Zioła ojca Sroki nr 3
-
WIADOMOŚĆ
-
No właśnie... nie da się chyba wszystkiego co dzieje się w ciele ściśle oszacować. Tak sobie myślę czy brak skoku temperatury nie oznacza tego że ciałko żółte nie radzi sobie z produkcją progesteronu, bo to on niby odpowiada za wzrost tempki... nie wydaje mi się aby ze starań w tym cyklu coś wynikło, ale będą kolejne i wierzę że w końcu zaskoczy czego i Wam niezmiennie życzę!XII 2017 IMSI => 22 I 2018 CRIO z EG 3-dn. Maluchów 8A i 6B => 8dpt II beta 11; 9dpt 23,4; 11dpt 79; 14dpt 357,2; 16dpt 918,1; 23dpt 8646; 25dpt ❤ ur. 17.10.2018
❄❄
1 VI 2014 Aniołek [*] -
Mój Luby też miał lęk przed staraniami po poronieniu (11tc, 1.6.2014), potrzebował czasu. Choć nie było przeciwwskazań medycznych odsunęliśmy wtedy starania w czasie na dłużej. Teraz z powrotem jest pełen wiary że będzie dobrze, sam z siebie wpadł na pomysł łykania witamin i zależy mu na tych staraniach. U mnie także jak zauważam lęk przed kolejną stratą ciąży jest mniejszy, więcej jest akceptacji co do tego co było i będzie ale też wiary że w końcu się uda. Czasami potrzeba czasu na zagojenie ran i wyciszenie lęków. Co nie znaczy że na ten czas trzeba zarzucać starania, to indywidualna decyzja. U nas pretekstem do niej była sytuacja finansowa w tamtym okresie, nie bezpośrednio nasze obawy, choć myślę że po stronie Lubego grały one dla tej decyzji ważną rolę. Doświadczenie szczęśliwie układającej się ciąży też może pomóc przełamać strsch
Myszusia lubi tę wiadomość
XII 2017 IMSI => 22 I 2018 CRIO z EG 3-dn. Maluchów 8A i 6B => 8dpt II beta 11; 9dpt 23,4; 11dpt 79; 14dpt 357,2; 16dpt 918,1; 23dpt 8646; 25dpt ❤ ur. 17.10.2018
❄❄
1 VI 2014 Aniołek [*] -
Myszusia, ja też się mało nie popłakałam, jak czytałam Twoją historię. Macie szczęście, że tak się wspieracie, bo wiem, ze wiele par nie daje rady po takiej tragedii i związek się sypie... Na pewno będzie wszystko dobrze i też wierzę, że każda z nas zostanie szczęśliwą mamusia zdrowego bobasa
JusWik, widziałam w Twoim wpisie, że poroniłaś dwa razy, nikt, kto tego nie przeżył, nie wie jakie to straszne... Nawet gdy sobie pomyślę o tym, ze co to by było, jakbym straciła to swoje maleństwo, to jak wszystko jest dobrze, to nie ma się pojęcia, co czuje kobieta, która tego doświadczyła.
Erl, Ty widzę, że też masz takie doświadczenia, strasznie dużo takich dziewczyn tutaj na forum, przez co czasami mam wrażenie, że nie doceniam, jakie ja mam szczęście...
