CLO
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyEna wrote:O jaaaa
Gratuluję.
Selina ja miałam przerwę od brania clo i byłam stymulowana Letrozolem, ale on na mnie nie działa. Ciekawe co powie twój dr i co zleci?
Ja Clo miałam przepisane przez innego lekarza, którego już zmieniłam. Wzięłam tylko przez 2 cykle, mam jeszcze 1 opakowanie na 2c, ale zrezygnowałam na razie z tego. Muszę zbadać jajniki, bo obawiam się cyst a jedną małą już miałam.
Wera zjechalabym go chyba z gory do doluWytłumaczył się chociaż?
Gosia wrzesień piękny miesiąchuehue sama jestem z września
Obyśmy szybko do Ciebie dołączyły
Gosia1989 lubi tę wiadomość
-
Gosia1989 wrote:W poniedziałek beta i progesteron a w środę druga beta:-) poszłam się przywitać z wrześniówkami, jestem dopiero na 10 stronie a już wyczaiłam trzy dziewczyny po cło. Fajnie jakbyście się jeszcze załapały na wrzesień
Gosia1989 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMamma-mia wrote:Bolało Was podbrzusze po jednej stronie,ale tak nisko? Tak trochę też kluje jakby. Od rana tak mam i nieco mi przeszkadza,szczerze mówiąc .
Możliwe,ze jajnik? Czy za nisko?
Jeszcze niżej to chyba wyrostek tylko jest? -
Cześć dziewczyny. Jestem tutaj nowa i przyznam szczerze z rumiencami na twarzy, ze nigdy nie udzielalam sie na zadnym forum. Postanowilam to zmienić,poniewaz czuje, ze tu zaspokoje swoja ciekawosc na temat Waszych staran o babelka oraz ze bede mogla sie wygadac
u mnie sprawa wyglada tak, ze nie mam owulacji przez branie kilka lat temu antykoncepcji. Zdarzalo sie, ze moj cykl trwal nawet 100 dni. O dzidiusia staramy sie niedlugo, bo od października 2016, ale juz na poczatku grudnia odwiedziliśmy klinike leczenia nieplodnosci. Powodem bylo rozkladanie rak przez zwyklego ginekologa. Lekarz w klinice przyznal, ze bardzo dobrze zrobiliśmy przychodzac do niego,gdyz prawdopodobnie nasze starania bylyby bezowocne. W grudniu wywolalismy owulacje luteina. Nastepnie brałam clostilbegyt na stymulacje ovu. 13go dnia cyklu bylam na usg i okazalo sie, ze dominujący pecherzyk jest jeszcze malutki bo ma 11 mm. Lekarz kazal przyjsc za 3 dni,czyli 5 stycznia. Okazalo sie ze pecherzyka nie ma, jednak mam grubsza blone sluzowa, co swiadczy o owulacji. Lekarz nie jest jednak pewny,czy ona na pewno sie odbyla. Wyslal mnie wiec na badania progesteronu tydzien pozniej, czyli pojade zrobic je 13go stycznia. Mimo wszystko zyje ogromna nadzieja, ze moze akurat sie udalo... z mezem przytulalismy sie regularnie co 2 dni
jest moze wsrod Was osobka,ktora miala podobnie? W ogole to ciagle o tym wszystkim mysle, nie potrafie wyluzowac. Tez tak macie? Czy tylko ja swiruje? Wszyscy powrarzaja, ze jestesmy na poczatku staran i nie powinnam sie stresowac,jednak swiadomosc tego, ze od dawna nie mam owulacji powoduje niepewnosc. Mialam tez robione badania niektorych hormonow i byly bardzo niskie. Podrawiam Was wszystkie.
