PCO - zespół policystycznych jajników
-
WIADOMOŚĆ
-
Margerita, chyba nie ma wśród nas dziewczyny w bardzo podobnej sytuacji.
Przykre to, co Cię spotkało.
To, że raz się udało, zawsze dobrze wróży i znaczy, że masz większe szanse, że Ci się uda - już tym razem na dłużej i wszystko dobrze się skończy.
Nie wiem, na ile problemem jest śluzówka. Ja zaszłam w ciążę z całą macicą mięśniakowatą - niby też zarodek ma trudniej z zagnieżdżaniem, większe ryzyko poronienia w 1. trymestrze, ale jestem już w 2. Dzielny zarodek sobie poradzi nawet z uszkodzoną śluzówką - na pewno całej Ci nie uszkodzili. Piszesz, że duże prawdopodobieństwo, że zarodek nie będzie się miał do czego przykleić. Ale, z mojego doświadczenia, często za bardzo wyolbrzymiamy tego typu zagrożenia. Trzymaj się tego, że trochę śluzówki masz i jakieś szanse masz. Czasem jakiś lekarz coś chlapnie i za bardzo przestraszy, czasem internet, nie ma co się tym przejmować, szanse zawsze są - póki masz macicę ze śluzówką i jajniki
Niski progesteron to nie jest duży problem. Ważne, że zostało to zdiagnozowane. W 2. fazie i 1. trymestrze ciąży bierze się luteinę/duphaston i wszystko gra
Na przeciwciałach się nie znam, nie wiem, jak i czy to się leczy, ale jak raz już zaszłaś w ciążę, to znaczy, ze akurat te przeciwciała nie były problemem.
Regularne miesiączki też świadczą o tym, że jest dobrze. Nawet jeśli masz pcos, to łagodne i pewnie masz owulacje sama z siebie - czyli jesteś szczęściarą
Wyniki nie są złe, nie masz się czym załamywać. Jak bierzesz luteinę, to za niski progesteron wcale nie jest problemem. Poza tym wartości progesteronu skaczą - trzeba 3x badać by potwierdzić za niski wynik. I trzeba robić badanie w dobrym momencie (około 7 dni po owulacji), inaczej wynik jest niewiarygodny i niska wartość o niczym nie świadczy.
Jak jesteś pod opieką dobrego lekarza i już raz Ci się udało, to masz bardzo duże szanse, że uda się ponownie. PowodzeniaWiadomość wyedytowana przez autora: 17 stycznia 2014, 10:44
Chanela lubi tę wiadomość
-
Margerita - nic dodać nic ująć do tego, co napisała Kasjja. Ja wierzę, że jak raz Ci się udało, to i kolejny się uda, tylko rzeczywiście trzeba uważać na progesteron. Myślę, że lekarze bardziej Cię nastraszyli ( nie martw się, nie jesteś pierwsza nastraszona na tym forum ) niż to warte. Przy regularnym miesiączkowaniu pewnie i są owulacje, monitoring wyjaśni sytuację. No i jakoś dziwnie, bo niby przeciwciała, a przecież zaszłaś w ciążę. Jeśli chodzi o endometrium, to trzeba dopytywać lekarza przy monitoringu, ale jestem przekonana, że nawet jeśli coś sknocili, to i tak przyrasta i da radę.
A u mnie nie za duże krwawienie, ale wydostają się ze mnie (dosłownie) kawałki endo. U mnie tak bywa po pigułkach… I każdy wydobywa się ze skurczem. Śmieszne to, bo ja się tu staram o dziecko, ale umieram z bólu przy takiej @, a jak przyjdzie mi rodzić ??
