MedArt Poznań
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyBerbec mi kiedys dr Czarnecka powiedziala ,ze lekarze z medycznego punktu widzenia robia wszystko co moga aby sie udalo ,ale tylko i wylacznie ja sama czy Ty ,czy kazda inna z nas musi wiedziec czy da sobie rade z ewentualna porazka.Ja caly czas trzymam kciuki i wierze ,ze kiedys sie uda .
Magdabg6, MARTA_MROWCIA lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnykinga25 wrote:Berbec mi kiedys dr Czarnecka powiedziala ,ze lekarze z medycznego punktu widzenia robia wszystko co moga aby sie udalo ,ale tylko i wylacznie ja sama czy Ty ,czy kazda inna z nas musi wiedziec czy da sobie rade z ewentualna porazka.Ja caly czas trzymam kciuki i wierze ,ze kiedys sie uda .
Ja nie.mówiłam właściwie tutaj tylko.o sobie. Znam w realu i mam kontakt wirtualny z wieloma osobami walczacymi , ze tak powiem z "wiatrakami " (mowie tu np ciężkich przypadkach, kiedy ktos musi walczyc latami o jeden zarodek , albo o jedno podejscie do transferu bo ciagle cos nie tak) , ktore tu.sie nie udzielają.
A to czy ktoś da sobie radę z porażka to nie wiem czy można sobie to z góry założyć.
Ps. Moja psychoterapeutka mi powiedziała, ze ivf to nie koniec... to dopiero początek i ja się tego trzymam.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 kwietnia 2019, 23:26
MARTA_MROWCIA lubi tę wiadomość
-
Ja kiedyś np mówiłam ze nigdy bym sie nie zdecydowała na adopcje ze podziwiam ludzi itd. Jednak z upływem lat i narastającymi problemami z ciąża zdanie zaczelam zmieniać. I nawet mieliśmy z mężem rozmowę co dalej jak 3 raz nie wyjdzie. Czy bierzemy nasienie od dawcy czy kończymy i zaczynamy proces adopcji. I wiece co byłam bardziej przekonana w kierunku adopcji niż nasienia od dawcy. Decyzja niesamowicie ciężka trudna. Mega wspolczuje ludzia którym nie wychodzi to jest strasznie ciężkie.
kinga25 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWiśniaW wrote:O jeny 😩 przykro mi 😕 ehhh.. aż poczułam się jakbym to ja dostała ten wynik 😥 trzymaj się kochana ✊ walczycie dalej??
Powiem szczerze, ze to miało byc nasze ostatnie podejście chyba dlatego, ze mieliśmy ogromna nadzieje ze się uda.. teraz w sumie mysle sobie, żeby może jeszcze raz spróbować..🤔 już ostatni, ostatni raz..no nie wiem sama...na sama myśl ze mogłoby się znów nie udać aż mnie skręca ale z drugiej strony gdyby się udało to byłoby super.. -
Berbeć ja tu już wielokrotnie pisałam, że miałam nie mieć dzieci - najpierw problemy z zarodkami, później jak już zarodki były to nie było endometrium, choć pakowałyśmy z dr milion hormonów w nie. Dr powiedziała mi w pewnym momencie wprost, że jak chcę mogę poszukać innej kliniki, gdzie może ktoś będzie miał na mnie inny pomysł a medart mi we wszystkim pomoże, ale przy tym ciągle kombinowała i w końcu się udało i endo urosło - ALE ten cykl też miał być stracony bo między pierwszym a drugim podglądem endo praktycznie wcale nie urosło - jako że nie miałyśmy nic do stracenia to dr stwierdziła że nic to, ciągniemy dalej cykl i zobaczymy. Endo urosło ale to było bodajże prawie po 20 dniach puregonu (!) (a może nawet ponad trochę - nie pamiętam, musiałabym poszukać papierów) i na dodatek było mega pofalowane, ale jednak się udało!