24 lata, starania od październik 2016
pierwszy cykl z clo
brak owulacji -
Kallaa wrote:Cześć dziewczyny. Jestem tutaj nowa i przyznam szczerze z rumiencami na twarzy, ze nigdy nie udzielalam sie na zadnym forum. Postanowilam to zmienić,poniewaz czuje, ze tu zaspokoje swoja ciekawosc na temat Waszych staran o babelka oraz ze bede mogla sie wygadac
u mnie sprawa wyglada tak, ze nie mam owulacji przez branie kilka lat temu antykoncepcji. Zdarzalo sie, ze moj cykl trwal nawet 100 dni. O dzidiusia staramy sie niedlugo, bo od października 2016, ale juz na poczatku grudnia odwiedziliśmy klinike leczenia nieplodnosci. Powodem bylo rozkladanie rak przez zwyklego ginekologa. Lekarz w klinice przyznal, ze bardzo dobrze zrobiliśmy przychodzac do niego,gdyz prawdopodobnie nasze starania bylyby bezowocne. W grudniu wywolalismy owulacje luteina. Nastepnie brałam clostilbegyt na stymulacje ovu. 13go dnia cyklu bylam na usg i okazalo sie, ze dominujący pecherzyk jest jeszcze malutki bo ma 11 mm. Lekarz kazal przyjsc za 3 dni,czyli 5 stycznia. Okazalo sie ze pecherzyka nie ma, jednak mam grubsza blone sluzowa, co swiadczy o owulacji. Lekarz nie jest jednak pewny,czy ona na pewno sie odbyla. Wyslal mnie wiec na badania progesteronu tydzien pozniej, czyli pojade zrobic je 13go stycznia. Mimo wszystko zyje ogromna nadzieja, ze moze akurat sie udalo... z mezem przytulalismy sie regularnie co 2 dni
jest moze wsrod Was osobka,ktora miala podobnie? W ogole to ciagle o tym wszystkim mysle, nie potrafie wyluzowac. Tez tak macie? Czy tylko ja swiruje? Wszyscy powrarzaja, ze jestesmy na poczatku staran i nie powinnam sie stresowac,jednak swiadomosc tego, ze od dawna nie mam owulacji powoduje niepewnosc. Mialam tez robione badania niektorych hormonow i byly bardzo niskie. Podrawiam Was wszystkie.
Stresem sie nie przejmuj bo chyba wszystkie staraczki tak mamy ale ja uwazam ze to normalne jest bo nie da sie inaczej jesli swiadomie chce sie zajsc w ciazeto poprostu strach przed tym czy sie ufalo i czy będzie dobrze. Ale mysl pozytywnie. Ja zawsze jak mam klopot z wyluzowanoem to powtarzam sobie ze jak sie nie uda to za moment bedzie kolejny cykl i wtedy moze sie udac. Wiec spokojnie nie przejmuj sie to normalne:-) a co do tego czy sie udalo to mysle ze jest spora szansa na to chociax ja tak nie mialam. Musisz uzbroic sie w cierpliwość
trzymam kciuki za ciebie. I pamiętaj " cierpliwość karmi nadzieje " 3maj sie
Rocznik '90 starania od 2009
9 ciąż naturalnych | 2 procedury 3transfer 4.12 - > transfer blastki 5AA ( wlew z immunoglobulin, intralipid, accofil,encorton10mg,heparyna,papaveryna➡️ 6dpt - 24,8 | prog. 18 ( w dniu FET 7)
9dpt - 66,33 | prog. 16
10dpt - 106,7 ( inne labo)
11dpt - 147,89 | prog. 19🙏
13dpt - 351,95 | prog. 23,15 ☺️
17dpt - 2565,49 - - >usg pęcherzyk ciążowy z pęcherzykiem żółtkowym
18dpt - > wizyta w klinice -pęcherzyk ciążowy 8,5mm i pęcherzyk żółtkowy 19dpt - 4657,30 prog.14,52
24dpt - 23635 | prog. 11,36 mamy zarodek3,5mm
26dpt- 34469,9|prog.25,29
34dpt - usg crl 1,39cm 😍❤️
14.01. 22- > dzidziuś macha nóżkami crl 2,12 tydz. 8+5 z usg z OM 8+2
