In vitro z komórką dawczyni
-
WIADOMOŚĆ
-
Ewa6 wrote:Mi dobrali dawczynie z grupą krwi Męża. Wiem ile ma wzrostu, jakie włosy, kolor oczu, co studiuje, obywatelstwo no i wiek i że nie ma jeszcze dzieci oraz że to jej pierwsze oddanie jajeczek
Ojej, a to jaka klinika tyle informacji udziela! Zazdroszczę. 😉Trinity_Nea lubi tę wiadomość
-
Ja znalam grupe krwi, kolor wlosow, kolor oczu, wzrost, wage, wiek, narodowosc, ze miala potwierdzona plodnosc (ciaze/ dzieci z dawstwa) oraz ze to studentka. Musialam tez potwierdzic czy mi pasuje.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia, 20:43
Kalijot, Trinity_Nea lubią tę wiadomość
-
Kalijot wrote:Ojej, a to jaka klinika tyle informacji udziela! Zazdroszczę. 😉
Mój lekarz prowadzący w Klinice Bocian Poznań. Powiedziałam, że chce sobie wyobrazić dawczynie i żeby mi powiedział wszystko co możliwe.Kalijot, KasiaWitaminka, Nowa na forum lubią tę wiadomość
Ona 44 On 34
IVF 09.2023 nieudane 😔
IVF 08.2024 nieudane 😔
IVF 10.2024 start procedury z KD
IVF 23.11.2024 transfer świeży 5.1.1
4.1.1 i 3.1.1 na zimowisku ❄❄
9dpt - 288
11dpt - 584, progesteron 26
25dpt mamy ❤ 6mm -
Cześć dziewczyny,
Czytam Was od jakiegoś czasu, bo sama biłam się z myślą o komórce dawczyni. W końcu decyzja została podjęta, papiery podpisane - czekamy.
Mam niskie AMH i 37 lat. Za mną dwie stymulacje na końskich dawkach leków, jedna po drugiej, raz dwie komórki ->zarodki przestały rozwijać się kolejno w 4 i 5 dobie, za drugim razem tylko jedna kiepskiej jakości komórka, w ogóle się nie zapłodniła.
Podjęliśmy decyzję o AK, natomiast lekarz sugeruje, żeby oczekując na adopcję komórki podejść jeszcze do jednej stymulacji, tym razem chce mnie zobaczyć nie na początku cyklu, tylko po owulacji. Byłam stymulowana naprawdę końskimi dawkami (mensinorm 300 j.m., rekovelle 12 mcg, gonapeptyl), nie powiem żebym nie dostała po dupie od tych hormonów, włączając w to niepowodzenie. Stymulacja jedna po drugiej miała dać lepsze efekty -> dała gorsze, podczas rozmowy, w której lekarz poinformował mnie, że nie doszło do zapłodnienia ustaliliśmy co prawda, że spróbujemy jeszcze raz, ale teraz przerwa na 2-3 cykle. Cieszyłam się, że odpocznę, a kolejnego dnia dzwoni i informuje właśnie, żebym przyszła po owulacji, może będziemy stymulować drugi wyrzut pęcherzyków antralnych. Powiedziałam, że potrzebuję odpocząć, wtedy powiedział mi, że on powie jakie ma zdanie, a to ja dalej zdecyduję co robić. Strasznie mnie to dojechało psychicznie, poczułam się nieważna w tym wszystkim, moje samopoczucie jest zupełnie nieistotną kwestią.
Jako, że moja klinika jest mała, na dawczynię będę czekała kilka miesięcy (świeże dawstwo stymulowanej dla nas kobiety). Nie wiem co mam robić, czy próbować w między czasie uzyskać jakieś swoje komórki czy odpuścić i nie dostarczać sobie więcej tych trudnych emocji i spokojnie czekać na dawczynię.
-
HookedOnLoops wrote:Cześć dziewczyny,
Czytam Was od jakiegoś czasu, bo sama biłam się z myślą o komórce dawczyni. W końcu decyzja została podjęta, papiery podpisane - czekamy.
