PCO - zespół policystycznych jajników
-
WIADOMOŚĆ
-
Hana piękne endo i pęcherzyk, myślę, że IUI to dobre rozwiązanie, będziecie wiedzieć, że na pewno daliście 100% z siebie w tym cyklu. Będę trzymała kciuki za + .
Sebza mam nadzieję, że i u Ciebie będzie super stymulacja i że będzie piękny pęcherzor i że w końcu Wam się uda!
U mnie na razie 7 tydzień, dziś idę na pierwsze USG, trochę się naczytałam o pustym jajeczku i się denerwuję, czy aby na pewno dzidzia tam siedzi sobie w brzuszku.
Kasjja najważniejsze, że jesteś pod dobrą opieką, Karowa to bardzo dobry szpital, wierzę, że w razie czego pomogą Wam tam i otoczą Was fantastyczną opieką!kasjja lubi tę wiadomość
-
Hana, taki właśnie mam plan, żeby działać z czym się da, bo u mnie nie ma co liczyć na łaskawość organizmu póki co. Liczę, że dzięki zmianie trybu życia kiedyś dojdę do momentu, kiedy się wszystko zacznie uspokajać i wrócą @ samoistne. Mogą być sporadyczne, ale żeby wróciły… Tak cicho wierzę, że może jakbym urodziła, to by się może coś zmieniło w moim organizmie, no ale to raczej marzenia niż oczekiwanie. Jest jak jest, leki niestety muszę brać i działać. Jak nie ze słabszym to z mocniejszym, jak nie w mniejszej dawce, to w większej.
Jeśli chodzi o IUI to ja też bym chciała zmaksymalizować szansę. Jakby coś tam jednak przeszkadzało plemnikom w dotarciu, ale ja się nie nastawiam na jakieś spektakularne sukcesy. IUI bardzo pomaga przy słabym nasieniu, a u nas jest w normie, no ale tak jak mówiłaś, zawsze kilka procent więcej szans.
Kasjja, współczuję mięśniaków, ale tak jak mówisz - jakby trzeba było leżeć, to też bym leżała. Może w końcu przestaną rosnąć, dziecko je zdominuje Najważniejsze, że jesteś pod dobrą opieką i ja jestem przekonana, że Ty sobie krzywdy nie dasz zrobić, więc wszystko będzie dobrze. Poza tym cieszę się, że racjonalnie do tego podchodzisz - niech lekarze robią co mogą, a Ty nie możesz się zamartwiać. Zazdroszczę Ci tego II trymestru okropnie… A jeszcze niedawno byłaś w takiej samej sytuacji jak my
Chanela, jestem tego samego zdania, co Kasjja. Nie wiem, po co straszyć kobiety mające owulację i praktycznie regularne @ trudnościami z zajściem w ciążę. Lepiej zacząć monitoring i zobaczyć naprawdę co tam się dzieje, a nie być czarnowidzem! Musisz myśleć racjonalnie i nie przejmować się niektórymi słowami gina. Popatrz w jakich sytuacjach są niektóre z nas, albo ja, albo w jakiej była Kasjja, a zaszła w ciążę i to bez leków. Powinnaś dać sobie czas na starania bez leków, monitoring no i wtedy podejmować decyzje dotyczące stymulacji bądź leczenia.
Mlenko, kciuki za wizytę, daj znać po niej. Na pewno będzie ok I jak, powiedzieliście rodzinom w święta?
kasjja, Chanela lubią tę wiadomość
-
Sebza, powiedzieliśmy rodzince , ich miny były po prostu bezcenne. Nawet bym powiedziałą, że chyba byli w szoku, bo wcześniej nic się nie chwaliliśmy naszymi staraniami. Teraz czekam na ostateczne potwierdzenie USG i powiem w pracy szefowi.
A odnośnie PCO i jego przebiegu po porodzie to właśnie lekarka mi powiedziała, że mogę już zapomnieć o PCO (jeśli kiedykolwiek je miałam tak naprawdę). Myślę, że dużo w tym racji.
