnione ☀️ 💛💥💙 Takiej myśli życzę Wszystkim Starającym się 💕
a ile miałaś lat, jak zaczęliście się starać? -
Cześć, jestem tu nowa. Moje amh 0, 72, wiek 41. Jestem w trakcie stymulacji. W trakcie pierwszej wizyty kontrolnej były cztery pęcherzyki, podczas drugiej wizyty były tylko dwa pęcherzyki. Czy jest jeszcze nadzieja że będzie ok? Czy któraś z was też tak miała?
Czy myśleć mam już tylko o dk?
Jak wygląda procedura dk? Jak długo się czeka?
AMH (lipiec 2020) - 0,72
07.2020 - IUI -nieudane
10.2020 - I podejście do in vitro (krótki protokół) pobrano 1 komórkę, 1 blastocysta 4.1.3.
Transfer 11.2020 - (początkowo beta hcg 5,3), finalnie brak ciąży.
12.2020 - II podejście do in vitro (długi protokół)
07.05 - transfer 4.2.2
14 dpt 315,3
-
Kosanka wrote:Cześć.
Długo mnie nie było. W grudniu kończę 43 lata. W lipcu urodziłam synka. 💖 Wiem, że wielu osobom to daje nadzieję. I dobrze. Ale... Trudne to było.
Zaczęliśmy się starać naturalnie, gdy miałam 38 lat. Wcześniej nie miałam z kim. Miałam idealną macicę i wyniki. Starania zaczęłam od 3 dni na endokrynologii, by stwierdzić, czy wszystko jest ok. Było tak bardzo OK, że patrzyli na mnie jak na czuba i nie rozumieli, co sprawdzam. Mama i babcia rodziły późno. AMH miałam 2,9. Mąż miał świetne nasienie. Wszystko idealnie. A ciąż zero. Były cykle stymulowane, 2 inseminacje, in vitro. Okazało się, że słabo reaguję na leki. Przy dużych dawkach miałam 5 dobrych pęcherzyków, 3 zapłodnienia i tylko jeden dobry zarodek. Był najwyższej klasy, ale dziecka z niego nie było. Beta nawet nie ruszyła. Przed drugą procedurą ruszyłam do immunologa, bo uznałam, że nie bez powodu nie mogę zajść w ciążę. Okazało się, że mam całkowicie rozjechane cytokiny. Włączono encorton. Druga procedura dała 2 zarodki, które podano już w drugim dniu. Beta nie drgnęła. Immunolog zalecił szczepienia, którym się poddaliśmy. Chodziło o to, by organizm nie odrzucał materiału męża. Nie chroniłam zarodka, bo interleukina 10, która powinna mieć wartość ok.2000, u mnie wynosiła 167. Po szczepieniach podeszłam do 3.procedury. Mieliśmy 3 zarodki, wszystkie przetrwały do 5 doby. Jeden był piękny, endometrium urosło do 10 mm, więc lekarz zarządził świeży transfer. Dwa zarodki miały być obserwowane do 6 doby. Oba zdegenerowały. Byłam załamana, bo myślałam, że taki sam był los tego, który transferowali. Okazało się, że było inaczej i dziś mój malec ma 2 miesiące. 💖
To była ciężka walka. Płodność po 40 spada. Wysokie amh nie jest gwarantem niczego, bo komórki mogą być już zwyczajnie słabiutkie. Organizm jest już obciążony wieloma chorobami - części jesteśmy nieświadome, cześć wyników to jeszcze norma i nikt nas nie leczy, ale w drodze do ciąży już przeszkadzają. Z tego wszystkiego trzeba sobie zdawać sprawę, gdy przystępuje się do tej nierównej walki. Lekarz prowadzący moje starania opowiedział mi o wynikach badań, które przeprowadzono w Australii. Na 100 kobiet w wieku 41-43, które w jednym czasie podeszły do in vitro, urodziło się 2.dzieci. Oczywiście to nie przekreśla szans na macierzyństwo pozostałych 198, bo mogły próbować drugi raz i trzeci. Mogło im się później udać tak jak nam się udało.
