AID inseminacja nasieniem dawcy
-
WIADOMOŚĆ
-
Natoszka wrote:W środę mamy wizytę w invimed i lekarz niby po usg jąder powie czy wogóle jest sens na micro tese czy odrazu mamy brać się za dawstwo . Trochę się boję tej wizyty… boję się też ich banku spermy który jest z Danii.
Dużo obaw we mnie… -
Hej Dziewczyny, pisałam tutaj kilka miesięcy temu o tym, że umówiłam się na pierwszą wizytę w klinice niepłodności itp. Minęło mnóstwo czasu, bo decyzję podjęłam chyba w grudniu/styczniu a pierwszą inseminację miałam teraz 29.08. W międzyczasie suplementowałam się, postanowiłam poddać się histeroskopii diagnostycznej przy której wycięto mi polipa i stwierdzono zrosty przy ujsciach jajowodów (dr twierdziła, że prawdopodobnie jajowody są niedrożne). Potem intensywnie piłam zioła ojca Klimuszko i robiłam sobie okłady z borowiny i przy badaniu drożności metodą hy-co-sy okazało się ku mojej uldze, że jajowody oba są drożne. Potem jeszcze wybrałam się do fizjoterapeutki uroginekologicznej i osteopatki zajmującej się układem rozrodczym. Potem był czas urlopowy, nie zgrały mi się teminy owulacji i możliwość dojazdu do kliniki. Był jeszcze jeden cykl chyba w lipcu kiedy chciałam podejść do IUI, ale lekarz uznał, że mam za cienkie endometrium. Wcześniej nie myślałam, że mam z nim problem, więc od razu zaczęłam jeść migdały, suszone morele, kupiłam resweratrol i w końcu dotarłam do cyklu kiedy endo było ok i pęcherzyk urósł, a ja miałam czas, żeby pojechać do kliniki. Podchodziłam do inseminacji na cyklu naturalnym. Lekarz zlecił mi wykonanie zastrzyku zivafert, który pielęgniarka zrobiła mi jakieś 45 minut przed IUI. Pęcherzyk dominujący miał 20 mm (u mnie takie właśnie są przed owu), mierzyłam w dzień inseminacji LH we krwi i estradiol i wyszedł mi pik LH. Dzień po inseminacji udało mi się pobiec na USG i pęcherzyka już nie było, wyglądało na to, że tworzy się ciałko żółte, płyn w zatoce Douglasa był. Zastrzyk wg ulotki mógł się utrzymywać do 10 dni, więc 11 dni po zastrzyku zrobiłam pierwszy test i wyszedł słabo dodatni. Nie byłam pewna czy to jednak zastrzyk czy się udało. Drugiego dnia test taki sam, wiec nie wytrzymałam pobiegłam na pobranie krwi i wyszła beta 46 mIU/ml. Acha, nie brałam progesteronu dodatkowo żadnego. Z krwi wyszedł 23,5 ng/ml. Zbadałam betę po 2 dniach, bo miałam wysłać wynik klinice (13 dni po owu) i wyszedł 146 mIU/ml. Więc udało się, jestem w ciąży Chociaż nadal trudno mi w to uwierzyć, bo nie mam żadnych objawów. Z drugiej strony to dopiero mój 29 dzień cyklu. To była moja pierwsza inseminacja, a dawca z Cryos. Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że będzie u mnie ta ciąża się utrzymywać i dobrze rozwijać. Na razie mam mega stresa.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 września, 20:15
Kruszynka17, Pauuulaa, LokaDesigner lubią tę wiadomość
-
Awunia wrote:Hej Dziewczyny, pisałam tutaj kilka miesięcy temu o tym, że umówiłam się na pierwszą wizytę w klinice niepłodności itp. Minęło mnóstwo czasu, bo decyzję podjęłam chyba w grudniu/styczniu a pierwszą inseminację miałam teraz 29.08. W międzyczasie suplementowałam się, postanowiłam poddać się histeroskopii diagnostycznej przy której wycięto mi polipa i stwierdzono zrosty przy ujsciach jajowodów (dr twierdziła, że prawdopodobnie jajowody są niedrożne). Potem intensywnie piłam zioła ojca Klimuszko i robiłam sobie okłady z borowiny i przy badaniu drożności metodą hy-co-sy okazało się ku mojej uldze, że jajowody oba są drożne. Potem jeszcze wybrałam się do fizjoterapeutki uroginekologicznej i osteopatki zajmującej się układem rozrodczym. Potem był czas urlopowy, nie zgrały mi się teminy owulacji i możliwość dojazdu do kliniki. Był jeszcze jeden cykl chyba w lipcu kiedy chciałam podejść do IUI, ale lekarz uznał, że mam za cienkie endometrium. Wcześniej nie myślałam, że mam z nim problem, więc od razu zaczęłam jeść migdały, suszone morele, kupiłam resweratrol i w końcu dotarłam do cyklu kiedy endo było ok i pęcherzyk urósł, a ja miałam czas, żeby pojechać do kliniki. Podchodziłam do inseminacji na cyklu naturalnym. Lekarz zlecił mi wykonanie zastrzyku zivafert, który pielęgniarka zrobiła mi jakieś 45 minut przed IUI. Pęcherzyk dominujący miał 20 mm (u mnie takie właśnie są przed owu), mierzyłam w dzień inseminacji LH we krwi i estradiol i wyszedł mi pik LH. Dzień po inseminacji udało mi się pobiec na USG i pęcherzyka już nie było, wyglądało na to, że tworzy się ciałko żółte, płyn w zatoce Douglasa był. Zastrzyk wg ulotki mógł się utrzymywać do 10 dni, więc 11 dni po zastrzyku zrobiłam pierwszy test i wyszedł słabo dodatni. Nie byłam pewna czy to jednak zastrzyk czy się udało. Drugiego dnia test taki sam, wiec nie wytrzymałam pobiegłam na pobranie krwi i wyszła beta 46 mIU/ml. Acha, nie brałam progesteronu dodatkowo żadnego. Z krwi wyszedł 23,5 ng/ml. Zbadałam betę po 2 dniach, bo miałam wysłać wynik klinice (13 dni po owu) i wyszedł 146 mIU/ml. Więc udało się, jestem w ciąży Chociaż nadal trudno mi w to uwierzyć, bo nie mam żadnych objawów. Z drugiej strony to dopiero mój 29 dzień cyklu. To była moja pierwsza inseminacja, a dawca z Cryos. Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że będzie u mnie ta ciąża się utrzymywać i dobrze rozwijać. Na razie mam mega stresa.