Mam niskie AMH i 37 lat. Za mną dwie stymulacje na końskich dawkach leków, jedna po drugiej, raz dwie komórki ->zarodki przestały rozwijać się kolejno w 4 i 5 dobie, za drugim razem tylko jedna kiepskiej jakości komórka, w ogóle się nie zapłodniła.
Podjęliśmy decyzję o AK, natomiast lekarz sugeruje, żeby oczekując na adopcję komórki podejść jeszcze do jednej stymulacji, tym razem chce mnie zobaczyć nie na początku cyklu, tylko po owulacji. Byłam stymulowana naprawdę końskimi dawkami (mensinorm 300 j.m., rekovelle 12 mcg, gonapeptyl), nie powiem żebym nie dostała po dupie od tych hormonów, włączając w to niepowodzenie. Stymulacja jedna po drugiej miała dać lepsze efekty -> dała gorsze, podczas rozmowy, w której lekarz poinformował mnie, że nie doszło do zapłodnienia ustaliliśmy co prawda, że spróbujemy jeszcze raz, ale teraz przerwa na 2-3 cykle. Cieszyłam się, że odpocznę, a kolejnego dnia dzwoni i informuje właśnie, żebym przyszła po owulacji, może będziemy stymulować drugi wyrzut pęcherzyków antralnych. Powiedziałam, że potrzebuję odpocząć, wtedy powiedział mi, że on powie jakie ma zdanie, a to ja dalej zdecyduję co robić. Strasznie mnie to dojechało psychicznie, poczułam się nieważna w tym wszystkim, moje samopoczucie jest zupełnie nieistotną kwestią.
Jako, że moja klinika jest mała, na dawczynię będę czekała kilka miesięcy (świeże dawstwo stymulowanej dla nas kobiety). Nie wiem co mam robić, czy próbować w między czasie uzyskać jakieś swoje komórki czy odpuścić i nie dostarczać sobie więcej tych trudnych emocji i spokojnie czekać na dawczynię.
Ja też jestem po dwóch procedurach, z każdej po jednym zarodku, mało komórek, słaba jakość.. Ostatnia procedura tak mnie wykończyła, ze doszłam do ściany i nie chcę skazywać się trzeci na raz na powtórkę z rozrywki. Mam podobne dylematy co Ty.. moja obecna klinika jest mała, wizytę mam dopiero za tydzień i nie mam pojęcia ile u nich czeka się na dawczynię Biję się z myślami, czy nie przenosić się do innej kliniki ..Martuśka87 lubi tę wiadomość
👩 89'
endometrioza IVst, niedoczynność tarczycy, niskie AMH - 0,90
2021 - 2023 II operacja endo
KIR BX
🧔♂️ 90'
zdrowy jak 🐟
Kariotypy ✅
Start Invitro - Lipiec 2023
- długi protokół, 7 komórek, tylko jeden ☃️, przebadany
transfer 5.03.2024
2dpt prog. 22
6dpt prog 20, beta HCG 7,3
8dpt prog 24, beta HCG 31,3 - CB 💔
X 2024 - start II procedura, długi protokół -
Valletta wrote:Ja też jestem po dwóch procedurach, z każdej po jednym zarodku, mało komórek, słaba jakość.. Ostatnia procedura tak mnie wykończyła, ze doszłam do ściany i nie chcę skazywać się trzeci na raz na powtórkę z rozrywki. Mam podobne dylematy co Ty.. moja obecna klinika jest mała, wizytę mam dopiero za tydzień i nie mam pojęcia ile u nich czeka się na dawczynię Biję się z myślami, czy nie przenosić się do innej kliniki ..