Chanela wiem, że każdy ma złote rady, ale ja jestem najlepszym przykładem. Straszyli mnie lekarze, jak się dowiedziałam o PCO to się strasznie załamałam. A koniec końców okazało się, że miewam i okresy i owulacje i w 4 cyklu zaszłam w ciążę, a lekarz juz chciał faszerować CLO. Dzięki dziewczynom z Ovu ich nie wzięłam tak naprawdę i zaszłam w ciążę naturalnie. Nie trzeba mieć książkowych cykli 28 dni a owulacji w 14dc. Moja gin endo twierdzi, że każda owulacja jest dobra, nawet ta w 30dc. Daj sobie czas, a nuż się uda bez niczego.Chanela, kasjja lubią tę wiadomość
-
Witam:)
Jestem tu nowa, ale mimo to postanowiłam napisać trochę o swoim "przypadku". Wybaczcie, że tyle tekstu, ale czułam, że to potrzebne.
Od zawsze miałam regularną, powiedziałabym "książkową" @. Wydawało mi się, że jestem zdrową osobą, przynajmniej starałam się żyć zdrowo i aktywnie. Niestety jakieś 3-4 lata temu lekarz, którego uznawałam w tamtym czasie za autorytet przekazał mi wiadomość, która znacząco wpłynęła na moje życie. Dowiedziałam się, że mam PCOS i jeśli nie zacznę jak najszybciej przyjmować leków, posiadanie dziecka w przyszłości będzie bardzo utrudnione. Leki nie wpływały pozytywnie na mój stan zdrowia psychicznego i fizycznego. Postanowiłam je odstawić. @ wróciła do normy. Jedynym problemem był wygląd moich jajników oraz inne objawy charakterystyczne dla PCOS.
Oczywiście mieliśmy z mężem problemy z poczęciem dzieciątka:/. Wciąż jednak wierzyliśmy, że zdarzy się wspaniały CUD. Wielokrotnie zmieniałam lekarzy, którzy mam wrażenie przepisywali jedynie wyniki badań zrobione przez swoich poprzedników. W końcu przyszedł czas na Duphaston, po którym okres rozregulował mi się całkowicie, po prostu przestał się pojawiać, oczywiście brałam go wg planu i zaleceń kolejnego mądrego lekarza. Okres starań o potomka obfitował w wiele nieprzyjemnych chwil i przezyć, zarówno dla mnie jak i dla mojej drugiej połówki. Mój stan zdrowia się pogarszał i nie chodziło wyłącznie o płodność. Miałam bardzo słabą odporność, pojawiła się kamica nerkowa (badania wykazały, że jestem podatna na tego typu schorzenia) oraz bakterie E. coli, której nie mogłam się. pozbyć przez wiele, wiele miesięcy. Ciągłe choroby i osłabianie organizmu + mój stan psychiczny nie ułatwiały sprawy. Po raz kolejny postanowiłam odstawić zapisywane mi tony leków, m.in. duphaston, które zrobił spore spustoszenie w moim organiźmie.
Poprzestałam na aktywnym trybie życia, witaminach wpływających przede wszystkim na odporność: olejek pichtowy, acerola (naturalna witamina C), olej z wątroby rekina (w kapsułkach) i oczywiście kwas foliowy ze względu na wiek rozrodczy. Brałam je przez kolejne kilka miesięcy - @ wróciła do normy, na szczęście tym razem trafiłam do bardzo dobrej p. dr, która na początku zamiast leków dokładnie mnie zbadała i zaproponowała "monitoring owulacji". Okazało się, że owulacja jak najbardziej jest, moje jajniki są w bardzo dobrym stanie. Nie zdążyłam doczekać się do sprawdzenia kolejnego cyklu, udałam się z wcześniejszą wizytą do p. dr i dobrą nowiną - dwoma kreseczkami na teście ciążowym. Oczywiście nasze dzieciątko rozwija się prawidłowo. W brzuszku żyje prawie 5 miesięcy:) i daje o sobie znać kolejnymi ruchami:).
Napisałam to wszystko, ponieważ nie tylko chcę się z Wami podzielić swoją radością, ale przede wszystkim chce podkreślić, że warto wierzyć, mieć nadzieję. Mam oczywiście świadomość, że gdy wszystko się "wali", nie jest łatwo.
Dzisiaj już wiem, że warto poświęcić czas na znalezienie dobrego (ja w tej chwili konsultuje się u dwóch bardzo dobrych specjalistów) lekarza i z rozsądkiem i pełną świadomością przyjmować to co nam przepisuje. Wiem tez, że gdyby nie wsparcie siła i wiara, mojego męża oraz bliskich, nie dałabym rady.