20.01--> tydz. 9+4 z usg crl 2,84 ❤️
09.02 - >prenatalne 13+1 zdrowa dzidzia|01.03 - > 16+0 - będzie syn ❤️
ANTOŚ URODZONY 05.08.2022 <-- MAŁY WIELKI CUD ❤️😍
moja historia -
nick nieaktualnyKallaa wrote:Cześć dziewczyny. Jestem tutaj nowa i przyznam szczerze z rumiencami na twarzy, ze nigdy nie udzielalam sie na zadnym forum. Postanowilam to zmienić,poniewaz czuje, ze tu zaspokoje swoja ciekawosc na temat Waszych staran o babelka oraz ze bede mogla sie wygadac
u mnie sprawa wyglada tak, ze nie mam owulacji przez branie kilka lat temu antykoncepcji. Zdarzalo sie, ze moj cykl trwal nawet 100 dni. O dzidiusia staramy sie niedlugo, bo od października 2016, ale juz na poczatku grudnia odwiedziliśmy klinike leczenia nieplodnosci. Powodem bylo rozkladanie rak przez zwyklego ginekologa. Lekarz w klinice przyznal, ze bardzo dobrze zrobiliśmy przychodzac do niego,gdyz prawdopodobnie nasze starania bylyby bezowocne. W grudniu wywolalismy owulacje luteina. Nastepnie brałam clostilbegyt na stymulacje ovu. 13go dnia cyklu bylam na usg i okazalo sie, ze dominujący pecherzyk jest jeszcze malutki bo ma 11 mm. Lekarz kazal przyjsc za 3 dni,czyli 5 stycznia. Okazalo sie ze pecherzyka nie ma, jednak mam grubsza blone sluzowa, co swiadczy o owulacji. Lekarz nie jest jednak pewny,czy ona na pewno sie odbyla. Wyslal mnie wiec na badania progesteronu tydzien pozniej, czyli pojade zrobic je 13go stycznia. Mimo wszystko zyje ogromna nadzieja, ze moze akurat sie udalo... z mezem przytulalismy sie regularnie co 2 dni
jest moze wsrod Was osobka,ktora miala podobnie? W ogole to ciagle o tym wszystkim mysle, nie potrafie wyluzowac. Tez tak macie? Czy tylko ja swiruje? Wszyscy powrarzaja, ze jestesmy na poczatku staran i nie powinnam sie stresowac,jednak swiadomosc tego, ze od dawna nie mam owulacji powoduje niepewnosc. Mialam tez robione badania niektorych hormonow i byly bardzo niskie. Podrawiam Was wszystkie.
Skoro już wcześniej miałaś zdiagnozowany problem, to dobrze, że szybko wzięliście się za leczenie. Najlepiej naokoło rodzinie i znajomym za wiele nie mówić o staraniach, bo zawsze znajdą się mądrzejsi i swoje usłyszymyTutaj każda boryka się z tym samym, więc jest zrozumienie.
A w jakim wieku jesteście z mężem?
Ja kiedyś też przez kilka lat brałam pigułki anty (i to wcześnie jako nastolatka niestety zaczęłam) stąd też myślę, że odbija mi się to dalekim echem właśnie terazNaprawdę, uważam, że pigułki to zuo straszne dla organizmu kobiety.
-
Dziewczyny powiedzial ze niespodziewal sie ze nie pekna...i braklo mi slow ze nie przygotowal sie na taka ewentualnosc skoro ja sama go informowalam ze bedac nastolatka bardzo czesto zdarzalo mi sie ze mialam torbielki na jajnikach.
On to poprostu zignorowal, niestety nie mam mozliwosci zmienienia go na innego bo nie ma poprostu:( mieszkam w UK a tu naprawde jest porazka jesli chodzi o leczenie nieplodnosci a monitoring to oni robia dzieki testom owulacyjnym:)
Zobaczymy co bedzie za tydzien bo mam jechac na kolejne usg i wtedy zdecyduje czy mam zaczac brac progesteron zeby sie wchlonely.