Nie potrafię jeszcze zrobić takiej stopki jaką masz Ty, Twoje AMH w porównaniu do mojego to marzenie, jest 3 razy większe
Ja nie chciałabym zmieniać kliniki, bo mój lekarz oprócz tego, że robi in vitro to jeszcze naprawdę jest diagnostą. Nie oszczędza na badaniach, wyszło, że mam dodatnie ANA, gdzie przez lata żaden z lekarzy nawet nie wpadł na to badanie. Nie winię go za powodzenie moich procedur, bo jestem realistką i wiem jakie mam szanse. Ale chyba doszłam do swojej granicy psychicznej na ten moment i czuję, że potrzebuję oddechu. Pójdę na tą wizytę, ale na kolejną stymulację na razie się nie zgodzę. -
HookedOnLoops wrote:Nie potrafię jeszcze zrobić takiej stopki jaką masz Ty, Twoje AMH w porównaniu do mojego to marzenie, jest 3 razy większe
Ja nie chciałabym zmieniać kliniki, bo mój lekarz oprócz tego, że robi in vitro to jeszcze naprawdę jest diagnostą. Nie oszczędza na badaniach, wyszło, że mam dodatnie ANA, gdzie przez lata żaden z lekarzy nawet nie wpadł na to badanie. Nie winię go za powodzenie moich procedur, bo jestem realistką i wiem jakie mam szanse. Ale chyba doszłam do swojej granicy psychicznej na ten moment i czuję, że potrzebuję oddechu. Pójdę na tą wizytę, ale na kolejną stymulację na razie się nie zgodzę.
Niestety moje AMH nie odzwierciedla w pełni beznadziei w jakiej się znajduję.. Miałam operowany prawy jajnik, który teraz praktycznie nie reaguje na stymulacje (zawsze 1 pęcherzyk, niedojrzały w nim..), pracuje tylko lewy ale jakość bardzo słaba 2 stymulacje, 2 różne kliniki, różne leki, lekarze.. a efekt taki sam. Stąd też chyba kończę i idę w kierunku KD👩 89'
endometrioza IVst, niedoczynność tarczycy, niskie AMH - 0,90
2021 - 2023 II operacja endo
KIR BX
🧔♂️ 90'
zdrowy jak 🐟
Kariotypy ✅
Start Invitro - Lipiec 2023
- długi protokół, 7 komórek, tylko jeden ☃️, przebadany
transfer 5.03.2024
2dpt prog. 22
6dpt prog 20, beta HCG 7,3
8dpt prog 24, beta HCG 31,3 - CB 💔
X 2024 - start II procedura, długi protokół -
HookedOnLoops wrote:Cześć dziewczyny,
Czytam Was od jakiegoś czasu, bo sama biłam się z myślą o komórce dawczyni. W końcu decyzja została podjęta, papiery podpisane - czekamy.
Mam niskie AMH i 37 lat. Za mną dwie stymulacje na końskich dawkach leków, jedna po drugiej, raz dwie komórki ->zarodki przestały rozwijać się kolejno w 4 i 5 dobie, za drugim razem tylko jedna kiepskiej jakości komórka, w ogóle się nie zapłodniła.
Podjęliśmy decyzję o AK, natomiast lekarz sugeruje, żeby oczekując na adopcję komórki podejść jeszcze do jednej stymulacji, tym razem chce mnie zobaczyć nie na początku cyklu, tylko po owulacji. Byłam stymulowana naprawdę końskimi dawkami (mensinorm 300 j.m., rekovelle 12 mcg, gonapeptyl), nie powiem żebym nie dostała po dupie od tych hormonów, włączając w to niepowodzenie. Stymulacja jedna po drugiej miała dać lepsze efekty -> dała gorsze, podczas rozmowy, w której lekarz poinformował mnie, że nie doszło do zapłodnienia ustaliliśmy co prawda, że spróbujemy jeszcze raz, ale teraz przerwa na 2-3 cykle. Cieszyłam się, że odpocznę, a kolejnego dnia dzwoni i informuje właśnie, żebym przyszła po owulacji, może będziemy stymulować drugi wyrzut pęcherzyków antralnych. Powiedziałam, że potrzebuję odpocząć, wtedy powiedział mi, że on powie jakie ma zdanie, a to ja dalej zdecyduję co robić. Strasznie mnie to dojechało psychicznie, poczułam się nieważna w tym wszystkim, moje samopoczucie jest zupełnie nieistotną kwestią.
