Pregnyl: kto stosował?
-
WIADOMOŚĆ
-
Agaluka... kciukam za zieloność u Ciebie
Nie wiem jak to jest, ale ostatnio wiele "nowych" dziewczyn na wątku szybko zachodziło ... więc i Tobie dobrze wróżę... ale jak wywróżę to obowiązkowo proszę o wiruski
Opu...też nie znoszę tych skoków temperatury... dają i odbierają nadzieję... a to nie fair. Przytulam i kciukam za pomyślność
Tulipanna, nie wiem jak to robisz, że schodzi Ci tylko 1 butelka bo mnie ostatnio zeszły ponad 2 Niestety jestem jakoś śluzoodporna bo efektów brak Zresztą teraz przy IUI nie jest mi to potrzebne
A guajazyl pijam okazyjnie...bo lubię hihi
Nikita, masz rację...plan będzie wykonany ... że też na to nie wpadłam no
Dobrze, że takie mądre i trzeźwo-myślące głowy tutaj mamy
Tak więc ogłaszam, że ja plan/harmonogram wykonam... a reszta niech się pilnuje bo będą kary i nagany za brak wykonania
Czekoladko kochana...kciukam i zdrowaśkuję Kiedy kończysz tabletki? Kiedy masz jakąś wizytę kontrolną?
Wg obliczeń za jakieś 14 dni przyjdzie @ i wtedy "wracasz" do nas aktywnie?!
Poza tym... dzwoniłam do mojej pani doktor (która też jest endokrynologiem przy okazji) - Pani doktor powiedziała, że stanowczo za duża dawka i mam brać Euthyrox 75 (jako, że mam tylko 100 albo 88 to mam brać 1/2 ze 100)
Mam też od jutra brać lamettę i szykować się do IUI
<jupi> no... to plan musimy wykonać... i wykonamy
Czyli wg moich obliczeń 14/15 dc będzie 20/21 maj i wtedy IUI czyli testowanie 3/4 czerwiec
Ale mam harmonogram... to się nazywa organizacja "czasu pracy" hi hi
A co do nastawienia... kochane... już się dosyć napłakałam... i nic mi to nie dało. Nauczyłam się już chyba szybko podnosić z upadku i robić optymistyczne plany na nowy cykl.
Nie ukrywam, że WY dajecie mi bardzo dużo tej energii...a także mój kochany mąż, który zawsze mówi: "no to próbujemy na nowo " ... zresztą same wiecie jak to podnosi i dodaje skrzydeł.
No i ostatnio lubię jedno stwierdzenie: "Padłaś - powstań! Popraw koronę i zapier.... dalej"Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 maja 2015, 17:35
Jezu, Ty się tym zajmij ! -
Ja chyba wysiadam z tego pociągu;( widać pisany mi jest tylko a w zasadzie AŻ jeden synek.
BYłam dziś na kontroli estradiol ponad 2000 ale jest tylko 1 pęcherzyk dominuący-reszta drobnica nie rokująca.
W sb kolejna wizyta i w pn jak nic sie nie wydarzy punkcja tego jednego pęcherzyka.
Same wiecie jakie sa szanse ze sie zaplodni ze dotrwa do 5 dni i ze się zadomowi;( ryczałam cała droga z kliniki. Beznadziejna jestem, totalnie wybrakowana;( -
nick nieaktualny
-
Pszczelko wcale nie jestes wybrakowana na razie prosze nie zalamuj sie bo do szczescia potrzebny jest tylko jeden pecherzyk i jeszcze go nie przekreslaj!!
A zreszta jeszcze bedziesz miala dwie próby(odpukać jaby co bo masz te jedno jajeczko które może sie okazać szcześliwe) i lekarz już bedzie wiedział że ma wprowadzić inny rodzaj stymulaji,który zadziała na pewno na Ciebie.
I doskonale Cie rozumiem ,mimo tego że mamy już dzieci to starania o kolejne sa równie bolesne emocjonalnie i za kazdym niepowodzeniem mocno cierpimy...
-
Pszczelko moja kochana wcale nie jesteś wybrakowana Tulę Cię mocno
Mała Mi, 15 maja biorę ostatnią tabletkę i jak dostanę @ mam przyjść do lekarza. Wtedy dowiem się co w trawie piszczy ale jakoś nie nastawiam się pozytywnie w sensie takim, że zawsze jak coś planuje to wychodzi odwrotnie do zamierzonego skutku... -
Hej, ja tu chyba czegoś nie rozumiem, widocznie jestem jeszcze w ogóle niedoświadczona. Pszczelka napisała ze ma tylko jeden pęcherzyk dominujący a reszta to drobnica. I w związku z tym nie wierzy w powodzenie. Czy w takim razie mam się pożegnać z wszelkimi nadziejami? Ja też miałam w tym cyklu jeden pęcherzyk dominujący, drugi trochę większy ale wystarczająco duży był dopiero w 16 dniu po tym jak tej pierwszy już był pekbiety. Lekarz jest dobrej myśli, mąż też a ja jestem tak zestreswana w pracy ze na szczęście nie myślałam dziś za dużo o tym wszystkim.
