X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Starając się z pomocą medyczną Angelius Provita- Katowice
Odpowiedz

Angelius Provita- Katowice

Oceń ten wątek:
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 1 września 2018, 20:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Janka0909 wrote:
    Frelcia a owulacja była?

    tak. Za kazdym razem.

  • Yummymummy Autorytet
    Postów: 700 935

    Wysłany: 1 września 2018, 21:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    njut wrote:
    U mnie dziś minął tydzień i od punkcji i mam już wszystkie info. A więc mamy 2 zarodki trzydniowe i 4 blastki. Jeden przestał się rozwijać.

    Martynka, Poziomka teraz Wasza kolej ;)

    A Ty Frelciu startuj ;)
    Ale czaddddd! Tak się martwiłas, a wynik jak u 18tki! Brawo! :) bardzo się cieszę :) brzuch mój czeka :D

    njut lubi tę wiadomość

    Angelius
    IMSI kwiecień 2012- 3 zarodki
    Maj 2012-I-crio,2x8AA,beta:11dpt-267, córeczka ❤️ I.2013
    Marzec 2018-II-crio,1xblasto,beta:10dpt-261, synuś ❤️ XI.2018
  • Yummymummy Autorytet
    Postów: 700 935

    Wysłany: 1 września 2018, 21:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cala wrote:
    Erl dziękuję ze pytasz :-) podczytuje Was chociaż miałam chwilkę przerwy a Wy tyle stron naprodukowalyscie że odgrzebywalam się przez kilka dni ;-) ponieważ długo tu nie pisałam - z góry przepraszam za przydlugawy post, ale trochę się działo :-) u nas mija już czwarty tydzień naszej Kruszynki :-) wywrocila nasz świat do góry nogami :-D nawet będąc w ciąży nie jest się w stanie wyobrazić jak to będzie wyglądało po narodzinach, ale już w pierwszych dniach po porodzie oswajasz się z sytuacją. Dużo zależy jaki będzie Maluch - u nas pierwsze dni polegały na jedzeniu i spaniu :-) Mała płakała tylko wtedy jak była głodna albo miała pieluszke do zmiany. Po ok 2 tygodniach doszedł jeszcze płacz związany z kolką ale po kilku dniach poradziłysmy sobie z tym :-) teraz córcia ma juz troszkę dłuższe okresy aktywności, conajmniej dwa razy w ciągu doby nie śpi po ok 2 lub 3 godzinki, jest ciekawa wszystkiego, obserwuje nasze twarze i otoczenie :-) teraz od kilku dni jest troszkę bardziej marudna, w ciągu dnia chce spać tylko leżąc na mnie :-) ale w nocy grzecznie śpi w lozeczku, które stoi obok naszego łóżka więc mam ją na oku :-) szczerze to nie wyobrażam sobie od początku mieć łóżeczko w innym pokoju niż nasz, latalabym tam chyba co minutę! A z ciekawostek wyprawkowych - nieoceniony okazał się laktator, który wzięłam na wszelki wypadek ze sobą do szpitala, dzięki niemu mogłam ściągnąć siare i podać Małej, rozbujalam sobie laktacje i praktycznie od 3 dnia karmilam już tylko swoim mlekiem :-) niestety karmienie piersią nas przerosło, moja córcia wypluwala moje sutki, które okazały się być dla nie za male. Próbowalysmy nawet z kapturkiem na sutki ale raz mi tak poranila że az krew poszła, dlatego praktykujemy odciaganie mleka laktatorem i karmienie z butli. Po powrocie ze szpitala musiałam szybko kupić sterylizator i podgrzewacz do butelek, bo wcześniej tego nie przewidzialam. Aaaaaa, i wspaniałym rozwiązaniem okazał się też rożek - kojarzę że pisalyscie tu ze jest niepotrzebny - ja miałam kupiony jeden, bo nie wiedziałam czy się przyda, ale moja córcia już w szpitalu tak polubiła rożek że kilka dni temu kupiłam drugi. Uwielbia w nim zasypiac, bo jest ciepło i jest fajnie otulona a jednocześnie nie jest ścisnieta. W późniejszym czasie rożek może posłużyć jako kolderka albo mata. Niedawno kupiłam też kamerkę WiFi - polecam Wam zamiast elektronicznej niani. Kamerka kosztowała ok 140 zł (firmy overmax), na telefon jest specjalna aplikacja i teraz mogę mieć mojego Szkraba cały czas na oku gdziekolwiek jestem. Jak np. śpi w lozeczku a ja idę do kuchni ugotować obiad - obserwuje ją cały czas na telefonie. Nie ma problemu z zasięgiem jak w el. niani bo kamerka przesyła obraz przez internet, a nie fale radiowe. Oczywiście kamerka daje obraz razem z dźwiękiem;-) jest nawet opcja ze ja mogę coś powiedzieć do córci - kamerka ma głośnik.
    Jeśli o mnie chodzi - miałam niezłą sytuację w trakcie cc, bo okazało się że jak podali mi znieczulenie w kręgosłup to w zasadzie prawie na mnie nie zadziałało. Po paru minutach doszli do wniosku że podają mi pełna narkoze. Wszystko działo się tak szybko że nie zdążyłam się nawet zestresowac. Później dowiedziałam się że były komplikacje w trakcie cc, bardzo krwawilam, macica nie chciała się obkurczac, było już blisko żeby mi ją usunęli...Ale na szczęście moja dr ją uratowała. Podali mi takie dawki oksytocyny że jak mnie wybudzali z narkozy to już czułam ogromny ból związany z obkurczaniem. Potem najgorsze jest pierwsze spionizowanie się w następnej dobie. A później już coraz lepiej ;-) Mała była ze mną cały czas od pierwszego dnia po cc, także nie dało się leżeć plackiem ;-) Jeśli chcialybyscie o coś zapytać apropo porodówki w Bytomiu to śmiało :-)
    Za kilka dni będziemy obchodzić pierwszy miesiąc razem :-) za chwilkę będzie tu k
    ilka osób testował, dlatego życzę Wam wszystkim jak najszybszego spełnienia tego marzenia :-)

    Calaaa gratulacjeeee!!! Ściskam Was mocno Dziewczyny! Zdrówka i cieszcie się każdym dniem, bo czas tak zapindala,ze raz dwa i okruszek staje się pyskatym biegaczem :D kiss!!!!!!