Wydaje mi się, że naprawdę mało jest par, które ostatecznie i definitywnie nie mogą mieć dziecka ale to zależy od samozaparcia, psychiki i niestety w głównej mierze od budżetu - niektórym udają się dopiero 15-naste transfery i choć ja sobie tego totalnie nie wyobrażam to jednak ludzie decydują się na tak długą walkę (znajoma właśnie zaraz rodzi). Pomijając kwestię pieniędzy (toż to setki tysięcy złotych 😱) to podziwiam te osoby za mega mega zaparcie. U nas plan był taki, że 3 stymulacje, ewentualnie adopcja zarodka i się żegnamy z kliniką bo byliśmy przygotowani na adopcję dziecka. Później jak się okazało że z problemów z zarodkami wskoczyliśmy w problem z endo to i plan uległ modyfikacji, bo w takiej sytuacji AZ totalnie nie miałaby sensu bo problem leżał w tym endometrium wobec tego plan przekształcil się w czekanie kiedy dr w końcu zdecyduje się podać zarodki na endo takie jakie jest żeby 'zużyć' zarodki i pożegnać się z kliniką - moim wewnętrznym warunkiem do rozpoczęcia procesu adopcyjnego było zamknięcie tematu ivf.
Byliśmy pewni że nigdy nie będziemy mieli biologicznie swojego dziecka, dokładnie 2 lata temu o tej porze walczyliśmy o ten cykl, 30.04 miałam transfer...Anhydra lubi tę wiadomość
M&K2017
M 😍 2020 -
Mrsdzixon87 wrote:Powiem szczerze, ze to miało byc nasze ostatnie podejście chyba dlatego, ze mieliśmy ogromna nadzieje ze się uda.. teraz w sumie mysle sobie, żeby może jeszcze raz spróbować..🤔 już ostatni, ostatni raz..no nie wiem sama...na sama myśl ze mogłoby się znów nie udać aż mnie skręca ale z drugiej strony gdyby się udało to byłoby super..
Kochana a jakie były u Was problemy ?
U mnie dr stwierdził, że problem tkwi w jajowodach, jeden niedrożny, drugi po ciąży pozamacicznejmając cykle stymulowane zachodziłam w ciążę, ale beta była bardzo niska i po tygodniu przychodziła @ , czyli wczesne ciąże biochemiczne... boję się, że u mnie jednak problem tkwi w zagnieżdżeniu zarodka
czy może ktoś miał podobnie i się udało ???
Zaczynam coraz bardziej do bać...Start 2014r ...
Maj 2016- CP
HSG- niedrożny PJ,
❕Klinika Poznań- kwiecień 2019
❕ Kwiecień (16.04.19r ) Histeroskopia macicy- ok
💣Niedoczynność tarczycy
💣PCOS,
💣insulinoopornosc,
💣V Leiden heterozygotyczny,
💣MTHFR C677T homozygotyczny,
💣PAI-1 1 4G homozygotyczny...
Nasienie ok
25.07.19 - Punkcja
30.07.19- Transfer blastki 5.1.1 -
7dpt- 56,
progesteron 20,83 ng/ml
9dpt- 140,
13dpt-1087,
progesteron 27,55ng/ml
15dpt-2566,84
23.08.19... mamy serduszko ❤️ (24dpt)
,, nasza mała wojowniczka ,,
17.04.2020 Marcysia jest już z nami...❤
[link=https://www.suwaczki.com/][/link]
-
diversik89 wrote:Kochana a jakie były u Was problemy ?
U mnie dr stwierdził, że problem tkwi w jajowodach, jeden niedrożny, drugi po ciąży pozamacicznejmając cykle stymulowane zachodziłam w ciążę, ale beta była bardzo niska i po tygodniu przychodziła @ , czyli wczesne ciąże biochemiczne... boję się, że u mnie jednak problem tkwi w zagnieżdżeniu zarodka
czy może ktoś miał podobnie i się udało ???
Zaczynam coraz bardziej do bać...
Diversik ja miałam podobnie, co prawda jajowody czyste ale w przypadku ivf to nie ma znaczenia. 3 ciąże biochemiczne (1 naturalna, 2 po ivf), problemy ze wzrostem endometrium, które nie odpowiadało nawet na mega dawki hormonów - dwie biopsje endometrium - diagnoza: endometrium małoreceptywne, co oznacza, jak mi to dr wytłumaczyła, że zarodka nie ma co 'złapać' i 'przytulić' a wcześniej te ładowane hormony nie mają ja zasilić tego endo.M&K2017
M 😍 2020 -
Mrsdzixon87 wrote:Powiem szczerze, ze to miało byc nasze ostatnie podejście chyba dlatego, ze mieliśmy ogromna nadzieje ze się uda.. teraz w sumie mysle sobie, żeby może jeszcze raz spróbować..🤔 już ostatni, ostatni raz..no nie wiem sama...na sama myśl ze mogłoby się znów nie udać aż mnie skręca ale z drugiej strony gdyby się udało to byłoby super..
