Kobietki z PCO
-
WIADOMOŚĆ
-
Wiktorka, ładny masz wykres, fakt, że przyszło krwawienie, a robiłaś test????
Może właśnie przez insulinoopornośc masz podwyższone androgeny? I nie ma jeszcze pco, czytałam różne artykuły, że po długim czasie właśnie insulina może spowodować pco. dobrze, że na usg łądne jajniki.
Dobrze, że dostałaś Metkę. Powinna Ci pomóc. Powodzenia!
-
nick nieaktualnyDzięki Angella:) Też mam nadzieję, że przez insulinooporność mam podwyższone androgeny... Jeśli chodzi o test to robiłam betę, wynik był pozytywny i wtedy zaczęły się schody - beta rosła, ale nie podwajała się, a powinna. Dlatego lekarz szukał powodu obumarcia zarodka. I znalazł za wysoką insulinę. Jest specjalistą od niepłodności i wydaje mi się, że brał też pco pod uwagę, skoro tak się przyglądał jajnikom. W przyszłym tygodniu idę jeszcze na lh i fsh żeby miał pełen obraz do diagnozy.
-
czesc Dziewczyny! W skrocie opisze swoja sytuacje i prosze was o wasze zdanie bo nie mam zadnej wiedzy w temacie PCO. Tak wiec staramy sie o dzidziusia od 16 cykli. Rok temu robilam badania hormonalne ktore byly ok, usg tez ok, cykle mialam wtedy ok 36 dniowe i jakims cudem wyregulowaly sie do 30 +/1 1. Przez rok mierzylam temp i cykle byly owulacyjne, przez ostatnie 4 miesiace postanowilam "dac na luz" z nadzieja ze jak troche odpuszcze to moze sie uda. I wlasnie 2 dni temu z swiezymi badaniami hormonalnymi poszlam do gina, to byl 9dc i na usg wyszlo 10 pecherzykow na lewym jajniku. Gin powiedziala ze ma PCO i taka juz moja uroda i nic sie nie da zrobic. Troche poczytalam w internecie i PCO towarzyszy kilka objawow ktorych nie widze u siebie. Nie mam zadnych problemow z waga, tradzik raczej sporadyczny w czasie @, nie mam tez wiekszego owlosienia, cykle regularne i dosc odczuwalna owulacje. Czy moze byc tak ze te pecherzyki sa np tylko w tym cyklu? i czy PCO moze pojawic sie tak nagle skoro wczesniej tego gin nie widzial? co wy o tym myslicie? dziekuje z gory za info
-
Motylek, miałaś monitoring cyklu?
Znam ten ból starań...
Masz regularne cykle, są owulacje. Wydaję mi się, że możesz mieć po prostu taką budowę jajników, a nie zespół pcos. Ja mam dziwnie, raz są te pęcherzyki, innym razem czyste. Ale ostatnie dwa cykle bez owu i są te pecholki.
Nie mam zbędnego owłosienia, jestem szczupła, trądziku nigdy nie miałam, jedynie włosy mi zaczęły lecieć.
Twój mąż się badał? Czasmi u mężczyzny może być osłabienie nasienie i stąd niepowodzenia.
Jakie Ci wyszły wynki hormonów?
-
Motylek nietety u mnie sytuacja była podobna. Rok wcześniej na kontrolnej wizycie nic nie było, a po roku nagle jajniki policystyczne. Też nie mam problemów z wagą, trądziku też wtedy nie miałam, cykle regularne. Czy badałaś może androgeny? Masz je podwyższone, że lekarz stwierdził PCO? A co do bólów owulacyjnych to równie dobrze możesz je czuć, a tak na prawdę robi się właśnie cysta
-
Pigułka, ja jeszcze parę lat temu też nie miałam żadnych pęcherzyków, tych cystek, skąd się to nagle bierze??? Bo przecież niektóre dziewczyny mają od razu...Czy ma to na wpływ, że kiedyś byłam za chuda, uprawiałam za dużo sportu? Cyz po prostu ta choroba była i się póżnie ujwniła?
-
Agnella wrote:Marysia, właśnie jakie Ci wyszły hormony?
Dobrze, że zaczęłam ten Glucophage brać, bo Tobie też dali Metkę. Czyli w pco to często przypisują lekarze.
W diecie na pco to niskie Ig, zero: białego pieczywa (biała mąka do lamusa na rzecz razowej lub graham), krakersów, paluszków, chipsów, cukru i słodyczy. Soki słodzone, jogurty słodkie i cola również precz. Ograniczyc albo w ogóle bez ziemniaków, za to kasze: gryczana, jaglana. Brązowy ryż.
Zero gotowanych buraków i marchewki, warzywa najlepiej surowe.
Nabiał - niby jest polecany chudy ale ja z autopsji wiem, ze tłusty mi pomógł zajść w tamtą ciążę. Chudy zawiera więcej hormonów męskich, tłusty sprzyja owulacji.
