Ciąża w Niemczech
-
WIADOMOŚĆ
-
Iwa09 wrote:Tylko martwie sie o Elterngeld...ze to jest na moja niekorzysc
A chorobowe w ciazy wynosi 100% to mozna wiecej dostac?
Ewelina to bardzo pocieszajace co piszesz. Kazdy mi mowi ze 3 mies to minimum zeby z takim maluszkiem moc jechac. I ja tez tak myslalam ale teraz widze ze nic nie jest przesadzone. Tylko obawa zostala....czy sobie poradze. Kazdy powtarza ze tak, ze instynkt itd..
Ehh chyba nie uwierze dopoki sama sie nie przekonam...juz sie nie moge doczekac
Kinga tak jestem ubezpieczona w AOK i masz racje nie mozna sobie rodzic w innym kraju od tak. Chociaz teoretycznie moim zdaniem porod zazwyczaj przychodzi naglei karta EKUZ powinna wystarczyc
nie mozna tez korzystac z planowanych zabiegow operacji czy wizyt lekarskich.
Ja mam dokument e106. On jest taka zgoda DE na leczenie mnie tutaj. Czyli moge robic wszystko co refunduje NFZ.
Zeby go otrzymac trzeba zlozyc wniosek w AOK, oni wysylaja to do Berlina, Berlin do mojego NFZ-u, NFZ wysyla do mnie formularz gdzie wpisuje dane (obywatelstwo, adres zam itd) - odsylam to im. I tyle.
Jak wroce do DE mam zglosic ze wrocilam i oni ten dokument anuluja. -
Iwa poradzisz sobie ,zobaczysz jak dziecko urodzisz to nawet nie będziesz wiedzieć skąd on się poprostu pojawi i dasz radę
W kwersti chorobowego to może inne dziewczyny pomogą ,bo ja nie byłam. Ale chyba te pieniądze co AOK ci wypłaca nie liczą później do EG.
Szef nieładnie robi a wypłacić musi,jeśli nie to będziesz musiała złożyć skargę do sądu pracy.
Wszystko jest za darmo i żadnych kosztów nie ponosisz ale musisz tu być osobiście.Najlepiej rob sobie kopie zwolnień i wszystko poleconym wysyłaj i faxuj żeby wszystko dostawał na czas bo zawsze może ci wmowic że nie dostał na czas chorobowego.a długo ci już tak nie wypłaca?
Podróż z maluszkiem nie jest łatwa na pewno ale z większym dzieckiem chyba gorsza
Sama będziesz wiedziała kiedy jesteś gotowa na powrót i czy to będzie 2 tyg po porodzie czy 3 miesiące to twoja decyzja.
-
nick nieaktualnyIwa Elterngeld dostaniesz na pewno, 65 lub 67% dochodu z ostatnich 12 miesięcy, liczą średnią z 12 miesięcy przed porodem. Jeżeli te 65% wyjdzie mnuej niz 300€ to nie mozesz dostac mniej, te 300€ to jest minimum. Czy kasa wyplacona przez AOK sie liczy tego nie wiem. Na pewno przysluguje Ci nie mniej niz 300€ przez rok (chyba ze rozlozysz to sobie inaczej), plus KG dla maluszka.
A co do podrozy z maluszkiem, to mnie sie wydaje ze im mniejsze dziecko tym lepiej. Co prawda długą podroz z synkiem dopiero mamy za soba, ale musielismy jechać w nocy zeby spal, teraz mysle te jakbysmy pojechali jak mial np. miesiąc czy dwa to byloby latwiej, bo wtedy duzo spal i nie byloby znaczenia dla niego czy jedziemy w nocy czy w dzien. Trzeba tylko pamietac o postojach co 2-3 godziny zeby wyciagnac malucha z fotelika.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2016, 08:09
-
Jak ja nie zwariuje to bedzie cud.
Wczoraj w zlobku jedna wychowawczyni mi mowi ze mam z Jasia prowadzaca umowic Termin na rozmowe w sprawie Jasia.
