wrogi śluz.
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyJa też jestem właśnie po tym badaniu i niestety też mam wrogi śluz. Mnie doktor kazał przynieść nasienie męża, potem pobrał śluz z szyjki i pod mikroskopem oceniał wszystko. Zapłaciłam 100zł za to badanie plus wizyta 100zł. Czy można wrogi śluz jakoś leczyć, bo mało jest informacji na ten temat:/
-
Też jestem "posiadaczką" wrogiego śluzu i badanie miałam robione tak jak AgnieszkaH. Przeciwciała można mieć w śluzie i we krwi, albo tylko w śluzie, bądź tylko we krwi. Jeżeli znajdują się we krwi, to bierze się sterydy. Ja mam tylko w śluzie. Niestety tego dziadostwa się nie da wyleczyć. Próbowałam nawet medycyny chińskiej, ziołolecznictwa, medycyny naturalnej i nawet półrocznej terapii kondomowej - nie zadziałało. Lekarze rozkładają ręce i zalecają IUI - miałam 3 i wszystkie nieudane. Teraz przygotowuje się do in vitro.
Powodzenia dziewczyny! -
Z tym wrogim śluzem to ogólnie mało wiadomo. U mnie też się okazuje jest wrogi, plus u męża mało ruchliwych plemników i ostatecznie wychodzi na to że żaden się nie może przedostać. Czytałam że jak się wcześniej nie miało wrogiego śluzu to wcale nie oznacza, że się nie pojawi i odwrotnie. Nas lekarz powoli zaczyna oswajać z myślą o IUI. Jeszcze czekamy na powtórzenie badań nasienia po suplementacji i decyzja zapadnie.
-
U mnie przed 1 sza ciaza stwierdzono wrogi sluz i to bylo wskazanie do iui obok innego problemu ktory mam...izaszlam w ciaze z rzekomym wrogim sluzem po 3 iui, a teraz bez niczego zaszlam w kolejna..czylinie wiem o co chodzi z tym wrogim sluzem..raz jest a raz nie
Zielonka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyByć może wrogość śluzu czasem spowodowana jest bakteriami. Tak było u mnie. Miałam ureaplasmę i teraz będę najprawdopodobniej powtarzać test i dam znać. Czasem warto poszukać przyczyny wrogiego śluzu bo są tu dziewczyny, które pisały że mają taki śluz a potem zaszły normalnie w ciążę więc jakiś czynnik musiał zniknąć np. Bakterie które powodowały tą wrogość.
-
dziewczyny wpisuje się na ten wątek, bo sama przeszukiwałam internet w celu zdobycia jakiś informacji na temat wrogości śluzu. a wiadomo, że najlepiej czyta się opinie osób którym się udało ja pokonałam wrogość śluzu! moja historia jest następująca - około 2,5 roku starań w sumie, ale od diagnozy o wrogości śluzu 8 miesięcy. wszystkie testy na wrogość wychodziły tragicznie po 30 min zabijałam wszytskie plemniki i test powtrzałam trzykrotnie. poza tym nie miałam owulacji, mam pcos, niedoczynność tarczycy i insulinoopornośc więc niezły pakiet. wrogośc śluzu pokonałam encortonem (przyjmowałam 7 miesięcy non stop), robiłam 4 inseminacje ale niestety nie wyszły, a zaszłam naturalnie (oczywiście z zestawem leków metformina, euthyrox, encorton, acard, clostilbegyt, estrofem). nie wiem co pomogło. na pewno trzymałam długo nogi w górze i kochaliśmy się 3 razy w odstępie 24 godzin. powodzenia!
sylvuś, Bea_, Rucola lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Cześc dziewczyny.. ja też jestem "szczęśliwą" posiadaczką wrogiego śluzu... ;/ od 1,5 roku staraliśmy się z mężem o dzidzie i nic i nic.. wkońcu mówię dość idziemy do lekarza... badania.. badania... mnostwo badań.. wszystkie wyniki prawidłowe... hsg.. jajowody drożne... no i wkoncu badanie na wrogośc... i bachhh... niestety wszystki plemniczki po 9 h nieżywe.. załamka..;/ lekarz mówił że nie ma co czekac następny cykl i IUI.. i już dziś 6 dzień od inseminacji.. jeszcze tydzień i mam testować.. ale to czekanie mnie dobija.. ehhh
-
AgnieszkaH wrote:A te inseminacje miałaś robione po leczeniu encortonem?
jeśli to pytanie do mnie to odpowiadam
test na wrogośc śluzu miałam robiony w październiku, grudniu i marcu - wszystkie wyszły źle.