Nie poddawajcie się
Pozdrawiam ciepło i noworocznie:)Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 stycznia 2014, 15:29
Mlenka, sebza, Chanela, kasjja, weronika86 lubią tę wiadomość
-
Anulka, baaardzo chciałabym Ci podziękować za Twój wpis! Niech dzieciątko zdrowo rośnie! Nieczęsto się wzruszam na forum, ale to właśnie taki moment.. Wszystkiego dobrego dla całej Waszej trójki! Dużo przeszliście z mężem, ale jestem przekonana, że ten brzdąc wynagrodzi Wam to wszystko
A tak na marginesie, apropos duphastonu, to wiem, że wiele dziewczyn na forum (nie tylko na naszym wątku) właśnie dostaje go albo luteinę na wywołanie, ale moja gin mówi, że to jest niepoprawne i nie powinno się dawać tych leków, jeśli cykl nie jest stymulowany. Przy stymulowanym nie ma problemu, ale jeśli nie pojawia się @ w normalnym cyklu, to niestety ale trzeba wskoczyć na inne leki. No ale to tak w ramach ciekawostki.kasjja, weronika86 lubią tę wiadomość
-
Sebzo lubimy ciekawostki
Anulko gratulacje, widze ze swoje wyplakałas i wystarczylo 5 miesiac to musi byc super uczucie, nosic brzdąca pod sercem. ech. Moj mozg niestety nie pociesza sie historiami innych, raczej zachowuje sie "kazdemu wychodzi tylko nie mi" Ale to on tak mysli, nie ja Gratuluje i zdrówka.
Jutro juz IUI <cieszy sie jak dziecko>gosia81, kasjja, weronika86 lubią tę wiadomość
-
Hana - kciukasy zaciśnięte! Piersi do przodu i do dzieła!
Kilka tygodni temu pisałam Wam, że moja siostra cioteczna zaszła w nieplanowaną ciążę. Trafiło mnie to wtedy, chociaż na ogół cieszę się z ciąż w moim otoczeniu. Do tej pory planowali na szybko ślub i urządzali swoje gniazdko… Dziś poszła na planowe USG , bo mieli potwierdzić, czy jest jeden zarodek czy dwa… No i się okazało, że jeden, ale obumarł… To był prawie początek II trymestru.. No i kurna trafiło mnie jeszcze bardziej… Jakoś mam wyrzuty sumienia, że tak wtedy jej pozazdrościłam… Nigdy nie chciałabym być w takiej sytuacji, nie wiem, czy bym sobie poradziła… Los bywa podły. -
dzięki dziewczyny za słowa wsparcia i wytłumaczenie wielu rzeczy.
Ten lekarz do którego ja chodzę to ordynator oddziału położniczego. U moich koleżanek prowadził ich ciąże. Bardzo go chwaliły. Dodatkowo słyszałam wiele o nim pochlebnych opinii. No zobaczymy z czasem co tam będzie się działo i jak rozwinie się sytuacja. Już się napłakałam i wiem że zapewne będę musiała uzbroić się w cierpliwość. Staram się tak mocno nie angażować. Czytam was uważnie, wasze rozterki, starania. Dziękuję, dodajecie mi tyle siły by móc wierzyć.
Lekarz wczoraj na wizycie pochwalił moje wyniki. Pokazałam mojej koleżance USG i powiedziała że to normalne przecież że jajnik jest otoczony pęcherzykami w różnej fazie rozwoju. Pomyślałam, że i owszem ale w tym wszystkim tak się pogubiłam że przez chwilę miałam wrażenie że wszystko jest u mnie patologią. I te pęcherzyki, i to że bolą mnie jajniki, i to że bywam zmęczona.
