CLO
-
WIADOMOŚĆ
-
Jagna 75 wrote:Cookie za pierwszym razem czekalam by powiadomoc o ciazy rodziców do konca pierwszego trymestru ale sie nie doczekalismy,powiedzialam tylko w pracy przyjaciólce i nikt nie wiedział.
Teraz powiedzialam w pracy wczesniej szefowi,przyjaciólce,rodzenstwu i tesciowej...taki bliski krąg i tak mialo pozostac,chcialam reszcie powiedziec dopiero po pierwszym trymestrze a przynajmniej po prenatalnych.Bylo mi bardzo przykro kiedy wczoraj przyszla fryzjerka do szefa i gratulowala firmowego dziecka..moja tesciowa u fryzjera pochwalila sie ze bedzie babcià brrtr,udusze jà za to..a potem dwie klijentki mi gratulowały,nosz kurde!Jestem bardzo zla na nià bo jeszcze z męzem nie cieszymy sie tą ciàzą bo wszystko zdarzyc sie moze,teraz najgorszy miesiàc przed nami,czy za tydzien serducho bedzie bic a jak tak to znów czy koncem grudnia prenatalne bedą ok..nie rozumiem kto jej dal prawo rozniesc te wiadomosc skoro dla nas to jeszcze niewiadoma i jakby nie bylo powinna to byc tajemnica.Tak wiec ja zaluje ze powiedzial mąz tesciowej,w sumie juz jej poeiedzial kilka slów ale to nie odwróci tego wszystkiego,zresztą mozna die bylo po niej tego spodziewac bo ma niestety niewyparzoną gèbe.
U mnie wie moja przyjaciółka, która sama dzieci nie chce, mieszka 400km ode mnie, ale jest takim buforem moim. Przez to, że nie chce dzieci wiem, że 1) nie sprawię jej przykrości opowiadajac o tym, 2) ma bardzo wyważone podejście i potrafi mnie sprowadzić na ziemię.
Mój powiedział jednemu znajomemu z pracy, którego żona też ma trombofilię i poroniła 9 razy...(nie wiedziała o trombofilii przez cały ten czas)i rozmowy z nim są dla mojego bardzo pomocne w rozumieniu mnie i moich schiz.
-
mamakejti wrote:Cookie, Jagna - Wam te 8 tygodnie po suwaczkach oczywiście napisałam;)
Ja, skoro jestem na L4 to już wszyscy w pracy wiedzą, to jest oczywiste, więc stwierdziłam, że powiem rodzicom i właśnie w piątek powiedziałam, a mąż wczoraj teściowi;) co ma być to będzie...Antoś IVF,Julisia natural
-
A w drugiej części działalności czyli kursach typu in-company mam zamiar doczekać do końca 1-go semestru, czyli połowa stycznia, zarządzić ferie 2 tyg i od lutego zatrudnić na swoje miejsce lektora. Wiem jaka jest specyfika mojej branży i jeśli nie znajdę kogoś rozsądnego od lutego, to w połowie semestru będzie to graniczyć z cudem;/
-
Jagna 75 wrote:Wiesz najblizsza rodzina niech wie ale znajomi mysle ze to nie na tym etapie,my znajomym chyba nie powiemy az bedzie widac i sami sie zorientujà..mamy takich znajomych(jeszcze dwa lata temu nazywalismy ich przyjaciólmi)którzy nam pierwszym oglosili o swoich pierwszych dwóch kreskach,nawet rodxice jeszcze nie wiedzieli,potem mojego męza(górnik)wzieli za chrzestnego zamiast kogos z rodzenstwa ze wzgledu na kase i zspowiedzieli ze jak nam sie urodzi to on zostanie chrzestnym choc wtedy juz zaprzeczalam ze nie chce takiego ukladu.Niestety zawiedlismy sie na nich a mnie to boli do dzis wiec nawet nie wiedzą co u nas piszczy i sie nie dowiedzą az bedzie widac,pewnie wtedy zacznà gadac ze oni nam odrazu a my nic nie powiedzielismy.Niestety na tytuł przyjaciól trzeba zasluzyc a oni to zniszczyli
hmmmm, niestety tez mam takie doświadczenie, tylko, że z pożyczaniem kasy "przyjaciołom" my im - nie ma sprawy, ale oni nam - sorry, nie ten adres, teraz "przyjaciółka", która na szczęście mieszka 500 km ode mnie, znów próbuje odnowić kontakt, bo chce doktorat zrobić i potrzebowała kontaktów, ja ją skontaktowałam z jednym profem, a ona mi nawet nie dała znać jak przebiegła rozmowa i głupio wyszło, bo na krytarzu w pracy ten prof mnie zaczepił, że moja "protegowana" się z nim skontaktowała....cóż dostała co chciała i po co się dalej kontaktować....
a na chrzestnych warto wybrać ludzi, z którymi mamy długie relacje, niekoniecznie pracowo-biznesowe, bo te mogą się szybko zmienić....w sumie juz ktoś z rodziny byłby lepszy..."nie spoczniemy, nim zajdziemy..."
