Zioła ojca Sroki nr 3
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej Dziewczyny,
Myszusia, masakra, że mąż nie chce!? Może ma lęk przed tacierzyństwem, może nawet jakiś podświadomy. Wielu facetów tak ma, ale jak sie urodzi im dziecko, to szaleją na jego punkcie. Nie wiem co Ci doradzić, może jednak się złamie W końcu, jesli masz owu, to wysyłasz sygnały do partnera i wtedy kobieta jest najatrakcyjniejsza.
A jesli nic z tego, to następnym razem nic mu nie mów... Choć to przykre, że nie chce w tym uczestniczyć. Daj znać, jak się dzisiejszy wieczór potoczy :*
Ola, ja też czułam symptomy okresu, a się okazało, ze to symptomy ciąży Nie chce Cię tutaj jakoś nastawiać, bo sama wiem, że im człowiek bardziej chce, tym gorzej mu idzie z realizacją celu. Ale czekam na wieści od was o zafasolkowaniu, bo płodny to czas Własnie się dowiedziałam, że koleżanka jest w ciąży i ma termin oscylujący koło mojego (+/- kilka dni), także jestem strasznie podekscytowana tym )
Dziewczyny, piszecie, że jakies bóle macie po tych ziółkach, chyba one są na prawdę mocne.. Ja nic po nich nie czułam, a chciałam czuć, że moje jajniki wreszcie pracują. Pisałam wcześniej, ze u mnie problemem było to, ze po głodówce nie miałam pół roku okresu i dopiero jak przytyłam do wagi wyjściowej sprzed, to okres wrócił i udało mi się zajść
Ale jak wcześniej miałam zawsze regularne, choć długie cykle, i widziałam czarno na białym kiedy miałam owulkę, to po eksperymentach z głodówą, nie było to już takie jasne i dlatego zaskoczona byłam ciążą bardzo, tym bardziej, ze nie widziałam u siebie owu, a miałam jeszcze zakażenie grzybicą i myślałam, że kolejna próba w lutym
A zioła piłam dwa razy po 3 miesiące, czy dość długo, ale z ziołami trzeba być cierpliwym, bo one działają, ale nie gwałtownie
Ja też uwielbiam ich smak, choć cieszę się, że nie muszę już ich pić, bo mi sie nie chciało zaparzać ich codziennie
Erl, Myszusia lubią tę wiadomość
-
Myszusia jak moj nie chcial to mu mowilam ze poprosze o pomoc sasiada bo on nie bedzie mial z tym problemow a tak na serio to u mnie tez tak bylo ze sie zmuszalismy do seksu albo ja jego zmuszalam i nie zaciazylam mimo ze przytulalismy sie w owulacje po pregnylu a teraz dalam sobie z tym pilnowaniem terminow na wstrzymanie i sprawy lozkowe ida nam spiewajaco, rozumiem Cie doskonale bo sama mialam identycznie. Szczera rozmowa potrzebna nawet i awantura ale przynajmniej bedziesz wiedziala na czym stoisz. Powodzonka i uszki do gory
Dzieki Agatonku ale ja wiem ze to nie ciaza bo co miesiac mam takie objawy. Z reszta mam teraz tyle zajec i spraw na glowie ze sie tym nie martwie kiedys bede mama wszystkie kiedys bedziemy naprawde w to wierze
A jak Ty sie czujesz? Zajadasz ogory? kiedy zobaczysz swoje malenstwo?Erl, Myszusia lubią tę wiadomość
-
Myszko porozmawiaj z mężem bo tak być nie powinno Oluśka ma racje - powiedz że sąsiad pomoże jak on nie chce ale Myszko gratuluję pięknej owulki i endo !!! :*
Agatonku ja też średnio odczuwam działania ziółek.. boję sięcały czas bo czuję się bezobjawowo, jutro endo pojutrze gin i wyżebram lutkę
Troszkę odpuściłam myśl o bebiku - pewnie dlatego że wiem o braku owulki - w innym przypadku bym wariowała jak zwykle
KissesMyszusia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyFasUla wrote:Dziewczyny w ktorym dniu cyklu miałyście owulacje podczas brania ziolek?cos mi sie wydaje ze zamiast 14 miałam 9 ale nie wiem czy to możliwe???