Dzięki waszej sile i ja mam siłę Na Waszych przykładach widzę że zachodzicie w ciążę. I już wiem że tak łatwo się nie poddam -
Chanela, lekarz który świetnie prowadzi ciąże wcale nie musi się znać na przygotowaniu do ciąży i problemach z zajściem. I, z mojego doświadczenia: większość się nie zna, a niestety część z nich braki wiedzy przykrywa niepotrzebnym straszeniem. Starasz się krótko, cykle masz ładne, nie masz powodu do niepokoju. Jestem pewna, ze wszystko będzie dobrze. Wiele dziewczyn myśli, że mają problem, bo nie udało się w pierwszych 3 cyklach. Rok starań to normalny czas, a zdrowym dziewczynom zazwyczaj udaje się w pół roku. Wcześniej to w ogóle nie ma czym się martwić. Mówię Ci, że będzie ok, nie masz powodu do zmartwień
A skąd jesteś? W jakim mieście się leczysz?Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 stycznia 2014, 10:06
Chanela lubi tę wiadomość
-
Poszło fajnie, milo, sympatycznie - troche mnie tak pobolewa, ale ciupke. Bardzo sie ciesze bo widze ze jestem w stanie przy wiekszej ilosci gonadotropin wyprodukowac normalne endometrium, nawet jak sie nie uda, to juz widze swiatełko w tunelu. Duzo dla mnnie ta inseminacja- taka nowinka jakas w nasze starankowe zycie, mam nadzieje ze nie stanie sie ona rutyna
kasjja, Mlenka lubią tę wiadomość
-
kasjja - może jakoś miesiąc temu trafiła tu z podejrzeniem PCOS i przepisanym Clo, to był mój 9 dc. Między innymi ze względu na Twoje rady poszłam do jeszcze innego gina, żeby sprawdzić jak to się potoczy dalej. Owulka była, późno bo 21 dc, ale była. Niestety nic z tego nie wyszło, pamienia od 9dpo, fl 11dni, ale owulka była jak ta lala
Przechodząc do meritum - bardzo dziękuję za Twoje posty i poświęconą uwagę. Gdyby nie Ty, pewnie nie sprawdziłabym co i jak dalej, a teraz łykałabym niepotrzebnie Clo.
Jedyne co chcę w tym cyklu to progesteron, o ile oczywiście owulka będzie miała miejsce
kasjja, Mlenka lubią tę wiadomość
-
Hello… ja chyba dzwonię do gin. Dziś zaczynam ostatni tydzień z cyclacurem. Zaczęłam znów ćwiczyć po przerwie świątecznej i jest to samo co przed nią, mianowicie po każdych ćwiczeniach jest plamienie, ale takie dziwne, bo krew zmieszana ze śluzem i praktycznie jednorazowo… Dodatkowo dziś mnie jeszcze mocno nawala podbrzusze.
Muszę się dowiedzieć o co chodzi, bo nie podoba mi się to.
-
Sebza też tak miałam w przedostatnim/ostatnim cyklu (ostatnim bezowu). Dałam sobie wtedy spokój z ćwiczeniami. Ale u mnie to trwało z 10 dni - jakby zamiast @, a u Ciebie to się powtarza znów, trzeba wyjaśnić, co się dzieje.
Wszystkiego dobrego, mocno trzymam kciuki za Ciebie
Hana, też zaciskam kciuki
Aga, super Miło mi to słyszeć A 21dc to owu praktycznie w normie, jest dobrze Trzymam kciuki
Chanela - jeszcze mi się przypomniało, że we wrześniu miałam usg i lekarz powiedział, że nie uda się bez leków i będzie ciężko. A w październiku się udało bez tych leków. Na usg to mogą ocenić szansę tylko w danym cyklu, a u wszystkich kobiet 1-2 razy w roku zdarzają się bezowulacyjne; jak lekarz na podstawie usg twierdzi "będzie ciężko", to może właściwie mówić tylko o obecnym cyklu, a nie o ogólnych szansach, bo może udać się nawet w następnym cyklu, w którym obraz na usg będzie już zupełnie inny Powodzenia raz jeszczeWiadomość wyedytowana przez autora: 10 stycznia 2014, 11:26
Chanela lubi tę wiadomość
-
kasjja wrote:Chanela, lekarz który świetnie prowadzi ciąże wcale nie musi się znać na przygotowaniu do ciąży i problemach z zajściem. I, z mojego doświadczenia: większość się nie zna, a niestety część z nich braki wiedzy przykrywa niepotrzebnym straszeniem. Starasz się krótko, cykle masz ładne, nie masz powodu do niepokoju. Jestem pewna, ze wszystko będzie dobrze. Wiele dziewczyn myśli, że mają problem, bo nie udało się w pierwszych 3 cyklach. Rok starań to normalny czas, a zdrowym dziewczynom zazwyczaj udaje się w pół roku. Wcześniej to w ogóle nie ma czym się martwić. Mówię Ci, że będzie ok, nie masz powodu do zmartwień
A skąd jesteś? W jakim mieście się leczysz?