IN VITRO z niskim AMH
-
WIADOMOŚĆ
-
W invicta miałam Gonapeptyl 0,1 i Menopur od 375 zaczynałam poźniej 300 i na końcówce 225. Były też innne warianty np. 375 później 300 później znów 375. Efekt był taki że powstawało 10 pecherzyków ale dojrzałośc komórek była różna.Izka36
"Nie poddawaj się! przeważnie to ten ostatni klucz z pęku otwiera drzwi" -
Przeszłam u mercika 1 procedure. A raczej u zespołu jego kolegów i koleżanek. Połowę wizyt u niego a połowa u innych osób. To mi się tam nie podoba. Albo go nie było albo nie miał wtedy wizyt itp itd. Za każdym razem tłumaczyłam się kim jestem jakie mam wyniki po co przyszłam. Wizyta 3 minuty. A już wkur... dostalam jak wychodzę z WC ledwo dopinajac spodnie a lekarz juz stoi z gestem wskazującym drzwi ze to juz tyle i po wizycie.
Zdecydowanie lepiej w Provicie jestprofesjonalizm i poszanowanie pacjenta.
Także Bea nie wyglupiaj się gdyby chodziło Ci o ta katowicka klinikę.Izka36 lubi tę wiadomość
AMH 0,54
10.2014 IMSI 2 zarodkibeta <0,1
05.2015 brak oocytów
03.2016 brak oocytów
08.2016 IMSI 1 zarodek, ciąża pozamaciczna
02.2017 IMSI 2 zarodkibeta <0,1
mlr 0%, I seria szczepień mlr 38%
10.2017 IMSI 3 zarodki 01.2018 crio03.2018 crio
09.2018 crio
12.2018 IMSI 2 zarodki 2-dniowe 4b i 5b w oczekiwaniu na crio...
NK 16,5%
07.2019 crio 4b, 12 dpt - 99,8; 13 dpt - 185,6; 15 dpt - 825,6; 17 dpt - 2509; 21 dpt - 4942ciąża ektopowa
-
Gymcentrum sobie odpuszczam. Nic specjalnego mnie tam nie trafiło, i tak musiałam iśc na wizyte po poronieniu/ porzucona rzez Invicte/więc przy okazji zrobiłam mały research/prawie 500 km ale byłam tez na KIRach/ Teraz już nie widze różnic między klinikami. Mam mętlik w głowie bo boje się że znowu stracę czas i zdrowie u naciagaczy. Nie wiem już gdzie iść, opcje sie zmniejszają. Wiem jedno ,ze in vitro składa sie z trzech etapów:stymulacja,embriolodzy i transfer.
Z waszych komentarzy rozumiem że dr. Paliga robi indywidualna stymulacje i transfer a jak wygląda zaplecze embriologów?
Lewandowski chyba też podchodzi taśmowo/najgorsze jak lekarz nie zna przypadku, to znaczy że testuje na czuja/, tak bardzo boję się drugiej Invicty. Jesli lekarz wsomina o czymś na co wpływu nie mamy/wiek/ to to jest słabe. Gdyby Bea miała 20 lat pewnie by nie przyszła do niego. No i to podważanie wyników swoich kolegów-klasyka Invictowa.Nie wiem....nie wiem już nic.
@Niezapominajka- Ty też byłaś u Lewandowksiego i zmieniłaś na Palige. Co kierowało Toba przy wyborze właśnie jej a nie jego?Pytam tak z ciekawości.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lipca 2018, 07:35
Mika10 lubi tę wiadomość
Izka36
"Nie poddawaj się! przeważnie to ten ostatni klucz z pęku otwiera drzwi" -
Bea77_2 wrote:Mam jedną wizytę za sobą i kilka rozmów telefonicznych z doktorem. Moje wątpliwości wynikają z tego, że chociaż sama klinka zrobiła na mnie bardzo profesjonalne wrażenie i dr Doniec był świetny przy histeroskopii, podobnie dr endokrynolog Smędek, to sama komunikacja z dr L taka sobie.
