Metformina
-
WIADOMOŚĆ
-
Jasne , ze moge powiedziec..Niestety musial tam oddawac i zeby bylo smieszniej nie w zadnym eleganckim pokoiku do pobran ze swierszczykami itd..Ale w zwyklej toalecie!!Bylam przerazona jak babeczka dala mu kubek i kazala isc do wc oddac material do badan..No i pewna , ze nic z tego nie bedzie no bo jak?? W takich warunkach??Nie wiem jakim sposobem ale cos tam udalo mu sie oddac....Obawiam sie , ze stres przy oddawaniu nasienia zrobi swoje i wyniki beda takie sobieilonek wrote:Sluchaj jezeli mozesz powiedziec mąż tAm oddawal nasienie?
Niestety nie bylo mozl zrobic to w domu bo dojazd zajmuje nam do lab ponad godzine..prawie 70km to kawalek jest...


-
Hah ja bylam przerazona warunkami...Pewnie gdybym wiedziala , ze to tak bedzie wygladac zdecydowaslibysmy sie jechac do kraka do kliniki..Tyle ze naginac130km w jedna strone to jakies nieporozumienie...Mam nadzieje , ze juz nie bedziemy musieli robic tych badan , a jak nie to smaialm sie do niego , ze gdzie zjedziemyw jakas uliczke i tam wycisne z niegoilonek wrote:Tak tez myślałam jezeli do tego dojdzie to nie wiem czy wlasnie moj sie nie zestresuje :-(tak to w domu oddawał materiał 10 min i był w labolatorium

Teraz sie mozna smiac ale wtedy to mi sie ryczec chcialo ze musztarda po obiedzie..Ja nie rozumiem jednego , ze skoro pobieraja material na seminogram tyo powinni miec jeden pokoj na udostepnieniu.Tym bardziej ze to na dana godzine sie rejestruje
zero empatii normalnie..


-
Dokladnie mam takie samo zdanie....napewno nie bylo to przyjemne dla meza ja juz widze mojego chyba ze stresu kropelke udalo by sie uciupać.ładnie pisza pokoik w zaciszu itd moze gdzies w klinikach albo prywatnych labolatoriach a rzeczywistość jest innakapturnica wrote:Hah ja bylam przerazona warunkami...Pewnie gdybym wiedziala , ze to tak bedzie wygladac zdecydowaslibysmy sie jechac do kraka do kliniki..Tyle ze naginac130km w jedna strone to jakies nieporozumienie...Mam nadzieje , ze juz nie bedziemy musieli robic tych badan , a jak nie to smaialm sie do niego , ze gdzie zjedziemyw jakas uliczke i tam wycisne z niego

Teraz sie mozna smiac ale wtedy to mi sie ryczec chcialo ze musztarda po obiedzie..Ja nie rozumiem jednego , ze skoro pobieraja material na seminogram tyo powinni miec jeden pokoj na udostepnieniu.Tym bardziej ze to na dana godzine sie rejestruje
zero empatii normalnie..
Cos mnie dIs podbrzusze boli jakas wczesniejsza owulacja bedzie czy co -
mój mógł z domu przywieźć na szczęście. To jest po prostu zero zrozumienia dla ludzi. Nie dość że to stresujące rzeczy dla facetów, niektórych nawet nie można przekonać a tu jeszcze takie warunki proponują. Nikt nie piśnie słowem bo nikt nie chce się pokazać że ma jakieś problemy w tej sferze, a jakby im koło dupy zrobić to zapewne by musieli poprawić swoją wątpliwą jakość.
kapturnica lubi tę wiadomość
-
U mnie gdyby nie to ze moj byl zmotywowany i sam za zbadaniem nasienia chcial jechac to pewnie nie wyszloby z tego nic....Nie chce nawet myslec o sytuacji , w ktorej mezczyzna nie chce sie zbadac..Wtedy to jest dopiero problem , a jakby uslyszal jeszcze w jaki sposob ma oddac to nie jedna kobita musi zapomniec o badaniach...Oni podchodza do tego w lab jak do czegos zwyklego, ale uwazam ze to jak i badanie ginekologiczne powinno przebiegac w intymnych warunkach ...Chanela wrote:mój mógł z domu przywieźć na szczęście. To jest po prostu zero zrozumienia dla ludzi. Nie dość że to stresujące rzeczy dla facetów, niektórych nawet nie można przekonać a tu jeszcze takie warunki proponują. Nikt nie piśnie słowem bo nikt nie chce się pokazać że ma jakieś problemy w tej sferze, a jakby im koło dupy zrobić to zapewne by musieli poprawić swoją wątpliwą jakość.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 kwietnia 2014, 10:59


