In vitro start styczeń 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Kurczę dziewczyny ja ciągle myślałam po co Wam te no spe dawaja, tu w DE ten lek nie jest dopuszczony do sprzedaży, bo wy chyba wiecie ze no spa to ma działanie narkotyku? Sorry ale gryzl mnie ten temat i najpierw moi lekarze o tym leku nic nie słyszeli no i dziś w aptece zapytałam z ciekawości. No i aptekarka pierwsze pytanie czy ja wiem co to no spa jest i co zawiera, że w DE nie dopuszczono do sprzedaży i ze lepiej jeśli lekarz pozwoli w razie skurczy Buscopan wziąć niż tym się truć. Sorki ale nie daje mi to spokoju.
asias lubi tę wiadomość
Diagnoza:Azoospermia
3x ICSI (2018/19). 6 zarodków
3x crio , 1 świeży transfer
29.3.18 😞 26.4.18 😁(12*)
13.09.18😞15.03.19😭
-12/19 naturalny cud- cb
-Aniołki (8*)2015 (12*)2018
-Amh 2,74
-Tsh 1,30 L-Thyroxin 25 mg
21.10.19 histeroskopia
-Zespół Ashermana
-Usunięty polip
9.11- histero , drożność i laparoskopia 😁😁😁
Zero zrostow, jajowody drożne
Torbiel 😬
02.2022 rozwód i początek nowego życia...
Może kiedyś uda mi się spełnić marzenie o macierzyństwie ale póki co czas zacząć żyć dla siebie -
Magkb wrote:Ja tez czekam na transfer, wiec będę z Wami odliczać dni do testowania. Na razie rozmyślam ile blastek podac, a pózniej pewnie będę odliczać sekundy do testu mam w planach 2-3 dni poleżeć po transferze, a pózniej pójść do pracy. Inaczej boje sie, ze zwariujemy w domu.
Dziewczyny nie wiem czy któraś z Was próbowała akupunktury. Ja usłyszałam o tym podczas punkcji od dziewczyn i od razu sie zapisałam. Byłam już na 3 zabiegach i mam zamiar to kontynuować do transferu. Nie wiem czy to tak mocno działa,czy efekt placebo, ale już po pierwszej wizycie sie odstresowalam i jakaś spokojniejsza poczułam.
my chodziliśmy na akupunkturę parę miesięcy, ale bez rezultatu - przeciwciała u męża dalej były a u mnie wieczne plamienia - także bez efektu ale fakt relaks był -
nick nieaktualnyDlatego całe szczęście, że są takie fora jak np to. Bo nikt nie zrozumie niepłodnej kobiety tak jak inna która ma ten sam problem.
Ja też staram się udawać przed ludźmi, że brak dziecka nie jest dla mnie problemem, ale wewnętrznie aż się gotuję nie cierpię tego użalania się "zobaczysz i Wy się doczekacie", albo złotych rad - "musisz wyluzować" albo "napij się wina i wiesz...".Paulcia28, morganaa, MalaMiss lubią tę wiadomość
-
Paulcia28 wrote:Kurczę dziewczyny ja ciągle myślałam po co Wam te no spe dawaja, tu w DE ten lek nie jest dopuszczony do sprzedaży, bo wy chyba wiecie ze no spa to ma działanie narkotyku? Sorry ale gryzl mnie ten temat i najpierw moi lekarze o tym leku nic nie słyszeli no i dziś w aptece zapytałam z ciekawości. No i aptekarka pierwsze pytanie czy ja wiem co to no spa jest i co zawiera, że w DE nie dopuszczono do sprzedaży i ze lepiej jeśli lekarz pozwoli w razie skurczy Buscopan wziąć niż tym się truć. Sorki ale nie daje mi to spokoju.
no to kiepsko z tą no spą
u nas to jest raczej często przepisywana przeciw skurczom
zastanawiałam się czy nie brać tak "profilaktycznie" ale rzeczywiście w razie potrzeby wezmę - lekarka mówiła że można tez paracetamol wziąć
dzisiaj tylko wzięłam bo coś mnie kuło po transferze i się bałam że może to te skurcze i macica się buntuje
ale teraz bardziej kucie po zabiegu obstawiam, bo co by nie mówić przyjemne to nie było
aga
2018 - 3 procedury nieudane
2019 - pierwsze KD
27.04.2020 - wyczekany synek
2** transfer 04.12.2021
14.12 beta 118
17.12 beta 539 -
Niezapominajka5 wrote:A ile miałaś komórek podczas poprzedniej stymulacji? Jaki miałaś wtedy estradiol w 4 dniu?
Może po prostu masz dużo komórek.
Jakie leki i dawki bierzesz?
