Kobietki z PCO
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, udalo sie. Wczoraj poszlam na bete i okazalo sie, ze jestem w 4 tygodniu, wiec na prawde warto wierzyc. Owu mialam w 31 dniu cyklu i to jeszcze z gorszego jajnika, tak wiec cuda sie zdarzaja mi pomogl dostinex i inofem. Chyba glownie ten drugie, po po kilku saszetkach zaczelam czuc prace jajnikow.
gogo19, motylek000, mysza89, Vesper, Asia_88 lubią tę wiadomość
-
Dołączam się do Was dziewczyny PCO jak nic u mnie Też się przerzucę na dwie saszetki inofemu. Stosuję od chyba dwóch tygodni, ale po jednej. Pracę jajników niby czuję, ale przed stosowaniem też kuło raz w jednym raz w drugim, więc już sama nie wiem co o tym myśleć, a okresu od sierpnia nie miałam
Gratulacje Pigułka!Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 listopada 2015, 13:50
|| PCOS || Wysoka prolaktyna || Bardzo długie cykle || -
Agnella wrote:Marysia, nie masz złych wyników, szczególnie stosunek FSH i LH.
Testo i DHEA też ok.
Dziewczyny, a któa mieznaka ziół lepsza na pco - Ojca Sroki nr 3 na owulacje czy nr 2 na pco?
Już tak zdesperowana, że do ziół wracam.PCOs, Niedoczynność tarczycy, Insulinooporność, hiperinsulinemie.
Córka 2013- kauteryzacja jajników...
Syn 2018- inseminacja...
2020 - 3 ciąża wpadka 😂
-
Moja walka z PCO trwa.
Mój 14dc a pęchol 21,6mm, endometrium 8.9mm. Myślałam wczoraj, że oszaleję z radości. Cieszy mnie nawet to, że coś chociaż ruszyło, że w końcu ukazał się po tylu latach pęcherzyk dominujący.
Czuję w sobie nową siłę i będę walczyć aż w końcu zrobię wpis na forum o wygranej walce z policystycznymi jajnikami!
ILKA88, Agnella, Vesper lubią tę wiadomość
-
Gogo, piękny pęchol, endo też, i na pewno jeszcze urośnie. Już trzeba działać
To Twoja własna owulacja czy po clo? Czy Inofolic pijesz?
Ja jestem na etapie duphka, dopiero 6 dzień, więc do @ daleko. A potem dalej walka, nie mogę się doczekać, a czas się póki co dłuży do wzięcia clo.
-
Agnella wrote:Gogo, piękny pęchol, endo też, i na pewno jeszcze urośnie. Już trzeba działać
To Twoja własna owulacja czy po clo? Czy Inofolic pijesz?
Ja jestem na etapie duphka, dopiero 6 dzień, więc do @ daleko. A potem dalej walka, nie mogę się doczekać, a czas się póki co dłuży do wzięcia clo. -
Gogo, pewnie teraz pupa boli, mąż wymolestowany... Najważniejsze, aby działania były, a poem pozostaje czekać do 2 tygodni na test, szybko to zleci. Powodzenia !!!
Ja też w nowym cyklu oprócz clo wspomogę się wiesiołkiem i winkiem, nie moge się doczekać @, ma być dopiero we środę...
gogo19 lubi tę wiadomość
-
Tez zmagam sie z pco.
O dzidziusia staramy sie ok 3 lata z pomoca medyczną i zielarską.
Raz jak juz wszystko odpuscilam to sie udalo, ale niestety na krotko... poronilam.
we wrzesniu mialam pierwsze podejscie do in-vitro niestety pecherzyki puste ( dziewczyny pisza ze to dlatego ze nie podano mi HCG na pekniecie/uwolnienie jajeczka) nastepne podejscie w styczniu...oby ten cykl byl szczesliwy bo juz trace wiare...(20/10/2013)- naturalnie 6 tyg. [*]
(21/02/2014)(09/05/2014)(11/01/2015)- inseminacje
(28/09/2015) - punkcja-brak komórek jajowych
(18/03/2016) - punkcja (2 blastki 2BB)
(23/03/2016)(25/05/2016) - transfery
(13/03/2017) - punkcja (6 zarodków 1 klasy)
(16/03/2017) - transfer 2 zarodkow
-
cześć, od wczoraj wiem że również mam pcos, dodatkowo niedoczynność. staramy się już od roku, kolejną wizytę mam dopiero po miesiączce, pod koniec grudnia o ile ją dostanę i wtedy też zostanie podjęta decyzja w sprawie leczenia.
powiedzcie mi jak u was wygląda cena monitoringu cyklu? bo u mnie wizyta z usg to 170 i nie wyobrażam sobie np 4 wizyt w miesiącu i każda po 170już prawie...