I dziś odkryłam, że źle policzyłam dni i gonal zaczynam w niedzielę, a nie jutro… Niech żyje błyskotliwość! -
Sebza, no to do niedzieli To też już niedługo. Będzie dobrze, w końcu musi być
Bóle przy porodzie też przeżyjesz, teraz jest dużo form znieczulenia do wyboru, w wielu szpitalach za darmo, także nie jest tak źle jak kiedyś
Margerita, bierzesz luteinę, a masz monitorowny cykl? Lekarz sprawdzał, czy masz owulację i kiedy? To ważne, bo jak się tego nie sprawdzi i zaczyna brać luteinę w zbyt wczesnym dniu cyklu, to progesteron blokuje owulację i działa antykoncepcyjnie. Moją koleżankę lekarz "leczył" z pcos, nieregularnych cykli i domniemanej niepłodności duphastonem (zamiennik luteiny, też progesteron), co miało przez ponad rok działanie antykoncepcyjne. Zmieniała lekarza, odstawiła wszystkie leki (brała tylko duphaston), w 3 miesiące się udało. Jak jest potwierdzona owulacja i stwierdzona niedomoga lutealna to trzeba ten progesteron brać (w 2. fazie). Ale jak lekarze nieumiejętnie stosują go (schematycznie przepisują, w którym dniu cyklu zaczynać brać, zamiast sprawdzić, kiedy pacjentka ma owulację), to robią więcej szkody niż pożytku, bo wprowadzają antykoncepcję, co w ogóle nie ma sensusebza lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczęta!
Ja mimo krwawego Armageddonu mam dobry humor Gin. na rozmowie konkretny i zadowolony ze mnie i z moich wyników. Bez zbędnych ceregieli uzgodniliśmy 3 cykle prób z CLO, potem przerwa, a potem jeszcze trzy razy CLO. Na monitoring niestety będę musiała chyba chodzić prywatnie, bo on przyjmuje tylko raz w tyg. na NFZ i trudno będzie się wstrzelić z wizytą
Wiecie co - on nie był zadowolony, że wzięłam ten duphaston, powiedział, że to nie jest żadna metoda wywoływania @ i że byliśmy inaczej umówieni... Poczułam się jak głupia gąska, ale wiecie, że psychika mi siadła i stąd ten duphaston w poprzednim cyklu. Mea maxima culpa.
Jestem super optymistycznie nastawiona - zaczynam brać CLO w niedzielę (podobnie jak Sebza z gonalem). Mam teraz mnóstwo pracy, więc się cieszę, że czasu na rozmyślania nie zostanie za dużo
Witam Margeritę - od siebie mogę dodać, że moja bliska koleżanka miała uszkodzoną śluzówkę po zabiegu (obumarła pierwsza bliźniacza ciąża), co nie przeszkodziło jej potem urodzić dwóch córek. Wprawdzie ta druga to wcześniaczek, ale i ta historia jest z happy endem. Od niej wiem, że śluzówka macicy ma niesamowitą zdolność regeneracji. Jestem więc co do twojej historii pełna dobrych myśli. Powodzenia!
PS. Sebza - ból porodowy szybko się zapomina, wierz mi - inaczej nie walczyłabym o drugie dziecko, a rodziłam 32 godziny, bez żadnego znieczulenia, myślałam że zdechnę i prosiłam by mnie uśpili jak psa. Mąż do dziś mi to wypominaWiadomość wyedytowana przez autora: 17 stycznia 2014, 18:59
sebza, HANA lubią tę wiadomość
-
Dziękuje wszystkim za ciepłe słowa otuchy i oczywiście za przyjęcie mnie w wasze grono.
Kasjja - Jeśli chodzi o moją owulację to pęcherzyki rosną same tylko nie pękają w dwóch ostatnich cyklach dostałam zastrzyk na wywołanie pęknięcia i konkretny termin kiedy mam się wziąć do roboty z mężem:)
W tym cyklu lekarz sprawdził czy pęcherzyk pękł i pękł co jest już jakimś małym sukcesem dlatego też dostałam te wszystkie leki. No i biorę z tego co gdzieś tam wyczytałam połączenie encorton + acard to zestaw na te moje skłonności to wykańczania żołnierzyków. W chwili obecnej czekam do terminu @ jej nadejście albo brak rozwieje moje wątpliwości. A co do ciąży tak zaszłam ale pęcherzyk ciążowy był pusty fachowo rzecz ujmując jajo płodowe było puste zarodka nie stwierdzono.
