In vitro start styczeń 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
ciasteczko82 wrote:Mówiłam że nie byłam przekonana do procedury .. a obawy chyba normalne - skoro mogę nie mieć dziecka a i stracić prace - i wtedy to już w ogóle się załamie
Może masz racje - nie powinnam się decydować na procedurę - chyba powinnam się w tej sytuacji wycofać . Przewartościowanie - heh - kobiecie 36 letniej która całe życie miała inne wartości myślisz że to przejdzie w mig -.. mi nie .. póki co nie wybiegam w to co będzie jak urodzę - aż tak daleko (chociaż biznes plany i kalkulacje itp zrobiłam- np żeby zweryfikować czy w ogóle stać nas na dziecko ?).
To prawda - ze mnà jest nie tak ! I przyznałam to.
A i tak bede i jestem niedoceniana i tak na prawdę nigdy nic nie osiągnę bo ciagle wychodzę z postawy „przepraszam że żyje i zużywam wam powietrze”. Tak- mam z tym problem .. i leczyłam to latami i nie umiem inaczej myślec o sobie.
W cholerę z tym wszystkim.. i ze mną3 x IUI
06.18 - I PICSI, z 14 pobranych żadnej zapłodnionej komórki
08.18 - II PICSI, z 15 pobranych żadnej zapłodnionej komórki
03.19 - start III procedury,
19.06.19 - IMSI + Fertile Chip, 21 pęcherzyków/10 komórek, w pierwszej dobie zero zapłodnień... I nagle cud! Transfer w 3 dobie zarodka 8a, beta 9 dtp 1,97; 10 dpt 1,34
08.06.20 - transfer AZ
07.07.20 - transfer AZ, 7dpt - beta 75.05, 9dpt - 188.06, 13dpt - 1115
10 tc 💔
KD - zero zapłodnień
KD - świeże komórki - 3 blastki z czego mamy ciążę 🥰 -
ciasteczko82 wrote:No i co ja mam zrobić?? Kocham pracować ale tu mam mega stresy i dni kiedy nie mam czasu sikać i to / taki tryb mnie może pogrążyć - z drugiej strony boję się zwolnienia i mam wyrzuty sumienia / nawet z wysoka gorączka i mega chora twardo siedziałam w pracy
poradzicie mi - co robić- błagam !!
Fatalnie się czuję- jak pijana - kręci mi się w głowie i szumi mi ...ledwo skupiam się na tym co musze robić (Boże zeby nie strzelać byków jakiś ...). Noc ledwo przespana - ja wymiękam ..
Onia - lecimyjakoś wczoraj już 2 zastrzyki jutro dołączam 3... już mi słabo na myśl co będzie się działo - bardzo źle znoszę te hormony ..
Ciasteczko musisz sobie zadać pytanie co jest dla Ciebie tak na prawdę ważne.
Piszesz, że macie jedną szansę bo macie jedną słomkę nasienia. Czujesz się źle po lekach. Do tego towarzyszy Ci stres i ogromna panika w tym wszystkim. Trzeba zrobić wszystko żeby zwiększyć szanse na powodzenie całej procedury. A stres, ciągłe nakręcanie się i w Twoim przypadku chodzenie do pracy gdzie nie ma chwili na złapanie oddechu czy wyjścia do toalety (z tego co piszesz) moim zdaniem nie pomaga a wręcz szkodzi w tym wszystkim. Jeżeli in vitro się uda i zostaniesz mamą to dopiero wszystko w życiu wywróci się do góry nogami. Sama ciąża to wyzwanie i nikt Ci nie da gwarancji, że będziesz w stanie w ciąży pracować. Prawdopodobieństwo pójścia na L4 w ciąży jest bardzo duże- sama mam zamiar z tego skorzystać bo mam bardzo stresującą pracę, wymagającą ode mnie całkowitego skupienia i zaangażowania.
Nie rób tego błędu co ja. Przy pierwszej procedurze próbowałam wszystko pogodzić. Ciągłe siedzenie w pracy, praca zmianowa. Chodziłam z lekami do pracy i musiałam na prawdę się starać żeby znaleźć czas żeby zastrzyki zrobić. Taka przemęczona, do tego zestresowana bo nie wiedziałam jak to wszystko będzie wyglądać podeszłam do in vitro. I skończyło się porażką. Ja niej twierdzę, że tylko stres czy zmęczenie miały na to wpływ. Ale na pewno się do tego przyczyniły.
Przez kolejne pół roku, przed drugim podejściem znacząco ograniczyłam pracę, przewartościowałam wszystko. Wiem, że to być może moje ostatnie podejście więc zrobiłam wszystko żeby nie mieć do siebie potem wyrzutów sumienia, że zmniejszyłam swoje szanse.
I marzę o tym, żeby być w ciąży i pójść na L4. I wcale nie jest tak, że jest to w moim życiu zawodowym idealnym moment na ciąże. Rok czy dwa lata temu byłoby dużo łatwiej. Ale to nie jest ważne. Chcę być mamą i zrobię wszystko. A z pracą jakoś będzie. Poradzimy sobie.
