PCO - zespół policystycznych jajników
-
WIADOMOŚĆ
-
Dużo zastanawiałam się nad adopcją i o niej czytałam.
Kursy na rodziców adopcyjnych są bardzo ciężkie - trzeba o wszystkich intymnych problemach opowiadać, ankiety szczegółowo analizują sytuację intymną i psychiczną. A to początek drogi.
Na kursach pytają o dziecko, jakie chcesz mieć i jakie sobie wyobrażasz, a potem - każą sobie wyobrazić, że ma się całkowicie odmienne dziecko.
Biologia ma duże znaczenie. Nie 100%, ale duże. I jak oglądałam stronę warszawskiego ośrodka adopcyjnego, to dzieciaki są niestety poszkodowane - większość matek piła w ciąży, nie chodziła do ginów, czasem była bezdomna, narkotyki, itp. Przecież dbające o dziecko matki nie porzucają dzieci. Nieletnie matki też raczej nie - rodzina im pomaga. Wyjątkiem są wychowanki domów dziecka, które nie mają opiekunów prawnych, którzy mogą za nie formalnie adoptować dziecko do ich pełnoletności - i im się dziecko zabiera niestety, bez pytania o ich zgodę. Zdarzają się też dzieci oddawane przez ubogie wielodzietne kobiety, one często dbały o siebie - pytanie, czy zamiast oddawać dziecko, nie powinny one dostać wsparcia finansowego - wtedy by dziecka nie oddawały. I jeszcze zabiera się dzieci osobom upośledzonym (one kochają dzieci, ale nie nadają się na rodziców). Dla nich oddanie dziecka to tragedia. One raczej nie zaniedbywały się w ciąży, ale za to dziecko może odziedziczyć upośledzenie.
Ja jestem jak najbardziej za adopcją. Tylko uważam, że adopcja nie jest lekiem na brak swojego dziecka. Zdarza się, że z adoptowanym dzieckiem nie ma problemów, ale często te problemy są bardzo duże, bo np. większość z tych dzieci ma zdiagnozowane i niezdiagnozowane FAS i różne problemy. Gdy wychowują się w rodzinie adopcyjnej, to mogą się rozwinąć i osiągnąć pełnię swoich możliwości, ale może się okazać, że te możliwości są ograniczone - przez choroby, geny, traumy ze wczesnego niemowlęctwa.
Więc jestem jak najbardziej za adopcją, ale to przede wszystkim dar dla dziecka, praca na rzecz dziecka, a nie dar dla siebie, wypełnienie pustki po braku swojego dziecka.
Dużo o tym myślałam. Nie wiem, czy bym się zdecydowała. Chciałabym, ale trzeba być silną osobą, gotową zmierzyć się z różnymi problemami, z dużą odpornością psychiczną. Troszkę, zanim zaczęłam inną pracę, pracowałam w szkole - i tam miałam okazję wypróbować, jak sprawdzam się w pracy z tzw. trudnymi przypadkami. I nie wiem, czy dałabym radę.
Im mniejsze dziecko się adoptuje, tym mniej ono ma traum, tym większy mamy na dziecko wpływ, ale za to nie wiadomo, czy dziecko jest zdrowe, czy nie rozwiną się u niego choroby i zapóźnienia, które widać dopiero u kilkulatka. I większość rodziców chce niemowlaka - kolejka długa, a kilkulatków nikt nie chce. Dla mnie problemem jest też zabieranie kilkuletnich dzieci z rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych, do których już się przyzwyczaiły.
Ja się rodzi własne dziecko, to też nie wiadomo, jakie będzie - czy nie będzie chore, czy nie zadziałają jakieś złe geny, na ile będzie można ukształtować jego charakter.
Więc nie ma co stygmatyzować dzieci adoptowanych.
Ale trzeba się nastawić na ciężką pracę i mieć świadomość, że hasło "wszystko zależy od wychowania" brzmi dobrze, ale rzeczywistość jednak często jest inna. Akcję o dzieciach adoptowanych robiła Barbara Pietkiewicz (opisywała w POLITYCE różne historie adopcyjne, też swojego syna, który ledwo skończył zawodówkę, kradł w pewnym momencie, miał problemy z alkoholem-to może być dziedziczne, ale pewnie dzięki adopcji w końcu żył lepiej, niż gdyby wychowywał się w domu dziecka).