Chyba się poddałam. Nie wiedząc czemu mój mąż ma więcej wiary i cierpliwości niż ja.kasjja lubi tę wiadomość
-
Gosia, no to hip hip, hurrra Lecimy razem Widzisz, czyli Twój już kolejny nie jest za wywoływaniem @ progesteronem. Ja już pisałam o tym, że moja gin mówi, że nie można tak robić przy cyklu bez stymulacji owulacji. Ciekawe o co tak naprawdę chodzi, bo wielu właśnie przepisuje przecież progesteron na wywołanie.
Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane poczuć ten ból porodowy, choćbym miała prosić o uśpienie i jęczeć wniebogłosy
Katarzynko, witaj. Nie do końca rozumiem Twoją sytuację. Plamienia rzeczywiście się zdarzają, w 20dc nie muszą wcale oznaczać niczego złego, wręcz przeciwnie. A nie za bardzo rozumiem o co chodzi z tą sytuacją w 9dc. Bo tak jak już wcześniej Kasjja pisała, dupaston bierze się po owu, więc czemu brałaś w 9dc?
Margerita, moim skromnym zdaniem jedyne co powinnaś teraz zrobić, to uzbroić się w cierpliwość i wierzyć, że uda się w krótkim czasie, bo o to, że się uda u Ciebie to jestem pewna. Masz owulki, lekarz kontroluje pękanie pęcherzyków, zbadaj progesteron w II fazie cyklu, kiedy wiesz, że miałaś owulację, a na endometrium też można brać leki, żeby lepiej rosło, chociaż najpierw upewnij się u lekarza jak przyrasta. Będzie dobrze, naprawdę. Były już tu na forum dziewczyny nastraszone przez ginów, ale szybko znikały, bo im się udawało Tylko wiadomo, że rozgarnięty gin to podstawa. Masz owulki, ciesz się, resztę da się zrobić, tylko potrzeba odrobiny czasu No i wiadomo, że nasienie przydałoby się zbadać, chociaż może już macie to za sobą.
Nie poddawaj się. Monitoruj i kontroluj sprawę u gina, a na forum możesz prowadzić wykres i zobaczyć, jak tempki i śluz u Ciebie się zmieniają. Jestem więcej niż pewna, że nie minie 6 miesięcy, a będziesz w ciąży.gosia81, Katarzynka1 lubią tę wiadomość
-
witajcie dziewczyny. Tak zazdrościłam z tym @ i w końcu sama dzisiaj popołudniu dostałam z czego ogromnie się cieszę. Bo to oznacza że w poniedziałek biegnę szybko na badania hormonów. Mam dylemat trochę bo @ dostałam po 17 w piątek. A więc poniedziałek rano to będzie końcówka 3 d.c. a to ostateczny termin. Czy mam to liczyć jako 4 d.c. i dać sobie spokój?
-
Margerita - czasami nie warto wierzyć w sugestie lekarzy - żaden z nich prorok i nie wiedzą, co przyniesie Ci los. U mnie trzech lekarzy stwierdziło PCO + kilku, którzy robili mi w lipcu monitoring, bo twierdzono, że nie mam owulacji i stąd niepękające pęcherzyki i torbiele (i hormony oczywiście złe). Jeden z nich powiedział: niech się Pani nie stara, to i tak nie ma sensu, nie zajdzie Pani w ciążę. Efekt? Miesiąc później poczęliśmy nasz cud i obecnie jestem w 24 tygodniu ciąży, a maluch daje mi już nieźle popalić
Widzę dziewczyny, że ruszyłyście wszystkie do boju Tak trzymaćkasjja lubi tę wiadomość
-
Witaj Sebza,
plamienie w 9dc wystąpiło podczas kuracji duphastonem, a brałam od 16 do 25dc. Póżniej moja gin stwierdziła, że nie mam owulacji. Cykle były ok 37dni, a kiedy zaczęłam wspomaganie lekami to zaczęła się loteria. Wczoraj z plamienia zrobiła się @ i cykl 19dni (brałam tylko dostinex). Teraz mam brać CLO od 5do14dc... i w drugim miesiącu z clo od 13-15dc na wizytę. Chcę zrobić sobie miesiąc przerwy. Czy któraś z Was odpuściła sobie leki?
Powodzenia -
gosia81 wrote:Katarzynko - ile masz brać to CLO? bo od 5 do 14 dc to chyba koszmarna pomyłka?! Sprawdź to sobie!!!