Bądźcie dzielne, bo warto. Każdej z Was życzę wytrwałości w walce i maluszka! 💖🍀✊ -
Ewa100 wrote:Cześć, jestem tu nowa. Moje amh 0, 72, wiek 41. Jestem w trakcie stymulacji. W trakcie pierwszej wizyty kontrolnej były cztery pęcherzyki, podczas drugiej wizyty były tylko dwa pęcherzyki. Czy jest jeszcze nadzieja że będzie ok? Czy któraś z was też tak miała?
Czy myśleć mam już tylko o dk?
Jak wygląda procedura dk? Jak długo się czeka?
Oczywiście, że jest nadzieja. Te dwa pęcherzyki mogą okazać się zdrowe i dać ładne zarodki. Moja historia pokazuje, że wystarczy jeden zdrowy zarodek, by mieć maleństwo. Może jednak być też inaczej, bo z tymi zarodkami niestety różnie bywa.
To pierwsza stymulacja? Jeśli tak, może lepiej zareagowałabyś na inne leki. Ale to możesz zacząć rozważać, jeśli się nie uda.41 lat
- 2 x IUI
- 1 procedura - 1 zarodek: 3 doba, 8AA
- Badania immunologiczne - totalnie rozchwiane cytokiny - encorton
- Mutacje MTHFR a1298c, PAI 1 - włączone heparyna i acard
- 2 procedura - 2 zarodki: dwudniowe 4AB
- Szczepienia limfocytami męża w Łodzi
- 3 procedura - 1 zarodek, blastuś 5AB
7 dpt 57 😍
9 dpt 157,7
12 dpt - 485,9
15 dpt - 1764
19 dpt - 7256 😁
25 dpt - 💖 😍
-
marikka wrote:To nie jest prawda ze kazdy w tym wieku ma problemy z plodnoscia i slabe komorki. Niektore kobiety bez problemu zachodza w ciaze. Nie wszyscy w tym wieku maja choroby. Nie wiem co ma na celu przytaczanie takich badan, chyba dolowanie osob ktore tu wejda. Tym bardziej ze takie statystyki sa wyssane z palca. Ciaza w tym wieku to nie jest nic dziwnego, normalnie mozna w nia zajsc i urodzic zdrowe dziecko.
Oczywiście, że nie każdy po 40 ma problemy z płodnością. Są 46-latki, które przy pierwszym podejściu zachodzą w ciążę. Tyle tylko, że ich nie ma na tym forum.41 lat
- 2 x IUI
- 1 procedura - 1 zarodek: 3 doba, 8AA
- Badania immunologiczne - totalnie rozchwiane cytokiny - encorton
- Mutacje MTHFR a1298c, PAI 1 - włączone heparyna i acard
- 2 procedura - 2 zarodki: dwudniowe 4AB
- Szczepienia limfocytami męża w Łodzi
- 3 procedura - 1 zarodek, blastuś 5AB
7 dpt 57 😍
9 dpt 157,7
12 dpt - 485,9
15 dpt - 1764
19 dpt - 7256 😁
25 dpt - 💖 😍
-
marikka wrote:Bo akurat na forum pisza osoby ktore maja problemy.