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 września 2018, 21:22

    Cala lubi tę wiadomość

    Angelius
    IMSI kwiecień 2012- 3 zarodki
    Maj 2012-I-crio,2x8AA,beta:11dpt-267, córeczka ❤️ I.2013
    Marzec 2018-II-crio,1xblasto,beta:10dpt-261, synuś ❤️ XI.2018
  • Figulina Autorytet
    Postów: 1159 552

    Wysłany: 1 września 2018, 21:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Erl wrote:
    Soncia, Czar-nula, a z czego wynika większe ryzyko dla porodu sn?
    Ja jestem zdecydowana na sn, a CC jeśli lekarz zdecyduje tak ze względu na komplikacje w trakcie porodu. Z tego co mi wiadomo, co czytałam i co mówiono nam na obu szkołach rodzenia, na które chodziłam, poród SN jest korzystniejszy dla dziecka - jest symulowane przechodząc przez kanał rodny, łapie odpowiednią florę bakteryjną, po CC może mieć zaburzony odruch ssania, no i też trudniej po CC ruszyć z laktacją bo organizm matki nie przechodzi wszystkich tych zmian hormonalnych, które się dzieją przy porodzie sn. Nie wiem czy się dobrze wysławiam, bo już ledwo dziś zipię. Nie chcę tu udowadniać przewagi porodu sn nad CC, ale takie informacje dotąd do mnie napływały wyłącznie, dlatego jestem ciekawa argumentacji za CC, bo szczerze mówiąc zwyczajnie jej nie znam, poza sytuacjami określonymi we wskazaniach do cc. Słyszałam też albo czytałam, już nie pamiętam, że ogniska endometriozy mogą się pojawiać w bliznach po CC, nie wiem czy to prawdziwa informacja. My mamy wstępnie plan żeby jeszcze w przyszłym roku (nie wcześniej niż za rok, ale w przyszłym roku), o ile zdrowie pozwoli, wrócić do PROVITY po nasze Maluchy, które czekają i też sobie tak kombinuję, że CC mogłoby mi ten wstępny plan zakłócić powodując konieczność większego odroczenia w czasie starań o rodzeństwo (bo po CC minimum rok trzeba odczekać), a do tego nie daj Boże gdyby endomenda narosła w bliznach.

    Figu, co do stresa przed porodem - jest ;) przez to że chciałabym rodzić sn obawiam się tego jak zniosę ból. Z drugiej strony myślę sobie że już trochę tych bólów w życiu zniosłam, takich czy innych, może łatwo nie było, ale przetrwałam. Tak sobie nawet myślę czy ból psychiczny nie jest trudniejszy do zniesienia niż ten fizyczny, zwłaszcza w takich okolicznościach jak te porodowe - ten się zakończy i finał będzie pozytywny (mega pozytywny wręcz, za każdym razem się wzruszam gdy sobie wyobrażam jak po raz pierwszy wchodzimy z Karolkiem do domu). Pamiętam jak mój tata trafił do szpitala po wylewie i usłyszeliśmy od lekarza ze ma przed sobą parę godzin może dobę życia (zmarł po 3 dniach) - ta noc po tej informacji to był ból nie do ukojenia. Chyba bolało bardziej niż tej nocy kiedy brałam lek powodujący skurcze macicy przy poronieniu. Także sobie przypominam te wszystkie bóle które już przetrwałam w życiu i sobie myślę że nawet jeśli ten porodowy będzie silniejszy niż te dotąd to też jakoś go przetrwam. Ale zastanawiam się nad ZZO, tylko też mam wątpliwość czy nie będzie powikłań. No i wiem że to ZZO też może być różne, jeśli już to chciałabym tylko na te najsilniejsze skurcze do całkowitego rozwarcia, a na fazę parcia nie chciałabym już znieczulenie, żeby móc zachować możliwość poruszania się i korzystania z pozycji wertykalnych. No ale nie wiem czy da się to tak wszystko pouzgadniać z anestezjologiem, na którego trafię, czy on będzie miał swój sztywny schemat postępowania.

    Rozumiem Cię, bo pamiętam co przeżywałam, gdy szlam do szpitala na założenie szwu. Przeżywałam ogromny stres, bo to był dopiero 20 tc niby juz sporo za mną, a z drugiej strony zbyt wcześnie, żeby moje dziecko miało szansę przeżyć. Po wyjściu ze szpitala ciąg dalszy walki z czasem. Wyczekiwanie na każdą wizytę kontrolną z zegarkiem w ręku i strach przed tym co usłyszę. Porodu i bólu z nim związanego się boję, ale dużo trudniejsze były te tygodnie stresu. Nie mówię, ze juz jestem spokojna, mam w sobie dużo pokory do obecnego stanu. Ale troszke mi lżej, bo za kilka dni skończę 32 tc, w najbliższym tygodniu moja Mala powinna dobić do 2 kg (we wtorek miała ok. 1800 g), więc wierzę w to, że z każdym dniem jesteśmy coraz bezpieczniejsze :)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 września 2018, 21:29

    Insulinooporność
    Niedoczynność tarczycy, hashimoto

    03.02.2018 - trzecia inseminacja :)
    iv09bd3mz2x39jc3.png
  • Figulina Autorytet
    Postów: 1159 552

    Wysłany: 1 września 2018, 22:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    soncia18 wrote:
    W moim przypadku zauważył czas starania się o dzidzie 10 lat to szmat czasu. Organizm wyczerpany różnymi metodami leczenia przez ten czas. Mój gin powiedział żeby naturalne rodzenia zostawić młodym i zdrowym którym bycie mama "łatwo" przyszli. Sam stwierdził nie że nie chce ryzykować żeby teraz na końcu tej drogi mojej coś się stało...A więcej jego zdaniem nieprzyjemnych i nieprzewidyealnych rzeczy może się stać przy naturalnym porodzie. Mi na szkole rodzenia położna mówiła że samo przyjdzie na świat z perspektywy dziecka jest lepsze przez cc bo dziecko się nie męczy... ja poddam się wszystkiemu co trzeba żeby tylko nic się po drodze nie stało i staram się zniwelować zagrożenie do minimum stąd moja decyzja podjęta z lekarzem o cc. Też to trochę moje planu skomplikowalo bo zamierzałam pod koniec przyszłego roku wrócić po ostatnią śnieżynke Ale może się uda jeszcze nic straconego. Będzie wtedy taki równy rok....