encorton brałam od listopada/grudnia, i miałam robione inseminacje w styczniu, lutym, marcu i kwietniu. wszytskie na lekach stymulujących clostilbegyt, później troszkę mocniejsze femara, a ostatni cykl z gonal. w maju zrobiłam przerwę z inseminacją, w czerwcu zgłosiłam się do lekarki żeby od lipca znowu spróbować. daliśmy sobie jeszcze 2 inseminacje. a później in vitro po nowym roku. a w czerwcu zaszłam w ciąże.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 sierpnia 2016, 23:06
AgnieszkaH lubi tę wiadomość
-
Fasolko_przyjdz wrote:Cześc dziewczyny.. ja też jestem "szczęśliwą" posiadaczką wrogiego śluzu... ;/ od 1,5 roku staraliśmy się z mężem o dzidzie i nic i nic.. wkońcu mówię dość idziemy do lekarza... badania.. badania... mnostwo badań.. wszystkie wyniki prawidłowe... hsg.. jajowody drożne... no i wkoncu badanie na wrogośc... i bachhh... niestety wszystki plemniczki po 9 h nieżywe.. załamka..;/ lekarz mówił że nie ma co czekac następny cykl i IUI.. i już dziś 6 dzień od inseminacji.. jeszcze tydzień i mam testować.. ale to czekanie mnie dobija.. ehhh
Fasolko, ja zabijałam wszystkie plemniki po 30 minutach a udało mi się zajść w ciążę i to bez inseminacji! u mnie chyba encorton zdziałał to cudo. wiem, że to jest silny lek i wiele osób się go boi ale ja spróbowałam i nie żałuję!
a dodam, że nie wykryto u mnie bakterii więc nie wiem jaka była przyczyna. za każdym razem wynik był niestety złyWiadomość wyedytowana przez autora: 25 sierpnia 2016, 23:05
Rucola lubi tę wiadomość
-
IGA.G wrote:Fasolko, ja zabijałam wszystkie plemniki po 30 minutach a udało mi się zajść w ciążę i to bez inseminacji! u mnie chyba encorton zdziałał to cudo. wiem, że to jest silny lek i wiele osób się go boi ale ja spróbowałam i nie żałuję!
a dodam, że nie wykryto u mnie bakterii więc nie wiem jaka była przyczyna. za każdym razem wynik był niestety zły
Ja też biorę ten encorton.. 2 dni przed inseminacją zaczelam brać i do testania mam brac.. kurcze super że Ci się udało! a jak się czułaś po tym leku? bo ja przez kilka dni nie za bardzo... na wymioty mnie zbierało i senna ciągle byłam.. a serducho tak mi walilo że szok, ale juz sie wszystko uspokoiło.. mam tydz jescze do testowania i wariuję bo dłuży sie mi czaaa..;/ -
Fasolko_przyjdz wrote:Ja też biorę ten encorton.. 2 dni przed inseminacją zaczelam brać i do testania mam brac.. kurcze super że Ci się udało! a jak się czułaś po tym leku? bo ja przez kilka dni nie za bardzo... na wymioty mnie zbierało i senna ciągle byłam.. a serducho tak mi walilo że szok, ale juz sie wszystko uspokoiło.. mam tydz jescze do testowania i wariuję bo dłuży sie mi czaaa..;/
ja niestety miałam skutki uboczne ale później - osłabiona odporność, i chorowałam do maja ciągle, katar, kaszel, zatoki itp teraz w ciąży muszę łykać probiotyki ciągle żeby odbudować organizm bo łapie wszystko. ja na początku miałam brać od 5 do 25 dnia cyklu ale w klinice niepłodności kazali mi brać non stop. Fasolko wiem, co przeżywasz, ja czekałam na testowanie, a później ryczałam, że znowu się nie udało, aż pewnego dnia ujrzałam te dwie kreseczki - ty też ujrzysz! wierzę w to! -
IGA.G wrote:a jeszcze dodam, że wynik po 9 godzinach twój to byłby dla mnie marzeniem ;p przynajmniej plemniczki miałyby szanse przebyć torszkę drogi, a moje po 30 minutach padały jak muchy
-
uda się, najważniejsze nie tracić nadziei. my nie traciliśmy jej, ale wiosna była dla nas czasem na podjęcie ważnych dezycji - in vitro i adopcja. jak zaakceptowalismy szczerze wszystkie opcje poczułam się szczęśliwa, wiedziałam, że będziemy rodzicami tylko muszę jeszcze poczekać
-
IGA.G wrote:uda się, najważniejsze nie tracić nadziei. my nie traciliśmy jej, ale wiosna była dla nas czasem na podjęcie ważnych dezycji - in vitro i adopcja. jak zaakceptowalismy szczerze wszystkie opcje poczułam się szczęśliwa, wiedziałam, że będziemy rodzicami tylko muszę jeszcze poczekać