Ściskam Was mocno Dzielne Kobietki:***
Olu, ja nie miałam za bardzo dolegliwości przedokresowych, szczególnie po tej głodówce, co ją robiłam, to zero PMS, jedynie nabrzmiałe piersi Ciężko mi odpowiedzieć na Twoje pytanie
Ale miesiąc przed zaciążeniem, własnie takie piersi miałam bolesne i liczyłam na to, że to ciąża, a tu okres zaraz się pojawił, a w cyklu ciążowym to samo, też piersi bolące, więc czekałam na okres, nawet test robiłam i był negatywny, ale po 5 dniach od spodziewanej miesiączki test był już pozytywny, delikatna kreseczka, co mój mąż stwierdził, że mam urojenia hehe
Erl, Myszusia, _ola_, JusWik lubią tę wiadomość
-
agaton historia z moim synkiem jest dla mnie ciężka. Trudno mi jest czasem patrzeć na kobiety w ciąży, ale cieszę się ich szczęściem i życzę jak najlepiej. Jestem cały czas dobrej myśli
Kochane nie wiem ile każda z Was ma lat, ale ja osobiście mam 22 (kończę w lipcu) także jestem jeszcze młoda (jak to twierdzą niektóre kobiety na Ovu) a już mam takie przejścia za sobą. Powiem Wam coś, poznałam mojego męża 10lat temu, w związku jesteśmy od 6 lat. Kocham Go nad życie, wzięliśmy ślub i na co tutaj więcej czekać? Chcemy powiększyć rodzinę i taką decyzję podjęliśmy Oby nadeszło to szybkoErl, agaton, _ola_ lubią tę wiadomość
❤❤ -
Mysiusia, faktycznie młoda jesteś Ja mam 27 lat i dopiero się na dziecko zdecydowałam, ale u mnie z pracą była niepewna sytuacja, dopiero teraz się wszystko ustabilizowało
Ale jak najbardziej pochwalam takie wczesne zachodzenie w ciąże, na pewno dla kobiety to lepsze niż czekanie (jak ja:P) do prawie trzydziestki
Poza tym potem ja będę zazdrościła takim babeczkom jak Ty, że macie odchowane dzieci, a ja dalej na wywiadówki muszę chodzić hehe
P.S. To super, że jesteś dobrej myśli, to bardzo ważne Nie dajmy się lękom!!Myszusia, Erl lubią tę wiadomość
-
Myszusia, brak mi słów... Twoja historia jest bardzo smutna Nie wiem co powiedzieć, zatkało mnie. Strasznie Ci współczuję, choć nigdy czegoś podobnego nie przeżyłam i nie potrafię sobie tego wyobrazić jak bym się czuła na Twoim miejscu. Jesteś 2 lata młodsza ode mnie ale myślę, że po mnie nie byłoby co zbierać po takich przeżyciach. Naprawdę dzielna z Cb dziewczyna i należy Ci szacunek i medal za odwagę. 3mam kciuki za Cb bardzooo i życzę Ci kochana kolejnej ciązy ze szczęśliwym finiszem. Oby Twoje kolejne dzieciątko było zdrowe.
agaton, Myszusia, _ola_ lubią tę wiadomość
-
agaton i Aganeska Dziękuję Wam bardzo dziewczyny za słowa otuchy i zrozumienie mnie. Kto by sobie pomyślał, że takie rzeczy mogą nas spotkać. Nigdy nie wiadomo co dla nas los szykuje. Każda z nas ma coś zapisane tylko jeszcze nie wiemy co. Oby tylko dobre rzeczy. Ja na początku ciągle płakałam po stracie dziecka. Później wzięłam się za siebie i powiedziałam, "nie poddam się! Trzeba walczyć dalej! " no i tak zrobiłam. Powiedziałam mężowi, ze chce nadal starać się o dziecko. On nie chciał, bał się, ale kochaliśmy się z kończeniem we mnie. Mam nadzieje, ze Szefunio z góry wynagrodzi KAŻDEJ z nas z osobna trud i wszystkie nieprzespane i wypłakane noce Będzie tylko lepiej dziewczyny! Głowa do góry! Jestem tutaj żeby pomagać Wam, wspierać! I na ile to będzie możliwe, będę się starała to robić
Aganeska lubi tę wiadomość
❤❤ -
Ahh bym zapomniała, byłam dzis u urologa. Powiedział mi, żee jakas zmiana jest na lewej nerce. Jakaś narośl. Powiedział że nadnercza są przerośniete. Pytał czy ktos w rodzinie chorował na nowotwór. U mnie w rodzienie wlasnie duzo było kamieni na nerkach ale ciocia miała nowotwór nadnerczy... za 6 miesięcy kontrola, nic z tym nie robimy na razie. Pozostaje cierpliwie czekać.❤❤
-
Myszuniu, na jakiej podstawie lekarz stwierdził narośl? Dał skierowanie na dodatkowe badania? Jeśli nie, dlaczego? Jeśli jakiś proces chorobowy jest obecny w ciele, trzeba działać. Drąż, nie czekaj. Ta sama sugestia co wcześniej, jeśli lekarz sugeruje obecność zmian które mogą się znowotworzyć, a nic nie zleca, skonsultuj się z jeszcze innym lekarzem, poczytaj opinie o urologach w Twojej okolicy żeby trafić do dobrego specjalisty. Pracuję w służbie zdrowia i niestety wiem, że często diagnostyka przeprowadzana jest bez odpowiednich badań (bo NFZ szczędzi kasy), a skutki są takie że właściwa diagnoza stawiana jest późno. Nie chcę Cię tu straszyć, tylko zachęcam do konsultacji u jeszcze innego specjalisty i szczegółowych badań.XII 2017 IMSI => 22 I 2018 CRIO z EG 3-dn. Maluchów 8A i 6B => 8dpt II beta 11; 9dpt 23,4; 11dpt 79; 14dpt 357,2; 16dpt 918,1; 23dpt 8646; 25dpt ❤ ur. 17.10.2018
❄❄
1 VI 2014 Aniołek [*] -
Ja miałam rok temu torbiel na nerce 8mm. Chirurg kazał przyjść za rok jeśli nic mnie nie będzie bolało żeby stwierdzić czy rośnie, maleje czy stoi w miejscu. Jeśli tak to wcześniej. Torbiel sama znikła. Stwierdził, że mogła to być kurzajka nerkowa i to jest bardzo częste.