FasUla, ciężko powiedzieć, bo test owu zaznaczyłaś jako negatyw.. Chyba trzeba jeszcze kilka dni odczekać i zobaczyć, czy to już był "ten" skok czy dopiero będzie.
Sama piję ziółka pierwszy cykl i nie wiem czego się spodziewać, ale widziałam, że u wielu dziewczyn przyspieszały owulkę. Na wszelki wypadek może warto się poprzytulać jakby się okazało, że to już owu u Ciebie -
Myszusia, czyli tamto dziecko, które poroniłaś było chore?
To rozumiem, że się Twój mąż boi. Sama się o swoje bałam, żeby zdrowe było, ale powoli to jakoś przerobiłam w głowie. A jeśli mieliście taki przypadek wcześniej, to myślę, że lęk jest uzasadniony.
Cieszę się, że jednak przytulanko było
Ciekawe co to będzie
Nalunia, jeszcze przyjdzie czas na wariowanie Oby jak najszybciej
Opowiem Wam jak to było u mojej cioci. Obydwoje z mężem nie chcieli mieć dzieci. Ale nadszedł taki czas, że ciocia mówi "ja muszę mieć dziecko, czuję, ze po rpostu muszę". Na to jej mąż mówi jej "przecież rozmawialiśmy, że nie nadajemy się na dziecko, że do tego trzeba być odpowiedzialnym, że dziecko to same ograniczenia" i jakoś ją przekonał, po czym po kilku latach zew macierzyństwa się znów odezwał i ciocia mówi: "słuchaj marek, ja muszę mieć dziecko, czy z tobą, czy z kimś innym, ale muszę". No i mają córeczkę i oczywiście tatuś oszalał na jej punkcie hehe Tak to z tymi chłopami jest
Ja się czuje w miarę ok, choć od poniedziałku byłam przeziębiona, więc wtorem, srodę siedziałam w domu, wzięłam sobie urlop, bo nie chce w pracy mówić, ze jestem w ciąży jeszcze. Podobno w 1 trymestrze mogą jeszcze kobietę w ciąży zwolnić... Ale lipa by była
Ogórków już nie jem, straciłam apetyt, w ogóle jem dość często i małe porcje, bo szybko się najadam, ale też szybko robię się głodna, a jak się przegłodzę, to potem mnie muli niesamowicie, więc muszę mieć zawsze coś przy sobie do żarcia, strasznie to niewygodne
Albo nagotuję sobie zupy na dwa dni, pierwszy dzień nie mogę się od niej oderwać, a drugi dzień na samą o niej myśl mnie cofa Takie to uroki hehe
Idę 12 marca (za tydzień) na wizytę (11 tydzień) i na 12 tydzień mnie lekarz umówi na usg
Już podobno moje maleństwo czuje moje humory, więc muszę się cieszyć ze wszystkiego Oglądaliśmy z mężem Gre o Tron, ale powiedziałam mu, że na ciąże pauza, bo nie chce takich krwawych scen oglądać i intryg, a ja wszystko przeżywam, więc teraz tylko komedie wchodzą w grę Może znacie jakieś fajne?