Jako, że moja klinika jest mała, na dawczynię będę czekała kilka miesięcy (świeże dawstwo stymulowanej dla nas kobiety). Nie wiem co mam robić, czy próbować w między czasie uzyskać jakieś swoje komórki czy odpuścić i nie dostarczać sobie więcej tych trudnych emocji i spokojnie czekać na dawczynię.
My po dwóch procedurach, z których mieliśmy tylko jedna blastocyste, postanowiliśmy dać sobie spokój. Wiedziałam, że szansa na powodzenie jest tak niewielka, że nie było sensu kolejny raz skazywać się na ten ból przy kolejnej porażce. Poza tym to są niemałe koszty, które postanowiliśmy poświęcić na inną strategie, w której będziemy mieli większą szansę na spełnienie naszego marzenia.
Pojechaliśmy na kolejną wizytę z nastawieniem na AZ. Lekarz jednak omówił z nami kilka możliwości: ministymulacje na moich komórkach lub stymulację w fazie lutealnej, AK i AZ.
Bardzo szybko zdecydowaliśmy się na AZ, niestety oba transfery nieudane.
Zmieniliśmy klinikę i podeszliśmy do AK. I to była najlepsza decyzja w życiu.
Nie żałuję tych dwóch procedur na swoich komórkach, bo dzięki temu wiem na czym stoje. Ale nie żałuję też, że już więcej nie próbowaliśmy.Trinity_Nea lubi tę wiadomość
-
Valletta wrote:Niestety moje AMH nie odzwierciedla w pełni beznadziei w jakiej się znajduję.. Miałam operowany prawy jajnik, który teraz praktycznie nie reaguje na stymulacje (zawsze 1 pęcherzyk, niedojrzały w nim..), pracuje tylko lewy ale jakość bardzo słaba 2 stymulacje, 2 różne kliniki, różne leki, lekarze.. a efekt taki sam. Stąd też chyba kończę i idę w kierunku KD
Ja mimo, że mówili, że czas oczekiwania to kilka miesięcy - mam nadzieję, że zadzwonią szybko i nie będę musiała się zastanawiać czy próbować dalej na własnych, bo już będę miała komóreczki. -
Mysikrolik wrote:My po dwóch procedurach, z których mieliśmy tylko jedna blastocyste, postanowiliśmy dać sobie spokój. Wiedziałam, że szansa na powodzenie jest tak niewielka, że nie było sensu kolejny raz skazywać się na ten ból przy kolejnej porażce. Poza tym to są niemałe koszty, które postanowiliśmy poświęcić na inną strategie, w której będziemy mieli większą szansę na spełnienie naszego marzenia.
Pojechaliśmy na kolejną wizytę z nastawieniem na AZ. Lekarz jednak omówił z nami kilka możliwości: ministymulacje na moich komórkach lub stymulację w fazie lutealnej, AK i AZ.
Bardzo szybko zdecydowaliśmy się na AZ, niestety oba transfery nieudane.
Zmieniliśmy klinikę i podeszliśmy do AK. I to była najlepsza decyzja w życiu.
Nie żałuję tych dwóch procedur na swoich komórkach, bo dzięki temu wiem na czym stoje. Ale nie żałuję też, że już więcej nie próbowaliśmy.
Ja właśnie obie stymulacje miałam na początku cyklu z tym samym zestawem leków, teraz chce coś właśnie rozmawiać o stymulacji w fazie lutealnej. I jak już straciłam nadzieję, że uda się na moich komórkach, pogodziłam się z adopcją, to lekarz znowu zapala iskierkę.