Awunia lubi tę wiadomość
-
Natoszka wrote:W środę mamy wizytę w invimed i lekarz niby po usg jąder powie czy wogóle jest sens na micro tese czy odrazu mamy brać się za dawstwo . Trochę się boję tej wizyty… boję się też ich banku spermy który jest z Danii.
Dużo obaw we mnie…
Jeśli Nasieniem Dawcy to tylko Gameta Wrocław ! Polecam w 100%.
-
Awunia wrote:Hej Dziewczyny, pisałam tutaj kilka miesięcy temu o tym, że umówiłam się na pierwszą wizytę w klinice niepłodności itp. Minęło mnóstwo czasu, bo decyzję podjęłam chyba w grudniu/styczniu a pierwszą inseminację miałam teraz 29.08. W międzyczasie suplementowałam się, postanowiłam poddać się histeroskopii diagnostycznej przy której wycięto mi polipa i stwierdzono zrosty przy ujsciach jajowodów (dr twierdziła, że prawdopodobnie jajowody są niedrożne). Potem intensywnie piłam zioła ojca Klimuszko i robiłam sobie okłady z borowiny i przy badaniu drożności metodą hy-co-sy okazało się ku mojej uldze, że jajowody oba są drożne. Potem jeszcze wybrałam się do fizjoterapeutki uroginekologicznej i osteopatki zajmującej się układem rozrodczym. Potem był czas urlopowy, nie zgrały mi się teminy owulacji i możliwość dojazdu do kliniki. Był jeszcze jeden cykl chyba w lipcu kiedy chciałam podejść do IUI, ale lekarz uznał, że mam za cienkie endometrium. Wcześniej nie myślałam, że mam z nim problem, więc od razu zaczęłam jeść migdały, suszone morele, kupiłam resweratrol i w końcu dotarłam do cyklu kiedy endo było ok i pęcherzyk urósł, a ja miałam czas, żeby pojechać do kliniki. Podchodziłam do inseminacji na cyklu naturalnym. Lekarz zlecił mi wykonanie zastrzyku zivafert, który pielęgniarka zrobiła mi jakieś 45 minut przed IUI. Pęcherzyk dominujący miał 20 mm (u mnie takie właśnie są przed owu), mierzyłam w dzień inseminacji LH we krwi i estradiol i wyszedł mi pik LH. Dzień po inseminacji udało mi się pobiec na USG i pęcherzyka już nie było, wyglądało na to, że tworzy się ciałko żółte, płyn w zatoce Douglasa był. Zastrzyk wg ulotki mógł się utrzymywać do 10 dni, więc 11 dni po zastrzyku zrobiłam pierwszy test i wyszedł słabo dodatni. Nie byłam pewna czy to jednak zastrzyk czy się udało. Drugiego dnia test taki sam, wiec nie wytrzymałam pobiegłam na pobranie krwi i wyszła beta 46 mIU/ml. Acha, nie brałam progesteronu dodatkowo żadnego. Z krwi wyszedł 23,5 ng/ml. Zbadałam betę po 2 dniach, bo miałam wysłać wynik klinice (13 dni po owu) i wyszedł 146 mIU/ml. Więc udało się, jestem w ciąży Chociaż nadal trudno mi w to uwierzyć, bo nie mam żadnych objawów. Z drugiej strony to dopiero mój 29 dzień cyklu. To była moja pierwsza inseminacja, a dawca z Cryos. Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że będzie u mnie ta ciąża się utrzymywać i dobrze rozwijać. Na razie mam mega stresa.
Kochana.Ja czekałam 20 lat na 2 kreski...! W 20 rocznicę ślubu zrobiłam pierwszy test po 7 dnich od transferu blastocysty! Matko co to był za dzień!Test robię codziennie od tego dnia bo nie wierzę w to co zobaczyłam,a jutro Beta w 12 dniu...myślę pozytywnie i mam nadzieję że już zostanie z Nami to malutkie ziarenko☺️LokaDesigner, Awunia, Krysia23, Kruszynka17 lubią tę wiadomość
-
@Awunia gratulacje 😉
@Czekająca na cud... gratulacje! 🤗 Mega wytrwali jesteście. Ja mam dość po 9 mies chodzenia po lekarzach 🤦♀️Trzymam kciuki, żeby teraz to już tylko z górki i ziarenko pięknie rosło 😀30👱🏼♀️ 38🧔
08.2023 początek starań 🫶
23.08.2024 IUI ❌️
17.09.2024 IUI 🙏 -
Czekajaca na cud... wrote:Kochana.Ja czekałam 20 lat na 2 kreski...! W 20 rocznicę ślubu zrobiłam pierwszy test po 7 dnich od transferu blastocysty! Matko co to był za dzień!Test robię codziennie od tego dnia bo nie wierzę w to co zobaczyłam,a jutro Beta w 12 dniu...myślę pozytywnie i mam nadzieję że już zostanie z Nami to malutkie ziarenko☺️
-