-
Czy ja wiem czy kazdy??Wlasnie wczoraj na ten temat na monitoringu cyklu zesmy rozmawialy..Mysle ze to indywidualna sprawa kazdego z nas..Ja mam to szczescie , ze zarowno w rodzinie jak i wsrod znajomych nie mamy problemu z tym , ze mam problemy z plodnoscia..Od dawna zawsze o mojej chorobie otwarcie mowilam , a od kiedy zaczelismy sie starac to nie odczulam nigdy od nikogo ze mam czuc sie gorsza bo mam problem z zajsciemw ciaze..I sama o nim mowie otwarcie, moze przez to , ze od zawsze twierdzilam , ze cudem byla ciaza z mlodym.A moze dlatego , ze moj brat od dluzszego czasu sie stara o 1sze dziecko i maja z tym problem..I wiekszosc rozumie , ze nie zawsze jest takie to proste...Zrozumienie i wspieranie chyba najwazniejsze w tym wszystkim jest.I poczucie , ze nie jest sie kims gorszym bo sie nie moze ot tak zajsc w ciaze..ilonek wrote:No moze i tak ale wlasnie jak mowisz kazdy sie wstydzi tego problemu(ze maja problemy z płodnoscia)choć jest to juz coraz czestszy problem młodych par ...niestety....


-
Dokladnie wspieranie jest najwazniejsze...moj maz na szczescie na stawial oporow przed badaniami a co dziwo sam mi powiedzial ze sie przebada(robil to dwa razy bo za pierwszym razem wyszla bakteria w nasieniu)...moja bratowa tez dlugo nie mogla zajsc w druga ciaze az w koncu odpuscila zapisala sie na usg piersi byl termin usg doktor mowi ze ma tak gruczoly powiekszone jak na ciaze-no i bingo....psychika robi baaardzo duzo...
kapturnica lubi tę wiadomość
-
To moje poddawanie się jest chwilowe.. Mam gorsze dni, wypłaczę się a potem powtarzam sobie, że ni h..a się nie poddam i wracam do walki ze wzmożoną siłą. Teraz właśnie mnie dopadły te dni gorsze.. a może po prostu hormony szalejąkapturnica wrote:No niestety ja to mowie zawsze , ze wypadki chodza po ludziach a nie po lesie.I najwazniejsze , ze zyjecie..Auto autem , fakt , ze trzeba duzo wyrzeczen , zeby kupic..Ale to tylko kawalek metalu i tak to sobie tlumacz,,,,Zycie jest bezcenne
Kazda z nas ma tu jakies problemy medyczne i zdarzaja sie mi rowniez gorsze dni , ale mowienie sobie , ze sie jest do dupy napewno nic wspolnegoz pozytywnym nastawieniem nie ma...Wykorzustalas wsszystkie mozliwosci?laparoskopie zwiadowcza? , monitorowanie sie? badania hormonalne??.
Mój M. ma świetne wyniki tylko ja szwankuję..
U nas były badania hormonalne, monitoringi, kilkukrotna stymulacja CLO zakończona torbielami, 2 letnia walka z hiperstymulacją; kilka miesięcy brałam metforminę a potem zmieniono na Glucophage (łykam je już prawie 3 lata), zrobione HSG (wstępna diagnoza jajowodyniedrożne, ale na szczęście udało się je udrożnić), laparo lekarze mi nie zalecają. Zaczeliśmy starać się o in vitro. Byliśmy w dwóch klinikach w Warszawie gdzie pacjentki choć miło były traktowane taśmowo, najbardziej liczyła się kasa, zraziliśmy się do nich i teraz podbijamy Białystok.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 kwietnia 2014, 13:27
Starania od 2009,
AMH 1,0; LUF, insulinooporność, endometrioza IV, adenomioza
2001 naturalny Cud, Aniołek 22tc [*]
Novum
INVICTA:
3 pełne procedury IVF - 9 strat
11.05. - FET 4.1.2 cykl naturalny - walcz Kruszynko🍀❤
5dpt ⏸
21 dpt pęcherzyk ciążowy
31 dpt mamy ❤
4.01 urodził się nasz Cud 🥰
❄❄ -
Giussta wrote:To moje poddawanie się jest chwilowe.. Mam gorsze dni, wypłaczę się a potem powtarzam sobie, że ni h..a się nie poddam i wracam do walki ze wzmożoną siłą. Teraz właśnie mnie dopadły te dni gorsze.. a może po prostu hormony szaleją
Mój M. ma świetne wyniki tylko ja szwankuję..
U nas były badania hormonalne, monitoringi, kilkukrotna stymulacja CLO zakończona torbielami, 2 letnia walka z hiperstymulacją; kilka miesięcy brałam metforminę a potem zmieniono na Glucophage (łykam je już prawie 3 lata), zrobione HSG (wstępna diagnoza jajowodyniedrożne, ale na szczęście udało się je udrożnić), laparo lekarze mi nie zalecają. Zaczeliśmy starać się o in vitro. Byliśmy w dwóch klinikach w Warszawie gdzie pacjentki choć miło były traktowane taśmowo, najbardziej liczyła się kasa, zraziliśmy się do nich i teraz podbijamy Białystok.
To fakt nmasz droge cierniowa jednym slowem , podziwiam sile i upor....Ja przy tobie to taki mały pikuś jestem z moimi dwoma probami na clo.,,Raptem koncem listopada odstawilam antyki , zrobilam laparo i w temacie wszystko...Jeszcze raz slowa uznania, pewnie nie mialabyum tyle sily by tak walczyc..Z malz jestesmy zgodni , ze nawet inseminacja w naszym przypadku nie wchodzi w gre ,..I nie z racji przekonan , ale chyba az tak zdeterminowana nie jestem....
Czemu laparo ci nie zalecaja , mozesz powiedziec??Dziwi mnie takie przekonanie bo byc moze przyczyna niepowodzen byc rowniez endometrioza , a ja mozna tylko podczas laparoskopii lub laparotomii zobaczyc jedynie...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 kwietnia 2014, 14:10