Gratuluję Ci ciąży, rośnijcie zdrowo -
HookedOnLoops wrote:No tak, ja nie mam endometriozy, FSH też mam w porządku, ale AMH i obraz jajników słaby. Ja też pęcherzyki miałam tylko na lewym jajniku, przy drugiej procedurze prawy ruszył, pojawiły się dwa pęcherzyki, ale nie urosły, miały poniżej 10 mm. Na lewym było 6 na początku cyklu, a przy stymulacji urosły tylko 2, w tym jeden pusty. Jesteś też 2 lata młodsza ode mnie. Ja Cię rozumiem, bo z jednej strony rozumiem to rozczarowanie po, a jednocześnie nadzieję, że może jeszcze się uda na własnych komórkach, tym bardziej, że teraz mamy refundację. Mi w innej klinice od razu powiedzieli, że nie ma sensu mnie stymulować, ale to był początek in vitro, szukałam lekarza, który próbuje w beznadziejnych przypadkach. I tak sobie myślę, że może lekarz w 1 klinice miał rację, chciał mi zaoszczędzić tej huśtawki, z drugiej pewnie bym żałowała, że nigdy nie spróbowałam
Ja mimo, że mówili, że czas oczekiwania to kilka miesięcy - mam nadzieję, że zadzwonią szybko i nie będę musiała się zastanawiać czy próbować dalej na własnych, bo już będę miała komóreczki.
Nam po pierwszej procedurze w Gyncentrum, też proponowali od razu AK - że będzie łatwiej, to było za czasów komercyjnych In vitro. Kiedy weszła refundacja spróbowaliśmy w innej klinice - z podobnym efektem. Po negatywnej becie żałowałam,ze skazałam się drugi raz na ten koszmar. Po wczorajszej rozmowie z psycholog - wiem,że gdybym nie spróbowała mogłabym zarzucać sobie "Co by było gdyby...". Teraz mam drugie potwierdzenie, że możliwe,że główny problem leży w jakości moich komórek i ogólnej słabej hodowli.. Bolesne, ale to zawsze potwierdzenie. A w jakiej jesteś teraz klinice?Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia, 12:40
Angelles, Trinity_Nea lubią tę wiadomość
👩 89'
endometrioza IVst, niedoczynność tarczycy, niskie AMH - 0,90
2021 - 2023 II operacja endo
KIR BX
🧔♂️ 90'
zdrowy jak 🐟
Kariotypy ✅
Start Invitro - Lipiec 2023
- długi protokół, 7 komórek, tylko jeden ☃️, przebadany
transfer 5.03.2024
2dpt prog. 22
6dpt prog 20, beta HCG 7,3
8dpt prog 24, beta HCG 31,3 - CB 💔
X 2024 - start II procedura, długi protokół -
HookedOnLoops wrote:Cześć dziewczyny,
Czytam Was od jakiegoś czasu, bo sama biłam się z myślą o komórce dawczyni. W końcu decyzja została podjęta, papiery podpisane - czekamy.
Mam niskie AMH i 37 lat. Za mną dwie stymulacje na końskich dawkach leków, jedna po drugiej, raz dwie komórki ->zarodki przestały rozwijać się kolejno w 4 i 5 dobie, za drugim razem tylko jedna kiepskiej jakości komórka, w ogóle się nie zapłodniła.
Podjęliśmy decyzję o AK, natomiast lekarz sugeruje, żeby oczekując na adopcję komórki podejść jeszcze do jednej stymulacji, tym razem chce mnie zobaczyć nie na początku cyklu, tylko po owulacji. Byłam stymulowana naprawdę końskimi dawkami (mensinorm 300 j.m., rekovelle 12 mcg, gonapeptyl), nie powiem żebym nie dostała po dupie od tych hormonów, włączając w to niepowodzenie. Stymulacja jedna po drugiej miała dać lepsze efekty -> dała gorsze, podczas rozmowy, w której lekarz poinformował mnie, że nie doszło do zapłodnienia ustaliliśmy co prawda, że spróbujemy jeszcze raz, ale teraz przerwa na 2-3 cykle. Cieszyłam się, że odpocznę, a kolejnego dnia dzwoni i informuje właśnie, żebym przyszła po owulacji, może będziemy stymulować drugi wyrzut pęcherzyków antralnych. Powiedziałam, że potrzebuję odpocząć, wtedy powiedział mi, że on powie jakie ma zdanie, a to ja dalej zdecyduję co robić. Strasznie mnie to dojechało psychicznie, poczułam się nieważna w tym wszystkim, moje samopoczucie jest zupełnie nieistotną kwestią.
