CLO
-
WIADOMOŚĆ
-
Może jeszcze nie wszystko stracone Madzia..
Ja się znów zaczęłam stresować, brzuch mnie cały czas boli, a właściwie nie brzuch, tylko mnie tak ciągnie w pachwinie, oprócz tego wszystkie objawy jak w normalnym cyklu, pewnie mi się już włączył PMS Tylko ten brzuch mnie zastanawia, mam nadzieję, że to nie jakieś zapalenie przydatków.. Chciałabym mieć nadzieję, że to coś innego, ale boję się nadziei. Zmęczona jestem okropnie, ledwo żyję, więc od razu humor mi pada i znów te czarne myśli (( -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyhej Kobietki, przed chwilą wzięłam pierwszą tabletkę clo, przeczytałam też ulotkę i jestem nieco przerażona... Mam brać 2 x 1 tabletke dziennie, ale nic poza tym, czytam, że dziewczyny biorą duphaston itp a ja mam tylko clo. Lekarz nie zlecił też monitoringu. Jakie są Wasze doświadczenia?
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyagatasssss wrote:hej Kobietki, przed chwilą wzięłam pierwszą tabletkę clo, przeczytałam też ulotkę i jestem nieco przerażona... Mam brać 2 x 1 tabletke dziennie, ale nic poza tym, czytam, że dziewczyny biorą duphaston itp a ja mam tylko clo. Lekarz nie zlecił też monitoringu. Jakie są Wasze doświadczenia?
Mi też lekarz nie zalecił monitoringu, ale poszłam do innego i cieszę się, że to zrobiłam, bo wtedy od razu wiadomo, czy trzeba owulacje wspomóc albo czy nie trzeba zacząć hamować pęcherzyków. Więc dla własnego bezpieczeństwa polecam zaglądnąć
Olka, ja normalnie jestem tak żywą, pełną optymizmu osobą, ale w tej kwestii... Kurde, w poniedziałek ten pęcherzyk na monitorze, a potem test, to było jak spełnienie marzeń, a teraz w ogóle drugi dzień mam jakiś nastrój, że cały czas ryczę i wszystko widzę w ciemnych barwach. I nie mam specjalnie już nadziei na wzrost...
Madzia, Pabelka, jak czytam wasze posty to jeszcze bardziej płacze:(Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 grudnia 2013, 12:03
-
200 ja też tak mam, że w jednej sekundzie jest super, a potem pół dnia czarnych myśli.
A teraz jeszcze się tak wkurzyłam w pracy na moją koleżankę, że ciśnienie mam chyba ze 180:( Nawet jakby coś we mnie rośnie to jak wytrzyma takie nerwy ( Normalnie mam cały przełyk zaciśnięty ze złości. Chcę dzidziusia i L4, żeby ta franca się nie wyrabiała i beczała siedząc po godzinach w pracy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 grudnia 2013, 12:24
200 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnypabelka88 wrote:Ja czekam na @...);
Ja chyba tez
Olka mam w pracy to samo ..