Bardzo jestem za - adopcją, rodzinnymi domami dziecka i rodzinami zastępczymi. Trzymam kciuki za te odważne i dzielne osoby, które się decydują pomóc dzieciakom.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 stycznia 2014, 15:28
weronika86 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJestem podobnego zdania co Kasjja. Podziwiam osoby adoptujące, jednak ja nie jestem na takie posunięcie psychicznie gotowa. Nie jestem pewna, czy dam radę sprostać wychowaniu dziecka nie od maleńkości, z ciężkim doświadczeniem emocjonalnym. Póki co nie jestem absolutnie na taki krok przygotowana.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 stycznia 2014, 16:52
-
Zgadzam się z Wami, ale wiem też, czego mnie uczyli na studiach, wiem jak jest w domu dziecka i z jakimi dziećmi są największe problemy (miałam dużą ilość praktyk w domach dziecka) oraz ile można adoptując noworodka a ile kilkulatka , więc stąd moje zdanie na ten temat. Oczywiście , to jak matka zachowuje się w ciąży ma ogromny wpływ (np. FAS) ale dziecko w genach nie dostaje skłonności do kradzieży czy rozwiązłości np. Jeśli chodzi o zdolności do nauki to inny temat i pewnie znalazłoby się tyle samo przykładów na super uczące się dzieci adoptowane co na ledwo kończące szkołę średnią dzieci po wykształconych rodzicach. To jest temat rzeka, trzeba się naprawdę mocno znać na psychologii rozwojowej i być mocno wdrożonym w specyfikę domów dziecka, żeby móc rzeczowo dyskutować. Ja się aż tak nie znam Mimo wszystko każdy może mieć swoje zdanie , a ja powiedziałam tylko swoje I będę bardzo szczęśliwa jeśli będę mogła mieć dziecko biologiczne i adoptowane niemowlę.
A u mnie po wizycie u gin i jest wszystko ok, jeszcze 3 dni cyclacuru i 3 dnia po odstawieniu zaczynam gonal, co by się nie działo, chociaż pewnie @ przyjdzie, bo wszystko na to wskazuje.
weronika86, kasjja lubią tę wiadomość
-
Hana, ja mam teraz cykl z htz - jajniki są ok, nawet ładne jak na moje pcos, endo jak przed @, ale nie przerośnięte. Wszystko w normie innymi słowy i moje plamienie i ból jest pewnie przed @, ale jakby się okazało, że jednak nic się nie wydarzy w kwestii miesiączki to i tak mam zacząć gonal. Więc 18 stycznia pierwszy zastrzyk. W sumie już nie mogę się doczekać, ale obawiam się, że najmniejsza dawka nic mi nie da. No a po 5 dniach na gonalu mam wyznaczoną wizytę i zobaczymy - jak jajo będzie słabo rosło, to dostanę większą dawkę gonalu.
-
Ja teraz miałam coś niecałe 1,4 cm. Ale ja nigdy nie miałam problemów z małym albo przerastającym endo. No po małych perturbacjach chyba wychodzę, ale kto wie, jak będzie. Jeśli chodzi o gonal to się na nic nie nastawiam, ale cieszę się, że znów coś się ruszy.
kasjja lubi tę wiadomość
-
Dzięki kochana! Świadomość, że ktoś ściska kciuki za powodzenie jest myślę dla każdej z nas ważna.
Można być wściekłym na swój los, można zadawać sobie/Bogu/ losowi/ matce naturze (niepotrzebne skreślić) pytania dlaczego mnie to spotkało, ale jednak wsparcie innych osób jest bezcenne.
Piszę to także w kontekście historii 10 letniego Łukasza, o którym dowiedziałam się przy okazji emocji na konferencji prasowej Jurka Owsiaka. I nie chcę tu zaczynać dyskusji o WOŚP, bo można lubić albo nie lubić, chciałam tylko wrzucić Wam linki:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15266918,_Polska__oszaleliscie___Gdzie_jest_ten_sloik_z_pieniedzmi_.html#BoxSlotIIMT
http://www.tvn24.pl/dla-mnie-nie-ma-juz-ratunku-wiec-chcialbym-pomagac-innym,387050,s.html
Pewnie niektóre z Was widziały, ale mnie poruszyło do szpiku kości…. Znam historię wielu dzieci bardzo chorych, po wypadkach, od urodzenia, nawet wczoraj rozryczałam się nad kolejnym wybudzeniem w Klinice Budzik, ale zawsze też z tyłu głowy miałam myśl, że ja też nie mam łatwo, bo mam swoje choroby i mam taki problem z zajściem w ciążę..
