Immunologia. Leki i szczepienia limfocytami.
-
WIADOMOŚĆ
-
pysia wrote:A jak to jest z tym hamowaniem bo czytałam tez gdzieś ze kobiety nie będące nigdy w ciąży mają podobno hamowanie na poziomie 0 ...
-
Shoa teraz najważniejszy etap...czyli co zrobić żeby szybko zajść ... mi już jeden cykl przepadł,jakoś odczuwam tę presję..małymi kroczkami idziemy do przodu ale teraz jest najtrudniej chyba...mam lekkiego doła z tego powodu bo już tyle człowiek się namęczył a tu znowu coś nie idzie jak chcemy..
-
Yoselyn82 wrote:a na co sa te leki?
Yoselyn to leki immunosupresyjne, obniżające odporność. Miałam takie wyniki że dc powiedział że mogłabym sie zaszczepić ale możliwe że leki wystarczą. Mam jeden zarodek więc teraz go zabieram po kuracji lekami i do tego intralipid. Jeśli to nie pomoże to stymulacja, punkcja, po punkcji szczepienia i dopiero po nich transferYoselyn82 lubi tę wiadomość
-
MoNaKo wrote:Cześć dziewczyny, zajrzałam tu do Was z wątku o IVf i miło widzieć znajome avatarki
Mam Pytanie bo biorę od dzis leki przepisane przez dc Paśnika-
Euoral, Metypred i Azytopina ( czy jakoś tak ), czy któraś z Was stosowała te leki?
W zaleceniu mam napisane że najpierw na czczo ranigast a po sniadaniu te trzy leki po 1 taletce. Czy też tak stosowałyście?
Jak sie po nich czułyście?
Czy znacznie wzrośnie ryzyko przeziębienia czy choroby po stosowaniu tych leków??
Dla mnie najgorszy eqoral:( śmierdzący , czuć w moczu i na skórze.
Było mi trochę niedobrze,ale do zniesienia.
Nie zauważyłam innych skutków ubocznych (ale było lato )W życiu bywają noce i dnie ale bywają też niedziele...
Ja swoją już dostałam od losu:)
"https://www.suwaczki.com/tickers/iv09gu1r4bn550rd.png" -
nick nieaktualnyEvita, ja nie szczepiłam się. Brałam tylko leki immunosupresyjne: azatrioprynę, equoral, metypred 14dni. potem 2xintralipid i crio ostatniego zarodka, ale się nie udało.
teraz dc P. zlecił właśnie zbadać MLR i mam taki wynik.
Arleta, u mnie niestety tylko in vitro..mam niedrożne jajowody (najpewniej sprawka endomendy) więc jestem w trakcie przygotowań do trzeciego IVF. u mnie po pierwszym transferze zarodek się przyjął, później przestał się rozwijać i miałam łyżeczkowanie, no a później (moja i dr P. teoria) wytworzyły się reakcje immunologiczne, które powodują obumieranie zarodka przed implanatacją albo zaraz po (beta na poziomie 1-2).
Docent P. odpisał mi w sprawie hamowania, że wynik daje szansę, zalecił steryd, fraxi i 2x intralipid. no i podobno trzyma kciuki
czyli co..oficjalnie za parę dni zaczynam. boję się ogromnie, proszę o kciuki.. -
sylvuś wrote:Brałam te leki w lipcu, ale ja łykałam wszystkie na raz tzn po śniadaniu ( nie wiedzialam że powinno się rozłozyć)
Dla mnie najgorszy eqoral:( śmierdzący , czuć w moczu i na skórze.
Było mi trochę niedobrze,ale do zniesienia.
Nie zauważyłam innych skutków ubocznych (ale było lato )
sylwuś, dc tylko ranigast kazał brać razem.