-
Laparo to dobra rzecz bo tylko tam mozna okreslic czy sa ogniska rndometriozy...jezeli cos jest nie tak od razu zaleczą.Jak moj doktor powiedzial.Ja staram sie rok,bylam stymulowana clo itd nic nie pomoglo wiec byla laparo bo bylo podejrzenie droznosci jajowodow ale okazalo sie ze jest wszystko ok...awiec szukamy przyczyny dalej....
-
nick nieaktualnyCześć dziewczyny, długo mnie nie było...ale chcę Wam tylko powiedzieć a raczej pochwalić się, ze w moim przypadku po 3 miesiacach brania Metforminy jest Fasolka
Zaczęłam brac pod koniec stycznia ale przez urlop brałam bardzo nieregularnie i od połowy lutego brałam 2 x dziennie dawkę 500mg. Wierzę, ze to dzięki Metforminie zobaczyłam wreszcie dwie kreseczki
(no może jeszcze kwas foliowy dla męża coś zdziałał
)
Malenq, kapturnica, weronika86 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Hej, a jak długo brałaś przed zajściem w ciążę ?MonikaDM wrote:Dziękuję
Każdej z Was z całego serducha życzę tego samego 
Aha...lekarz kazał mi brać Metformin nadal. Wizyta 27.05. dam Wam znać co powie dalej na jej temat.Mama Aniołka - Szymuś [*] 26.09.2014r. - 19tc
Mama Mai - mój cud ( 15.02..2016) - 2920g 52cm - 38tc cc
Mama Kingi - drugi cud ( 28.06.2018) - 3940g 56cm - 40tc cc -
nick nieaktualnyOlcia, pisałam już wcześniej...dostałam ją w styczniu, ale zaraz później jechaliśmy na urlop i poprostu o niej zapominałam i brałam bardzo nieregularnie. A od pierwszej połowy lutego już brałam ją tak jak mi lekarz nakazał (2x dziennie), czyli z czystym sercem można powiedzieć że luty, marzec i kwiecień z Metforminą i cykl kwietniowy zaskoczył.