Gosiu lek nazywa się Clostilbegyt mam nadzieję, że w skrócie to CLO. Sprawdziłam na karteczce od gin mam brać 1x1 przez 10dni od 5do14dc. Zaraz biorę się za dokładne czytanie ulotki. Dzięki.
Jeżeli masz racje, to masakra jakaś -
Szczerze powiem, że nie spotkałam się z tym, by ktoś przez tyle dni brał CLO, ja mam zapisane od 3 do 7 dc, czyli pięć dni po 1 tab. Może zapytaj na wątku CLO? W każdym razie ja jestem zdziwiona. A wiesz już jak reagujesz na CLO, czy to pierwszy raz?
Katarzynka1 lubi tę wiadomość
-
Dziękuję, że mi zwróciłaś na to uwagę. Dawkowanie w ulotce to 5dni. Nie brałam jeszcze CLO więc nie wiem. Gosiu a podczas stymulacji masz monitoring? Straciłam zaufanie to mojej p dr juz w 100%. Chyba warto się wybrać to kogoś innego.
Jeszcze raz dzięki Gosiu -
Tak, mam mieć monitoring pierwszy w 12 dc, a potem w zależności od obrazu jajników. Mój gin. jest dość ostrożny, bo CLO w PCOS (choć wiadomo, że nie u każdego) to ewentualne ryzyko hiperstymulacji. Poza tym stwierdził, że branie CLO i brak kontroli nad rosnącymi pęcherzykami to mija się z celem. Jak już brać, to poddać się monitoringowi, bo inaczej żadnego info nie będzie... i dupa blada z takiego leczenia.
Szczególnie jak bierzesz pierwszy raz, to nigdy nie wiadomo co się zdarzy, więc ja radzę śmignąć na usg.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 stycznia 2014, 11:55
Katarzynka1 lubi tę wiadomość
-
Hej, popieram wszystko, co napisała Gosia.
Katarzynko, duphaston działa wtedy, kiedy bierzesz, jak przestajesz brać, to progesteron spada, wiec jak brałaś od 16 do 25 dc to duphaston nic nie ma do plamienia w 9dc. Swoją drogą, mi się też raz zdarzyło takie jednorazowe plamienie, ono nie musi od razu oznaczać niczego złego. No ale wiadomo, że badanie hormonów to podstawa, bo czasem plamienie może świadczyć właśnie o jakichś hormonowych jazdach. Inna sprawa, że leczenie duphastonem bezowulacyjnych cykli to idiotyzm.
Ja bym chyba radziła Ci zmianę gina. Niestety nie spotkałam się , żeby ktoś brał takie dawki clo przez tyle dni. Możesz zrobić sobie dużą krzywdę, bo naprawdę ryzyko OHSS pewnie dramatycznie wzrasta w takim przypadku. No i tak jak Gosia pisała i jak wszystkie powtarzamy każdej nowej koleżance z forum - monitoring to podstawa. Widziałam na wątku clo, że dziewczyny kiedyś pisały, że lekarze mówią, że nie trzeba. No bzdura , bzdura i jeszcze raz bzdura. Przede wszystkim jeśli nie zrobisz monitoringu to w życiu nie dowiesz się, czy clo w ogóle na Ciebie zadziałało, pomijając ryzyko torbieli itd. Nie no…. to jest właśnie ta sytuacja, kiedy ja bym uciekała do innego gina…Katarzynka1 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKatarzynko dziewczyny dobrze Ci radzą. Jak CLO to tylko z monitoringiem, żeby uniknąć OHSS. Ja przeżyłam OHSS w poprzednim cyklu. Nie po CLO, ale po gonadotropinach i na pewno nie w skutek złego dawkowania. Niby moje OHSS było dość łagodne, ale dało mi popalić. Przez to w tym cyklu muszę brać leki na wchłonięcie torbieli, pęcherzyki miałam wielgachne, ani usiąść, ani leżeć, ani chodzić przez 3 dni. Wylądowałam w nocy na izbie przyjęć z bólami. Nie radzę brania CLO bez kontroli dobrego lekarza znającego się na rzeczy.
Katarzynka1 lubi tę wiadomość