    Teraz rozumiem :) zawsze się zastanawiałam jak lekarze to argumentują, bo często słyszę, ze pytają o długość starań o dziecko i to uważają za wskazanie do cc. Trochę. Mnie to zastanawiało, bo nie rozumiałam jak dłuższe starania mają się do porodu (zwłaszcza jak u kogoś ciąża przebiega bezproblemowo), w końcu kazda kobieta zarówno ta która starała się przez lata, jak i ta, która zaszła w ciążę błyskawicznie chce się czuć podczas porodu bezpiecznie i liczy na to, że lekarz wybrał dla niej najlepszy sposób porodu. Ja szczerze mówiąc czuję się dużo bardziej zmęczona moją leżącą zagrożoną ciążą niż czasem starań, stymulacji. Zobaczymy, czy lekarz ten aspekt weźmie pod uwagę ustalając sposób porodu :)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 września 2018, 22:08

    Insulinooporność
    Niedoczynność tarczycy, hashimoto

    03.02.2018 - trzecia inseminacja :)
    iv09bd3mz2x39jc3.png
  • Figulina Autorytet
    Postów: 1159 552

    Wysłany: 1 września 2018, 22:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cala wrote:
    Erl dziękuję ze pytasz :-) podczytuje Was chociaż miałam chwilkę przerwy a Wy tyle stron naprodukowalyscie że odgrzebywalam się przez kilka dni ;-) ponieważ długo tu nie pisałam - z góry przepraszam za przydlugawy post, ale trochę się działo :-) u nas mija już czwarty tydzień naszej Kruszynki :-) wywrocila nasz świat do góry nogami :-D nawet będąc w ciąży nie jest się w stanie wyobrazić jak to będzie wyglądało po narodzinach, ale już w pierwszych dniach po porodzie oswajasz się z sytuacją. Dużo zależy jaki będzie Maluch - u nas pierwsze dni polegały na jedzeniu i spaniu :-) Mała płakała tylko wtedy jak była głodna albo miała pieluszke do zmiany. Po ok 2 tygodniach doszedł jeszcze płacz związany z kolką ale po kilku dniach poradziłysmy sobie z tym :-) teraz córcia ma juz troszkę dłuższe okresy aktywności, conajmniej dwa razy w ciągu doby nie śpi po ok 2 lub 3 godzinki, jest ciekawa wszystkiego, obserwuje nasze twarze i otoczenie :-) teraz od kilku dni jest troszkę bardziej marudna, w ciągu dnia chce spać tylko leżąc na mnie :-) ale w nocy grzecznie śpi w lozeczku, które stoi obok naszego łóżka więc mam ją na oku :-) szczerze to nie wyobrażam sobie od początku mieć łóżeczko w innym pokoju niż nasz, latalabym tam chyba co minutę! A z ciekawostek wyprawkowych - nieoceniony okazał się laktator, który wzięłam na wszelki wypadek ze sobą do szpitala, dzięki niemu mogłam ściągnąć siare i podać Małej, rozbujalam sobie laktacje i praktycznie od 3 dnia karmilam już tylko swoim mlekiem :-) niestety karmienie piersią nas przerosło, moja córcia wypluwala moje sutki, które okazały się być dla nie za male. Próbowalysmy nawet z kapturkiem na sutki ale raz mi tak poranila że az krew poszła, dlatego praktykujemy odciaganie mleka laktatorem i karmienie z butli. Po powrocie ze szpitala musiałam szybko kupić sterylizator i podgrzewacz do butelek, bo wcześniej tego nie przewidzialam. Aaaaaa, i wspaniałym rozwiązaniem okazał się też rożek - kojarzę że pisalyscie tu ze jest niepotrzebny - ja miałam kupiony jeden, bo nie wiedziałam czy się przyda, ale moja córcia już w szpitalu tak polubiła rożek że kilka dni temu kupiłam drugi. Uwielbia w nim zasypiac, bo jest ciepło i jest fajnie otulona a jednocześnie nie jest ścisnieta. W późniejszym czasie rożek może posłużyć jako kolderka albo mata. Niedawno kupiłam też kamerkę WiFi - polecam Wam zamiast elektronicznej niani. Kamerka kosztowała ok 140 zł (firmy overmax), na telefon jest specjalna aplikacja i teraz mogę mieć mojego Szkraba cały czas na oku gdziekolwiek jestem. Jak np. śpi w lozeczku a ja idę do kuchni ugotować obiad - obserwuje ją cały czas na telefonie. Nie ma problemu z zasięgiem jak w el. niani bo kamerka przesyła obraz przez internet, a nie fale radiowe. Oczywiście kamerka daje obraz razem z dźwiękiem;-) jest nawet opcja ze ja mogę coś powiedzieć do córci - kamerka ma głośnik.
    Jeśli o mnie chodzi - miałam niezłą sytuację w trakcie cc, bo okazało się że jak podali mi znieczulenie w kręgosłup to w zasadzie prawie na mnie nie zadziałało. Po paru minutach doszli do wniosku że podają mi pełna narkoze. Wszystko działo się tak szybko że nie zdążyłam się nawet zestresowac. Później dowiedziałam się że były komplikacje w trakcie cc, bardzo krwawilam, macica nie chciała się obkurczac, było już blisko żeby mi ją usunęli...Ale na szczęście moja dr ją uratowała. Podali mi takie dawki oksytocyny że jak mnie wybudzali z narkozy to już czułam ogromny ból związany z obkurczaniem. Potem najgorsze jest pierwsze spionizowanie się w następnej dobie. A później już coraz lepiej ;-) Mała była ze mną cały czas od pierwszego dnia po cc, także nie dało się leżeć plackiem ;-) Jeśli chcialybyscie o coś zapytać apropo porodówki w Bytomiu to śmiało :-)
    Za kilka dni będziemy obchodzić pierwszy miesiąc razem :-) za chwilkę będzie tu kilka osób testował, dlatego życzę Wam wszystkim jak najszybszego spełnienia tego marzenia :-)

    Cala, po pierwsze raz jeszcze ogromne gratulacje, cieszę się, że szczęśliwie dotrwałaś do porodu i mimo problemów wszystko zakończyło się dobrze. Gratuluję tez tego, że trafiło Ci się spokojne dziecię, widać, że bardzo się spełniasz w macierzyństwie i każdej z nas życzę takich pozytywnych wpisów.