Jako, że moja klinika jest mała, na dawczynię będę czekała kilka miesięcy (świeże dawstwo stymulowanej dla nas kobiety). Nie wiem co mam robić, czy próbować w między czasie uzyskać jakieś swoje komórki czy odpuścić i nie dostarczać sobie więcej tych trudnych emocji i spokojnie czekać na dawczynię.
Ja osobiście na trzecią stymulację bym się nie zgodziła .Ale to musi być Twoja decyzja .
Miałam trochę łatwiejszą decyzję do podjęcia bo na KD czekałam tylko dwa tygodnie .
A myślałaś nad zmianą kliniki gdzie nie będziesz musiała czekać parę miesięcy na dawczynię ? Nawet jeśli dojazd wchodził by tylko w grę ?
Trinity_Nea lubi tę wiadomość
Ona 36 AMH- 0,352☹️
On 41 słabe nasienie
2006 ciąża naturalna dziewczynka 🥰
2012 ciąża naturalna dziewczynka 🥰
2014 torbiel jajnika prawego-operacja
2018 torbiel jajnika lewego-operacja
2019 torbiel jajnika prawego operacja
Styczeń 2023 rozpoczęcie starań o trzecią 🤰
04.2024 I inseminacja ☹️
05.2024. II inseminacja ☹️
06.2024 I in vitro ,5 komórek ,3 zarodki które przestały się rozwijać w 3 dobie ☹️
07.2024 II in vitro ,2 komórki b.słabe ☹️
20.08.2024 In vitro z KD
09.09.2024 transfer 4.1.1 🥰 5.1.1 ❄️
8 dpt - 117
10 dpt- 316
22 dpt - pęcherzyk zarodkiem i ❤️
9t6d - CRL 2.99 ,tętno 173
13t0d- pierwsze prenatalne , Zdrowy bobas 👶
13t5d - CRL 7.60 tętno 162
DZIEWCZYNKA 🥰
Cudzie trwaj 🙏🙏🥰 -
Martuśka87 wrote:Ja byłam stymulowana dwa razy końskimi dawkami ,od samego początku wiedziałam że szanse są marne po przebytych operacjach jajników ,ale musiałam spróbować sama dla siebie .
Ja osobiście na trzecią stymulację bym się nie zgodziła .Ale to musi być Twoja decyzja .
Miałam trochę łatwiejszą decyzję do podjęcia bo na KD czekałam tylko dwa tygodnie .
A myślałaś nad zmianą kliniki gdzie nie będziesz musiała czekać parę miesięcy na dawczynię ? Nawet jeśli dojazd wchodził by tylko w grę ?
Mieszkam na śląsku, pierwsza procedura była w Gyncentrum i tam, z tego co wiem i czym się chwalą na www - czeka się do 2 tygodni. II procedura była w mniejszej klinice i dopiero w poniedziałek dowiem się jakie mają zasady Standardowo zaczynam sobie wkręcać, czy wracając do Gyncentrum maja teraz środki z ministerialnego programu,jak ogarnąć zmianę kliniki w programie i tym podobne.. W obecnej klinice czuję się na pewno lepiej niż w Gyncentrum. KD to nadzieja, ale też boję się po raz kolejny rozbudzać swoje myśli - boję się porażki.. Generalnie ciężki weekend mnie czeka z myślami.
Z KD chyba też sama procedura jest lżejsza, odpadają monitoringi, punkcja, wizyty w klinice.. w zasadzie to chyba tylko przygotowanie do transferu i sam transfer?Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia, 13:56
👩 89'
endometrioza IVst, niedoczynność tarczycy, niskie AMH - 0,90
2021 - 2023 II operacja endo
KIR BX
🧔♂️ 90'
zdrowy jak 🐟
Kariotypy ✅
Start Invitro - Lipiec 2023
- długi protokół, 7 komórek, tylko jeden ☃️, przebadany
transfer 5.03.2024
2dpt prog. 22
6dpt prog 20, beta HCG 7,3
8dpt prog 24, beta HCG 31,3 - CB 💔
X 2024 - start II procedura, długi protokół -
Martuśka87 wrote:Ja byłam stymulowana dwa razy końskimi dawkami ,od samego początku wiedziałam że szanse są marne po przebytych operacjach jajników ,ale musiałam spróbować sama dla siebie .
