HSG
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyOlenika ja bym chyba najpierw ta wrogosc zrobila i dopiero ew.inseminacja. Moj mi mowil ze 2-3 cykle po hsg i inseminacja,ale tez raczej zbadam ten sluz najpierw.
Pietruszkanatki kiedy wyniki? Moj maz dostal jakies 15-20min po oddaniu materialu do badania, bylam w szoku hmjaki expres
Lekarz nie powinien przesuwac hsg ze wzgl.na wynik nasienia. Musisz miec to jego badanie do hsg? Jesli nie, to jakby wynik byl nie bardzo to nie mow lekarzowi przed hsg, sadze ze zaoszczedzisz sporo czasu tym sposobem -
Selina, wynik chyba i był od razu, to było badanie CASA, ale wolelismy żeby mąż się zapisał do androloga od razu żeby mu te wyniki po bożemu zinterpretowal i te wizytę ma w poniedziałek, więc 3 dni oczekiwania to nie tak dużo.
Kurcze, po hsg 3 cykle a jak nie to inseminacja? Bo jak to nasienie byłoby słabe na przykład, to nie lepiej męża podleczyc, dopiero potem hsg a jak nie to wtedy inseminacja?Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lutego 2017, 17:19
-
nick nieaktualnyPietruszkanatki maz sie caly czas suplementuje. Tak naprawde zla wyszla tylko ruchliwosc. Wspomagalismy sie tez zelem conceive, zeby poprawic ruchliwosc plemnikow ale tylko 2razy. Teraz przerwalismy przez ta bakterie. Mysle, ze po antybiotyku jak sie jeszcze dosuplementuje, to wyniki juz beda ok. Oczywiscie nie bede robila konoecznie tak jak lekarz kaze z ta inseminacja. Poki co nie biore tego pod uwage, bo wierze, ze uda sie nam naturalnie
Jedna dziewczyna dala mi rade, zebym przed hsg a po antybiotyku jeszcze raz zrobila posiew zeby spr.czy bakterii nie ma. Kurcze mam zagwozdke jesli tak bede chciala zrobic, to musze ja odwlec na kwiecien, bo nie wyrobie sie z tym Lekarz powiedzial, ze po antybiotyku i po @ moge orzyjdc na hsg w nastepnym cyklu... wiec juz sama nie wiem -
Rozumiem Selina, zapytałam też żeby to skonfrontować jakoś z nasza sytuacja, bo w sumie w poniedziałek też się wyjaśni a nie chciałabym robić hsg jeśli nie ma takiej potrzeby bo myślałam, że jak nasienie słabe to hsg się nie robi.
Hmmm dużo zależy os lekarza, a nawet jakbyś nie zrobiła nowego posiewu to co? Mi go lekarz nawet nie zalecił. -
pszczoła tak w tym roku w lutym miałam.
a co to dziewczyn od których do hsg nic nie wymagają. Myślę, że lepiej na własną rękę zrobić posiew tlenowy, beztlenowy i na drożdżaki. Co by nie przenieśli infekcji dalej.
Na karowej dodatkowo pobierają krew na CRP czy nie ma jakieś utajonej infekcji. Pewnie taka która nie wyjdzie w posiewie."Tylko nie martw się przez cały dzień.
Wyznacz sobie na to godzinę, a potem ciesz się życiem"
ks. Jan Kaczkowski -
monijaaa wrote:pszczoła tak w tym roku w lutym miałam.
a co to dziewczyn od których do hsg nic nie wymagają. Myślę, że lepiej na własną rękę zrobić posiew tlenowy, beztlenowy i na drożdżaki. Co by nie przenieśli infekcji dalej.
Na karowej dodatkowo pobierają krew na CRP czy nie ma jakieś utajonej infekcji. Pewnie taka która nie wyjdzie w posiewie.
Powiedz mi tylko proszę, czy to zrobi mi mój "standardowy" prywatny ginekolog np na wizycie podczas monitoringu cyklu? -
Cześć dziewczyny,
często zaglądam na fora związane ze starankami, ale jakoś do tej pory tylko biernie czytałam Wasze historie. Teraz poczułam potrzebę podzielenia się swoimi doświadczeniami, szczególnie że nasze starania trwają już ponad 2 lata i ciągle nic... Rozmowy ze znajomymi i rodziną nie koniecznie pomagają, ponieważ koleżanki mają swoje brzdące i nie do końca potrafią się wczuć w moją sytuację. W zeszłym cyklu przeszłam tak jak i Wy badanie HSG (usg z wpuszczanym kontrastem czy czymś) no i nie powiem, żeby było to przyjemne badanie. Naczytałam się, że większość dziewczyn przechodzi to jak trochę boleśniejszy okres więc bardzo się zdziwiłam się (negatywnie), że jednak ten ból był dla mnie o wiele bardziej nieznośny niż cokolwiek innego. Po samym badaniu byłam bliska omdlenia, ból w jajowodach był tak silny, że ledwie byłam w stanie iść o własnych siłach. Dostałam kroplówkę z lekami przeciwbólowymi, ponieważ po badaniu ból ani trochę nie zelżał... Sam lekarz był mocno zdziwiony reakcją mojego organizmu, najprawdopodobniej jestem jednym z nielicznych przypadków, które tak ciężko to znoszą. Na szczęście badanie wykazało, że wszystko drożne, więc chyba było warto znieść ten ból chociaż nie powiem, żebym była chętna na powtórkę
Powiedzcie jak było z Wami? Czy któraś też tak ciężko to zniosła?