Pierwsze spotkanie to był czysty marketing, miałam wrażenie że dr nie jest zainteresowany przebiegiem poprzednich stymulacji. A miałam 4 to przecież jakieś wnioski chyba można wyciągać. Napędził mi stracha, że moje endometrium jest do niczego i że z takim endometrium to nie mam szans nawet na ivf z KD. Ciągle kiwa głową na temat mojego późnego wieku i podkreśla, że jest bardzo późno na ciążę. Histeroskopia i histopatologia wykazały, że z moim endometrium nie dzieje się nic złego. Na co dr powiedział, że nie do końca się zgadza z tymi wynikami. Co mnie zdziwiło, bo przecież badania zrobione w jego klinice przez jego pracowników. Wiem, że stymulacja w sierpniu a nie wiem na jakim protokole ani w ogóle nic. Rozmowy przez telefon to 3 sekundówki. Mam brać Orgametril 3 miesiące. W sumie nie wiem po co, ale biorę. Mam wrażenie, że dr nie wie z kim rozmawia jak dzwonię. Nie widzę za specjalnie indywidualnego podejścia do pacjenta, ale chcę wierzyć że w tym szaleństwie jest metoda i że dr jest faktycznie tak świetnym specjalistą jak mówią, bo tracę nadzieję.
Czyli pierwsze spotkanie nic nie wnosi?Ja sie tak nastawiam ...raczej nie powinnam:). Byłaś w konkretnym dniu cyklu u niego? Jakie porady on daje rzez telefon? W którym dniu zaczynasz stymulacje albo inaczej kiedy masz do niego zawitac?
Izka36
"Nie poddawaj się! przeważnie to ten ostatni klucz z pęku otwiera drzwi" -
Bea ja troszkę mam wrażenie , że słyszysz tylko te negatywne opinie albo słuchasz wypowiedzi osób którym się nie udało u dr L. Dziewczyny przecież nie ma lekarza ze 100’% skuteczniscią ! Ja rozumiem, że wątpliwości są i będą bo Wam zależy ! Ja znam kilka dziewczyn którym pomógł a ich przypadki były ciężkie . Prawie zawsze miały niskie amh i kilka nieudanych prób i dzięki dr Mają już dzieci albo będą je miały za chwilę. Nie jest to typ psiapsi
ale ja osobiście nic mu zarzucić nie mogę . Nie dlatego, że dzięki niemu w końcu się udało ale dlatego, że po prostu złapałam z nim dobry kontakt .
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lipca 2018, 09:18
-
Izka36 wrote:Gymcentrum sobie odpuszczam. Nic specjalnego mnie tam nie trafiło, i tak musiałam iśc na wizyte po poronieniu/ porzucona rzez Invicte/więc przy okazji zrobiłam mały research/prawie 500 km ale byłam tez na KIRach/ Teraz już nie widze różnic między klinikami. Mam mętlik w głowie bo boje się że znowu stracę czas i zdrowie u naciagaczy. Nie wiem już gdzie iść, opcje sie zmniejszają. Wiem jedno ,ze in vitro składa sie z trzech etapów:stymulacja,embriolodzy i transfer.
Z waszych komentarzy rozumiem że dr. Paliga robi indywidualna stymulacje i transfer a jak wygląda zaplecze embriologów?
Lewandowski chyba też podchodzi taśmowo/najgorsze jak lekarz nie zna przypadku, to znaczy że testuje na czuja/, tak bardzo boję się drugiej Invicty. Jesli lekarz wsomina o czymś na co wpływu nie mamy/wiek/ to to jest słabe. Gdyby Bea miała 20 lat pewnie by nie przyszła do niego. No i to podważanie wyników swoich kolegów-klasyka Invictowa.Nie wiem....nie wiem już nic.
@Niezapominajka- Ty też byłaś u Lewandowksiego i zmieniłaś na Palige. Co kierowało Toba przy wyborze właśnie jej a nie jego?Pytam tak z ciekawości.
Mam te same dylematy. Boje się trafić znowu na klinikę gdzie zostanę potraktowana taśmowo. Gdzie nikt nie pochyli się nad tym żeby zgłębić mój przypadek i dobrać leczenie. Póki co umówiłam Mrugacza w Bocianie Białystok. Mam cholernie daleko i nie wiem jak mi to pójdzie logistycznie. Chciałam Lewandowskiego bo wszędzie słyszę ze maja dobre lab. i embriologow. Ale po tym co pisała Bea i inne dziewczyny wybrałam Białystok. Jak próbowałam umówić Novum to przypomniała mi się taśma z poprzedniej kliniki. Ciężki wybór nie mając wiedzy jakim zasobem np embriologow dysponują i jak to od wewnątrz wygląda.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lipca 2018, 08:33
-
nick nieaktualnyJa nie mam doświadczenia - ale moim zdaniem wszędzie jest taśma...