Nie mają problemów z płodnością, na nic nie chorują, to jakie mają problemy? Pecha? Czas włączyć logikę. Mam wrażenie, że próbujesz zaklinać rzeczywistość i wypierasz fakty. Tak już jest, że 20-latki rozmnażają się najczęściej bez problemu (choć z tym z powodów cywilizacyjnych też już różnie bywa) a 40-latki, które kiedyś w tym wieku były babciami, muszą się naprawdę wysilić. Dlaczego? Bo płodność spada i jest trudniej. Ale nie jest to niemożliwe. Trzeba tylko szybko działać i kombinować, żeby trafić we właściwą komórkę. Bo 1-2 z nich na 10 do czegoś się jeszcze nadają.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2020, 07:27
41 lat
- 2 x IUI
- 1 procedura - 1 zarodek: 3 doba, 8AA
- Badania immunologiczne - totalnie rozchwiane cytokiny - encorton
- Mutacje MTHFR a1298c, PAI 1 - włączone heparyna i acard
- 2 procedura - 2 zarodki: dwudniowe 4AB
- Szczepienia limfocytami męża w Łodzi
- 3 procedura - 1 zarodek, blastuś 5AB
7 dpt 57 😍
9 dpt 157,7
12 dpt - 485,9
15 dpt - 1764
19 dpt - 7256 😁
25 dpt - 💖 😍
-
Kosanka wrote:Oczywiście, że jest nadzieja. Te dwa pęcherzyki mogą okazać się zdrowe i dać ładne zarodki. Moja historia pokazuje, że wystarczy jeden zdrowy zarodek, by mieć maleństwo. Może jednak być też inaczej, bo z tymi zarodkami niestety różnie bywa.
To pierwsza stymulacja? Jeśli tak, może lepiej zareagowałabyś na inne leki. Ale to możesz zacząć rozważać, jeśli się nie uda.
AMH (lipiec 2020) - 0,72
07.2020 - IUI -nieudane
10.2020 - I podejście do in vitro (krótki protokół) pobrano 1 komórkę, 1 blastocysta 4.1.3.
Transfer 11.2020 - (początkowo beta hcg 5,3), finalnie brak ciąży.
12.2020 - II podejście do in vitro (długi protokół)
07.05 - transfer 4.2.2
14 dpt 315,3
-
Kosanka wrote:Nie mają problemów z płodnością, na nic nie chorują, to jakie mają problemy? Pecha? Czas włączyć logikę. Mam wrażenie, że próbujesz zaklinać rzeczywistość i wypierasz fakty. Tak już jest, że 20-latki rozmnażają się najczęściej bez problemu (choć z tym z powodów cywilizacyjnych też już różnie bywa) a 40-latki, które kiedyś w tym wieku były babciami, muszą się naprawdę wysilić. Dlaczego? Bo płodność spada i jest trudniej. Ale nie jest to niemożliwe. Trzeba tylko szybko działać i kombinować, żeby trafić we właściwą komórkę. Bo 1-2 z nich na 10 do czegoś się jeszcze nadają.
-
I nie mowie zeby odwlekac zajscie w ciaze bo akurat moze sie okazac ze sie nalezy do tej grupy kobiet ktora nie jest przez nature obdarzona dobra plodnoscia. Ale kierowanie sie tylko wiekiem i pisanie ze w tym wieku ma sie znikome szanse na wlasne dziecko,choroby itp mija sie z prawda. Nie kazdy ma nadcisnienie i cukrzyce i jest babcia w mlodym wieku.
Krakowska lubi tę wiadomość
-
marikka wrote:I nie mowie zeby odwlekac zajscie w ciaze bo akurat moze sie okazac ze sie nalezy do tej grupy kobiet ktora nie jest przez nature obdarzona dobra plodnoscia. Ale kierowanie sie tylko wiekiem i pisanie ze w tym wieku ma sie znikome szanse na wlasne dziecko,choroby itp mija sie z prawda. Nie kazdy ma nadcisnienie i cukrzyce i jest babcia w mlodym wieku.
Wiesz co, powiem wprost: czas się dokształcić. Rozumiem, że pragnienie dziecka jest duże, ale nie może zamykać oczu na fakty. W 40 roku życia kobieta jest w okresie przedmenopauzalnym. To fakt. Jest coś takiego jak nauka. Jest trudniej, komórki jajowe są słabe, co widać przy procedurach in vitro. Ja nie miałam cukrzycy, nadciśnienia, amh miałam 2,9, zero problemów hormonalnych, macica idealna. Jedynym problemem zdrowotnym była alergia. Zaczęłam starania przed 40 i już wtedy usłyszałam od lekarzy, że różnie być może. Są kobiety, które zachodzą w ciążę na pstryknięcie palcami po 40. Ale to niewielka grupa i zazwyczaj to nie jest pierwsza ciąża.