I myślałam , że mam ciężko, że jestem poszkodowana…. ale po tym jak posłuchałam tego chłopca, to trochę mi wstyd… I nigdy już tak sobie nie pomyślę….
Sorry za OT, ale jakoś tak musiałam…..HANA, gosia81, kasjja lubią tę wiadomość
-
Ten kto nie jest za wosp powinien podpisac zgodę o to ze on, i jego dzieci nigdy nie beda korzystaly ze sprzetu w szpitalu i tyle. Kiedyś mialam doczynienia z maluchami i wczesniakami, sprzet wosp dzialal na oddzialach na pelnych obrotach i ratowal codziennie kolejna istotke, czy to byly testy przesiewowe czy inkubatorki jedna chwala. Skoro widac ten sprzet to znaczy ze jednak cos kupuja z tej fundacji. Reszta mnie nie obchodzi, bo doświadczyć ocalenia zycia i radosc rodzica jest bezcenna. Nagonka to gra polityczna. Nie wierze ze rodzic siedzacy pd rana do wieczora przy inkubatorze z wielkim serduchem swoim i fundacji moglby ich nienawidzic. Ludziom mieszaja w glowach
Sebzo mi maż czesto zarzucał ze jestem egoista w temacie nieplodnosci. Ze liczy sie tylko moje przezywanie, moj smutek bo mi jest tylko zle na swiecie ! Tak było na poczatku. Przypomniał mi w koncu ze ludzie normalnie zyja, a moj swiatek nieplodnosci nie jest jedynym swiatkiemWiadomość wyedytowana przez autora: 14 stycznia 2014, 09:32
sebza, Chanela lubią tę wiadomość
-
Hana, mam dokładnie takie samo zdanie - ktoś piętnuje idee, to nie powinien korzystać, chociaż ja uważam, że akurat tyle lat istniejąca fundacja dawno by była zamknięta, gdyby miała jakieś przekręty finansowe, a ile pieniędzy przeznaczają na administrację, to przecież jest wiadomo. Ale każda fundacja musi mieć pieniądze na administrowanie. tutaj w Szwajcarii z podziwem patrzą na taką akcję, ale w Polsce jak zawsze przy okazji orkiestry kilka "mądrych gadających głów" musiało dać głos. No ale tak jak mówię, dyskusja o tym jest niebezpieczna, bo na pewno są wśród nas przeciwniczki i zwolenniczki i szkoda, abyśmy miały się tutaj podzielić
Jeśli chodzi o tego chłopca, to dla mnie raczej to jest sytuacja w której uświadomiłam sobie, że moje problemy są niczym w porównaniu z problemami innych (takimi, że wstyd nad nimi się zatrzymywać i załamywać ręce) tym bardziej dzieci chorych od urodzenia, a mimo wszystko taka wielka mądrość jest w nich. Przetrząsnęłam internet w poszukiwaniu info o tym Łukaszu i naprawdę jestem w ciężkim szoku, jaka mądrość z jego słów się wylewa.
Chanela, HANA lubią tę wiadomość
-
Hana popiera, Cię w 100%
Mimo iż mój mąż nie popiera Owsiaka (niestety, uważa że wcale nie robi nic dobrego) ja popieram go cały sercem. Nawet niech sobie weźmie za całą akcję milion jako wynagrodzenie, ale ludzie, należy mu się. Tyle co on podarował sprzętu, dzięki czemu tyle ludzi zostało uratowanych. Ciekawe czy tacy hejterzy później gdy znajdują się w chwili, gdy widzą że komuś bliskiemu pomaga sprzęt z WOŚP każą odłączyć? Przykro mi było ostatnio jak patrzyłam na wywiad z dziennikarzami. Robią z człowieka idiotę, oszusta. Każdy dobry jest tylko w gadaniu. Niech sam poszuka sponsorów, zorganizuje taką zbiórkę na taką skalę. -
nick nieaktualnyW skrócie - zgadzam się z Wami, popieram WOŚP.
