IVF
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnySysiaaaaa wrote:To był mój pierwszy raz. A jak przestanie się dzielić to moje starania, kucia itd pójdą się je..ać, bo nawet nie będzie szansy żeby spróbować
To był też mój pierwszy raz. Postawiono mnie przed dylematem, że dopiero po punkcji powiedzą mi czy była komórka. Czyli podchodziłam do punkcji nie wiedząc czy cokolwiek z tego będzie.
Nie łam się. Jak znam życie zapłodniła się pewnie ta naturalna, występująca co miesiąc. Na pewno zamieszka u Ciebie niedługo. Niczego tutaj nie zmienisz, ale możesz przygotować swój domek na przyjście kruszyny. Postaraj się zrelaksować
Wszystko się uda - zobaczyszWiadomość wyedytowana przez autora: 2 października 2014, 12:00
-
Sysiaaaaa wrote:Tak. Może ciąża nie jest dla mnie i już! Po co ja sobie tak głowę zaśmieciłam dobrymi myślami!!!!
Eeee laska po dupie Cie mam wytrzaskac!!!
Po pierwsze jest to Twoja pierwsza procedura a co tu powtarzamy ze in vitro to proces...
Po drugie potrzebna jest tylko jedna komorka ja tez mialam jedna inne nie dodtrwaly do 5 doby a bylo to ICSI...
Po trzecie jesli nawet by sie nie udalo a niestety i taka ewentualnosc trzeba brac pod uwage by nie zwariowac to masz jeszcze dwie procedury w ktorych wprowadza poprawki i zawsze mozesz chciec ICSI...
Po czwarte bo naprawde wytrzaskam po tylkuKonwalia lubi tę wiadomość
17.04.2013 - 29.06.2013 - 11 tydz
2015 Nati
2017 Suzi -
Sysiaaaaa wrote:To był mój pierwszy raz. A jak przestanie się dzielić to moje starania, kucia itd pójdą się je..ać, bo nawet nie będzie szansy żeby spróbować
Pamietaj nic nigdy nie idzie na marne przytocze przyklad Aaany dwie nie udane procedury klucie itp ale jak widac nie poszlo na marne bo organizm sam zaskoczyl i udalo sie naturalnie a szanse mieli zadne...
Wiec bez panikowania mi tutaj...Konwalia lubi tę wiadomość
17.04.2013 - 29.06.2013 - 11 tydz
2015 Nati
2017 Suzi -
nick nieaktualnySysiaaa nie dziwię się, że jesteś zła, w końcu emocje muszą znaleźć ujście.
Ja wiem, że żadne słowa tu nie pomogą, bo Ty sama musisz to sobie poukładać.
Wiem natomiast jedno stres nic Ci tu nie da. Poświęć ten czas na coś przyjemnego. To jest natura tu liczby i statystyki nic nie dadzą, ale Twoja wiara i spokój na pewno. Zobacz gdzie już doszłaś? Zobacz jak daleko?
Powiedz czy nie warto było? Nic nie idzie na marne, wszystko jest po coś.
Głowa do góry!
Sysiaaaaa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnySysiaaaaa musisz wierzyć w swojego silnego malucha że z Tobą zostanie
Wiadomo że bierze się różne ewentualności pod uwagę sama wiem po sobie jak jest cholernie ciężko bo najpierw poroniłam potem okazało się że maluszki nie przetrwały mrożenia..
A teraz po raz drugi się kłuje ale powtarzam sobie w chwilach zwątpienia że mimo wszystko warto żebym mogła sobie z czystym sumieniem powiedzieć że zrobiłam wszystko co było możliwe..Trzymam za Ciebie mocno kciukiKonwalia, Fedra, Assume2 lubią tę wiadomość
-
Sysia napisze ci pokrótce jak to było u mnie za pierwszym podejściem...
Ja niby zdrowa a u męża problem z żołnierzykami.
Stymulacja szła sprawnie i pomyślnie. Podczas punkcji pobrano 11 kumulusów z czego wyszło 6 komórek, 3 się zapłodniły po 2 dniach została tylko jedna i doczekała się do tej 5 doby do transferu.
Ja podczas stymulacji byłam przepełniona optymizmem, wiedziałam że jest dobrze, że nie ma szans aby nie wyszło... Nie zakładałam że coś może pójść nie tak jak trzeba. Skoro ja zdrowa jestem to powinnam mieć masę tych komóreczek. Ta pewność mnie zdecydowanie się ukróciła kiedy dowiedziałam się 3 dni przed transferem że został tylko jeden maluch.
Może sprawa potoczyła by się wtedy inaczej jakbyśmy wiedzieli o moim progesteronie wcześniej może i tamtą ciążę dałoby się uratować... nie wiem i nie chcę znać odpowiedzi. Ale wiem jedno tamta moja pierwsza procedura dała obraz lekarzom i mnie samej co powinniśmy działać a czego nie.
A zresztą jeszcze nie ma co u Ciebie rokować bo w sobotę zabierzesz malucha do domu ze sobą i będzie dobrze. -
Sysia - jeśli to Ci pomoże to wypłacz się, każdy sposób odreagowywania jest dobry. A po płaczu pełna sił uwierz, że będzie dobrze! Że ten jeden zarodeczek jest silny i zostanie z Tobą na kolejne 9 miesięcy.
Ja w tym cyklu gdy się udało poddałam się, zrezygnowałam z wszystkiego, ale pierwszy raz tak głęboko wierzyłam, że się uda. Co prawda nie wiedziałam, że stanie się to tak szybko, ale wierzyłam, że jak w następnym cyklu wrócę do leczenia (miałam w planach trochę medycyny naturalnej przed 3 podejściem do ivf) to na 1000 % się uda, bo nie mogło być inaczej. Pierwszy raz tak bardzo byłam przepełniona pozytywnymi myślami, więc musicie wierzyć, że się uda, bo ta wiara czyni cuda.
Wczoraj przypominałam sobie dzień, gdy na teście zobaczyłam 2 kreski i wiecie co? Żałuję, że nie mam kamery w wc, bo chciałabym zobaczyć swoją minę
Mój prawie comiesięczny rytuał: sik na test, odłożenie na 5 min na brodzik obok wc i później wpatrywanie się w niego pod światło, na płasko, na pionowo, na poziomo, do światła sztucznego, do naturalnego, żeby cokolwiek zobaczyć.
A tym razem było tak: sik na test, odkładam, rzecz dzieje się jak w zwolnionym tempie, odkładam, ale nie zdążyłam odłożyć, bo po sekundzie widzę 2 kreski, wracam ręką do oczu, które chyba w tym momencie wyskakują mi z orbit Myślę sobie. Bożeee jak dobrze, że kupiłam 2 testy, bo ten pewnie jakiś trefny, i jak dobrze, że zostało mi trochę moczu w pipecie Nakładam 3 kropelki i po sekundzie sa 2 kreski! Resztę to już możecie sobie wyobrazić. Trzęsące ręce, telefon do męża itd.
Moniaa, martusia1986, niecierpliwa, Konwalia, Fedra, czarownica_tea, Tosia 1981, agniesia2569, Sansivieria, sisi, GabiK lubią tę wiadomość
-
Tak sobie siedzę zapłakana w pracy i wiecie co... Mam nadzieję, że siłacz da radę wytrwać do soboty. Jak trafi do mnie, to nie ruszę się z domu na kilometr. Będę dbać o siebie. Wiem, że to nie da pewności, ale skoro mój siłacz będzie taki silny to i ja dla niego to wytrzymam. Jakoś to będzie i mam nadzieję, że zbiorę siły na ewentualne kolejne podejście. Dobrze, że jest ta refundacja, bo na pewno gorzej by było przy komercyjnym.
To podejście traktuje jak obserwację i już, ale nadal mam nadzieję na okruszka.Fedra, czarownica_tea, Moniaa, martusia1986, arlenka lubią tę wiadomość
Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą !!!!
10.02.2019 1 wizyta w OA -
niecierpliwa wrote:Mi embriolog mowil, ze dla zarodka krytyczna jest 4 doba wiec w 4 dobie w ogole do nich nie zagladajaDopóki walczysz jesteś zwycięzcą !!!!
10.02.2019 1 wizyta w OA -
Byłam w klinice poinformować o ciąży, dr W. był autentycznie wzruszony myślałam o tym czy nie zostać pod jego opieką, ale ta jego powściągliwość w przekazywaniu jakichkolwiek informacji doprowadziłaby mnie do skrajnej nerwicy. Na tej wizycie poza tym, że się cieszy i że widać pęcherzyk ciążowy nie powiedział nic. Dopiero później poszłam do lekarza do którego zamierzam chodzić cały czas to w końcu opowiedział mi wszystko, łącznie z tym, że mam strasznie zmęczone i powiększone jajniki po ivf i torbiel w lewym, która mamy nadzieję, że się wchłonie.
Więc temat kliniki na razie zamykam. Oby na zawsze
niecierpliwa, Konwalia, Fedra, Mixa lubią tę wiadomość
-
Sysiaaaaa wrote:No to jutro będę w napięciu czekać, a raczej nie czekać na tel z kliniki
Mixa lubi tę wiadomość