Ja dość podatna jestem na działanie leków i wczoraj dziwnie- źle sie po nich czułam. Mam nadzieje że dzis będzie lepiej -
nick nieaktualnyMonako, pierwsze dwa, trzy dni są ciężkie..potem się człowiek do leków przyzwyczaja i jest ok
u mnie niestety ostatnie crio 6dniowej blastusi nie zaskoczyło..nie wiem czy ono nie było ciut za szybko po lekach (równe 3 tyg), bo widoczny spadek odporności widzę dopiero od jakichś 3 tygodni.
Za trzy dni kończę antyki, robimy stymulację, odmrażamy oocyty, zapładniamy całość i świeże i mrożone i liczymy na cud. Niech on w końcu nadejdzie.. -
nick nieaktualnypysia wrote:A jak to jest z tym hamowaniem bo czytałam tez gdzieś ze kobiety nie będące nigdy w ciąży mają podobno hamowanie na poziomie 0 ...
Pysia, wklejam wpis Vanessy z innego wątku, fajnie wyjaśnia temat:
Przeciwciała blokujące ALLO MLR
Tworzą "parasol" ochronny nad zarodkiem jeżeli jest ich odpowiednia ilość czyli co najmniej 40% hamowania.
Po zapłodnieniu połowa Dzidziusia to materiał od taty a druga połowa to materiał od mamy.
Układ immunologiczny każdego człowieka zwalcza ciała obce w organizmie i w sytuacji kiedy dochodzi do zapłodnienia ta część od taty jest obca dla organizmu matki więc zostaje atakowana przez cały układ immunologiczny. Oczywiście nie zawsze sie tak dzieje, bo z chwilą zapłodnienia allo mlr rośnie i chroni zarodek przed atakiem układu immunologicznego matki, ale nie zawsze tak jest.
Są sytuacje kiedy allo mlr nie wzrasta po zapłodnieniu i dzieje sie tak wtedy gdy małżonkowie maja w materiale genetycznym coś wspólnego/podobnego i nie chodzi tu o pokrewieństwo. Wtedy układ immunologiczny po części rozpoznaje podobną/przyjazna część do własnego organizmu i nie wytwarza przeciwciał blokujących mających na celu ochraniać zarodek ale także układ immunologiczny "widzi" że to coś obcego bo jednak innego i następuje atak na Dzidziusia nie rzadko ten atak następuje zaraz po zapłodnieniu i kobieta nie jest w stanie stwierdzić czy doszło do zapłodnienia a czasem dzieje się to na późniejszym etapie ciąży.
Sa jakby 3 grupy kobiet:
1. Nieodpowiednie ALLO MLR powoduje poronienia na poszczególnych etapach ciąży.
2. Nieodpowiednie ALLO MLR powoduje brak możliwości zajścia w ciążę tzn. dochodzi do zapłodnienia ale zarodek jest usunięty przez układ immunologiczny zanim zdąży sie zagnieździć i tym samym dana kobieta nie była nigdy w ciąży o której by zdążyła sie dowiedzieć.
3. Nie ma znaczenia poziom ALLO MLR bo nawet niski poziom hamowania nie upośledza płodności i zachodzą w ciążę bez problemu, donosząc bez problemowo i rodzą dzieci.
Test cytotoksyczny robi sie po to aby wiedzieć czy w przypadku szczepień mąż może być dawcą limfocytów.
0% hamowania może utrudniać zajście w ciążę lub donoszenie ale nie znaczy że tak bedzie bo jak zwykle każdy organizm jest inny i inaczej reaguje na poszczególne sytuacje.
Jeżeli poroniłaś juz 2 razy a nie znaleziono u Ciebie innej przyczyny to nie wykluczone że pomocne byłyby szczepienia.Yoselyn82, Evita lubią tę wiadomość
-
Dziękuję shooa; ) widzę ze u ciebie szczepienia niepotrzebne
Trzymam kciuki kochana mocno. Tym razem się uda ile masz zamrożonych komórek?