Ja też jestem w 4d stymulacji. -
nick nieaktualny
-
Dziewczyny jestem po 2 weryfikacji bety - niestety 2 transfer pięknego zarodka rowniez sie ni udał. Czy wiecie czemu macica kozę nie przyjmować zarodków ??? Spr juz immunologie, kurczliwość, brałam steryd tak na wszelki wypadek i NIC. Jest mi bardzo ciezko cały dzien przepłakałam - zastanawiam die czy to mw sens. Juz tyle tysięcy wydanych a efektów brakMagdalena88Waw
-
Magdalena88Waw wrote:Dziewczyny jestem po 2 weryfikacji bety - niestety 2 transfer pięknego zarodka rowniez sie ni udał. Czy wiecie czemu macica kozę nie przyjmować zarodków ??? Spr juz immunologie, kurczliwość, brałam steryd tak na wszelki wypadek i NIC. Jest mi bardzo ciezko cały dzien przepłakałam - zastanawiam die czy to mw sens. Juz tyle tysięcy wydanych a efektów brak
bardzo mi przykro -
Magdalena88Waw wrote:Dziewczyny jestem po 2 weryfikacji bety - niestety 2 transfer pięknego zarodka rowniez sie ni udał. Czy wiecie czemu macica kozę nie przyjmować zarodków ??? Spr juz immunologie, kurczliwość, brałam steryd tak na wszelki wypadek i NIC. Jest mi bardzo ciezko cały dzien przepłakałam - zastanawiam die czy to mw sens. Juz tyle tysięcy wydanych a efektów brakDiagnoza:Azoospermia
3x ICSI (2018/19). 6 zarodków
3x crio , 1 świeży transfer
29.3.18 😞 26.4.18 😁(12*)
13.09.18😞15.03.19😭
-12/19 naturalny cud- cb
-Aniołki (8*)2015 (12*)2018
-Amh 2,74
-Tsh 1,30 L-Thyroxin 25 mg
21.10.19 histeroskopia
-Zespół Ashermana
-Usunięty polip
9.11- histero , drożność i laparoskopia 😁😁😁
Zero zrostow, jajowody drożne
Torbiel 😬
02.2022 rozwód i początek nowego życia...
Może kiedyś uda mi się spełnić marzenie o macierzyństwie ale póki co czas zacząć żyć dla siebie -
Raczej będę się starać przed świętami rozsypać. Dziewczyny, nie zapeszając, ale przypominam swoją historię wszystkim, którym ciężko- 1. podejście do ICSI, z 9 pobranych komórek 5 zapłodnionych, ale tylko 1 blastka transferowana 4AA, reszta nie przetrwała .trzymam mocno za wszystkie staraczki kciuki i życzę samych pozytywnych transferów. Oczywiście przed betą czułam się na maksa okresowo i nie wierzyłam, że przy 1 blastce się uda, a jednak nie warto tracić nadziei!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 maja 2018, 20:51
aga80, Olciaaa, Farelka, Paulcia28 lubią tę wiadomość
-
Niezapominajka29 wrote:Ja juz po transferze zarodeczka. Teraz 2 tygodnie czekania przede mną ale mam zamiar żyć normalnie. Ostatnio przez pierwszy tydzień leżałam i nic z tego nie wyszło więc to chyba nie ma większego znaczenia.
emka29, morganaa, Paulcia28 lubią tę wiadomość
-
asias wrote:Dziewczyny piszecie dokładnie tak jak i ja to odczuwam, jakbyście wyjęły mi to prosto z mojej głowy.
Wręcz nienawidzę rządzącej partii, a tym całym 500+ , wyprawkami szkolnymi i darmowymi lekami dla kobiet w ciąży to oni kupili sobie wyborców na rządy w kolejnej kadencji. Jak mogli skończyć program dofinansowania do in vitro i odebrać nadzieję ludziom marzącym o jedynym szczęściu jakim jest posiadanie własnego dziecka. Z czasem dojdzie do tego, że będzie można zapłodnić tylko jedną komórkę, bo przecież mieli już takie pomysły w poprawkach do ustawy, nawet mają chęć zaprzestania refundacji gonadotropin. Nienawidzę TVP1 i TVPinfo gdzie non stop promują tych popaprańców, a niechcąc i tak muszę słuchać tych bzdur, bo mieszkamy z teściami na wsi, a z ich pokoju dobiegają odłosy ich ulubionych kanałów. Oczywiście nie powiedzieliśmy im o in vitro, bo niewiadomo jak by zareagowali, skoro ich mentorem jest pan kwa kwa, który tak bardzo zna się na problemach rodzinnych z własnego doświadczenia, tzn. posiada "syna" kota. Swoim rodzicom powiedziałam i nie mieli nic przeciwko, a tu za każdym razem musimy kłamać, bo często pytają jak było na wizycie u lekarza, a jak mam zwolnienie po transferze i nie mogę się przepracowywać to też dopytują, aż jest mi ich trochę żal, że nie mogę powiedzieć prawdy. Ogólnie oni są bardzo dobrymi ludźmi,ale kościół i partia rządząca pozostawiła swój ślad.