Po badaniu nie byłam jeszcze na wizycie u mojego lekarza, bo już sama nie wiem czy ma to sens... Co prawda mam niedoczynność tarczycy, ale poziom TSH unormowany, prolaktyna unormowana, owulacje są, mąż w pełni sprawny (mamy na to papiery ), więc niby wszystko w najlepszym porządku, ale ciągle efektów brak. Jakie dalsze kroki polecili Wam wasi lekarze po HSG? Jakieś kolejne badania czy dajecie sobie na luz? -
Część Mar89 moje hsg za jakieś dwa tygodnie, ale coś niecoś Ci opowiem, dużo o planach co ja zrobię po hsg.
Dziś byliśmy na konsultacji w klinice niepłodności u bardzo miłego lekarza. Mój gin kazał zrobić mężowi badanie nasienia i skorzystalismy tam z opcji konsultacji. Staramy się 9 cykli. Wyniki męża okazały się bardzo bardzo dobre. Lekarz wypytać mnie o stan zdrowia i potwierdził, że hsg to bardzo dobry pomysł. Ale po hsg sasugerowal przystopowanie, bo staramy się raptem 9 cykli a od początku coś albo stymuluje, albo obserwuje cykl i takie tam. I zaufam mu, po hsg poczekam kilka cykli, a potem zobaczymy. Jedyne co mnie dziś dopadło to taki ogromny smutek, że to wszystko moja wina bo mąż jest zdrowy. Że mnie w końcu zostawi dla takiej, która będzie w stanie dać mu dziecko. Normalnie dziś jakaś załamka...
Ale mam 23dc, zaraz @, pewnie dlatego tak się czuję -
nick nieaktualny
-
pietruszkanatki wrote:Część Mar89 moje hsg za jakieś dwa tygodnie, ale coś niecoś Ci opowiem, dużo o planach co ja zrobię po hsg.
Dziś byliśmy na konsultacji w klinice niepłodności u bardzo miłego lekarza. Mój gin kazał zrobić mężowi badanie nasienia i skorzystalismy tam z opcji konsultacji. Staramy się 9 cykli. Wyniki męża okazały się bardzo bardzo dobre. Lekarz wypytać mnie o stan zdrowia i potwierdził, że hsg to bardzo dobry pomysł. Ale po hsg sasugerowal przystopowanie, bo staramy się raptem 9 cykli a od początku coś albo stymuluje, albo obserwuje cykl i takie tam. I zaufam mu, po hsg poczekam kilka cykli, a potem zobaczymy. Jedyne co mnie dziś dopadło to taki ogromny smutek, że to wszystko moja wina bo mąż jest zdrowy. Że mnie w końcu zostawi dla takiej, która będzie w stanie dać mu dziecko. Normalnie dziś jakaś załamka...
Ale mam 23dc, zaraz @, pewnie dlatego tak się czuję
No właśnie ja też myślę o tym, żeby chwilowo przystopować. Podobno często po HSG dziewczyny zaciążają, więc to jest moja cicha nadzieja.