    Jesli pozwolisz, to ja spytam o poród w Bytomiu. Prowadzącą moją ciążę jest dr Janosz, dlatego też się tam wybieram. Poznałam już oddział patologii, bo w czerwcu przez prawie 2 tygodnie leżałam tam, bo miałam zakładany szew na szyjkę. Wiem jaka tam jest opieka, jakie są warunki, teraz chciałam poznać jak najwięcej szczegółów związanych z porodówką. Opinie są różne, bardzo skrajne. Jedne pacjentki bardzo narzekają, szczególnie na opiekę położnych - jedna z takich osób jest nasza Flowwer, która napisała, ze opieka jest tragiczna i ze na pewno nigdy więcej tam nie wróci- nie znam niestety szczegółów. Koniczynka natomiast, będąc teraz w szpitalu słyszała dla odmiany bardzo dobre opinie. A jak Ty wspominasz tamtejszy pobyt, opiekę, samopoczucie po cc?:)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 września 2018, 22:53

    Cala lubi tę wiadomość

    Insulinooporność
    Niedoczynność tarczycy, hashimoto

    03.02.2018 - trzecia inseminacja :)
    iv09bd3mz2x39jc3.png
  • chiara Autorytet
    Postów: 523 556

    Wysłany: 1 września 2018, 23:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    njut nie umiem wyjść z podziwu co do ilości zarodków :)
    ja teraz walczę z suplementacją żeby choćby 2 mieć choć ja jakoś wierze, w blastocysty. Pewnie z tego względu, że na 5 dniowym zarodku udało zajść mi się w ciąże.

    My czekamy na histeroskopie póki co.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 września 2018, 23:58

    njut lubi tę wiadomość

  • Cala Autorytet
    Postów: 2120 1575

    Wysłany: 2 września 2018, 06:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Figulina wrote:
    Cala, po pierwsze raz jeszcze ogromne gratulacje, cieszę się, że szczęśliwie dotrwałaś do porodu i mimo problemów wszystko zakończyło się dobrze. Gratuluję tez tego, że trafiło Ci się spokojne dziecię, widać, że bardzo się spełniasz w macierzyństwie i każdej z nas życzę takich pozytywnych wpisów.

    Jesli pozwolisz, to ja spytam o poród w Bytomiu. Prowadzącą moją ciążę jest dr Janosz, dlatego też się tam wybieram. Poznałam już oddział patologii, bo w czerwcu przez prawie 2 tygodnie leżałam tam, bo miałam zakładany szew na szyjkę. Wiem jaka tam jest opieka, jakie są warunki, teraz chciałam poznać jak najwięcej szczegółów związanych z porodówką. Opinie są różne, bardzo skrajne. Jedne pacjentki bardzo narzekają, szczególnie na opiekę położnych - jedna z takich osób jest nasza Flowwer, która napisała, ze opieka jest tragiczna i ze na pewno nigdy więcej tam nie wróci- nie znam niestety szczegółów. Koniczynka natomiast, będąc teraz w szpitalu słyszała dla odmiany bardzo dobre opinie. A jak Ty wspominasz tamtejszy pobyt, opiekę, samopoczucie po cc?:)
    Dziękuję:-) też się cieszę że nie trafiło mi się wiecznie płaczące dziecko bo teraz jak już jestem bez pomocy na codzień byłoby ciężko bez minuty snu. Mam nadzieję że to już się nie zmieni :-) Na początku wiadomo że jest ciężej, bo przede wszystkim sytuacja jest dla nas i naszego Maleństwa nowa, więc trzeba się dostosować, a po drugie rana po cc jeszcze trochę przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu, ale teraz to ja już mogłabym góry przenosić, praktycznie nic mnie już nie boli po cc, choć wiadomo ze z ćwiczeniami trzeba się wstrzymać jeszcze. Ale np wózek wynosze i wnoszę sama do mieszkania, torby z zakupami też już raczej noszę, chyba że są mega ciężkie.
    A najciekawsze dla mnie jest to ile schudłam po porodzie i w jakim czasie - ogólnie w ciąży przytyłam 16,5 kg. Po 10 dniach schudłam 15 kg, a jak minęły 3 tygodnie od porodu to ważyłam już tyle co przed ciąża. Nie sądziłam że tak szybko to pójdzie, choć pewnie to zasługa produkcji mleka ;-)