A nie myślisz o zmianie kliniki? U mnie zadziałało i to za 1szym razem po wielu nieudanych próbach w medart. Może ktoś innym okiem spojrzy albo odkryje coś nowego? -
nick nieaktualnyDiversik89 my tak naprawdę nie znamy przyczyny dlaczego zarodek się nie zagnieżdża wszystko było zawsze w normie endo pięknie rosło. Bez problemu przeszłam stymulacje. Oczywiście że miałam histeroskopie i laparoskpie i wiele innych badań przez wiele lat nic do czego można było by się przyczepić.
Anakonda o scretchingu nie słyszałam czemu dr nie zaproponował ? Nic nam właściwie nie zaproponowano. Wtedy jeszcze nie wiedziałam dużo rzeczy ale to dr powinienem próbować wszystkiego. Ja nigdy nie byłam w ciąży ani biochemiczniej ani nie bylo poronienia. Nigdy nie ruszyliśmy z miejsca. Dlatego zdecydowaliśmy się na ivf , które też nam nie pomogło. Raz kiedyś jakiś dr nam powiedział że u nas tak naprawdę przyczyny są nieznane. -
Imbirek91 wrote:Diversik ja miałam podobnie, co prawda jajowody czyste ale w przypadku ivf to nie ma znaczenia. 3 ciąże biochemiczne (1 naturalna, 2 po ivf), problemy ze wzrostem endometrium, które nie odpowiadało nawet na mega dawki hormonów - dwie biopsje endometrium - diagnoza: endometrium małoreceptywne, co oznacza, jak mi to dr wytłumaczyła, że zarodka nie ma co 'złapać' i 'przytulić' a wcześniej te ładowane hormony nie mają ja zasilić tego endo.
Tego najbardziej się bojędostałaś jakieś leki żeby wspomóc zagnieżdżenie ? Za którym razem się udało? Jeśli mogę spytać jakie było Twoje endo w trakcie owulacji ? W 11dc miałam 7 mm, dr stwierdził, że slabo- cykl naturalny... Dlatego zastanawiam się czy przy problemie w zagnieżdżeniu zarodka mają jakieś sposoby żeby wspomóc ten proces. Ja ładnie reaguje na stymulacje, po pregnylu pęcherzyki pękały...ale później był problem...
Start 2014r ...
Maj 2016- CP
HSG- niedrożny PJ,
❕Klinika Poznań- kwiecień 2019
❕ Kwiecień (16.04.19r ) Histeroskopia macicy- ok
💣Niedoczynność tarczycy
💣PCOS,
💣insulinoopornosc,
💣V Leiden heterozygotyczny,
💣MTHFR C677T homozygotyczny,
💣PAI-1 1 4G homozygotyczny...
Nasienie ok
25.07.19 - Punkcja
30.07.19- Transfer blastki 5.1.1 -
7dpt- 56,
progesteron 20,83 ng/ml
9dpt- 140,
13dpt-1087,
progesteron 27,55ng/ml
15dpt-2566,84
23.08.19... mamy serduszko ❤️ (24dpt)
,, nasza mała wojowniczka ,,
17.04.2020 Marcysia jest już z nami...❤
[link=https://www.suwaczki.com/][/link]
-
BezSzans 😕 wrote:Diversik89 my tak naprawdę nie znamy przyczyny dlaczego zarodek się nie zagnieżdża wszystko było zawsze w normie endo pięknie rosło. Bez problemu przeszłam stymulacje. Oczywiście że miałam histeroskopie i laparoskpie i wiele innych badań przez wiele lat nic do czego można było by się przyczepić.