Jak można porównywać naprotechnologię do in vitro i twierdzić, że jest to równie skuteczną metodą walki z niepłodnością. Nawet w wikipedii pisze, że naprotchnologia adresowana jest do pacjentów, których niepłodność jest uleczalna (nie będą to więc kobiety z niewydolnością jajników, niedrożnością jajowodów, brakiem jajowodów czy mężczyźni). Czy zatem promotorzy stosowania naprotechnologii myślą, że odrosną niektórym kobietom jajowody? A najwięcej do powiedzenia mają Ci, którzy nigdy nie mieli problemu z zajściem w ciążę. My przez to co nas doświadczyło już dawno posiadamy wiedzę, którą oferuje naprotechnologia czyli wyznaczanie dni płodnych itp. My starające się posiadamy ogromną wiedzę na temat naszych narządów płciowych, wiemy nawet jakie rozmiary powinien mieć pęcherzyk graffa w czasie pęknięcia, jakie rozmiary endometrium, jakie odpowiednie zakresy hormonów, jaka temeratura i jaki śluz. A ci co "najwięcej" się na wszystkim znają nawet nie potrafili by powiedzieć co to jest dokładnie owulacja.
A z tymi znajomymi i rodziną to też doświadczyłam wiązanek typu "bierzcie z nich przykład bo oni spodziewają się dziecka", "przestań jeździć po tych klinikach bo tylko wyszukujesz chorób", "odpocznij od tych lekarzy bo trzeba dać na luz i wtedy się uda", "zobaczycie ile problemu jest z dziećmi jak będziecie mieli swoje, one tylko tak ładnie wyglądają" itp., jeśli jeszcze raz usłyszę coś takiego to już chyba nie będę się krępować i powiem wprost, że dwójkę dzieci poroniłam i leżą na cmentarzu, ciekawe jakie mieliby miny.
Też przestaliśmy się spotykać ze znajomymi, którzy mają dzieci, a że mamy po 33 lata, to nie spotykamy się prawie z żadnymi, bo wszyscy posiadają już potomstwo. A jak już się spotkamy ze znajomymi wolnego stanu to siedzę z kamienną miną jakbym miała kogoś zabić, i tylko się pytają, na co ja taka zła jestem. Ja po tym wszystkim mam coraz smutniejszą minę, a kiedyś byłam taka wesoła śmiechotka. Nie potrafię się już z niczego cieszyć, bo mam tylko jedno największe marzenie, które się nie spełnia. Co 2 tyg. przyjeżdża do nas siostra męża w ciąży, bo odwiedza swoich rodziców, i tak jest mi przykro jak patrzę na jej brzuch.
Niezapominajka5 ja wybrałam dr P, bardzo dobry fachowiec, delikatny, konkretnie i mądrze odpowiada na pytania, dokładnie wszystko tłumaczy, ma anielski przemiły głos
Otóż to! Wiesz co, myślę, że zabronią ivf a w zamian za to będzie napro i sex (oczywiście tylko na misjonarza) przy modlącym się księdzu o cud poczęcia Dajcie spokój... Taki zaścianek jest u nas, że szok. Większość ludzi by nas wytykała palcami i obśmiewała za plecami, część z nich nawet w twarz. Smutne to jest. Najgorsze jest to, że jak nawet ktoś dłużej starał się o dziecko i zaskoczył to "zapomina" co przeżył i docina innym durnymi pytaniami czy txtami. Aż na ochotę się zabijać wzrokiemInsulinooporność. Problem męski (kryptozoospermia)
01.2013 początek starań. 01.2017 usunięcie ŻPN. 08.2017 klinika. 12.01.18 punkcja (19 oocytów, 15 dojrzałych). 16.03.18 crio (1) 24.04.18 transfer (2) -
Pat1980ka wrote:Raczej będę się starać przed świętami rozsypać. Dziewczyny, nie zapeszając, ale przypominam swoją historię wszystkim, którym ciężko- 1. podejście do ICSI, z 9 pobranych komórek 5 zapłodnionych, ale tylko 1 blastka transferowana 4AA, reszta nie przetrwała .trzymam mocno za wszystkie staraczki kciuki i życzę samych pozytywnych transferów. Oczywiście przed betą czułam się na maksa okresowo i nie wierzyłam, że przy 1 blastce się uda, a jednak nie warto tracić nadziei!
dzięki - to daje nadzieje
czy Was przy lutinusie bolały piersi? były wrażliwe? przy luteinie/duphastonie/crinone nigdy tak nie miałam