Mam prawde mowiac watpliwosci bo to kolejny tydzien a one beda sobie rosly jak je dokarmilam tak clomidem i ze moga byc z nich naprawde duze cysty.Zastanawiam sie czy sama nie zaczac brac za dwa dni progesteronu.bo raczej watpie ze sie udalo boje sie za to skutkow ubocznych a juz mnie kluje w lewym boku...START 2014 ;( -
Selina wrote:Hej
Skoro już wcześniej miałaś zdiagnozowany problem, to dobrze, że szybko wzięliście się za leczenie. Najlepiej naokoło rodzinie i znajomym za wiele nie mówić o staraniach, bo zawsze znajdą się mądrzejsi i swoje usłyszymyTutaj każda boryka się z tym samym, więc jest zrozumienie.
A w jakim wieku jesteście z mężem?
Ja kiedyś też przez kilka lat brałam pigułki anty (i to wcześnie jako nastolatka niestety zaczęłam) stąd też myślę, że odbija mi się to dalekim echem właśnie terazNaprawdę, uważam, że pigułki to zuo straszne dla organizmu kobiety.
Ja stosowałam pigułki anty od 16-go roku życia do 25 lat czyli przez prawie 10 lat. Powodem były bardzo bolesne miesiączki. Po odstawieniu miałam regularne cykle aż coś nagle we mnie się zepsuło. Gin mówi,że to nie wina anty że nie mogę zajść w ciąże.
@wera_12 brak mi słów na takiego lekarza. Nie wiem co Ci doradzić w kwestii leków bo aż tak się nie znam niestety29 lat, starania od ponad 3 lat, insulinooporność, pcos
02 - 10.2017 r. - 4 nieudane IUI
08.08.2018r. - start IVF - długi protokół
"Zawsze jest nadzieja dla tych, którzy próbują" -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyanciaa wrote:Ja stosowałam pigułki anty od 16-go roku życia do 25 lat czyli przez prawie 10 lat. Powodem były bardzo bolesne miesiączki. Po odstawieniu miałam regularne cykle aż coś nagle we mnie się zepsuło. Gin mówi,że to nie wina anty że nie mogę zajść w ciąże.
@wera_12 brak mi słów na takiego lekarza. Nie wiem co Ci doradzić w kwestii leków bo aż tak się nie znam niestetymnie też tak mówili. Ja brałam 17-25r.ż. z roczną przerwą - musiałam na rok wrócić, bo miałam okrutnie bolesne miesiączki, lądowałam w szpitalu.
Tak naprawdę w 100% nie zbadano wszystkich skutków ubocznych wieloletniego zazywania pigułek. Przecież lobby farmaceutyczne by na tym bardzo straciło, lekarze też, bo przestaliby wypisywać recepty. Ja wiem jedno: pigułki, nawet te super nowoczesne, przyjmowane długotrwale MUSZĄ mieć odbicie na organizmie. To jest może i tylko moja teoria, ale tak czuję. Więcej tego dziadostwa nie tknę -
Szatyneczka wrote:Stresem sie nie przejmuj bo chyba wszystkie staraczki tak mamy ale ja uwazam ze to normalne jest bo nie da sie inaczej jesli swiadomie chce sie zajsc w ciaze
to poprostu strach przed tym czy sie ufalo i czy będzie dobrze. Ale mysl pozytywnie. Ja zawsze jak mam klopot z wyluzowanoem to powtarzam sobie ze jak sie nie uda to za moment bedzie kolejny cykl i wtedy moze sie udac. Wiec spokojnie nie przejmuj sie to normalne:-) a co do tego czy sie udalo to mysle ze jest spora szansa na to chociax ja tak nie mialam. Musisz uzbroic sie w cierpliwość
trzymam kciuki za ciebie. I pamiętaj " cierpliwość karmi nadzieje " 3maj sie
Dzieki za slowa otuchy
Szatyneczka lubi tę wiadomość
24 lata, starania od październik 2016
pierwszy cykl z clo
brak owulacji -
Selina wrote:Hej
Skoro już wcześniej miałaś zdiagnozowany problem, to dobrze, że szybko wzięliście się za leczenie. Najlepiej naokoło rodzinie i znajomym za wiele nie mówić o staraniach, bo zawsze znajdą się mądrzejsi i swoje usłyszymyTutaj każda boryka się z tym samym, więc jest zrozumienie.