My też jesteśmy przebadani z każdej strony, że się tak wyrażę, mamy za sobą cykle z pregnylem, clo, latanie co miesiąc do gina na sprawdzanie wielkości pęcherzyków, przytulanie praktycznie było w pewnym momencie na mega stresie, bo to już szła czysta prokreacja... ale zwariować można z takim podejściem więc kilka miesięcy starań na spokojnie, wakacje w ciepłych stronach, zmiana pracy na mniej stresującą i dalej nic. Teraz HSG i zastanawiałam się czy właśnie odpuszczać, czy raczej badać dalej i się stresować... No nic, trzeba czekać, zrobię tak jak ty - czyli na luz kilka cykli, a potem się zobaczy -
Selina wrote:Pietruszkanatki na posiew musisz isc do specjalnego laboratorium mikrobiologicznego. Ginekolog nie zrobi Ci tego w gabinecie
Mi lekarz pobierał próbkę do badania, ponieważ w żadnym laboratorium (przynajmniej w tych, do których dzwoniłam w Trójmieście) próbek nie pobierają. Z gotową próbką należy zjawić się w laboratorium. Ogólnie to można pobrać sobie samodzielnie, chociaż to jest nie do końca praktykowane. -
Jejka, jakbym widziała nas
Co mądrego dziś też usłyszałam, że wbrew temu co wszyscy mówią, zachodzenie w ciążę nie jest prostą sprawą. Że w pewnym momencie wydaje się, że zrobiliście już wszystko, jesteście zdrowi a z niewiadomych przyczyn się nie udaje. Tak też lekarz to nazwał, nieplodnosciaa z niewiadomych przyczyn. Ja w każdym bądź razie stopuje. Mam dość stresów monitoringow i leków ni chyba że się okaże se mam niedrozne jajowody, wtedy będzie problemWiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2017, 15:23
Mar89 lubi tę wiadomość
-
Dokładnie, zachodzenie to nie jest taka łatwa praca Chociaż pewnie gimnazjalistki po wpadkach powiedziałyby zupełnie coś innego
Co do Twojego badania - jak będzie niedrożność (oby nie) to przynajmniej wiadomo o co chodzi i wiadomo z czym walczyć. A tak to walka z wiatrakami. W każdym razie ja osobiście liczę na to, że badanie, mówiąc kolokwialnie, przepchnęło mi nieco przewody
Ja chyba jestem na podobnym etapie, koniec stresu, przyjmowania chemii, po której czułam się okropnie i wszystko mi się rozregulowało. Dalsze szukanie po omacku jest po prostu frustrujące... I to czekanie co miesiąc, że może okres nie przyjdzie, a potem stan delikatnie mówiąc depresyjny, bo znowu nie wyszło. Eh... pewnie każda z Was to przechodzi i wiecie o czym mowapietruszkanatki lubi tę wiadomość
-
To , że niektórzy zachodzą poprzez "wpadkę" to jest bardzo szybko, pewnie najbardziej męczy większość z nas, które tak długo się starają ale my to robimy świadomie co na pewno także ma swój wpływ.
No niby masz rację teraz tylko bije się z myślami czy iść na NFZ bo mam taka możliwość, czy wydać 700zł...ni groma nie wiem. Bije się szpitala, w którym mają mi to robić, tego oczekiwania w piżamie itd... Ale w sumie dać tyle kasy tylko że strachu? Nie wiem
Ja się po chemii o dziwo czuję dobrze, ale też już mam jej dosyć. Co ma być to będzie -
nick nieaktualnyPietruszkanatki nie chodzi tylko o strach ale i Twoj komfort. Ja jesli wiedzialabym, ze w szpitalu potraktuja mnie jak czlowieka a nie jak zwykle jak "mieso", to bym szla. Zwykle jednak konczylo sie tak, ze zle mnie traktowano i zalowalam, ze nie zaplacilam za komfort. Niemniej jednak to kupa kasy Ja mam placic 600zl, ale jakos to moze przelkne...
-
Selina wrote:Pietruszkanatki nie chodzi tylko o strach ale i Twoj komfort. Ja jesli wiedzialabym, ze w szpitalu potraktuja mnie jak czlowieka a nie jak zwykle jak "mieso", to bym szla. Zwykle jednak konczylo sie tak, ze zle mnie traktowano i zalowalam, ze nie zaplacilam za komfort. Niemniej jednak to kupa kasy Ja mam placic 600zl, ale jakos to moze przelkne...
-
nick nieaktualnypietruszkanatki wrote:No właśnie.... Tam jest po prostu niekomfortowo, druga rzecz, że w sumie może się okazać że i tak będę musiała płacić, bo z tego co wiem, hsg jest refundowane tylko w jakiś określonych przypadkach? Bo wtedy płacić na NFZ 500 zł to wolę dołożyć trochę i mieć bezstresowo
-
Jak macie skierowanie od lekarza z gabinetu, który ma podpisaną umowę z NFZ to robią badanie w szpitalu na fundusz nieodpłatnie. Ja miałam robione badanie w szpitalu w Kartuzach, bo mój gin jest tam ordynatorem, dlatego też z Trójmiasta musiałam sobie zrobić małą wycieczkę krajoznawczą. Ale nie powiem, żebym była traktowana w szpitalu niczym mięso była to moja pierwsza wizyta w szpitalu w charakterze pacjentki, więc byłam bardzo pozytywnie zdziwiona, personel traktował kobietki na oddziale jak w prywatnej klinice nie musiałam czekać nie wiadomo ile miesięcy, zadzwoniłam, umówiłam się na termin mniej więcej 2 tygodnie od mojego telefonu, przyjechałam i zostałam przyjęta na oddział. Obyło się nawet bez siedzenia w piżamach itp, tylko po zabiegu musiałam się położyć na czas podawania kroplówki. Jak któraś z Was ma możliwość skorzystania z tego szpitala to polecam. Nie wiem jak w innych, ale tam była na prawdę miła atmosfera
pietruszkanatki lubi tę wiadomość
-
Wiesz Mar, ja po prostu znam ten szpital, wiem, że mają tam dusi pracy i różnie to bywa.
A pytanie z innej beczki, chce iść na biocenoze pochwy przed @. Czy jakby jakimś cudem okazało się, że jestem w ciąży, pobieranie materiału do badań przed @ nie zaszkodzi?Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 lutego 2017, 11:08