Chyba, że lekarz poczuje do nas sentyment i potraktuje trochę inaczej ...
A tak - to jeżeli sama nie wydrepczesz i nie będziesz molestować to giniesz w tym tłumie
Chociaż i to mało daje.
Dlatego to też mój ost raz.
Klamka pisała że u niej w klinice jest b dobrze - ale to chyba mała klinika w Grecji.
Czy to właśnie nie jest tak że w tych największych jest właśnie największa taśma ?
Blastka, Bea77_2 lubią tę wiadomość
-
Ciasteczko77 wrote:Ja nie mam doświadczenia - ale moim zdaniem wszędzie jest taśma...
Chyba, że lekarz poczuje do nas sentyment i potraktuje trochę inaczej ...
A tak - to jeżeli sama nie wydrepczesz i nie będziesz molestować to giniesz w tym tłumie
Chociaż i to mało daje.
Dlatego to też mój ost raz.
Klamka pisała że u niej w klinice jest b dobrze - ale to chyba mała klinika w Grecji.
Czy to właśnie nie jest tak że w tych największych jest właśnie największa taśma ?Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lipca 2018, 08:56
Bea77_2 lubi tę wiadomość
Rocznik ''86/ POF/ [*] 8tc XII 2017
VII 2017 - AMH <0.01, FSH 96 -> mezoterapia jajników IX 2017
MTHFR: C6777 homozygota CC, A1298C homozygota AA, niedobór białka S -
nick nieaktualnyBea77_2 wrote:Dokładnie tak jest. Popyt na leczenie niepłodności jest większy niż podaż lekarzy. Dlatego jest jak jest.
szkoda że tak mało ginekologów się w tym specjalizuje.
Ja np do kliniki poszłam za moim gin- który mnie zna od 15 lat.
Smutno mi, jak widzę jak sam tkwi w tej machinie i narzeka że dostaje tylu pacjentów i nie wyrabia...
owszem muszę też wypytać itp ale ufam mu i czuje z nim ten kontakt. Mnie przeraża i boli ta machina...
Bea - przepraszam że pytam, Ty nie miałaś żadnego transferu z tych wszystkich IVF co przeszłaś ? -
nick nieaktualny
-
Ciasteczko77 wrote:To nasz plan awaryjny - hodowla kotów
Dziewczyny - pytanko - czemu mrożą niektóre zarodki w 3 dobie a inne ciągną do 5? Czy dlatego że ten z 3 jest słabszy i nie rokuje na 5? -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnymar2śka wrote:Zależy głównie od przekonań kliniki. Jedne uważają, że tylko do blastki powinno się hodować inne, że wystarczy do 2/3 doby bo w warunkach lab nie każdy zarodek się dobrze rozwija. W Novum np hodują do blastki najczęściej gdy ma się dużo zarodków. W momencie gdy jest ich mało, nikt nie ryzykuje i transferują 2 lub 3 dniowe.
I teraz pytanie czy ten 3 dniowy był tak słaby albo czy niepotrzebnie ciągnęli tamte do 5 dnia (3 dnia były ponoć takie mocne). -
nick nieaktualnyBea77_2 wrote:Ja miałam hodowlę zawsze do 5 doby bo badania PGS NGS nie robi się już na 3 dniowych zarodkach. Kliniki odeszły od tego bo badanie PGS jest bardziej niebezpieczne dla zarodków trzydniowych niż pięciodniowych. Również do badania PGS mrozi się wszystkie zarodki bo na wyniki badania czeka się minimum półtora tygodnia do miesiąca.
Teraz chcę po raz pierwszy zrobić hodowlę tylko do 3 doby, żadnego PGS i świeży transfer. -
Bea77_2 wrote:Nie, ja opisałam jakie póki co są moje doświadczenia. Z jednej strony widzę, że nOvum jest dużo bardziej profesjonalne niż Invicta a nawet czeska klinika, a z drugiej strony widzę, że jednak jest tyle pacjentów, że jest pośpiech. O tym piszę.