Ja osobiście na trzecią stymulację bym się nie zgodziła .Ale to musi być Twoja decyzja .
Miałam trochę łatwiejszą decyzję do podjęcia bo na KD czekałam tylko dwa tygodnie .
A myślałaś nad zmianą kliniki gdzie nie będziesz musiała czekać parę miesięcy na dawczynię ? Nawet jeśli dojazd wchodził by tylko w grę ?Martuśka87 lubi tę wiadomość
-
Valletta wrote:Nam po pierwszej procedurze w Gyncentrum, też proponowali od razu AK - że będzie łatwiej, to było za czasów komercyjnych In vitro. Kiedy weszła refundacja spróbowaliśmy w innej klinice - z podobnym efektem. Po negatywnej becie żałowałam,ze skazałam się drugi raz na ten koszmar. Po wczorajszej rozmowie z psycholog - wiem,że gdybym nie spróbowała mogłabym zarzucać sobie "Co by było gdyby...". Teraz mam drugie potwierdzenie, że możliwe,że główny problem leży w jakości moich komórek i ogólnej słabej hodowli.. Bolesne, ale to zawsze potwierdzenie. A w jakiej jesteś teraz klinice?
-
HookedOnLoops wrote:My mamy refundację, jedyne koszty to koszty leków, chociaż ze względu na dawki to mało nie jest, razem z ovitrelle na koniec około 2500 jedna stymulacja.
Ja właśnie obie stymulacje miałam na początku cyklu z tym samym zestawem leków, teraz chce coś właśnie rozmawiać o stymulacji w fazie lutealnej. I jak już straciłam nadzieję, że uda się na moich komórkach, pogodziłam się z adopcją, to lekarz znowu zapala iskierkę.
Gratuluję Ci ciąży, rośnijcie zdrowo
Dziękuję. Ja wierze, że niezależnie jaką decyzję podejmiesz to bedzie ona najlepsza dla Ciebie i przyniesie upragniony skutek 🙂. W każdym razie trzymam kciuki.
Z refundacja jest trochę łatwiej, przynajmniej pod względem finansowym. Właśnie dzięki programowi MZ zdecydowaliśmy się na AK, bo inaczej pewnie dalej próbowaliśmy z AZ, której koszt jest o wiele niższy.
Pamiętam jak mieliśmy rozpocząć pierwsza stymulację i ze względu na torbiel, która miałam (swoją drogą jest ze mną do dziś) lekarz z kliniki polecił, abym w kolejnym cyklu sprawdziła z ginekologiem u siebie w mieście czy zniknęła, żeby zacząć stymulację. Poszłam do pierwszego dostępnego lekarza i on mnie spytał czy nie chce poczekać, aż będzie refundacja (już wtedy była duża szansa na zmianę rządu i zmianę podejścia do in vitro). Ale wtedy bardziej szkoda mi było tego upływającego czasu niż pieniędzy.
Do AK podchodziliśmy w Gyncentrum tylko tym krakowskim. My wybieraliśmy z klinik w Krakowie, i pewnie trochę zadziałał marketing, bo jak przyglądaliśmy oferty to pod względem AK Gyncentrum wydało nam się najlepszą opcją. Gdzieś na jakimś forum też trafiłam na opinie, że ta klinika pod względem AK jest dobra. Ale tak ogółem bylo też sporo niepochlebnych opinii.
Oczywiście miałam mnóstwo wątpliwości czy dobrze robimy wybierając akurat to miejsce, do pozytywnej bety biłam się z myślami, że może to był błąd. Dlatego rozumiem jak ciężka jest decyzja o zmianie kliniki, bo nigdy człowiek nie wie czy dobrze robi.