    Co do szpitala - jeśli poznałas już patologie ciąży to o warunki na nowym oddziale nie musisz się martwić ;-) ja miałam planowe cc, i zawsze na kilka dni przed cc jesteś przyjmowana do szpitala i lezysz właśnie na patologii oczekując na cc. W dniu cc jak zabierają Cie na blok operacyjny - Twoje rzeczy zabiera mąż i po cc zanosi na salę pooperacyjna na nowym oddziale, więc na patologie już nie wracasz. Na sali pooperacyjnej jesteś pod stałym monitoringiem po cc, tam przynoszą Ci pierwszy raz dziecię do karmienia. Ja byłam pionizowana na następny dzień po cc, ale miałam pełna narkoze - nie wiem czy w przypadku znieczulenia w kręgosłup pionizacja odbywa się szybciej. Po spionizowaniu przechodzisz z rehabilitantka na inną sale, w której będziesz już do końca pobytu w szpitalu. Są głównie sale dwuosobowe, jest chyba jedna jednoosobowa ale najczęściej umieszczają tam mamy które urodziły wcześniaki i ich pobyt może być dłuższy niż standardowo. Mnie wypuścili zgodnie z planem po 4 dniach od cc - jeśli z Tobą będzie ok i z dzieckiem to nie trzymają dłużej.
    A teraz jeśli chodzi o opiekę - z tym bywa różnie... Wszystko zależy od oddziału - na porodówce gdzie miałam cc położne i pielęgniarki były super, jak mąż kangurowal Mała po porodzie to we wszystkim mu pomagały, zrobiły zdjęcia, maz mówił że naprawdę aż był w szoku jakie były mile. Z kolei na oddziale noworodkowym - tam gdzie przywieźli mnie po cc były dwa rodzaje położnych - jedne zajmowały się tylko dziećmi, drugie zajmowały się tylko mamami (tak samo było z lekarzami i obchodami - zawsze były dwa - jeden do dziecka, drugi do mnie). I jeśli chodzi o położne zajmujące się dziećmi to w większości były w miarę ok, pamiętam że jedna była taka niemiła, ale ogólnie nie mogę narzekać bo starały się być pomocne w wiekszosci. Jeśli chodzi o położne i pielęgniarki zajmujące się mamami to już gorsza sprawa. Tutaj z kolei nieliczne były ok, a w wiekszosci raczej zmierzle albo takie nieczule babska. Jak mnie przywieźli na pooperacyjna to z jedną nawet mój mąż się zcial, pamiętam to jak przez mgle, bo jeszcze byłam pod wpływem narkozy po cc, ale potem się cieszyłam że mąż ją opieprzyl bo byla dla mnie wyjątkowo miła ;-) doszłam więc do wniosku że nie można byc tam takim cichym i nieśmiałym człowieczkiem tylko jak walczysz o swoje to one nie będą się już tak panoszyly. Nie wiem skąd taka duża różnica w personelu między oddziałami. Jeśli chodzi o przeciwbólowe to zawsze jak chciałam to nie robiły problemów. Zresztą ja chciałam jak najszybciej przestać brać przeciwbólowe, więc może dlatego nie narzekam na nie pod tym względem. W sumie poza podawaniem przeciwbólowych, pobieraniem krwi do badania i przemywaniem rany po cc to one nic innego i tak z Tobą nie robią,więcej ma się do czynienia z położnymi od dzieci :-)

    2017 - Immunologia (cytokiny :-(, allo mlr 0%, lct :-( ) -> szczepienia, immunosupresja-> lct :-) allo mlr 29%, 4 ket udany :-)
    2016 - IMSI, 3 transfery :-(
    Przed 2016 - polipowate endometrium, przegroda macicy, niedobór Wit D, insulinoopornosc, tarczyca
  • Erl Autorytet
    Postów: 1731 1480

    Wysłany: 2 września 2018, 09:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cala wrote:
    Erl dziękuję ze pytasz :-) podczytuje Was chociaż miałam chwilkę przerwy a Wy tyle stron naprodukowalyscie że odgrzebywalam się przez kilka dni ;-) ponieważ długo tu nie pisałam - z góry przepraszam za przydlugawy post, ale trochę się działo :-) u nas mija już czwarty tydzień naszej Kruszynki :-) wywrocila nasz świat do góry nogami :-D nawet będąc w ciąży nie jest się w stanie wyobrazić jak to będzie wyglądało po narodzinach, ale już w pierwszych dniach po porodzie oswajasz się z sytuacją. Dużo zależy jaki będzie Maluch - u nas pierwsze dni polegały na jedzeniu i spaniu :-) Mała płakała tylko wtedy jak była głodna albo miała pieluszke do zmiany. Po ok 2 tygodniach doszedł jeszcze płacz związany z kolką ale po kilku dniach poradziłysmy sobie z tym :-) teraz córcia ma juz troszkę dłuższe okresy aktywności, conajmniej dwa razy w ciągu doby nie śpi po ok 2 lub 3 godzinki, jest ciekawa wszystkiego, obserwuje nasze twarze i otoczenie :-) teraz od kilku dni jest troszkę bardziej marudna, w ciągu dnia chce spać tylko leżąc na mnie :-) ale w nocy grzecznie śpi w lozeczku, które stoi obok naszego łóżka więc mam ją na oku :-) szczerze to nie wyobrażam sobie od początku mieć łóżeczko w innym pokoju niż nasz, latalabym tam chyba co minutę! A z ciekawostek wyprawkowych - nieoceniony okazał się laktator, który wzięłam na wszelki wypadek ze sobą do szpitala, dzięki niemu mogłam ściągnąć siare i podać Małej, rozbujalam sobie laktacje i praktycznie od 3 dnia karmilam już tylko swoim mlekiem :-) niestety karmienie piersią nas przerosło, moja córcia wypluwala moje sutki, które okazały się być dla nie za male. Próbowalysmy nawet z kapturkiem na sutki ale raz mi tak poranila że az krew poszła, dlatego praktykujemy odciaganie mleka laktatorem i karmienie z butli. Po powrocie ze szpitala musiałam szybko kupić sterylizator i podgrzewacz do butelek, bo wcześniej tego nie przewidzialam. Aaaaaa, i wspaniałym rozwiązaniem okazał się też rożek - kojarzę że pisalyscie tu ze jest niepotrzebny - ja miałam kupiony jeden, bo nie wiedziałam czy się przyda, ale moja córcia już w szpitalu tak polubiła rożek że kilka dni temu kupiłam drugi. Uwielbia w nim zasypiac, bo jest ciepło i jest fajnie otulona a jednocześnie nie jest ścisnieta. W późniejszym czasie rożek może posłużyć jako kolderka albo mata. Niedawno kupiłam też kamerkę WiFi - polecam Wam zamiast elektronicznej niani. Kamerka kosztowała ok 140 zł (firmy overmax), na telefon jest specjalna aplikacja i teraz mogę mieć mojego Szkraba cały czas na oku gdziekolwiek jestem. Jak np. śpi w lozeczku a ja idę do kuchni ugotować obiad - obserwuje ją cały czas na telefonie. Nie ma problemu z zasięgiem jak w el. niani bo kamerka przesyła obraz przez internet, a nie fale radiowe. Oczywiście kamerka daje obraz razem z dźwiękiem;-) jest nawet opcja ze ja mogę coś powiedzieć do córci - kamerka ma głośnik.
    Jeśli o mnie chodzi - miałam niezłą sytuację w trakcie cc, bo okazało się że jak podali mi znieczulenie w kręgosłup to w zasadzie prawie na mnie nie zadziałało. Po paru minutach doszli do wniosku że podają mi pełna narkoze. Wszystko działo się tak szybko że nie zdążyłam się nawet zestresowac. Później dowiedziałam się że były komplikacje w trakcie cc, bardzo krwawilam, macica nie chciała się obkurczac, było już blisko żeby mi ją usunęli...Ale na szczęście moja dr ją uratowała. Podali mi takie dawki oksytocyny że jak mnie wybudzali z narkozy to już czułam ogromny ból związany z obkurczaniem. Potem najgorsze jest pierwsze spionizowanie się w następnej dobie. A później już coraz lepiej ;-) Mała była ze mną cały czas od pierwszego dnia po cc, także nie dało się leżeć plackiem ;-) Jeśli chcialybyscie o coś zapytać apropo porodówki w Bytomiu to śmiało :-)
    Za kilka dni będziemy obchodzić pierwszy miesiąc razem :-) za chwilkę będzie tu kilka osób testował, dlatego życzę Wam wszystkim jak najszybszego spełnienia tego marzenia :-)
    Cala! Super usłyszeć tak dobre wieści od Ciebie. Cieszę się, że już niemal w pełni doszłaś do dobrego samopoczucia, a Malutka, cóż, Helenka to nie tylko dziecko cud ale i dziecko marzenie dla rodziców :) chciałabym, żeby mój Wiercipięta też dawał nam tyle chwil wytchnienia, ale nie wiem czy zasłużyliśmy ;) I już zleciał miesiąc! Doprawdy nie wiem kiedy, bo pamiętam Twoje wiadomości o szykowaniu się na cc, jakby to było najdalej 2 tygodnie temu. Spadku wagi w tak krótkim czasie też zazdraszczam, pewnie dzięki temu lżej i łatwiej wracać do pełnej sprawności. Ja na razie 11,5 kg na plusie, ale jeszcze 3-6 tygodni do rozwiązania.
    A jeszcze dopytam o rożek - masz miękki czy usztywniony?
    Moc całusów dla Helenki :)