Ale się rozpisałam. Czasem czytając Twoje wiadomości zastanawiam się czy to jest dla Ciebie dobry moment na in vitro. Może warto było chwilę chociaż poczekać żeby wszystko jakoś spróbować poukładać.inka1985, e_mil_ka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnymorganaa wrote:dobre pytanie
moja szefowa ostatnio już zaczęła mnie męczyć, co dalej? co po dziecku? jak to widzę... a ja miałam ochotę krzyczeć KUR... nie wiem, chcę w spokoju przejść ciąże, urodzić, a skoro tyle się staram o dziecko to nie będę od razu myśleć komu je podrzucić żeby wrócić do pracy, idę na roczny macierzyński i zaraz staram się o drugie
inka1985 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyciasteczko82 wrote:Mówiłam że nie byłam przekonana do procedury .. a obawy chyba normalne - skoro mogę nie mieć dziecka a i stracić prace - i wtedy to już w ogóle się załamie
Może masz racje - nie powinnam się decydować na procedurę - chyba powinnam się w tej sytuacji wycofać . Przewartościowanie - heh - kobiecie 36 letniej która całe życie miała inne wartości myślisz że to przejdzie w mig -.. mi nie .. póki co nie wybiegam w to co będzie jak urodzę - aż tak daleko (chociaż biznes plany i kalkulacje itp zrobiłam- np żeby zweryfikować czy w ogóle stać nas na dziecko ?).
To prawda - ze mnà jest nie tak ! I przyznałam to.
A i tak bede i jestem niedoceniana i tak na prawdę nigdy nic nie osiągnę bo ciagle wychodzę z postawy „przepraszam że żyje i zużywam wam powietrze”. Tak- mam z tym problem .. i leczyłam to latami i nie umiem inaczej myślec o sobie.
W cholerę z tym wszystkim.. i ze mną
I nikt Cię nie wyklucza, ale w takiej sytuacji trudno jest radę, bo to co mówimy czy radzimy nie spełnia do końca Twoich otrzeb czy oczekiwań, bo ciężko zrozumiec dwa odmienne podejścia.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 czerwca 2018, 12:43
asias, morganaa, e_mil_ka, Bajka_88 lubią tę wiadomość
-
ciasteczko82 wrote:Mówiłam że nie byłam przekonana do procedury .. a obawy chyba normalne - skoro mogę nie mieć dziecka a i stracić prace - i wtedy to już w ogóle się załamie
Może masz racje - nie powinnam się decydować na procedurę - chyba powinnam się w tej sytuacji wycofać . Przewartościowanie - heh - kobiecie 36 letniej która całe życie miała inne wartości myślisz że to przejdzie w mig -.. mi nie .. póki co nie wybiegam w to co będzie jak urodzę - aż tak daleko (chociaż biznes plany i kalkulacje itp zrobiłam- np żeby zweryfikować czy w ogóle stać nas na dziecko ?).
To prawda - ze mnà jest nie tak ! I przyznałam to.
A i tak bede i jestem niedoceniana i tak na prawdę nigdy nic nie osiągnę bo ciagle wychodzę z postawy „przepraszam że żyje i zużywam wam powietrze”. Tak- mam z tym problem .. i leczyłam to latami i nie umiem inaczej myślec o sobie.
W cholerę z tym wszystkim.. i ze mną
Kochana ja mam 33 lata, więc też nie mało, a jak u męża (wtedy jeszcze narzeczonego) zdiagnozowano raka to wystarczyła chwila żeby wszystko przewartościować i tak już nam zostało - rodzina na pierwszym miejscu. Cenię i lubię swoją pracę, ale nie poświęcę dla niej mojego życia rodzinnego, bo widzę w swoim otoczeniu jak to się potem kończy - praca, praca, praca, a potem same "stare panny" bez partnerów, dzieci niczego poza pracą.
Myślę, że chyba powinnaś skorzystać z pomocy psychologa i mówię to z troską, bo to już nie chodzi tylko o dziecko, ale nie możesz mieć, aż tak uległej postawy wobec otoczenia.
Masz ciężką sytuacje, rozumiem to, ale coś trzeba wybrać niestety. Pewnie jak dziewczyny piszą - praca się bez ciebie nie zawali, tylko tobie tak się wydaję. Nie musisz brać zwolnienia od ginekologa, idź do rodzinnego i pogadaj z nim niech ci da zwolnienie lekarskie. Nikt u was w firmie nie bierze zwolnienia? a co z pracą męża?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 czerwca 2018, 12:28
-
nick nieaktualnyCiasteczko, również moim zdaniem powinnaś pogadać z psychologiem. Niestety leczenie niepłodności i procedura in vitro to jest walka - i naszego ciała i naszego umysłu. Jesteś dopiero na początku drogi in vitro (zauważyłam, że większość dziewczyn jest wtedy mega pozytywnie nastawiona do procedury), a Ty od samego początku zakładasz, że wszytko będzie źle. Jeżeli źle sie czujesz po lekach pogadaj z lekarzem, jeżeli czujesz się zmęczona to weź urlop lub zwolnienie od internisty. Nie możesz już na samym początku zakładać, że będzie źle. Tak samo z pracą - wiadomo, że dla każdego pracodawcy zawsze jest rewolucja jak na długi czas znika dobry pracownik, ale bez przesady - są umowy na zastępstwo a każdego z nas da się zastąpić
Głowa do góry! Z takim podejściem będzie ciężko, a chyba chcesz żeby się udało!