Dzis ja spotykam i pytam po co ten Termin, czy sa problemy? a ona ze nie, ale widzi ze chyba u nas w domu sa klopoty. Pytam dalczego, a ona ze ja sie za duzo pytam: czy dziecko spalo, cyz jadlo, jak minal mu dzien, i to sa sygnaly dla niej ze sie za duzo martiwe, tzn. ze sa jakies klopoty.
Noz kur... meza tez sie pytam co jadl i jak mu minal dzien w pracy. Cyhba normalne nie, a ona mi ze inny rodzice sie tak nie wypytuja. Powiedzialam ze jak Jas zacznei mowic to ja sie tez nie bede wiecej o nic pytac, bo on mi odpowie.
Ja naprawde sie czasem czyuje jakbym na jakies obcej planecie byla.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2016, 08:38
-
Kinga masz racje. Nie ma co ryzykowac juz teraz. U mnie do konca 2 miesiace i tez bym chetnie gdzies pojechala ale u meza ciazko z urlopem teraz. W dodatku ten paskudny wirus Zika
lepiej siedziec w domu.
Orchidea z tego co wyczytalam we wniosku to licza. Tylko jak pobieralas na drugie dziecko to nie wliczaja. I jesli utracilam dochod z powodu ciazy to trzeba dolaczyc dowod i wtedy tez tego miesiaca nie wliczaja. Tylko nie wiem co moze byc tym dowodem?
Z szefem sprawa wyglada tak ze nie wyplacil mi za 1 miesiac. Wyslalam mu drugie L4 (z inna diagnoza o czym jeszcze nie wiedzialam) emailem i listem poleconym. Pamietam ze w jakiejs sprawie do nich dzwonilam i pytalam czy doszedl email...miala to dziewczyna sprawdzic.
Po miesiacu dostalam emaila zebym mu przeslala jeszcze raz to zwolnienie bo do nich nie doszlo. Wszystko mialam na kompie wiec dlugo na odp nie czekali. Moze byc scan. I wiecie co jeszcze napisal? Zebym oddala ok 300e bo za duzo zaplacil...za pierwsze zwonienie powinien zaplacic 6 tyg a zap za wiecej. I ja glupia mu oddalam jeszcze niczego nie swiadomawyslalam emaila ludzac sie ze moze nie wie ze jest nowa diagnoza ale nawet odpowiedzi zadnej nie dostalam. W dodatku jak na zlosc zgubilam potwierdzenie nadania tej przesylki
(( wszystkie mam a ta gdzies diabel ogonem nakryl
Eh i nie wiem czy jest sens wojowac z nim bo mam droge powrotna do pracy otwarta. Juz mi sie troche odechcialo tam wracac bo wykorzystuja fakt ze jestem zielonym obcokrajowcem ze slabym jezykiemale wiecie jak ciezko o prace
Monika licza srednia z 12 miesiecy..czyli ja musze miec dochod przez te 12m czy poprostu jesli wykarze dochod z 11 lub 10 mies oni to zlicza i podziela na 12?
Co do podrozy z maluszkiem to macie racje dziewczyny. Dziekuje za dobre slowoWszystko okaze sie w praniu. A dzieki Wam teraz wiem ze nie koniecznie musze czekac min 3 mies. Jak malutki bedzie zdrowy to sama ocenie kiedy jestem gotowa na wyjazd z nim
Iwa09 -
Iwa ja tez sie balam ze nie dam rady w pl mama pomagala dziecko u mnie plakalo brala ja mama i jak reka odiol ( polozna mowila ze to przez to ze ode mnie czuje mleko i placze żeby dać cycka) Do Niemiec wzielam tesciowa byla 1,5 tygodnia. I tez ona lepiej mala usypiala niż ja a mama pierwszy tydzień plakala dużo i tesciowa jakoś to ogarniala. Wiec jeszcze bardziej balam sie zostać sama bo maz do pozna pracuje. Ale jak tylko zostalysmy sam na sam to nauczylysmy sie swojego rytmu i mala juz nie byla marudna procz wieczornych kolek , ale tego nie przeskoczysz jeśli są. Jak chcesz jechac w dzien to lepiej z maluszkiem który spi caly czas choć ja osobiście wole jezdzic na noc. Nie zaburzam wtedy rytmu dnia. Teraz jrchalysmy w dzien do pl 3 godziny spala a później juz nie chciala byc w nosidelku plakala, ale dawalam jej pierś co jakiś czas na chwilke nie wyjmując jej z fotelika i dalysmy rade, ale akrobacji trochę bylo. Jechaliśmy 6,5 godziny tym razem wiec luz. My mamy nie cale 800 km. Powiem ci tak dla dobra zwiazku szybko wracaj. Ja jakbym miala to wzzysto przejść jeszcze raz to albo bym dostala w de albo bym mężowi nie pozwolila wyjechac. Wiec pewnie to pierwsze. Ja nie rodzilam w de ze względu na język a wiadomo pierwsze dziecko to czlowiek nie wie co i jak.