    Cala lubi tę wiadomość

    XII 2017 IMSI => 22 I 2018 CRIO z EG 3-dn. Maluchów 8A i 6B => 8dpt II beta 11; 9dpt 23,4; 11dpt 79; 14dpt 357,2; 16dpt 918,1; 23dpt 8646; 25dpt ❤ ur. 17.10.2018
    ❄❄
    1 VI 2014 Aniołek [*]
  • Poziomka25 Autorytet
    Postów: 1339 572

    Wysłany: 2 września 2018, 09:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    chiara wrote:
    njut nie umiem wyjść z podziwu co do ilości zarodków :)
    ja teraz walczę z suplementacją żeby choćby 2 mieć choć ja jakoś wierze, w blastocysty. Pewnie z tego względu, że na 5 dniowym zarodku udało zajść mi się w ciąże.

    My czekamy na histeroskopie póki co.
    A na kiedy masz histeroskopie ? ;)

    3xPICSI
    5xcrio :(
    2xcb :(
    2x6tydz [*]
    Immunosupresja, szczepienia...

    Udało się.
    10.2021 urodziłam swój wyczekany pierwszy Skarb ❤️

    Ciaza naturalna.
    09.2023 urodziłam swój drugi Skarb ❤️
  • Erl Autorytet
    Postów: 1731 1480

    Wysłany: 2 września 2018, 09:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Co do wyboru cc vs sn, po przeczytaniu Waszych postów mam szerszy ogląd sytuacji. Każda z nas też ma inną sytuację i inne doświadczenia, inne powody dla których skłania się do jednej lub drugiej opcji, a wszystkie są zasadne i zrozumiałe. Co do komplikacji, nie da się ich raczej przewidzieć ani ich ryzyka wyeliminować całkowicie niezależnie od wybranej opcji, co choćby pokazuje doświadczenie Cali przy cc (swoją drogą wg zalinkowanego tekstu mamyginekolog więcej poważnych komplikacji jest możliwych właśnie przy porodzie przez cc...). Też oczywiście komplikacji dla siebie i dziecka się obawiam, choć zupełnie nie mam wpływu na ich wystąpienie i zaradzenie im, tu trzeba się w pełni zdać na kompetencje personelu szpitalnego i zaufać, że są w stanie i dziecko i mnie z tych ewentualnych komplikacji wyprowadzić. Na kwestię radzenia sobie z bólem przy porodzie mam większy wpływ, dlatego bardziej sobie nią zakrzątam głowę, żeby się przygotować i podjąć też właściwe decyzje odnośnie przyjęcia epiduralu choćby.
    Ale przyznaję, w chwilach wieczornego kryzysu, kiedy nogi mam już ciężkie jak słoń i sił mało to się zastanawiam czy faktycznie dam radę wypchnąć z siebie to duże dziecko sn i myślę wtedy, że może faktycznie wiek już nie ten na takie "atrakcje" dla ciała. Dlatego Figulina doskonale rozumiem, że przy ciąży leżącej skłaniasz się do cc, bo jednak poród to duży wysiłek, a w przypadku braku postępu porodu i tak ostatecznie skończy się cc.
    Przy ciąży mnogiej jak Twoja Quczi też cc byłoby dla mnie jedyną braną pod uwagę opcją. Choć moja kuzynka w ciąży bliźniaczej miała ustalony termin cc, ale akcja porodowa zaczęła się przed tym terminem i postępowała tak szybko, że zanim zdążyli przygotować kuzynkę do cc, dzieciaczki zdrowo i bez komplikacji przyszły na świat sn.
    Ptaszynka, Twoje opory i strach też rozumiem, poród sn pewnie byłby dla Ciebie trudnym emocjonalnie doświadczeniem przez poziom lęku wokół niego z powodu doświadczeń Twojej mamy.. Być może zmierzenie się z tymi wspomnieniami i emocjami z pomocą dobrego psychoterapeuty mogłoby być dla Ciebie pomocne, ale to Ty sama najlepiej wiesz, co jest dla Ciebie dobre i co potrzebne <3
    Soncia, no ja też już ani młoda ani zdrowa nie jestem :D temu też w chwilach kryzysu zaczynam się zastanawiać czy poród sn jest dla mnie, a tym bardziej się zastanawiam po przeczytaniu Twojego posta :)
    Chyba jednak spróbuję współpracować z Karolkiem przy porodzie SN. Trzymam kciuki za bezproblemowy poród każdej z Was i proszę o to samo dla siebie :)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 września 2018, 10:00