A w jakim wieku jesteście z mężem?
Ja kiedyś też przez kilka lat brałam pigułki anty (i to wcześnie jako nastolatka niestety zaczęłam) stąd też myślę, że odbija mi się to dalekim echem właśnie terazNaprawdę, uważam, że pigułki to zuo straszne dla organizmu kobiety.
Ja tez uwazam, ze antykoncepcja to samo zlo i gdybym mogla cofnac czas to nawet jednej tabletki bym nie tknela. Oczywiscie kazdy ginekolog twierdzi, ze antykoncepcja nie jest przyczyną moich problemow, ze to zbieg okoliczności hahahapoki co zwierzam sie tylko siostrze, ale wiadomo nie chce tez jej zameczyc
ja mam 24 a mąż 27lat. Do tej pory mielismy wlaczone myslenie, ze jeszcze nie teraz,to nie ten moment, a teraz wrecz przeciwnie.
24 lata, starania od październik 2016
pierwszy cykl z clo
brak owulacji -
Nie wiem może i mają wpływ negatywny każdy ocenia inaczej. Miałam problem z torbielą na prawym jajniku, która nie chciała się wchłonąć. Miesiąc brania anty i mam problem z głowy. Cykle też miałam przez prawie rok prawidłowe po odstawieniu a dopiero jak zaczęłam się starać to zaczęły się problemy. To oczywiście tylko moje zdanie i mój przypadek.29 lat, starania od ponad 3 lat, insulinooporność, pcos
02 - 10.2017 r. - 4 nieudane IUI
08.08.2018r. - start IVF - długi protokół
"Zawsze jest nadzieja dla tych, którzy próbują" -
nick nieaktualnyKallaa wrote:Ja tez uwazam, ze antykoncepcja to samo zlo i gdybym mogla cofnac czas to nawet jednej tabletki bym nie tknela. Oczywiscie kazdy ginekolog twierdzi, ze antykoncepcja nie jest przyczyną moich problemow, ze to zbieg okoliczności hahaha
poki co zwierzam sie tylko siostrze, ale wiadomo nie chce tez jej zameczyc
ja mam 24 a mąż 27lat. Do tej pory mielismy wlaczone myslenie, ze jeszcze nie teraz,to nie ten moment, a teraz wrecz przeciwnie.
tez bym cofnęła czas gdybym mogla....jako 15-16 latka mialam czesto torbiele i juz wtedy mialam dawane anty na torbiele!!! no i jak potem zaczelam współżyć tez dostawałam anty...a potem o zgorozo wpadlam na glupi pomysl brania zastrzyków anty raz na 3 mies i bralam jej prawie 2 lata....ze mi wtedy gin nie odradzil!!obwaiam sie ze to jest przyczyna moich problemow.....
-
nick nieaktualny
-
Dziewczyny ja nie uwazam ze anty sa takim zlem. Choc obojetne na nasze organizmy nie pozostaja zwlaszcza jak przyjmujemy je 5 lat i dluzej/ Nie bralam ich tak dlugo jak wy choc ja od 17 roku do 28lat dostawalam je profilaktycznie jak pojawialy mi sie torbielki i raz pomogly mi pozbyc sie naprawde duzych torbieli takze nie zawsze to zlo najwieksze.
START 2014 ;(