-
cookiemonster wrote:A w drugiej części działalności czyli kursach typu in-company mam zamiar doczekać do końca 1-go semestru, czyli połowa stycznia, zarządzić ferie 2 tyg i od lutego zatrudnić na swoje miejsce lektora. Wiem jaka jest specyfika mojej branży i jeśli nie znajdę kogoś rozsądnego od lutego, to w połowie semestru będzie to graniczyć z cudem;/
Bardzo roztropnie kminisz Cookie, masz chwilkę, żeby sprawdzić ludzikó i poszukać kogoś naprawdę zaufanego i dobrego merytorycznie, może jakąś umowę z tym kims podpisz o zakazie konkurencji, tzn. jak wrócisz do biznesu, żeby klientów nie podprowadził/a, wiem, że to wyrachowane, ale kurde, trzeba dmuchać na zimne
"nie spoczniemy, nim zajdziemy..."
-
mamakejti wrote:Bardzo roztropnie kminisz Cookie, masz chwilkę, żeby sprawdzić ludzikó i poszukać kogoś naprawdę zaufanego i dobrego merytorycznie, może jakąś umowę z tym kims podpisz o zakazie konkurencji, tzn. jak wrócisz do biznesu, żeby klientów nie podprowadził/a, wiem, że to wyrachowane, ale kurde, trzeba dmuchać na zimne
ale tamto szefostwo to w ogóle czysty kabaret był.
-
mamakejti wrote:Bardzo roztropnie kminisz Cookie, masz chwilkę, żeby sprawdzić ludzikó i poszukać kogoś naprawdę zaufanego i dobrego merytorycznie, może jakąś umowę z tym kims podpisz o zakazie konkurencji, tzn. jak wrócisz do biznesu, żeby klientów nie podprowadził/a, wiem, że to wyrachowane, ale kurde, trzeba dmuchać na zimneAntoś IVF,Julisia natural
-
Mamakejti wlasnie tych przyjaciól stracilismy z powodu kasy i pomówien na nasz a przede wszystkim na mój temat.Nigdy nie uslyszałam przepraszam ani kasy nam nie oddali,czasem przyjezdzają na kawe jak niby nigdy nic i pytają czemu nie przyjezdzamy do nich..a na pytanie kiedy oddadzą kase to slyszymy ciàgle ze musi z zoną na ten temat porozmawiac..wiec z pewnoscià nasze relacje juz sie nie zmienià..mam fajne rodzenstwo ale niestety brat nie bedzie mógl byc chrzestnym bo mieszka bez slubu i ma syna,pozostaje moja kochana siostra,niestety za chrzestnego nie bedziemy miec kogo..mój màz ma rodzine bardzo daleko choc bardzo fajni to znów dziecko rzadko mialoby z nimi kontakt,tutaj tylko koledzy których ja nie widze w roli chrzestnychAntoś IVF,Julisia natural
-
Jagna 75 wrote:Mamakejti wlasnie tych przyjaciól stracilismy z powodu kasy i pomówien na nasz a przede wszystkim na mój temat.Nigdy nie uslyszałam przepraszam ani kasy nam nie oddali,czasem przyjezdzają na kawe jak niby nigdy nic i pytają czemu nie przyjezdzamy do nich..a na pytanie kiedy oddadzą kase to slyszymy ciàgle ze musi z zoną na ten temat porozmawiac..wiec z pewnoscià nasze relacje juz sie nie zmienià..mam fajne rodzenstwo ale niestety brat nie bedzie mógl byc chrzestnym bo mieszka bez slubu i ma syna,pozostaje moja kochana siostra,niestety za chrzestnego nie bedziemy miec kogo..mój màz ma rodzine bardzo daleko choc bardzo fajni to znów dziecko rzadko mialoby z nimi kontakt,tutaj tylko koledzy których ja nie widze w roli chrzestnych
Kurde, chyba bym powiedziała im jasno, że przez te pomówienia, nie przez kasę, nie mam ochoty ich oglądać, i że to nie zmieni nic w relacjach Twojego Męża z chrześniakiem, ale o kawkach i odwiedzinach niech zapomną, chyba, żeby w końcu do nich dotarło, że wypada przeprosić...ale trudno zaufać komuś kto udaje, że wszystko jest ok...
ja na chrzestnego "wykorzystalam" brata i przyjaciółkę, jak wszystko będzie ok, to dla fasolki mam jeszcze bratową , brata męża i jego żonę"nie spoczniemy, nim zajdziemy..."