Ponoc czystego mleka lepiej nie, ale kefiry czy jogurty naturalne tak.
Na endo lampka czerwonego winka półwytrawnego lub pólsłodkiego, migadly, orzechy brazylijskie.
Już sam estrofen powinienen pomóc.
Najważniejsze, że jesteś w dobrych rękach i leki na pewno działają niedługo.
Nohope, dostałaś okres? Kiedy masz termin @?
glukoza- 85,5 mg
cholesterol calkowity 182,9 mg
HDL 55,5 mg
LDL 117,7 mg
trojglicerydy 48,6 mg
krzywa glikemiczna:
na czczo o 5 rano 70,9 mg
po 2 godz 97,3 mg
LH 11,52 mlU
FSH 10,00 mlU
Estradiol 33,22 pg
testosteron 0,38 ng
DHEA-SO4 10,99 umol
TSH 3,50 ulU tylko tu wiem ze norma do 3
FT4 1,18 ng
Insulina 23,44 uU
Prolaktyna 7,67 ng a po obciazeniu 252,00ng
Wyniki sa bez norm, poniewarz przepisuje je z wypisu szpitalnego i tu nie podali norm.
PCOs, Niedoczynność tarczycy, Insulinooporność, hiperinsulinemie.
Córka 2013- kauteryzacja jajników...
Syn 2018- inseminacja...
2020 - 3 ciąża wpadka 😂
-
Agnella właśnie w tym cały sęk, że nikt nie wie skąd się to bierze i dlatego nie da się tego wyleczyć I przecież nikt nie ma tego od razu. Nie sądzę, że każda dziewczyna idzie po pierwszej miesiączce do ginekologa. My po prostu uchwyciłyśmy ten moment, że jeszcze tego nie było.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 listopada 2015, 21:53
-
Agnella nie mialam monitoringu, mam zrobic progesteron w 25dn i testosteron ok 5-7dc i zbadac meza. Z wynikami na usg i wtedy zobaczymy co dalej. Przez rok kiedy mierzylam temp to ovufriend zawsze wyznaczal mi ovu, nawet testy mi ja pokazywaly:( Jakby sie robila cysta to temp by rosla?
-
Motylek najlepiej zbadać wolny testosteron, bo to ten, który faktycznie oddziałuje na organizm. A prolaktynę i tarczyce miałaś badane? Mi oprócz testosteronu badali DHEA-s i androstendion + krzywa cukrowa, no i wszystkie żeńskie: estradiol, progesteron, LH, FSH.
Nie wiem, które z tych badań miałaś robione, ale najlepiej zrobić wszystko na raz i wtedy masz pełny obraz, co się w organizmie dzieje, z tym, że koszt jest nie mały. Nie wiem skąd jesteś, ale czasem warto iść do lekarza, który pracuje gdzieś w szpitalu i żeby te wszystkie badania zrobili w szpitalu na NFZ.
Testy Ovu nie są przy pco obiektywne, ponoć mierzenie temp też. -
Agnella wrote:W diecie na pco to niskie Ig, zero: białego pieczywa (biała mąka do lamusa na rzecz razowej lub graham), krakersów, paluszków, chipsów, cukru i słodyczy. Soki słodzone, jogurty słodkie i cola również precz. Ograniczyc albo w ogóle bez ziemniaków, za to kasze: gryczana, jaglana. Brązowy ryż.
Zero gotowanych buraków i marchewki, warzywa najlepiej surowe.
Nabiał - niby jest polecany chudy ale ja z autopsji wiem, ze tłusty mi pomógł zajść w tamtą ciążę. Chudy zawiera więcej hormonów męskich, tłusty sprzyja owulacji.
Ponoc czystego mleka lepiej nie, ale kefiry czy jogurty naturalne tak.
Na endo lampka czerwonego winka półwytrawnego lub pólsłodkiego, migadly, orzechy brazylijskie.
No właśnie ja sie zastanawiam jak z tą dietą. Lekarz, który mnie 1 raz konsultował (gnekolog-endykrynolog-dietetyk) powiedział, ze nie ma żadnych badań naukowych potwierdzających, by jakiekolwiek zalecenia dietetyczne miały wpływ na zajście w ciążę. Racjonalnie poleca niskie IG, ale nie ze względu na ciąże tylko ogólnie zdrowie. Sama nie wiem w co wierzyć
Zmieniając temat,
właśnie mam 6 cykl po laparo. Był niestymulowany i jak się okazało bez owu, małe endo - totalna lipa, mój dotychczasowy lekarz kieruje mnie znów na laparo, bo jajniki to obraz nędzy i rozpaczy. Mam 30 lat, staramy się o pierwsze dziecko.