Buziaczki :*Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 marca 2015, 11:00
-
agaton, ja mam troszkę bardziej skomplikowaną historię. Staraliśmy się rok o dziecko, w końcu zaszłam w ciążę. Na 1 USG Pani doktor stwierdziła, ze nie ma zarodka w pęcherzyku, skierowanie do szpitala. Tam na szczęście zrobili mi USG. Maluch ruszał się, robił fikołki. Później postanowiłam iść prywatnie (do najlepszego specjalisty u nas w Rybniku, ma dobry sprzęt). Poszłam i dowiedziałam się, że dziecko ma omphalocele (wątroba, jelita i żołądek na zewnątrz) i serduszko na pograniczu żeber. Dał mi skierowanie na padania prenatalne do Żor, tam sie wszystko potwierdziło,do tego dochodziła skolioza kęgosłupa, rozczep kręgosłupa, ektopowe położenie serca (w brzuszku), przezierność karkowa 0,33. (nie wiem czy czegoś nie pominęłam). No i skierowanie do Rudy Śląskiej żeby potwierdzić. Wszystko potwierdzone. Robili mi badania kariotypu płodu (to chyba tak się nazywa, z tą igłą do brzucha). Wszystko w porządku. Skierowanie do szpitala na zakończenie ciąży. To był 4,5 miesiąca. Tak bardzo nie chciałam tego robić, ale lekarz zapytał się mnie: "Wiem, że jest Pani ciężko, ale proszę pomyśleć o tym jak Pani dziecko umrze w Pani brzuszku lub zaraz po tym jak się urodzi będzie Pani cierpieć 100 razy mocniej. Szanse są letalne." Oczywiście płakałam jak głupia, chciałam urodzić to dziecko, ale później mąż mi powiedział, że nie chce żebyśmy cierpieli jeszcze bardziej. Zdecydowałam się zakończyć ciążę. Na sali leżałam sama. Lekarze oschli, nie współczujący. To ich praca i w dupie mieli czy jestem w ciąży czy nie. Dostałam 2 tabletki do pochwy około 11.00 rano. Mąż był ze mną. (jeszcze wtedy nie był moim mężem). Męczył się ze mną z bólami do około 16.00. Później pojechał do domu, ja dopiero poprosiłam o znieczulenie bo już nie mogłam. A położna do mnie: "Myślałam że panią az tak nie boli skoro prędzej pani nie chciała znieczulenia" a ja do niej: " Bardzo boli. Nie wiedziałam że prędzej mogłam prosić o znieczulenie". Dała mi znieczulenie. Poszłam do łóżka z powrotem. O godzinie 00:30 odeszły mi wody. Poszłam po położną (sama musiałam po nią chodzić, żeby innym kobiet nie pobudzić), wezwała lekarza. Poszłam na USG. Mały Kropuś się dalej ruszał. Lekarz powiedział, że się zaczyna. Położyłam się do łóżka. Położna dała mi kroplówkę z lekiem przeciwbólowym. Przyszła do mnie za 5 min, coś powiedziała i odeszła. Nie zdarzyła wyjść na korytarz a ja czuję, że urodziłam. Wołam ją, przychodzi. Mówi, tak urodziła Pani. Ona się popłakała.. (ta położna właśnie była ok, bo na zmianie były 2). Czułam że mam malucha między nogami. Pogłaskałam Go po pleckach, zobaczyłam nóżki, rączki i tyle. Wzięli mnie na sale, zrobili mi zabieg łyżeczkowania. No i w tym samym dniu wyszłam do domu.
Urodziłam Synka, Kochanego Synusia. Wiem, że jest teraz u góry wśród Aniołków i spogląda na mnie i wie, że mamusia Go bardzo mocno kocha!_ola_ lubi tę wiadomość
❤❤ -
dzięki Myszusia...
Strasznie Ci współczuję kochana tych przeżyć... Za to co Cię spotkało Bóg wynagrodzi Ci wszystko. Niestety nie mamy wpływu na to co się dzieje... Ja straciłam 2 ciąże. 1 serduszko maleństwa przestało bić w 9 tyg a druga ciąża to biochemiczna - potwierdzona betą. Najgorsze jest to że lekarz mówi że nie wymagam specjalnego traktowania bo wg niego wszystko jest ok a nawet prolaktyny mi badać nie kazał...