-
cookiemonster wrote:Wiesz co, w tej firmie w której obecnie uczę i mam już jedną lektorkę, to powiedzmy, że jestem pewna, ze o takich próbach dowiedziałabym się - powiedzmy, że mam swoje źródła:) ale ogólnie to jest często praktykowane - takie "lojalki". Szkoda, że najczęściej skonstruowane na zasadzie - wszystko mi jako Twojemu pracodawcy się należy, a Tobie nic i już. Jeszcze jako lektorka miałam lojalkę na uwaga... 100 tyś zł... ściągniętą z netu, bo przecież szkoda wydać te kilkaset złotych na prawnika, a w niej same zakazy pt - nie wolno założyc szkoły w promieniu 15km, nie wolno pracowac u konkurencji, nie wolno tego i tamtego, a w zamian?.. Hm nic
ale tamto szefostwo to w ogóle czysty kabaret był.
No wiem, że pracodawcy tak się zabezpieczają, pomyślałam, że jak byś brała kogoś na zastępstwo, to żeby jakoś spróbować przyszłość zabezpieczyć"nie spoczniemy, nim zajdziemy..."
-
ja w sumie w obu pracach musze ogarnąć zastępstwo, tzn na uczelni szef wyznaczył, ale ja Kolegom obiecałam ogarnąć all merytorycznie, łącznie z opracowaniem kolokwiów i przesłaniem prezentacji, a w drugiej robocie szefowa poprosiła mnie o polecenie kogoś na zastępstwo, a to na tym rynku usług nie jest łatwe, żeby polecić kogoś zaufanego, żeby szefowa nie miała problemu z taka osobą, więc ciągle się zastanawiam, bo t ow sumie odpowiedzialność polecić kogoś
dodatkowo, ja sama ponad 6 lat temu wskoczyłam na zastępstwo za pracownicę w ciąży i tak juz zostałam....wiadomo, że trochę się obawiam, żeby mieć gdzie wracać....
"nie spoczniemy, nim zajdziemy..."
-
Jagna, ja mam pytanie, czy Ty się odnajdujesz na lipcówkach? Poczytałam ostatnie 3 strony tam...odechciało mi się
tekst o myciu łap kotu po kuwecie - porażający, naprawdę laski sobie nie zdają sprawy z tego, że żeby dostać toksoplazmozy nie trzeba jeść kocich kup......
ja pozostaję przy CLO, dopóki nas nie wywalą za spamowanie, chociaz przecież nie pijemy sobie z dzióbków i nie piszczymy z radości wybierając wózek i ubranka.....cookiemonster lubi tę wiadomość
"nie spoczniemy, nim zajdziemy..."
-
nick nieaktualnymamakejti wrote:Właśnie zdałam sobie sprawę, że chyba trochę spamujemy naszymi opowieściami;) ale to takie życiowe wszystko co piszemy...
Przynajmniej według mnie
Ej dziewczyny miałyście takie delikatne pulsowania okolic jajników po owu ? Bo mnie to wkurzacookiemonster lubi tę wiadomość
-
mamakejti wrote:Jagna, ja mam pytanie, czy Ty się odnajdujesz na lipcówkach? Poczytałam ostatnie 3 strony tam...odechciało mi się
tekst o myciu łap kotu po kuwecie - porażający, naprawdę laski sobie nie zdają sprawy z tego, że żeby dostać toksoplazmozy nie trzeba jeść kocich kup......
ja pozostaję przy CLO, dopóki nas nie wywalą za spamowanie, chociaz przecież nie pijemy sobie z dzióbków i nie piszczymy z radości wybierając wózek i ubranka.....
I też się trochę obawiam, że nas wykopią stąd w końcu... -
mamakejti wrote:ja w sumie w obu pracach musze ogarnąć zastępstwo, tzn na uczelni szef wyznaczył, ale ja Kolegom obiecałam ogarnąć all merytorycznie, łącznie z opracowaniem kolokwiów i przesłaniem prezentacji, a w drugiej robocie szefowa poprosiła mnie o polecenie kogoś na zastępstwo, a to na tym rynku usług nie jest łatwe, żeby polecić kogoś zaufanego, żeby szefowa nie miała problemu z taka osobą, więc ciągle się zastanawiam, bo t ow sumie odpowiedzialność polecić kogoś
dodatkowo, ja sama ponad 6 lat temu wskoczyłam na zastępstwo za pracownicę w ciąży i tak juz zostałam....wiadomo, że trochę się obawiam, żeby mieć gdzie wracać....
-
nick nieaktualny
-
A ja sobie idę na zwolnienie od połowy stycznia i tez mam trochę urwanie głowy bo musze wszystko ogarnąć to znaczy poprzepisywac do reszty kolegów a to nie takie proste bo ludzie też kręcą nosem-do tego nie chce,a ja chcę do kobiety,a ja nie chce do tamtego i jak się wkurze to przestanę pytać tylko przekażę i tyle,musze to tak zrobić żeby w momencie odchodzenia Ci ludzie Ju mieli terminy wizyt u moich kolegów, ciężko bo nie ma zatrudnionej nowej osoby na zastępstwo a każdy z nich ma też swoją robote