Anakonda o scretchingu nie słyszałam czemu dr nie zaproponował ? Nic nam właściwie nie zaproponowano. Wtedy jeszcze nie wiedziałam dużo rzeczy ale to dr powinienem próbować wszystkiego. Ja nigdy nie byłam w ciąży ani biochemiczniej ani nie bylo poronienia. Nigdy nie ruszyliśmy z miejsca. Dlatego zdecydowaliśmy się na ivf , które też nam nie pomogło. Raz kiedyś jakiś dr nam powiedział że u nas tak naprawdę przyczyny są nieznane.
Chorujesz na coś ? Miałaś robiony pakiet na trombofilie? Badaliscie zarodki ? Przepraszam, że tyle pytań zadaje , ale jestem przed procedurą i chciałabym zrobić wszystko żeby się udało, a na dzień dzisiejszy mam dużo wątpliwości...;(
I strasznie się boję ...Start 2014r ...
Maj 2016- CP
HSG- niedrożny PJ,
❕Klinika Poznań- kwiecień 2019
❕ Kwiecień (16.04.19r ) Histeroskopia macicy- ok
💣Niedoczynność tarczycy
💣PCOS,
💣insulinoopornosc,
💣V Leiden heterozygotyczny,
💣MTHFR C677T homozygotyczny,
💣PAI-1 1 4G homozygotyczny...
Nasienie ok
25.07.19 - Punkcja
30.07.19- Transfer blastki 5.1.1 -
7dpt- 56,
progesteron 20,83 ng/ml
9dpt- 140,
13dpt-1087,
progesteron 27,55ng/ml
15dpt-2566,84
23.08.19... mamy serduszko ❤️ (24dpt)
,, nasza mała wojowniczka ,,
17.04.2020 Marcysia jest już z nami...❤
[link=https://www.suwaczki.com/][/link]
-
nick nieaktualnydiversik89 wrote:Kochana a jakie były u Was problemy ?
U mnie dr stwierdził, że problem tkwi w jajowodach, jeden niedrożny, drugi po ciąży pozamacicznejmając cykle stymulowane zachodziłam w ciążę, ale beta była bardzo niska i po tygodniu przychodziła @ , czyli wczesne ciąże biochemiczne... boję się, że u mnie jednak problem tkwi w zagnieżdżeniu zarodka
czy może ktoś miał podobnie i się udało ???
Zaczynam coraz bardziej do bać...
U mnie problem jest taki, ze jestem po laparotomii-usunięto jeden jajnik i jajowod, później były laparoskopie i nawracające torbiele, później ciąża pozamaciczna i dwie ciąże biochemiczne, do tego stwierdzono endometriozę 3- 4 stopień. Ja tez uwazam, ze u mnie problem jest w zagnieżdżeniu zarodka bo praktycznie w ciąże mogłam zajść naturalnie mimo braku jednego jajnika tylko zarodki nie mogą się zagnieździć.
-
nick nieaktualnyLittleGirlBlue wrote:A nie myślisz o zmianie kliniki? U mnie zadziałało i to za 1szym razem po wielu nieudanych próbach w medart. Może ktoś innym okiem spojrzy albo odkryje coś nowego?
A w jakiej klinice się „leczylas”? Nie myślałam o zmianie kliniki tak naprawdę.. -
Mrsdzixon87 wrote:U mnie problem jest taki, ze jestem po laparotomii-usunięto jeden jajnik i jajowod, później były laparoskopie i nawracające torbiele, później ciąża pozamaciczna i dwie ciąże biochemiczne, do tego stwierdzono endometriozę 3- 4 stopień. Ja tez uwazam, ze u mnie problem jest w zagnieżdżeniu zarodka bo praktycznie w ciąże mogłam zajść naturalnie mimo braku jednego jajnika tylko zarodki nie mogą się zagnieździć.
Kto Cię przygotowywał do procedury ? Brałaś acard lub claxene ? Ja po ciąży pozamacicznej mam jajowód zachowany, ale ledwo funkcjonuje, a prawy niedrożnyto było Wasze pierwsze podejście? Długo się staracie ?
Start 2014r ...