od niedawna odpowiadam za blok ...leki anestezjologiczne itp. A jedna baba chce mi udowodnic ze jestem glupia i jeszcze mnie nakreca...Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 grudnia 2013, 13:26
olka30 lubi tę wiadomość
-
Moja koleżanka cały rok chodzi chora do pracy, non stop przeziębiona, albo coś innego, tyle razy ją proszę żeby nie przychodziła bo mnie zaraża, ale mimo że tak naprawdę g... robi to twierdzi, że nie ma kiedy chorować, urlop wiecznie chomikuje, ale teraz jak koniec roku i największe zmiany w zakładzie, o których wiedziała że będą pół roku wcześniej, ona choruje 2 tydzień (tzn. ma opiekę na dziecko, bo przecież na siebie nie będzie brać, lepsze wytłumaczenie że matka musi być z dzieckiem, choć jak naprawdę chorowało to siedziała w pracy). Zgadnijmy kto teraz musi słuchać od szefostwa? Ja raz byłam chora, bo sobie uszkodziłam kręgosłup to połowę L4 siedziałam w gorsecie w pracy, bo miałam robotę do zrobienia, palcem nie kiwła żeby mi pomóc. Ja pierdziu czemu to wszystko jest takie niesprawiedliwe!! Najlepsze, że wszyscy widzą jaka jest oprócz szefów, zarabia prawie tysiaka więcej niż ja, nie mówiąc o premiach, za robienie NIC oprócz szumu wokół siebie i złego słowa nikt nie może na nią powiedzieć
Dobra wygadałam się, już mi lepiej:) Nie musicie tego czytać -
nick nieaktualnyPrzeczytałam:D
Olka, już niedługo będziesz jej mogła pokazać środkowego palca i powiedzieć "Ciąg się!" (:
Madzia, nie czekaj, bo się nie doczekasz:) Mąż wrócił i mnie pociesza, więc humor mam lepszy;) Hmm, a ja przed chwilą zrobiłam test owu i chyba 3 dzień z rzędu mam pozytywny...Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 grudnia 2013, 16:14
olka30 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Zakupy w aptece zrobione...160zl...a ovu na 1.1.14 wypada jak jutro przyjdzie małpiszon.
Madzia Ty juz w piatek bedziesz sie cieszyc! Zobaczysz! -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyDziewczyny, Ola już to zrobiła, więc teraz ja się wyżalę, jeśli to zdzierżycie...
Mój mąż ma kolegę z Ameryki, z którym się widzi 2-3 razy w roku, w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Kevin (ha, moje ulubione Amerykańskie imię...) pieprzy wszystko co się rusza. Dosłownie. Nieraz mówi mężowi jak się widzą, że dziś niestety nic nie przeruchał, bo musiał się z nim spotkać, ale mogą gdzieś iść i to nadrobić. Jak mąż z nim wychodzi koło 17, to wraca koło 4 kompletnie pijany, że nigdy nie pamięta jak doszedł do domu. A jest tak upity tylko te 2-3 razy w roku, takto nigdy nie pije dużo, jedno-dwa piwa, jak każdy facet. Nie lubię K., mówiłam mu to nie raz, często śnią mi się koszmary, że mąż zostawia mnie i córkę, albo, że mnie zdradza, a w takim śnie zawsze jest K. Dziś do niego napisał, że tęsknił cały rok i kiedy się spotkają. Powiedziałam, że nie chce, żeby się z nim widział, a mąż tylko prychnął. Cały wieczór dostaje smsy, wychodzi zadzwonić. Pewnie już się umówili. A ja jestem cały czas wkurzona i aż ryczę z bezsilności, bo nie wiem co robić, bo mój mąż to typ faceta, który zawsze zrobi to co chce, nie zwracając uwagi na nic innego.
Nie zrozumcie mnie źle, z innymi, normalnymi kolegami wychodzi na piwo, czy pizzę, czy Bóg wie co, nie wiem, nie sprawdzam go. Nie przeszkadza mi to, może nawet wrócić po północy, ale wtedy się nie boję, nie mam chorych snów i myśli.
Ale K. rucha wszystko co widzi, jeszcze naciąga wszystkie laski na swój akcent i na to, że jest z Ameryki. Kiedyś mężowi nawet powiedziałam, że przecież on musi pieprzyć się z każdą dziewczyną, bo chyba umrze, a mój mąż mi przyznał racje...
Powiedzcie mi, jestem przewrażliwiona? Powinnam się uspokoić i stwierdzić "To twój mąż, musisz mu ufać, choćby miał iść z Kevinem nawet do burdelu, bo Cię kocha i na pewno nie zdradzi nigdy"...
Przepraszam, że używam takich brzydkich słów, ale jak dla mnie zmienianie panienki co wieczór, to nawet seksem nie można nazwać.
A teraz siedzę, jestem zła i płacze na dodatek po cichutku, i wiem, że dziś nici z przytulania, bo odkąd mu powiedziałam co myślę, to się nie odzywa...