HANA - ja też planuje wakacje, nie przewiduję brzuszka w tych planach. Rok temu przewidywałam, tym razem nie zafunduję sobie takiego rozczarowaniaWiadomość wyedytowana przez autora: 14 stycznia 2014, 17:54
-
Sebza, jak endo i jajniki ładne, to super Trzymam kciuki za gonal!
Z tą adopcją, to się interesowałam, ale może za bardzo się skupiłam na negatywnych przypadkach. Pewnie często jest lepiej i łatwiej. Jeśli chodzi o psychologię rozwojową, to pewnie są różne szkoły - odwieczny konflikty, czy człowiek to produkt genów czy środowiska. W każdym razie trzymam kciuki za wszystkie adopcje A sama może też kiedyś dojrzeję do takiej decyzji.sebza lubi tę wiadomość
-
Kasjja, Ty na razie myśl o porodzie i wyprawce a nie o adopcji
Mój mąż był ze mną na tym badaniu (jak zawsze zresztą) i ogólnie to ona pochwaliła na samym początku moje jajniki że są ładne pęcherzyki w różnych fazach rozwoju, a mój mąż mówi - no tak, pcos'owe, a ona, że niektóre pewnie tak, ale obraz jajnika jest naprawdę ładny i dobrze wróży, bo jajniki o prawidłowej wielkości (co mi się raczej nie zdarzało do tej pory), nie widać żadnych problemów po hormonach itd.
Ja tam się nie napalam po obrazie jajnika, ale z drugiej strony cieszę się, że jest tak, a nie jakaś pcosowa masakra.
-
sebza a ona te jajniki widziała w obrazie USG czy gdzieś indziej? Przepraszam że pytam ale mój powiedział że po USG widać PCO a koleżanka była u swojego, też ma podobny obraz i on powiedział że jest ok bo to są pęcherzyki w różnej fazie rozwoju. Nie chcę latać po lekarzach bo dopiero sobie mętlik zrobię.
Gratuluję w takim razie dobrych wieści -
sebza na pewno Ci się uda na gonalu
dużo nowych osób przybyło na forum, więc pora, żebyś oddała pałeczkę i zmieniła tematykę
będę trzymać kciukikasjja lubi tę wiadomość
GYNCENTRUM
31/10/15 kriotransfer - wczesne blastocysty BB i BB
Ciąża biochem: 6dpt-4,1 9dpt-18,1 11dpt-21,8 16dpt-8
04/03/16 transfer - zarodek 2-dniowy
- zamrożona wczesna blastocysta AB
10 dpt-0 -
Chanela, tak na obrazie USG, ja sama widzę, kiedy moje jajniki są w lepszej formie, a kiedy w gorszej, bo ja je widziałam jak były wielkie i naprawdę utkane małymi pęcherzykami. z kolei przy stymulacji clo miałam ok jajniki, ale jak przestałam to się zepsuły i znów było widać sporo pcosowych - to charakterystyczne "perły" podobnej wielkości dookoła jajnika, chociaż i tak nie było tak źle jak przed leczeniem (miałam dokładnie dookoła bez żadnych przerw). Teraz to było tak, że jajnik nie był cały dookoła w pęcherzach i widać było i maleńkie kropki i już bardziej rosnące.
No ale tak jak mówię- dzięki ładnemu obrazowi jajnika nie zachodzi się w ciążę. A jeśli chodzi o lekarzy, to ja wolę nie komentować, bo same brzydkie słowa mi do głowy przychodzą, chociaż takie porównywanie zdjęć z usg tez nie jest miarodajne… Mi zawsze gin podstawia drugi monitor i wszystko tłumaczy, więc po takim czasie ciągłego monitorowania już sama się orientuję jak jest.
Madzia, no ja nie ośmielę się Ciebie wyprzedzić! Ty musisz być pierwsza, a ja postaram się być zaraz za Tobą A pałeczkę to ja bardzo chętnie oddam -
Czasem Was podczytuje kochane i wspieram te, które były na forum, gdy ja się starałam oraz nowe dziewczyny!!! na pewno każdej już niedługo się uda, nikt nie zna dnia ani godziny, a natura nieraz bardzo pozytywnie zaskakuje mimo rożnych diagnoz lekarzy:) trzymajcie się ciepło i powodzenia
kasjja, sebza, HANA, gosia81, Madzia85 lubią tę wiadomość