Maj 2016- CP
HSG- niedrożny PJ,
❕Klinika Poznań- kwiecień 2019
❕ Kwiecień (16.04.19r ) Histeroskopia macicy- ok
💣Niedoczynność tarczycy
💣PCOS,
💣insulinoopornosc,
💣V Leiden heterozygotyczny,
💣MTHFR C677T homozygotyczny,
💣PAI-1 1 4G homozygotyczny...
Nasienie ok
25.07.19 - Punkcja
30.07.19- Transfer blastki 5.1.1 -
7dpt- 56,
progesteron 20,83 ng/ml
9dpt- 140,
13dpt-1087,
progesteron 27,55ng/ml
15dpt-2566,84
23.08.19... mamy serduszko ❤️ (24dpt)
,, nasza mała wojowniczka ,,
17.04.2020 Marcysia jest już z nami...❤
[link=https://www.suwaczki.com/][/link]
-
nick nieaktualnydiversik89 wrote:Kto Cię przygotowywał do procedury ? Brałaś acard lub claxene ? Ja po ciąży pozamacicznej mam jajowód zachowany, ale ledwo funkcjonuje, a prawy niedrożny
to było Wasze pierwsze podejście? Długo się staracie ?
Przygotowywała mnie dr K.. to nasze drugie podejście. A staramy się już no mysle ze dobre 7 lat.. a prawda jest taka, ze już wczesniej wspolzylismy bez zabezpieczenia..
brałam acard, clexane, medargin, encorton, prolutex itd...Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 kwietnia 2019, 10:33
-
BezSzans 😕 wrote:Diversik89 my tak naprawdę nie znamy przyczyny dlaczego zarodek się nie zagnieżdża wszystko było zawsze w normie endo pięknie rosło. Bez problemu przeszłam stymulacje. Oczywiście że miałam histeroskopie i laparoskpie i wiele innych badań przez wiele lat nic do czego można było by się przyczepić.
Anakonda o scretchingu nie słyszałam czemu dr nie zaproponował ? Nic nam właściwie nie zaproponowano. Wtedy jeszcze nie wiedziałam dużo rzeczy ale to dr powinienem próbować wszystkiego. Ja nigdy nie byłam w ciąży ani biochemiczniej ani nie bylo poronienia. Nigdy nie ruszyliśmy z miejsca. Dlatego zdecydowaliśmy się na ivf , które też nam nie pomogło. Raz kiedyś jakiś dr nam powiedział że u nas tak naprawdę przyczyny są nieznane.Starania od 2008 roku 07.02.14 aniołek 13tc 💔
3 IUI , 5IVF
Mrl 0% szczepienia -> 26,1 ( X)-> doszczepianie (I)
17.08 2019 7tc :💔
24.11 2024 transfer + atosiban
1.12. 82b : 192p
5:12 547b: > 160p
9.12 3313b > 160p
14.12 15122b >125p
16.12 ❤️
3.02 prenatalne
url=https://www.tickerfactory.com][/url]
-
Mrsdzixon87 wrote:A w jakiej klinice się „leczylas”? Nie myślałam o zmianie kliniki tak naprawdę..
Zmieniłam medart po kilku pełnych procedurach z nędznym wynikami na Invimed i pierwsza procedura z wynikami jakich bym się nigdy nie spodziewała po tym co przeszlam, a ciąża od razu. Jeśli macie jeszcze tylko 1 szansę wybrałbym jedną z "sieciowych" klinik, lekarza co ma dobre opinie i może znajdzie się na Was pomysł. Powodzenia! -
Dziewczyny niepodawajcie się za pierwszym drugim razem. Ja miałam już dziesięć podanych zarodków i dopiero zaskoczyło za dziewiątym i teraz za 10 razem. Dzięki mężowi się nie podałam mielilismy w ciągu 2 lat 3 procedury.Powiedzialam sobie dopóki mi nikt nie powiedział że mam sobie dać spokój to będę walczyć. Mimo że w październiku musiałam usunąć ciążę po padaniach prenatalnych. To podeszlimy 3 raz do procedury in vitro w listopadzie.Zbadalismy zarodki było ok. Potem tzw. łyzeczkowanie transfer w dzień kobiet i już 10 tydzień jest.
diversik89, Alicjaa92, Apolonia87, truskawka26, Anhydra, klopsik lubią tę wiadomość
Ewelina185b -
nick nieaktualny