asias, inka1985, e_mil_ka lubią tę wiadomość
-
Zizu87 wrote:Ale się rozpisałam. Czasem czytając Twoje wiadomości zastanawiam się czy to jest dla Ciebie dobry moment na in vitro. Może warto było chwilę chociaż poczekać żeby wszystko jakoś spróbować poukładać.
Ja też się nad tym zastanawiamczy czasem nie jest za wcześnie, tym bardziej przy takim obciążeniu psychicznym chorobą męża
Ciasteczko, jeśli mogę zapytać - to jak wyglądają rokowania twojego męża? ja wiem jakim obciążeniem to jestinka1985 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyFreyja wrote:Ciasteczko, a zastanawiałaś się nad tym, by nie podchodzić do transferu tylko dokończyć stymulację, zamrozić zarodki i poczekać na spokojniejszy moment?
morganaa, Olciaaa, e_mil_ka lubią tę wiadomość
-
inka1985 wrote:Dokładnie tak. Brawa dla tej Pani!! Przejść razem przez chorobe męża, wygrać jedną walkę, zebrać siłę do kolejnej i podejść do niej na tzw pełnej kurwie z radością w sercu!! A między czasie zawalczyć o siebie wspierając się terapią.
Brawa dla tej Pani i dla Freyja:) mądrze prawicie
to jest chyba najrozsądniejsze, co można teraz zrobićWiadomość wyedytowana przez autora: 14 czerwca 2018, 12:49
Olciaaa, e_mil_ka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnySwoją drogą dziewczyny my się tu mądralujemy, a po prawdzie, to taka sugestia powinna paść od lekarza prowadzącego, który powinien bardziej zadbać o ciasteczko wiedząc z jakimi problemami się z mężem mierzą i jak stresujący jest to moment w życiu...
Freyja, KasiaŁódź, gosia1992 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyDziękuje dziewczyny - ja Was rozumiem i zgadzam się z Wami !!
Choroba partnera - to nawrot - czort wie jak długo i co będzie - nie chcemy czekać .. plus wreszcie jestem na umowie o prace (etat!!) a całe życie smieciowki/ pod stołem i na umowie 1500 zł itp i nigdy nie było dobrego momentu na ciąże pod tym względem (juz pomijam rozwód i ex męża który mnie 8 lat zwodził z dzieckiem i w końcu zostawił)..
Musze iść do psychologa ..
już chodziłam na terapie i mojej niskiej samooceny nie wyleczyło ;( to długa historia - całe życie od małego dziecka byłam krytykowana, negowana, żyłam i żyje w wiecznym stresie (też miałam leczenie psych i kilka prób .. i często żałuje że nieskutecznych).. mniejsza z tym.
Jestem ofiara i każdy to wie i czuje - i każdy to wykorzystuje ..
teraz już w ogóle psychicznie wysiadam (doszły mi hormony ..) i najchętniej bym przerwała wszystko i wycofała się- ale moje serce tak bardzo tego pragnie choć głowa mówi inaczej ..
zaryzykuje.
-
Niezapominajka5 wrote:Też planuje się tam wybrać. Długi czas oczekiwania?moja historia
"Gdy nie mamy w sobie gniewu, nie mamy też wrogów, gdy pożera nas nienawiść, widzimy wrogów wszędzie" -
nick nieaktualnyKasiaŁódź wrote:Dziewczyny ja tak troszkę z innej beczki:)jutro jest 9dpt myślicie ze mogę zrobić rano betę czy poczekać do poniedziałku ?
Dostałam dwa 3 dniowe kropki☺️KasiaŁódź lubi tę wiadomość
-
inka1985 wrote:Swoją drogą dziewczyny my się tu mądralujemy, a po prawdzie, to taka sugestia powinna paść od lekarza prowadzącego, który powinien bardziej zadbać o ciasteczko wiedząc z jakimi problemami się z mężem mierzą i jak stresujący jest to moment w życiu...
pewnie masz racje. nie wiem jak u was w klinikach, ale u mnie to taka taśma, najdłużej to chyba z 10 minut w gabinecie u lekarza byłam, także może Ciasteczko nawet nie miała szansy pogadać dłużej i problemach współistniejących obok niepłodności. -
KasiaŁódź wrote:Dziewczyny ja tak troszkę z innej beczki:)jutro jest 9dpt myślicie ze mogę zrobić rano betę czy poczekać do poniedziałku ?
Dostałam dwa 3 dniowe kropki☺️
u mnie pozytywna beta była w 8dpt 3-dniowego kropka, także może można spróbować, ale nie traktować jako pewnikKasiaŁódź lubi tę wiadomość