Dlatego straszny mam również lęk że stracę i kolejną ciążę jeśli do niej dojdzie. To wszystko jest takie trudne.Myszusia lubi tę wiadomość
-
Myszusia szczeze to ja sie poplakalam czytajac Twoja historie. Strasznie mi przykro, jestes bardzo dzielna. Twoj mezus po prostu sie boi dlatego ma opory co do przytulanka ale Wasze przyszle dziecko napewno bedzie zdrowe a dlugo juz sie staracie od tamtej pory?
Agatonku juz prawie 11 tydzien? Ale zlecialo przypomnij mi czy bolal Cie brzuch jak na okres jak jeszcze nie wiedzialas ze w ciazy jestes?Myszusia lubi tę wiadomość
-
JusWik przykro mi ciezko sobie wyobrazic jaki bol i zal musisz czuc. Niemoznosc zajscia w ciaze jest straszna i frustrujaca ale jak sie traci dziecko to jest tragedia. Powinnas znalezc dobrego lekarza ktory o Ciebie zadba a konowala ktory nie zleca badan olac z gory cieplym moczem
-
JusWik no jest to ciężki temat. Ale nie można sie poddawać. To że 1 ciąża (w Twoim przypadku 2) były "inne" nie znaczy że ta co będzie teraz będzie taka sama. Jestem dobrej myśli, że wszystko się ułoży i Szefunio z góry ześle nam dziecko, zdrowe dziecko
JusWik, Erl lubią tę wiadomość
❤❤ -
Olu staramy się 8 miesięcy. Zobaczymy co się stanie w tym cyklu, bo przecież miałam taki ładny pęcherzyk, ale jak to mówią: "Cierpliwie czekaj a się uda". Więc mówię sobie już, że co ma być to będzie, ale iskierka nadziei zawsze jest w naszych serduszkach.
Aganeska lubi tę wiadomość
❤❤ -
Myszko jesteś bardzo dzielna.. mowę mi odjęło po przeczytaniu i łzy się cisnęły.. Wiem że mi by sie w głowie pomieszało po takim traumatycznym przeżyciu, naprawdę czuję że zamknęliby mnie w psychiatryku gdybym coś takiego przeżyła jak Ty..
Musicie być dobrej myśli z mężem.. wiara daje bardzo dużo..
Myszusia lubi tę wiadomość
-
Odnośnie ziółek - wczoraj miałam usg i wg lekarki widoczny był pęknięty pęcherzyk, a jeśli odczyt usg był prawidłowy i była już owulacja to ziółka wyraźnie ją przyspieszyły (wg objawów śluzu i dolegliwości bólowych byłby to 13/14dc, a zwykle 17/18/19ddc). Z tymże zawsze zgodnie z objawami śluzu miałam skok temperatury, a tym razem wykres jest płaski na niskim poziomie temperatur, więc nie wiem co o tym myśleć.. Dziś już 17dc. Pobolewania jajników, które towarzyszyły mi na początku picia ziół do domniemanej owu już niemal zanikły (właśnie od tego dnia, w którym prawdopodobnie owu była). Żadnych torbieli czy innych niemiłych niespodzianek, których się obawiałam w związku z bólami przy ziółkach, brak.
Dziewczyny dla każdej z Was. Sił i wiary_ola_ lubi tę wiadomość
XII 2017 IMSI => 22 I 2018 CRIO z EG 3-dn. Maluchów 8A i 6B => 8dpt II beta 11; 9dpt 23,4; 11dpt 79; 14dpt 357,2; 16dpt 918,1; 23dpt 8646; 25dpt ❤ ur. 17.10.2018
❄❄
1 VI 2014 Aniołek [*] -
Erl ja tez tak mialam. Piekny pecherzyk i sluz, lekarz mowil zeby dzialac w przeciagu 2 dni, brzuch i jajniki mnie bolaly jak diabli a temperatura nie skoczyla. Dobiero program ustalil mi owulacje za 6 dni i tez bylam skolowana. Czytalam ze skok moze wystapic na kilka dni przed owulka ale zeby po, nic juz z tego nie wiedzialam
Erl lubi tę wiadomość