-
Valletta wrote:Mieszkam na śląsku, pierwsza procedura była w Gyncentrum i tam, z tego co wiem i czym się chwalą na www - czeka się do 2 tygodni. II procedura była w mniejszej klinice i dopiero w poniedziałek dowiem się jakie mają zasady Standardowo zaczynam sobie wkręcać, czy wracając do Gyncentrum maja teraz środki z ministerialnego programu,jak ogarnąć zmianę kliniki w programie i tym podobne.. W obecnej klinice czuję się na pewno lepiej niż w Gyncentrum. KD to nadzieja, ale też boję się po raz kolejny rozbudzać swoje myśli - boję się porażki.. Generalnie ciężki weekend mnie czeka z myślami.
Z KD chyba też sama procedura jest lżejsza, odpadają monitoringi, punkcja, wizyty w klinice.. w zasadzie to chyba tylko przygotowanie do transferu i sam transfer?
Z KD jest o wiele lżej (odpadają te paskudne nakłucia!), ale czasem też trzeba więcej monitoringu, niż zakłada się na początku. U mnie był cykl sztuczny i okazało się, że w jajnikach zaczęły się pojawiać jajeczka (nie zostały zablokowane do końca. Trochę ironia, bo podczas stymulacji do in vitro nie chciały ruszyć...). Musiałam codziennie mieć badany progesteron i robione USG, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie doszło do owulacji, bo musiałabym wtedy mieć przesunięty transfer o miesiąc. Mimo, że miałam wykupiony pakiet premium, to i tak dopłacałam do tych dodatkowych badań, bo nie były ujęte w pakiecie[/url]
Rocznik 86
Mąż 74 (wszystkie wyniki ok)
Bardzo niskie AMH: 0,5
Luty 2023: 1. in vitro na własnych komórkach
Słaba odpowiedź, pobrano 3 komórki, do transferu przetrwała jedna. Beta 0
Luty 2024: decyzja o in vitro z KD
Kwiecień: wybór idealnej dawczyni, transport komórek z Warszawy do klinki Invicta we Wrocławiu.
Maj 2024: mąż oddaje nasienie, jego wyniki dają nam gwarancję 1 blastocyty.
Po 5 dniach mamy 3 z 6! Mrożenie. 3 czerwca transfer.
5dpt: beta 9, niski progesteron, więcej leków
10dpt: beta 239
12 dpt: beta 457.4
14dpt: beta 1377
14dpt: widać pęcherzyk
21dpt: beta 18130
6t2d: 5 mm i serduszko
11t3d: badania Nifty ok, będzie dziewczynka
20t5d: badanie połówkowe: wszystko w porządku
30t2d: trzecie badanie prenatalne: wszystko w ok -
HookedOnLoops wrote:Nie potrafię jeszcze zrobić takiej stopki jaką masz Ty, Twoje AMH w porównaniu do mojego to marzenie, jest 3 razy większe
Ja nie chciałabym zmieniać kliniki, bo mój lekarz oprócz tego, że robi in vitro to jeszcze naprawdę jest diagnostą. Nie oszczędza na badaniach, wyszło, że mam dodatnie ANA, gdzie przez lata żaden z lekarzy nawet nie wpadł na to badanie. Nie winię go za powodzenie moich procedur, bo jestem realistką i wiem jakie mam szanse. Ale chyba doszłam do swojej granicy psychicznej na ten moment i czuję, że potrzebuję oddechu. Pójdę na tą wizytę, ale na kolejną stymulację na razie się nie zgodzę.
Jak zalogujesz się na komputerze to w ustawieniach możesz wpisać co chcesz. Ja zeby dodać emotikony zalogowałam się przez telefon ale wzięłam opcje wersja na komputer. Mam nadzieję, że to Ci coś pomoże ze stopką.
Ona 44 On 34
IVF 09.2023 nieudane 😔
IVF 08.2024 nieudane 😔
IVF 10.2024 start procedury z KD
IVF 23.11.2024 transfer świeży 5.1.1
4.1.1 i 3.1.1 na zimowisku ❄❄
9dpt - 288
11dpt - 584, progesteron 26
25dpt mamy ❤ 6mm