    Ptaszyna, KateHawke, Kijuki lubią tę wiadomość

    XII 2017 IMSI => 22 I 2018 CRIO z EG 3-dn. Maluchów 8A i 6B => 8dpt II beta 11; 9dpt 23,4; 11dpt 79; 14dpt 357,2; 16dpt 918,1; 23dpt 8646; 25dpt ❤ ur. 17.10.2018
    ❄❄
    1 VI 2014 Aniołek [*]
  • njut Autorytet
    Postów: 4864 2362

    Wysłany: 2 września 2018, 10:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    chiara wrote:
    njut nie umiem wyjść z podziwu co do ilości zarodków :)
    ja teraz walczę z suplementacją żeby choćby 2 mieć choć ja jakoś wierze, w blastocysty. Pewnie z tego względu, że na 5 dniowym zarodku udało zajść mi się w ciąże.

    My czekamy na histeroskopie póki co.
    Jak patrzę na to z perspektywy tygodnia, który minął to też :)
    Ja od początku bałam się samych blastek (po tym jak przeczytałam co było u Frelci), dlatego chciałam trzydniowe, bo jak zaczęłam analizować ciąże dziewczyn to okazywało się, że trzydniowce pozostawione na ostatni transfer często dawały ciążę.

    U mnie sytuacja po 5 latach się powtórzyła. Znowu mam 6 maluszków tylko tym razem mam 4 balstki.
    Jutro zaczynam kolejny etap - szczepienia :)

    && za histero :)

    didik34, Erl, chiara lubią tę wiadomość

    STARANIA ZAKOŃCZONE BEZ SKUTKU
    3 poronienia naturalnych ciąż: 2011 5+6tc, 2013 7+1tc, 2019 8+2tc i 1CB po CT
    2 IVF > 11 zarodków > 2013 8A+8A, 8A+6B, 2015 8B, 2018 3BC, 2019 3BB, 3AB (CB, beta max 17,18), 2020 4AB, 8A... czeka 8A, ❄️
    A1298C hetero, PAI-1 4G/5G hetero, APA +, endometrioza II (zatoki), KIR AA, NK 21% > 17% > 15%, aktywność NK 58,9%, MLR 0% > szczepienia mężem > 0% mąż, 0% dawcy > 4 mc > 0% mąż, 33,6% dawcy > szczepienia pulowane > 91,2% mąż, 0% dawcy > 4cs CB, 5cs poronienie 8+2tc > 45,3% mąż, 55,5% dawcy > 7 mc > immunosupresja > cdn
    on: FDNA 22%, HLA-C C1
    moja historia leczenia
  • Cala Autorytet
    Postów: 2120 1575

    Wysłany: 2 września 2018, 10:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Erl wrote:
    Cala! Super usłyszeć tak dobre wieści od Ciebie. Cieszę się, że już niemal w pełni doszłaś do dobrego samopoczucia, a Malutka, cóż, Helenka to nie tylko dziecko cud ale i dziecko marzenie dla rodziców :) chciałabym, żeby mój Wiercipięta też dawał nam tyle chwil wytchnienia, ale nie wiem czy zasłużyliśmy ;) I już zleciał miesiąc! Doprawdy nie wiem kiedy, bo pamiętam Twoje wiadomości o szykowaniu się na cc, jakby to było najdalej 2 tygodnie temu. Spadku wagi w tak krótkim czasie też zazdraszczam, pewnie dzięki temu lżej i łatwiej wracać do pełnej sprawności. Ja na razie 11,5 kg na plusie, ale jeszcze 3-6 tygodni do rozwiązania.
    A jeszcze dopytam o rożek - masz miękki czy usztywniony?
    Moc całusów dla Helenki :)
    Helenka pod koniec ciąży to też była mega wiercipieta a teraz miło obserwować te wszystkie ruchy na żywo ;-) czas z Maluszkiem leci bardzo szybko, aż za szybko, człowiek nie zdąża się nacieszyć, ja to bym cały czas patrzyła na Helenke i ją tuliła, no ale kiedyś musimy obie spać :-) jeśli chodzi o rożek to mam nieusztywniany, mam poczucie że jestem bliżej dziecka, bo w tym usztywnianym jakoś tak dziwnie. Jeden mam zapinany na rzep a drugi kupiłam zawiazywany na troczki, bez rzepow. Helenka właśnie śpi w jednym z nich :-) A co do wagi to u mnie najwięcej przybyło w ostatnich tygodniach,ale teraz to mam wrażenie że od produkcji pokarmu, noszenia Małej itd to chyba schludne nawet więcej niż do wagi sprzed ciazy, co mnie akurat cieszy ;-) zaznaczę że nie gloduje, oczywiście karmiących swoim mlekiem uważam na to co jem;-)
    Buziaki dla Karolka - muszę Ci powiedzieć że mam do Ciebie duży sentyment bo też chciałam nazwać synka Karolek - gdyby okazał się chłopczykiem ;-) a tu psikus :-)