Luty 2015-HSG,3iui
1 IMSI:1 crio blastkiAB beta:8dpt 3,71/10dpt 1,17
2 crio:(
Szczep.immuno
2 IMSI: 3 transfery
3 IMSI: blastka 9dpt beta82/11dpt:beta252/13dpt:beta 708 / 34dpt:jest
-
nick nieaktualny
-
shooa wrote:Monako, pierwsze dwa, trzy dni są ciężkie..potem się człowiek do leków przyzwyczaja i jest ok
u mnie niestety ostatnie crio 6dniowej blastusi nie zaskoczyło..nie wiem czy ono nie było ciut za szybko po lekach (równe 3 tyg), bo widoczny spadek odporności widzę dopiero od jakichś 3 tygodni.
Za trzy dni kończę antyki, robimy stymulację, odmrażamy oocyty, zapładniamy całość i świeże i mrożone i liczymy na cud. Niech on w końcu nadejdzie..
Shooa dziś po lekach nie było już tak źle
Ja też mam blastkę 6 dniową którą zabieram w grudniu. Co do leków to mi dc Paśnik kazał brać leki przez 10 dni i zakończyć kurację najpóźniej 10 dni przed transferem...i tak też u mnie wyjdzie. Pytanie czy dobrze go zrozumiałam skoro Ty spadek odporności odczuwasz dopiero 3 tyg po kuracji tymi samymi lekami?? Czy one mają tak późne działanie??
Dało mi to trche do myślenia... -
nick nieaktualnyWiesz Monako, ja nie wiem, jak ma być.. zrobiłam zgodnie z zaleceniami dr (3 tyg przed crio koniec leków) i się nie udało, ale mogło się nie udać z powodu stu innych przyczyn.
Co do odporności to jednak mnie to zastanowiło, bo w okresie chwilę przed crio i w okolicach transferu mój mąż był dwa razy chory, prychał, kichał itd (co mu się nie zdarza tak na marginesie) a ja ani razu nic od niego załapałam, a raczej kontaktów nie unikaliśmy. Zdziwiło mnie to trochę, ale pomyślałam, że może przypadek. Z kolei od jakiegoś miesiąca coś mnie łapało i odpuszczało iale jak w końcu mnie rozłożyło to już trzeci tydzień nie przeszło tak na 100% a katar miałam prawie tygodnie. -
nick nieaktualny
-
shooa wrote:Wiesz Monako, ja nie wiem, jak ma być.. zrobiłam zgodnie z zaleceniami dr (3 tyg przed crio koniec leków) i się nie udało, ale mogło się nie udać z powodu stu innych przyczyn.
Co do odporności to jednak mnie to zastanowiło, bo w okresie chwilę przed crio i w okolicach transferu mój mąż był dwa razy chory, prychał, kichał itd (co mu się nie zdarza tak na marginesie) a ja ani razu nic od niego załapałam, a raczej kontaktów nie unikaliśmy. Zdziwiło mnie to trochę, ale pomyślałam, że może przypadek. Z kolei od jakiegoś miesiąca coś mnie łapało i odpuszczało iale jak w końcu mnie rozłożyło to już trzeci tydzień nie przeszło tak na 100% a katar miałam prawie tygodnie.
shooa czytam troche na innym wątku i właściwie to dc Paśnik róznie zleca te leki więc zależy to pewnie od wyników.
Ja dziś leki stosuje drugi dzień dopiero i też się zastanawiam kiey ten spadek odporności mnie dopadnie...
Swoja drogą to zazdroszczę Ci zamrożonych komórek. U mnie w klinice odradzili i ja niestety posłuchałam. Teraz żałuję Miałam 13 z czego 6 do zapłodnienia, zapłodniły się 4 a do blastki dotrwały 2 ale jeden bąbel jest z 6 doby właśnie.
Pamietasz może ile płaciłaś za mrożenie komórek? U mnie mówili coś ok 2500zł.
Wiesz kiedy w przybliżeniu będą zapładniać Twoje komórki?? -
nick nieaktualny