-
kookana1987 witaj, trzymam kciuki żeby ten cykl był najszczęśliwszy :* a jakiej klinice robisz?
aknis ja za pierwsza wizyte w klinice płaciłam jakies 160 zl a póżniej monitoring po 80 zł. Faktycznie jak by miało być po 170 zł za usg to kosmosPCOS, niedoczynność tarczycy, Hashimoto, insulinoopornosc, mutacja Leidena
-
hej ja również jestem posiadaczką pco udało nam sie "zaskoczyc " pi 6 cyklach stymulowanych clo w 1 cyklu po jego.odstawieniu...niestety ciąża biochemiczna obecnie przed nami ostatni transfer ivf Nasz rząd pozbawia nas szans na macierzyństwo ...wrócimy do naturalnych starań i wiary w cud ....też piłam inofem 2x1 mi bardzo pomógł i zbił insulinooporność ...
powodzenia w walce o maleństwo a tym,którym sie udało gratulujemysza89
Leczenie od 2012 roku ,stymulacja clo 8 cykli ciąża biochemiczna 11 .10.2013 . 5.2014 clo 6 cykli bez rezultatu, maj 2015 kwalifikacja,12.06.15 @ -zaczynamy anty 10.07 start stymulacji -Menopur +gonapeptyl,20.07 pick up,ET 25.07 blastusi 4BB 5.11 crio 4 BB luty-3BC:(
2018 córeczka
2023 córeczka -
Agnella wrote:Kalija, wiesz, że niegłupi pomysł z tym psychologiem, na pewno jesteś też zablokowana psychicznie do zajścia. W głowie też jest dużo.
Powiem szczerze, że ja się przebudzam po 6 i tylko myśli wokól zajścia w ciąże, też mie nawiedzają czarne myśli i smutna tylko potem chodzę, wokół koleżanki, znajome, kobietki z rodziny w ciąży, zajscie bezproblemowe. Do tego teściowa mnie dobija tekstem, ze jestesm niepoważna, ze jeszcze dziecka nie mam i stara jestem. A sama urodziła swego jedynaka w wieku 36 lat, ach ta emaptia.
Pozostaje nam czekać, na pewno się doczekamy.
To pocieszę Cię...Ja też miesiączkowałam na ogól z lekami, a zaszłam w ciąże 2 lata temu, bez leków, w cyklu w którym postanowiłam rzucić duphka branego od 16dc, owulacja przyszłą ok 22 dc, sama się dziwiłam i w szoku byłam jak ujrzałam dwie krechy, więc da się tak rzadko miesiączkując, tylko dzidziuś miał wadę serduszka i zmarł w 20tc. Ale to inna bajka, nie brałam wtedy kwasu i leczyłąm refluks, myślę, że leki miały wpływ na chore serduszko dziecka. Także fajnie mam. Nie martwiiłabym się tym, gdybym szybko zachodziła.
Ja bym na Twoim miejscu zmieniła ginekologa, na kogoś poleconego od niepłodności. Czasami trzymanie się jednego nic nowego nie daje.
Miałaś stymulacje clo?