    Erl lubi tę wiadomość

    2017 - Immunologia (cytokiny :-(, allo mlr 0%, lct :-( ) -> szczepienia, immunosupresja-> lct :-) allo mlr 29%, 4 ket udany :-)
    2016 - IMSI, 3 transfery :-(
    Przed 2016 - polipowate endometrium, przegroda macicy, niedobór Wit D, insulinoopornosc, tarczyca
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 2 września 2018, 11:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny u mnie dziś znowu krew... byłam już na becie, dr Paliga zaleciła cyclonamine. No i znów czekanie na wtorkowa betę, która wszystko wyjaśni... Ja się skończę :(

  • KateHawke Autorytet
    Postów: 5327 7216

    Wysłany: 2 września 2018, 11:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    didik34 wrote:
    Dziewczyny u mnie dziś znowu krew... byłam już na becie, dr Paliga zaleciła cyclonamine. No i znów czekanie na wtorkowa betę, która wszystko wyjaśni... Ja się skończę :(
    Didik a może krwiaczek jakiś masz. Trzymam mocno kciuki! &&&

    08.05.2020 - II na teście 💕
    f2wl2n0auw5gzezn.png
    9f7jtv73nku3ge5t.png
    27 Styczeń 2018 - 18cs - ET
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 2 września 2018, 12:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    KateHawke wrote:
    Didik a może krwiaczek jakiś masz. Trzymam mocno kciuki! &&&
    W środę pierwsze usg, wiec się okaze. chciałabym żeby byl już ten krwiaczek, bo mysli czarne krążą ... Beta z dziś ładna, bo 3087, ale znów wtorkowa będzie sądna...

  • KateHawke Autorytet
    Postów: 5327 7216

    Wysłany: 2 września 2018, 12:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    didik34 wrote:
    W środę pierwsze usg, wiec się okaze. chciałabym żeby byl już ten krwiaczek, bo mysli czarne krążą ... Beta z dziś ładna, bo 3087, ale znów wtorkowa będzie sądna...
    To beta ładniutka. Myślę że nic się nie dzieje z Okruszka tylko to wina jakiegoś krwiaczka albo luteiny (skubana czasem haczy o naczynka i jak są delikatne to zaraz pękają).

    Ptaszyna lubi tę wiadomość

    08.05.2020 - II na teście 💕
    f2wl2n0auw5gzezn.png
    9f7jtv73nku3ge5t.png
    27 Styczeń 2018 - 18cs - ET
  • KateHawke Autorytet
    Postów: 5327 7216

    Wysłany: 2 września 2018, 12:42

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny po porodach pytanie mam. Czy KTG robiłyście w szpitalach gdzie macie rodzić czy u swojego lekarza? I czy wtedy (jak szpital) idzie się na IP czy gdzieś indziej? Bo po którymś tam tygodniu (chyba 39 czy 40) to już trzeba chodzić na to KTG kontrolnie. Bo nie chciałabym iść do szpitala a oni mnie już zostawią bo taka procedura skoro przyszłam...

    08.05.2020 - II na teście 💕
    f2wl2n0auw5gzezn.png
    9f7jtv73nku3ge5t.png
    27 Styczeń 2018 - 18cs - ET
  • Martinka Autorytet
    Postów: 2501 2673

    Wysłany: 2 września 2018, 12:42

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    njut wrote:
    Jak patrzę na to z perspektywy tygodnia, który minął to też :)
    Ja od początku bałam się samych blastek (po tym jak przeczytałam co było u Frelci), dlatego chciałam trzydniowe, bo jak zaczęłam analizować ciąże dziewczyn to okazywało się, że trzydniowce pozostawione na ostatni transfer często dawały ciążę.

    U mnie sytuacja po 5 latach się powtórzyła. Znowu mam 6 maluszków tylko tym razem mam 4 balstki.
    Jutro zaczynam kolejny etap - szczepienia :)

    && za histero :)
    Mi Pani embriolog zasugerowała, że lepiej zostawić wszystkie Okruszki do blastki, ale czytając Wasze historie wolę chociaż 1 zamrozić w 3 dniu. Pani Dr potwierdziła moją sugestię. Zobaczymy co przyniesie wtorek.

    Erl lubi tę wiadomość

    0901d7c722.png
  • Martinka Autorytet
    Postów: 2501 2673

    Wysłany: 2 września 2018, 12:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    didik34 wrote:
    W środę pierwsze usg, wiec się okaze. chciałabym żeby byl już ten krwiaczek, bo mysli czarne krążą ... Beta z dziś ładna, bo 3087, ale znów wtorkowa będzie sądna...
    Didik, kochana, trzymam kciuki. Ta luteina chyba różne psikusy robi, więc pewnie strach będzie miał wielkie oczyi wszystko dobrze się skończy

    0901d7c722.png
‹‹ 444 445 446 447 448 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Niepłodność u mężczyzn - najczęstsze przyczyny. Kiedy warto wykonać badanie nasienia?

Problem z poczęciem dziecka jest problemem obojga partnerów, dlatego jeśli już dłuższy czas czekasz na dziecko, to diagnostykę i ewentualne leczenie rozpocznij razem z partnerem. Niepłodność u mężczyzn występuje tak samo często, jak u kobiet. Przeczytaj jakie są najczęstsze przyczyny problemów z płodnością u mężczyzn, w jaki sposób można je wykryć i jakie są potencjalne rozwiązania na zajście w ciążę.

CZYTAJ WIĘCEJ

11 największych mitów dotyczących starania o dziecko, w które być może jeszcze wierzysz

Niektóre nieprawdziwe stwierdzenia przekazywane są z ust do ust tak długo, że bez zastanowienia w nie wierzymy. Przeczytaj jakie są największe mity na temat starania o dziecko i upewnij się, że „nie padłaś ich ofiarą”.

CZYTAJ WIĘCEJ

3 naturalne sposoby na mdłości w ciąży

Mdłości i nudności to jedna z najczęstszych i najbardziej typowych dolegliwości w pierwszych tygodniach ciąży. Czym są one spowodowane i jak sobie pomóc? Poznaj sprawdzone i skuteczne sposoby, jak zmniejszyć mdłości w ciąży.

CZYTAJ WIĘCEJ