Muszę zmienić lekarza, zastanawiam się jak wybrać nowego, a może od razu do kliniki (trochę przerażają mnie koszty) a właśnie, w czym klinika jest lepsza od prywatnej praktyki lekarskiej??Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 listopada 2015, 21:06
-
Kalija, też mam już 30 lat i nie chcę za dług czekać.
Jak prywatnie to lekarz zajmujący się niepłodnością. Ja taką sobie babkę wybrałam.
Jak jesteś po laparo to może spróbuj w klinice albo do lekarza od niepłodności.
Ile się starasz?
Z tą dietą to też różnie słyszałam, ale chwytam się już wszystkiego...
-
Z pomocą medyczną nie długo , bo około roku. Wcześniej próbowaliśmy kilka lat, ale ja praktycznie nie miesiączkuję bez leków, więc wiedziałam, że nic z tego. Teraz mi bardzo zależy, zaczynam świrować. Nie mogę opędzić się od myśli, że nigdy się nie uda. Do tego wokół mnie same ciężarne!
Poza ginem chyba powinnam poszukać też psychologa
-
Kalija, wiesz, że niegłupi pomysł z tym psychologiem, na pewno jesteś też zablokowana psychicznie do zajścia. W głowie też jest dużo.
Powiem szczerze, że ja się przebudzam po 6 i tylko myśli wokól zajścia w ciąże, też mie nawiedzają czarne myśli i smutna tylko potem chodzę, wokół koleżanki, znajome, kobietki z rodziny w ciąży, zajscie bezproblemowe. Do tego teściowa mnie dobija tekstem, ze jestesm niepoważna, ze jeszcze dziecka nie mam i stara jestem. A sama urodziła swego jedynaka w wieku 36 lat, ach ta emaptia.
Pozostaje nam czekać, na pewno się doczekamy.
To pocieszę Cię...Ja też miesiączkowałam na ogól z lekami, a zaszłam w ciąże 2 lata temu, bez leków, w cyklu w którym postanowiłam rzucić duphka branego od 16dc, owulacja przyszłą ok 22 dc, sama się dziwiłam i w szoku byłam jak ujrzałam dwie krechy, więc da się tak rzadko miesiączkując, tylko dzidziuś miał wadę serduszka i zmarł w 20tc. Ale to inna bajka, nie brałam wtedy kwasu i leczyłąm refluks, myślę, że leki miały wpływ na chore serduszko dziecka. Także fajnie mam. Nie martwiiłabym się tym, gdybym szybko zachodziła.
Ja bym na Twoim miejscu zmieniła ginekologa, na kogoś poleconego od niepłodności. Czasami trzymanie się jednego nic nowego nie daje.
Miałaś stymulacje clo?
-
Wokół mnie też same dzieci i ciąże, a mój dół tylko się pogłębia. Boje się strasznie, że nigdy się nie uda. O problemach nie wie nikt oprócz mojego męża, chociaż niektórzy pewnie się domyślają, że coś jest nie tak. W sumie odstawiłam tabletki anty 2 lata temu i od tego czasu nawet nie miałam szansy na ciąże... Co dziennie o tym myśle... życie traci sens powoli...
Z tym psychologiem to uważam, że bez sensu. Ktoś weźmie pieniądze za to, że się wyżalisz i i tak nic nie pomoże. Przynajmniej tak mi się wydaje.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 listopada 2015, 10:11
-
Tez ostatnio mam jakiegos dola, i nawiedzaja mnie mysli co bedzie jak sie nigdy nie uda? Zajscie w ciaze dla mnie jest tak odlegle jak lot w kosmos. Chyba musze zmienic podejscie i zaczac inaczej myslec.
Tez sie zastanawialam nad psychologiem.. ale w sumie co on mi pomoze? Jak sama sie nie ogarne to chyba nikt mnie nie ogarnie..PCOS, niedoczynność tarczycy, Hashimoto, insulinoopornosc, mutacja Leidena
-
Dziewczyny, kto jak nie my zrozumiemy nasze smutki i rozterki.
Ja wierzę i wiem, że każda zajdzie w upragnioną ciążę, choć teraz nam się wydaję, że naprawdę jest beznadziejnie, a wokół same cieżarówki, które ten nasz dół pogłębiają. Na pewno się uda!!!
Z tym psychologiem to powiem tak, jak którejś potrzebny, ma to pomóc niech idzie.
Ja akurat co do siebie, jestem podobnego zdania, że tylko kase wezmię, a ja i tak sie nie otworzę przed obca osobą. Jak miałam wywoływany poród martweg dziecka w 21 tc, potem mega depresję, sama sobie poradziłam, bez żadnego psychologa czy leków. Uciekłam w pracę, w wir...Teraz też staram się dużo pracowac albo ksiązki czytać, żeby umysł i myśli oszukać.
Ale znam sytuacje, np. mojej dobrej kolezanki, która starała się parę lat, poszła do psychologa i pomógł jej się odblokować, zaszła.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 listopada 2015, 18:06