Tak, miałam stymulacje clo zaraz po laparoskopii. Wybrałam już nowego lekarza, w sobotę jadę na konsultację , mam też 2 na oku. Obu daleko , ale mają świetne opinie, więc pojawiła się nowa nadzieja
Moja przyjaciółka i szwagierka urodziły niedawno. Obie zaszły w ciąże bez planowania, ot tak i obie są przeszczęśliwe. Trudno mi jednak się cieszyć razem z nimi. Zauważyłam, że szczęście innych pogłębia poczucie mojej porażki. Po odwiedzinach u szwagierki płakałam cały wieczór i dochodziłam do siebie przez kilka dni. Teraz będzie powtórka w święta. Nie wiem jak mam się przygotować, nie zazdrościć, nie rozryczeć. O mojej niepłodności nie wie nikt poza moją mamą i mężem oczywiście. A mąż chyba ma dość, uważa, że zadręczam się nie potrzebnie, że to nic nie zmieni, będzie co będzie i, że trzeba się cieszyć z tego co jest. I ma świętą rację. Tylko jak wyłączyć czucie i myślenie?
-
Kalija, doczekasz się swojego maluszka, głowa do góry. Jak dobre opinie o tym lekarzu to trzeba do niego iść, a nie tylko jednego się trzymać, tego Twego starego. Nie rozdrabniaj sie, jak już wybrałaś tego nowego to się go tylko trzymaj. Powiedz mu jakie miałaś zabiegi, jakie leki. Na pewno Ci pomoże.
Nieraz jak clo nie działa daje się inne leki, typu Letroz albo lepszy - Gonal F. Warto do takich lekarzy, którzy obcują z takimi lekami.
Dokup jak wspomagacz Inofolic/Inofem, wyeliminuj cukry z diety. Zobaczysz, ze to też troszkę dopomoże.
U mnie na święta nie lepiej - nowu od teściów usłyszę, co ze mnie za synowa, skoro dziecka im nie dałam, co ja sobie myśle, że jako żona jedynaka nie mam jeszcze dziecka to co ze mnie za pożytek i będę za darmo w ich domu mieszkać??? Tak się skłąda, że teściowie mają jedynaka, i mieszkają od nas 40km i dali nam do dyspozycji swój dom, sami mieszakją w służbowym. Fakt, ze tam mieszkam z meżem, ale chyba powinna mieć jakiś szacunek do mnie, a nie pokazywać, że jestem gównem. I w końcu dlaczego mamusia mego męża ma tylko jedno dziecko i na mnie swoje niespełnione marzenia, ambicje i wszelkie swoje życiowe złości chce przelać. Do tego urodziła go dopierpo w wieku 36 lat. A mnie mówi, że stara już jestem i niewiadomo czy nie za póżno już dla mnie na malucha. A mam 30 lat.
Na święta trzeba nałożyć maskę i już. Zobaczysz, wynagrodzone zostanie nam to czekanie, jak już zajdziemy to zapomnimy o tym trudzie starań i będziemy ciesyły się bieżąco chwilą....!!!!!
Ja to nie mam nawet wsparcia u meża, on nawet jakby miała żdrowie stracić poprzez leki, to go to nie obchodzi, byle efekt w postaci ciązy był jak najszybciej i mógł tę nowinę rodzicom przekazać. On bardziej pod rodziców patrzy i robi niż sam ma chęc dziecka. Ale ok, nie to, że narzekam, tylko stwierdzam fakt.
Mysza, długo piłaś ten Inofem????
Właśnie dla pco-wiczek zalecane jest picie dwa razy dziennie.
Raz zaszłaś, wieć musi się udać niedługo albo poprzez In Vitro albo nawet naturalnie. Nieraz się wydaje, ze naturalnie się nie zajdzie...A znam pary, które miały po 2 i 3 transfery, nic nie wyszło, do pół roku zaszły bez leków. Naprawdę nieraz nam się wydaje, że nie ma już żadnej szansy, a jest!!!!!!
-
Dziewczyny, a ja mam pytanie czy któraś z Was słyszała o łykaniu bądź piciu Wierzbownicy? mam problem z łojotokiem, ostatnio się nasilił, czytam że te zioła działają cuda ale boję się trochę czy mi czegoś nie rozregulują. Bo ponoć działają trochę jak hormony...Lekarza nie zapytam bo mnie wyśmieje na takie ziołolecznictwo...PCOS?, IO?, niedoczynnosc tarczycy (TSH juz w normie),problem z plemnikami. Walczymy!
3 lata starań
4x IUI nieudane
I IVF - beta <1
II IVF -
Obecnie 26 tydz ciąży