-
Ehhh no właśnie... Ja jak przeżywałam jak podejrzewali u mnie tętniaka. Zwłaszcza, że mama miała tętniaka i ledwo uszła z życiem. Miałam wtedy 12 lat. Brat 10 lat, siostra 5 a tato się szykował na operację kręgosłupa lędźwiowego. Wszystko się opierało o mnie. Moja babcia jeszcze w dodatku mnie rujnowała bo mówiła, ze to moja wina bo jestem podła i mamę denerwuję. Ale na szczęście wszystko z mamą już dobrze. Nie ma żadnych powikłań po operacji. Życie jest ciężkie Inni nie zdają sobie tego sprawy i nie umieją tak na prawdę współczuć dopóki nie doświadczą złych rzeczy w swoim życiu.
-
Myszusia bedzie dobrze, moj tata tez ma podobne problemy z nerkami i lekarz mowil ze jak torbiel jest mala to jej sie nie rusza tylko co jakis czas obserwuje. Mnie tez sie chorubska czepiaja w poniedzialek ide do gastrologa bo mi z kolei zoladek szwankuje
Wszystkie mamy tlum problemow i zmartwien ale mysle ze trzeba sie trzymac bo wszystko sie jakos ulozy. Zastanawiam sie czasem czemu wciaz mam pod gorke ale juz nie czuje sie z tym sama dzieki Wam i Waszemu wsparciu
Ps. Mi w tym roku stuknie 27 choc caly czas czuje sie na 18Myszusia lubi tę wiadomość
-
Właśnie Ola ja już na półmetku prawie do 30 a tu się od ponad 2 lat nic nie dzieje. Szkoda Może taki mój los?
Co do problemów to powiem tylko tak: im więcej problemom śmiejemy się w twarz tym szybciej znikają. Tak samo jest z chorobami. Nie wolno sie załamywać, choć wiem, ze to tylko tak prosto powiedzieć, trudniej zrobić. Ale optymizm to podstawa. Łatwiej wtedy żyć, pozbierać się i stawić czoła wszystkiemu_ola_ lubi tę wiadomość
-
Aganeska ja staram sie juz ponad 5 lat i wszystko spelza na niczym, jak bylam na skraju zalamania to znalazlam to forum i to wlasnie Wy dziewczyny dajecie mi sile naprawde niby tylko internet ale duzo to dla mnie znaczy. Myslalam ze tylko ja na tym Bozym swiecie nie mam dzieci
-
Ja też się ciesze z tego forum, zwłaszcza, że są tu ludzie ze wspólnym problemem. To mój niespełna 2 cykl z OF ale lżej podchodzę do tematu dzięki dziewczynom. Ze znajomymi czy rodziną się nie da tak pogadać bo nie rozumieją tego czego czuję. Z resztą ja i tak nie staram się rozmawiać o tym z nikim. W ten sposób , w jaki piszę tutaj bo grono moich znajomych nawet tych najbliższych pomyślałoby, że mam jakiegoś fisia albo ze dramatyzuję. Raz rozmawiałam z moją "przyjaciółką" o tym, ze chcę mieć dziecko a nie jest mi to dane od jakiegoś czasu. Ona potraktowała mnie jak dziwaczkę, jakbym była z innego świata. Ona ma 2 dzieci i że to przecież proste. Mówiła do mnie tak jakbym nie wiedziała skąd się dzieci biorą. Druga koleżanka, która miała problemy z zajściem od ponad roku - cudem zaszła, ma 3 miesięcznego synka. Wcześniej gdy miałyśmy wspólny problem, rozmawiałyśmy dużo i się rozumiałyśmy. Teraz ona traktuje mnie jak nieudacznika jakiegoś w tej sprawie. I temat zakończony.