Ciąża w Holandii
-
WIADOMOŚĆ
-
ao12. wrote:Dzisiaj o 7:55 przyszła na świat nasza córka Alicja, waga 3550 g i długa na 49cm, pięknie zassala cyca, miałam znieczulenie, bo o 23 nie wytrzymałam już bólu. Wody odeszły mi o 23:55 i były już zielone. Zostałam delikatnie nacieta.
ao12. lubi tę wiadomość
-
Cześć dziewczynki:-D
Mam już poród za sobą, ale nie będę go mile wspominać, umeczylam się strasznie.
Po trzeciej tabletce na rozwarcie, przyszły skurcze które trwały już 1,5 minuty i były bardzo bolesne do nich doszły bóle krzyżowe, nie pomógł prysznic, nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Poprosiłam o coś na ból, położna skontaktowala się z dyżurnum ginekologiem, zdecudowali, że najlepszym rozwiązaniem będzie podanie mi znieczulenia w plecy. Przenieśli mnie na porodowke. Szybko przyszedł anestezjolog, dostałam znieczulenie ( sam moment wklucia bardzo nieprzyjemny).po chwili zaczęło działać. Podlaczyli mi balonik na mocz, i ktg aby rejestrować maleństwo i skurcze. Dodatkowo podlaczyli mi jakąś kroplowke (w ciągu porodu było ich 3)
Po podaniu znieczulenia usłyszałam pyk, i poczułam jakieś ciepło między nogami odeszły mi wody - płynęły długo, zmieniali mi podkłady aż 3 razy - miałam wielowodzie.
Wody okazały się zielone, mała zrobiła kupkę.
Co 15 min miałam mierzone ciśnienie.
Około 6 rano miałam rozwarcie na 8 cm, zmniejszono mi znieczulenie, do główki dziecka podlaczyli sondę, która pokazywała bicie serduszka.
Dostałam kroplowke na wzmocnienie skurczy partych. Położna powiedziała, że do do 8 urodze.
Parlam i okazało się, że bez nacięcia się nie obejdzie, znieczulili mnie i nacieli. Parlam i po ok 20 min urodziłam Alicję. Położyli mi ją na piersiach, mąż przeciął pempowine.
Gdyby nie mąż, pewnie bym nie miała sił, cały czas mnie wspierał, mówił, że już widać główkę, jak główka wyszła reszta wyskoczyła migiem.
Mąż dziękował mi, że byłam dzielna, i że urodziłam Alicję, pocałował i powiedział, że kocha mnie. ..
Zaczęło się zszywanie rany, mała dostała 10 punktów.
Posprzatali wszystko, ubrali Ale.
Dostaliśmy ciasteczka z różową posypka, oraz śniadanie. Mała była cały czas z nami.
przyszła położna, pomogła mi wziąć prysznic i się ubrać, następnie przywieźli nas do 2 osobowego pokoju. Przyszedł lekarz obejrzeć małą i o 16 wychodzilismy juz do domu. W szpitalu pokazali mi jak przystawiac dziecko do piersi, mała zaskoczyła od razu:-D
Po przyjeździe do domu, pani z Kraamzorg przyszła na 1 wizytę.
Dzisiaj dowiedziałam się ,że mam aż 5 szwów, i od parcia żylak odbytu na wierzchu, rana mnie niemiłosiernie boli,ale muszę być dzielna. Mąż mi we wszystkim pomaga
Miałam ciężki poród, ale cieszę się, że maleństwo jest już z nami.Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2014, 20:04
madziallena lubi tę wiadomość
-
Martucha_ wrote:w większości porody wywoływane sa cięzkimi porodami ale wazne ze masz to juz za sobą, dałaś rade a teraz masz córcie juz przy sobie:) a jak pomoc z kraamzorgu? zadowolona jestes?
Jutro ma przyjść położna i pobrać krew z pięty Ali.
Szwy zaczynają mnie ciągnąćMartucha_ lubi tę wiadomość
-
hej dzisiaj po 2 w nocy zaczął bolec mnie brzuch, po 4 skurcze były juz co 5 min wody odeszły pojechaliśmy do szpitala gdzie robili nam ktg od 7 rano a o 11 stwierdzili ze mozemy wracac do domu... wkurzyłam sie skurcze co 4 min bolesne, wody odeszły ale to nie powód zeby zostawic mnie w szpitalu... jutro rano znowu na ktg a jak nic sie nie zmieni to dopiero w piątek indukcja... masakra
-
Martucha_ wrote:hej dzisiaj po 2 w nocy zaczął bolec mnie brzuch, po 4 skurcze były juz co 5 min wody odeszły pojechaliśmy do szpitala gdzie robili nam ktg od 7 rano a o 11 stwierdzili ze mozemy wracac do domu... wkurzyłam sie skurcze co 4 min bolesne, wody odeszły ale to nie powód zeby zostawic mnie w szpitalu... jutro rano znowu na ktg a jak nic sie nie zmieni to dopiero w piątek indukcja... masakra
Ja zmęczona, ale szczęśliwa, że mam swoją Alę w domu.
Dzisiaj była położna i pobrała próbki krwi z piętki małej, bidna płakała.
Na szczęście krótko, bo mi ładnie zasnęła po karmieniu
Powodzenia dziewczynki -
Martucha_ wrote:hej dzisiaj po 2 w nocy zaczął bolec mnie brzuch, po 4 skurcze były juz co 5 min wody odeszły pojechaliśmy do szpitala gdzie robili nam ktg od 7 rano a o 11 stwierdzili ze mozemy wracac do domu... wkurzyłam sie skurcze co 4 min bolesne, wody odeszły ale to nie powód zeby zostawic mnie w szpitalu... jutro rano znowu na ktg a jak nic sie nie zmieni to dopiero w piątek indukcja... masakra
Kochana trzymam kciuki aby akcja szybk się rozwinęła:) -
hej dzisiaj w nocy o 1.37 urodziłam Nicole 3085g. Akcja byłam błyskawiczna ledwo zdązylismy do szpitala, jak dojechalismy to miałam juz 9 cm rozwarcia godzinke pózniej Mała była juz z nami. Teraz jestesmy w domku i odpoczywamy.
ao12., Madlen222 lubią tę wiadomość