IVF
-
WIADOMOŚĆ
-
jasmin wrote:Ja leki kupuję zawsze w klinice,zauważyłam,że muszą sprowadzać je z Czech,ponoć tam są one tańsze. To oczywiście z korzyścią dla Nas pacjentów. Koszt leków w moim przypadku zamykał się zawsze w granicach 2-2500 tys.
Nusia - u nas będzie 1 próba... byłby już teraz, tzn pod koniec stycznia, ale lekarz na okres ferii wyjechal.
-
nick nieaktualnykochana u mnie rodzina wie, ze mamy kłopoty, ale nie mowimy im dokładnie o wszystkim, natomiast 2 bardzo dobre przyjaciółki wiedza dokladnie w jakim momencie teraz jestesmy i jakie kroki przed nami, co jest nie tak, ze ja i maz mamy problemy...mowie im o wszystkim i jest mi lepiej bo rozumieja mnie i bardzo wspieraja...moge sie im wygadac, wyzalic i jakos mi lzej na duszy...
-
Milatka :) wrote:zadam pytanie z trochę innej beczki... mówiliście rodzinie i znajomym o tym ze nie mozecie miec dzieci, tzn Wy jako para? i o IVF..?
-
nick nieaktualny
-
To chyba bardzo indywidualne. Nas zameczyliby radami, no i każdy chciałby wiedzieć jak nam idzie (ze szczegółami) przede wszystkim moja mama dlatego ona wie, że robimy badania, a o IVF nie wydamy się do sukcesu, albo do klapy totalnej. Max redukcja wszelkich stresów.
Tylko moja przyjaciółka wie, sama przeszła wiele, teraz jest w 2 ciąży. Ona wie kiedy milczeć, a kiedy radzić. Tak chyba umieją tylko te osoby z podobnymi zmaganiamikaarolaa lubi tę wiadomość
1 procedura: VI 2014 ciąża biochemiczna, 0 mrozaczkow
2 procedura: I 2015 nieudana, 0 mrozaczkow -
Rozumiem Was. U nas wiedzą rodzice i moi i męża. Oprócz nich moja kolezanka i kolega, ale kolega sam sie domyslil, bo jak się okazało tez juz sie szykowali do IVF ale ostatecznie z pomoca leków obyło się bez IVF. Nie mam "super kolezanek" czy przyjaciółek, po prostu dobre kolezanki i na tym sie konczy, ale jedna jest daleko ode mnie a zreszta jak wypije to ma za dlugi język i moze za duzo powiedziec, druga 200km ode mnie i raczej nie potrafi o takich sprawach rozmawiac, ew slucha.... a trzecia niby slucha, ale i tak zaraz zaczyna mowic o sobie.. Juz nieraz miałam ochotę powiedziec najblizszej rodzinie ale mąż mówi ze NIE. Przynajmniej narazie. Bo i tak to wyjdzie wczesniej czy pozniej. Teraz idąc do learza czy do dentysty trzeba uzupełnic ifnromacje o dziecku i m.in o tym czy z naturalnego zapłodnienia czy nie(mam w rodzinie stomatologa stad wiem).
-
nick nieaktualnyja rodzicom powiem jak juz wszystko sie uda i bede w ciazy...nie chce ich stresowac, mama wiem ze nie bedzie miała zadnych problemow z ivf...nie wiem jak bedzie z tesciami...ewentualnie im nie bedziemy mowili w jaki sposob zaszłam w ciaze, po prostu sie udało i tyle
-
Violik masz rację, że tak na prawdę tylko osoba w takiej samej bądź podobnej sytuacji może zrozumieć tą drugą..
A jeszcze w pracy, w listopadzie dowiedziałam się że jedna kolezanka w ciąży, w styczniu na początku druga kolezanka dowiedziala się o nieplanowanej ciąży a pod koniec stycznia 3 kolezanka... i teraz tylko dookoła pytanie o mnie. Wr;/ -
nick nieaktualnyMilatka a gdzie podchodzicie do ivf?
u mnie wiedzą rodzice m. bo pomagają nam bardzo i moja mama choć nie o wszystkim, wie, że tylko ivf wchodzi w grę, ale nie wie, że możemy podejść już w kolejnym cyklu i nie wiem czy im mówić. ojciec nic nie wie. boje się że od nich nie usłyszę miłych rzeczy zwłaszcza, że w sierpniu bierzemy ślub i pewnie będzie, że z brzuchem, a że wesele, suknia... nie chce tego słuchać, a niestety ich znam i nie spodziewam się niczego innego. jak się uda to im powiem, że jestem w ciąży i już. Oczywiscie powiem że ivf i tego nie zamierzam ukrywać. Póki co do momentu aż nie będziemy mieli dzieciątka przy sobie nic raczej więcej nikomu mówić nie będę. Później czemu nie. -
kaarolaa wrote:ja rodzicom powiem jak juz wszystko sie uda i bede w ciazy...nie chce ich stresowac, mama wiem ze nie bedzie miała zadnych problemow z ivf...nie wiem jak bedzie z tesciami...ewentualnie im nie bedziemy mowili w jaki sposob zaszłam w ciaze, po prostu sie udało i tyle
-
Spero-włąśnie zapomniałąm dodać, że rodzice moi i męża wiedzą o IVF ale trochę ich okłamaliśmy - dla dobra sprawy - móiąc, że w lutym dopiero idziemy ustalić kiedy będzie zapłodnienie i że wstepnie jak się uda to pod koniec marca. A na prawdę to w lutym idziemy juz po leki i pod koniec lutego transfer jak wszytsko pojdzie ok. Wystraczy ze sami odliczamy dni i godziny, oni już nie muszą miec dodatkowego stresu...dowiedzą się po transferze.. chyba że się nie uda, to bedziemy czekac do kolejngo...
-
nick nieaktualnyMoniaa wrote:Tak czasami jest lepiej. Moja Mama wie że myślimy o IVF ale na chwilę obecną jej nie mówimy bo sama ma wiele zmartwień związanych ze swoim zdrowiem. Chciałabym jej już powiedzieć jak maluszek będzie rósł... i raczej większe zagrożenia nie będa czyhały.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny