IVF po IUI
-
WIADOMOŚĆ
-
A ja leżę i leżę i tak jeszcze 10 dni aż do wizyty kontrolnej. Wstaję tylko do toalety i staram się jak najrzadziej. Naszczęście krwawienie powoli ustaje, może krwiak się wydala a reszta zaschnie i kosmówka na nowo przyklei. Boję się bardzo poważnie ale żyję nadzieją że będzie dobrze i modlę się o to.
Mamaporaz2 nie zazdroszczę Ci takiego podejścia męża, ja w swoim mam wielkie oparcie, szczególnie teraz w tych ciężkich chwilach. -
skórka33 wrote:A ja leżę i leżę i tak jeszcze 10 dni aż do wizyty kontrolnej. Wstaję tylko do toalety i staram się jak najrzadziej. Naszczęście krwawienie powoli ustaje, może krwiak się wydala a reszta zaschnie i kosmówka na nowo przyklei. Boję się bardzo poważnie ale żyję nadzieją że będzie dobrze i modlę się o to.
Mamaporaz2 nie zazdroszczę Ci takiego podejścia męża, ja w swoim mam wielkie oparcie, szczególnie teraz w tych ciężkich chwilach. -
Jaka pasja może być ważniejsza od narodzin dziecka? Naprawdę nie rozumiem.
Chociaż czytałam w biografii księżnej diany że poród księcia williama musiał zostać wcześniej wywołany bo później książę karol miał rozgrywki polo i nie chciał żeby "cokolwiek" go wtedy stresowało. -
skórka33 wrote:Jaka pasja może być ważniejsza od narodzin dziecka? Naprawdę nie rozumiem.
Chociaż czytałam w biografii księżnej diany że poród księcia williama musiał zostać wcześniej wywołany bo później książę karol miał rozgrywki polo i nie chciał żeby "cokolwiek" go wtedy stresowało.
Tak ja tez nie rozumiem...nie ogarniam...we łbie mi sie to mieści...ale co ja moge...Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 kwietnia 2018, 14:15
-
skórka33 wrote:Aha rower...
Nie chcę oceniać Twojego męża bo go nie znam, ale rozumiem Twoje rozczarowanie jego postawą. Pewnie też bym tak reagowała. Może jednak przemyśli i odpuści;)
Ale w koncu to ja chcialam dziecko, to ja chcialam in vitro...jak zwykle...to teraz ja sobie bede dzwonic po karetkę jakby co, brac starsze dziecko ze soba i dsc sobie zrobic cesarke...q potem to jeszcze sie sama zajmę leżąc po cc i nie mogąc podnieść głowy...perspektywy mam optymistyczne -
mamaporaz2 wrote:W cuda przestalam wierzyć jak dwa lata w ciaze zajść nie mogłam...(to w kwestii przemyslenia i odpuszczenia).
Ale w koncu to ja chcialam dziecko, to ja chcialam in vitro...jak zwykle...to teraz ja sobie bede dzwonic po karetkę jakby co, brac starsze dziecko ze soba i dsc sobie zrobic cesarke...q potem to jeszcze sie sama zajmę leżąc po cc i nie mogąc podnieść głowy...perspektywy mam optymistyczne
Mamaporaz2 nie chce Cie dobijac, ale wlasnie z takich powodow nie mam meza. Jak mozna byc takim egoista?! Mialam kiedys kolege ktory zgodzil sie na dziecko dla swietego spokoju, bu zona dala spokoj imiala zajecie, a on do woli bawil sie w kolarza. Nie wyobrazam sobie by moj obecny facet tak sie zachowal. Ciesze sie ze wspiera mnie tak jak mnie wspiera. Dziecko to wspolna sprawa i sama se tego in vitro na pewno nie chcialas. On to niech sie obudzi bo kszdy ma ograniczona cierpliwosc i kiedys moze mu zostac tylko rower.
Przytulaki ogromne:-* -
Wiecie moj to na korytarzu w dniu punkcji cierpial katusze gdy nie wiedzial czemu tak dlugo mnie nie puszczaja. A gdy upadlam kiedys na lodowisku to patrzac w jego oczy wiedzialam ze on czuje ten bol. Byl ze mna na wycieciu polipa, na badaniu droznosci, on robil zastrzyki w czasie stymulacji. I za to go kocham. Bylismy juz w roznych sytuacjach, raz pod wozem, raz na wozie ale zawsze razem.
Nadal mi sie to nie miesci w glowie. Mamaporaz2 okropnie Ci wspolczuje. Strasznie chcialabym Ci pomoc, pocieszyc. Ehhh -
Motylek1313 wrote:A przyjaciolka? Ja z moja moglabym isc na cesarke hihi
No nic zacisne zeby i wlasnie mu pokaze, że dam sobie rade...najwyzej jak dostane przepukliny od noszenia za szybko dziecka to sie bede operowac...zycie
-
Motylek1313 wrote:Wiecie moj to na korytarzu w dniu punkcji cierpial katusze gdy nie wiedzial czemu tak dlugo mnie nie puszczaja. A gdy upadlam kiedys na lodowisku to patrzac w jego oczy wiedzialam ze on czuje ten bol. Byl ze mna na wycieciu polipa, na badaniu droznosci, on robil zastrzyki w czasie stymulacji. I za to go kocham. Bylismy juz w roznych sytuacjach, raz pod wozem, raz na wozie ale zawsze razem.
Nadal mi sie to nie miesci w glowie. Mamaporaz2 okropnie Ci wspolczuje. Strasznie chcialabym Ci pomoc, pocieszyc. Ehhh -
nick nieaktualnyMamaporaz2 ja do Ciebie przyjadę! Ja Ci mówię
Mój mąż to też nim pomyśli.... Gdyby nie mój upór i afera, to bym nigdy do kliniki nie poszła i tak zbyt długo to trwało...
Iwkaa, super że mimo wszystko dajesz radę! Mąż szybko wróci z poligonu,a jaki będzie stęskniony (swoją drogą boshe mąż mundurowy ekstra)
Ka87, Ty mnie nawet nie strasz! Ja dopiero teraz wchodzę,a tu takie akcje! Ale też mi ostatnio gin mówił,że plamienia w ciąży są,a bo macica rośnie np. gdyby było źle, to byś już u nich została! Do87,utul je obie od cioci
Skórka, a jak leżysz to Ci lepiej? Ostatnio czytałam o krwiakach w ciąży i dziewczyny mówiły,ze dziad szybko się wchłonął!
Jejku ile się u Was dzieje! Trochę stresu jest! Ale wierzę głęboko,że wszystko się dobrze rozwiąże i poukłada! Jestem mocno z Wami,nawet jak tu tak nie pisze jak wcześniej!Motylek1313, do87 lubią tę wiadomość
-
mamaporaz2 wrote:Wydaje mi się, że zgodzil się bo ja chciałam dziecko, on nie miał takiej potrzeby. jemu było wygodnie jedno dziecko względnie odchowane wiec rowerek do woli...
Egoista. Mogl sie z rowerem ozenic a nie z taka wspaniala, silna kobieta. Taka wlasnie jestes i tak o sobie mysl:-) dasz rade bo my zawsze dajemy rade, faceci to mieczaki. Kobitki rzadza tym swiatem hihi -
mamaporaz2 wrote:Zaluje ivf, szczerze zaluje. Marzyłam o tym dziecku ale jakbym wiedziała ze tak będzie to bym sie nie zdecydowala...
Mamaporaz2 nie możesz tak myśleć!
Ty za 10 dni już będziesz miała synka na świecie, a ja leżę i nie wiem co będzie dalej.