Jeśli chce się mieć dziecko po 40 i po 3 miesiącach prób naturalnych ciąży nie ma, trzeba szybko działać, szukać pomocy medycznej. To nie jest niemożliwe, ale bywa trudne. Taki był przekaz mojego wpisu.41 lat
- 2 x IUI
- 1 procedura - 1 zarodek: 3 doba, 8AA
- Badania immunologiczne - totalnie rozchwiane cytokiny - encorton
- Mutacje MTHFR a1298c, PAI 1 - włączone heparyna i acard
- 2 procedura - 2 zarodki: dwudniowe 4AB
- Szczepienia limfocytami męża w Łodzi
- 3 procedura - 1 zarodek, blastuś 5AB
7 dpt 57 😍
9 dpt 157,7
12 dpt - 485,9
15 dpt - 1764
19 dpt - 7256 😁
25 dpt - 💖 😍
-
Ewa100 wrote:Dzięki wielkie za odrobinę optymizmu. Ale dziś mój optymizm trochę zmalał z uwagi że po drugi podglądzie E2 był na poziomie 706 dziś spadł do 322 na skutek zmniejszenia leku do stymulacji. Od dziś przez kolejne dwa dni większą dawka leku 450 j. Może jednak jest nadzieja.......
Poziomy hormonów mogą się wahać. Dostałaś większe dawki leków, podskoczy. A jak lekarz w czasie podglądu ocenia te pęcherzyki, które zostały? Kiedy punkcja?41 lat
- 2 x IUI
- 1 procedura - 1 zarodek: 3 doba, 8AA
- Badania immunologiczne - totalnie rozchwiane cytokiny - encorton
- Mutacje MTHFR a1298c, PAI 1 - włączone heparyna i acard
- 2 procedura - 2 zarodki: dwudniowe 4AB
- Szczepienia limfocytami męża w Łodzi
- 3 procedura - 1 zarodek, blastuś 5AB
7 dpt 57 😍
9 dpt 157,7
12 dpt - 485,9
15 dpt - 1764
19 dpt - 7256 😁
25 dpt - 💖 😍
-
Kosanka wrote:Poziomy hormonów mogą się wahać. Dostałaś większe dawki leków, podskoczy. A jak lekarz w czasie podglądu ocenia te pęcherzyki, które zostały? Kiedy punkcja?
Czy któraś z tu obecnych kobiet miała punkcję bez narkozy?
AMH (lipiec 2020) - 0,72
07.2020 - IUI -nieudane
10.2020 - I podejście do in vitro (krótki protokół) pobrano 1 komórkę, 1 blastocysta 4.1.3.
Transfer 11.2020 - (początkowo beta hcg 5,3), finalnie brak ciąży.
12.2020 - II podejście do in vitro (długi protokół)
07.05 - transfer 4.2.2
14 dpt 315,3
-
Kosanka wrote:Wiesz co, powiem wprost: czas się dokształcić. Rozumiem, że pragnienie dziecka jest duże, ale nie może zamykać oczu na fakty. W 40 roku życia kobieta jest w okresie przedmenopauzalnym. To fakt. Jest coś takiego jak nauka. Jest trudniej, komórki jajowe są słabe, co widać przy procedurach in vitro. Ja nie miałam cukrzycy, nadciśnienia, amh miałam 2,9, zero problemów hormonalnych, macica idealna. Jedynym problemem zdrowotnym była alergia. Zaczęłam starania przed 40 i już wtedy usłyszałam od lekarzy, że różnie być może. Są kobiety, które zachodzą w ciążę na pstryknięcie palcami po 40. Ale to niewielka grupa i zazwyczaj to nie jest pierwsza ciąża.
Jeśli chce się mieć dziecko po 40 i po 3 miesiącach prób naturalnych ciąży nie ma, trzeba szybko działać, szukać pomocy medycznej. To nie jest niemożliwe, ale bywa trudne. Taki był przekaz mojego wpisu.