Wiesz, po 4 stymulacjach ja naprawdę bym chciała żeby ktoś usiadł i się zastanowił co robić dalej. To są gigantyczne pieniądze i logistyka przyjazdu z UK dla nas, nie wspominając o moim zdrowiu (również psychicznym) i czasie. Dlatego jak widzę, że wizyta za 450 zł jest wykorzystana głównie na reklamę to conajmniej niepokoi mnie ten fakt i budzą się wątpliwości jak to będzie dalej.
No właśnie. I to odbieranie telefonów podczas wizyty i rozmawianie. Powinien powiedziec, że zaraz oddzwoni i rozmawiac między pacjentkami.
W sumie to inne pacjentki zwisają mi, więc nie chce na wizycie słuchać jakie miał przypadki. No i to pytanie na początku co mowil ostatnio i co mi przepisał. Ma w karcie! Rozmowy tel tez śmieszne, mamy dzwonic rano zapisac sie na rozmowe, zeby mógły kartę mu wyjąć a on nawet w nią nie spojrzy tylko pyta sie co mi jest i co powiedział. Po czym podważa to co ostatnio mowił. Pośpiech.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lipca 2018, 10:35
Bea77_2, Mika10 lubią tę wiadomość
-
Bea jak czytam Twoją historię zrobiłabym tak samo. Mi zrobili świeży transfer w drugiej dobie bo był tylko 1 zarodek i bali się pewnie że nie będzie co transferować. Tylko widzisz przy transferze nadal trzeba być czujnym i ich pilnować. Mój transfer był trudny, lekarz nie mógł sobie poradzić i w końcu użył kulociągu. Nie miałam pojęcia co to znaczy. Po prostu przyjęłam ze tak musiało być. Jak czekałam na pierwszą betę zobaczyłam się z moim gin który nie pracuje w tej klinice ale zna się na in vitro bo kiedyś się tym zajmował. Jak mu powiedziałam jak wyglądał transfer to już nic nie musial mówić jego mina powiedziała wszystko bardzo się z martwił bo bardzo nam kibicował. Potem w domu poczytalam co to oznaczało. A ten lekarz od transferu nawet nic rozkurczowego mi nie dał, słowem nie powiedział jakie są ryzyka, że mogą być skurcze bo macica "zestresowana" kulociągiem. Miał to po prostu gdzieś. Wykonał zadanie skasował i tyle. Co tam ze to był moj jedyny zarodek.
Bea77_2 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa przed transferem wzięłam na własną rękę nospe forte i lęk na uspokojenie, zaufanie trzeba mieć do lekarza, ale też starać się maksymalnie dbać o własne interesy. Prawda jest taka że jestem jedną z wielu pacjentek i nie oszukuje się, że będą mnie traktować wyjątkowo.
Ja oprocz staran naturalnych będę korzystać z usług Invicta (mimo,że przy podejściu do IVF nie doszło nawet do punkcji) właśnie z uwagi na to,że mam z lekarzem dobry kontakt, zna mój przypadek dokładnie, prowadziła moja ciążę z Kaczorkiem co też nie było łatwa sprawa. Przy tym klinika jest oddalona ode mnie tak,że dojazdy nie zakłóca mojej pracy zawodowej ,bo pieniążki na starania skądś brać muszęKolejna sprawa jest to że w 2 innych klinikach gdy widza mój wynik AMH proponują tylko KD bądź AZ ( patrz odp. Eksperta) i nikogo nie obchodzi, że regularnie miesiaczkuje, że zawsze jest widoczna owulacja i pęcherzyk etc.
Bea77_2, klamka lubią tę wiadomość
-
Bea77_2 wrote:A jaki protokół przyniósł u Ciebie najlepsze efekty?
No właśnie to kolejny paradoks, bo dwie komórki, dwa zarodki i ciąża (poroniona w 8 tyg, ale to i tak mój największy sukces) wyszły na minimalnej stymulacji: Clo i Menour 75.
Ogólnie mam wrażenie, że nawet jeśli są jakieś standardy statystycznie uzasadnione, to w cięższych przypadkach in vitro to ruletka i próbuje się różnych rzeczy aż któraś zaskoczy. Co niestety nie napawa optymizmem.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lipca 2018, 14:19
Bea77_2 lubi tę wiadomość
starania od 4 lat, AMH 0,58, 41 lat
1 ivf - 1 zarodek, beta - 0
2 ivf - 2 zarodki, beta +, brak serduszka w 8 tyg.
3 ivf - brak zarodków
4 ivf - 2 zarodki, beta <1