Wiec co mam teraz myśleć? ???
Poza tym zgadzam się z opu w tym co napisała. -
Agaluka...Pszczelka jest stymulowana do IVF więc jeden pęcherzyk to mało...bo z tego co się orientuję (ale lajkonik w IVF jestem) to dobrze jak jest dużo dojrzałych pęcherzyków bo wtedy można więcej ich pobrać.
Ale tak jak Monik pisze (a to już spec w IVF) ... wystarczy jeden pęcherzyk.
I Pszczelko kochana mamy tą nadzieję, że ten jeden jest perfekcyjny
Co do wybrakowania... wstyd się przyznać, ale nie dalej jak wczoraj to samo powiedziałam mojemu mężowi... który to odpowiednio skwitował i dotarło do mnie, żem głupia i tyle
Żadna z nas nie jest wybrakowana !!!!!!!!!!!!!!
I nie ważne czy jest już matką jednego, dwoje czy szóstki dzieci, albo stara się o swoje pierwsze ... każda z nas jest w tym samym momencie życia teraz... stara się zajść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko.
Jesteśmy wszystkie wartościowe i nieocenione wojowniczki... które wiele muszą znieść i wycierpieć żeby być Matką !!!!
Ale będziemy: pierwszy, drugi czy dziesiąty raz !!!!
I tylko takie myślenie teraz się liczy...a jak któraś mi tu jeszcze wyskoczy z tekstem wybrakowania to się obrażę, przyjadę do niej osobiście i zrobię sesję psychologiczno-terapeutyczną (choć nie mam uprawnień )
No... to tyleArwena, monik, czekolada lubią tę wiadomość
Jezu, Ty się tym zajmij ! -
Dziewczyny nie chciałam Was aninikogo urazić. In vitro bylo/jest juz moja ostatnia furtką. Naturalnie nie zaszłam, na stymulacje do podejścia naturalnego reaguje baaaaardzo topornie. Teraz in vitro i przy naprawdę ogromnej dawce hormonów wymęczył sie jeden pęcherzyk. Nie mam pewności czy jest tam komórka nie mowiac o tym czy sie zaplodni itd.
Agulku przy naturalnym podejściu jeden pęcherzyk jest jak najbardziej naturalny- ja tak zaszłam w c iąze z Olkiem,
DObiło mnie to przyjełam tak ogromna ilośc hormonów a jakoś specjalnie nei zwiększylam swoich szans na zajście w ciąże- a takie było założenie.
Nie wiem czy jeszce bede podchodziła do in vitro. CHyba w moim przypadku mija sie to z celem;( -
Dziewczyny, którym nie dane było jeszcze doświadczyć macierzyństwa...do Was też kieruję te słowa. Naprawdę cuda się zdarzają! Nie trzeba daleko szukać... nie możecie tracić nadziei... Martoszko, Opu, Pszczelka na pewno nie miała niczego złego na myśli... ją życie bardzo doświadczyło...ale jest silną kobietą...kto zna naszej Pszczelki historię drogi do macierzyństwa ten to wie...
Pszczelko, do tej pory uważałam że jesteś jedną z najsilniejszych na naszym wątku... i dalej tak uważam... ale to nie znaczy, ze nie mozesz mieć chwili zwątpienia... możesz...ale pamiętaj że jesteśmy tutaj z Tobą!Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 maja 2015, 20:57
-
Pszczelka wrote:Dziewczyny nie chciałam Was aninikogo urazić. In vitro bylo/jest juz moja ostatnia furtką. Naturalnie nie zaszłam, na stymulacje do podejścia naturalnego reaguje baaaaardzo topornie. Teraz in vitro i przy naprawdę ogromnej dawce hormonów wymęczył sie jeden pęcherzyk. Nie mam pewności czy jest tam komórka nie mowiac o tym czy sie zaplodni itd.
Agulku przy naturalnym podejściu jeden pęcherzyk jest jak najbardziej naturalny- ja tak zaszłam w c iąze z Olkiem,
DObiło mnie to przyjełam tak ogromna ilośc hormonów a jakoś specjalnie nei zwiększylam swoich szans na zajście w ciąże- a takie było założenie.
Nie wiem czy jeszce bede podchodziła do in vitro. CHyba w moim przypadku mija sie to z celem;(