-
nick nieaktualnyJa tez pytam TM czy zjadl to co mu dałam czyi ile spal i czy sie bawil i ogolnie co robil...problemow zadnych nie mamy...chyba to normalne że mama sue pyta o takie rzeczy, a moze nie??? Ja meza tez pytam co w pracy i takie tam. Może niemieckie rodziny nie prowadzą takich dialogów?? Dziwne podejście. Wychodzi na to ze rodzice maja zostawic dziecko i isc sie zrelaksować.
-
Iwa dokladnie sama ocenisz. A maz twój co jaki czas do pl przyjezdza? Moj jezdzil co 2 tyg ale jak mala sie urodzila to taka nerwówka wiadomo ze on by chcial byc z dzieckiem tez. To tak jakby nam ktoś dziecko zabral i pozwolil odwiedzać raz na tydzień. To tez jest jego dziecko nie tylko nasze i on tez przy nim chce byc
-
nick nieaktualnyIwa podziela na 12. Jezeli nie chcesz wracac do pracy to bym wojowala, jezeli tak to grzeczniej troche. O prace latwo nie jest, sama teraz szukam i jakos nie idzie. Chyba jednak na produkcje sue wybiore, tylko tam zawsze 3 zmiany, teoretycznie jest to do ogarnięcia, ale boje sie sfrustrowania taka praca, bo nie chodzi o chore ambicje tylko ja chce mowic z ludzmi po niemiecku, a na produkcjach to polowa Polaków wiec gdzie tam szlifować jezyk.
-
A my z kolei jedziemy na święta do pl w dzień
, to juz 4-ty raz jazdy za dnia, Lena na tyle duża że juz wytrzymuje, zresztą średnio 2-3 razy w roku pokonujemy tą trasę do pl więc juz rozumie, oczywiście musi mieć sporo zabawek, klocki, książki, kredki, a jak juz pod koniec trasy marudzi to wlaczam jej bajkę na tablecie, no i my mamy mało postoi bo 2-3, w tym jeden długi gdzieś w Czechach w McDonald na kawę i jakieś jedzenie i żeby Lena mogła pobiegac, tak to dopoki siedzi bawi sie lub ogląda swiat za oknem to nie zatrzymujemy sie.Nocne jazdy były dobre jak była mniejsza chociaz zawsze w aucie w nocy gorzej spała niż w domu, płakała, marudzila no i cały dzień po dotarciu na miejsce była taka rozbita a my umęczeni.
-
Iwa dwa razy ci pisałam, że średnia z 12 miesięcy i jak masz mniej przepracowane to mniejsza wyjdzie.
My pierwszą podróż 18 godzin jechaliśmy i mała miała 3 miesiące, zatrzymaliśmy się tylko 2 razy na jedzenie i nie wyciągalismy jej co 3 godziny z fotelika. Ale jakbym miała jechać z mniejszą to też bym pojechała. U nas z tym problemu nie było. Teraz jedziemy i oczywiście w nocy dlatego, że mała śpi ładnie i nie budzi się na jedzenie jak w dzień. -
nick nieaktualnyMonika przecież Twój Mąż jest Niemcem to z nim możesz szkolić język np.mowcie do siebie tylko po niemiecku,Mąż Cię bedzie poprawiał,wyłapywał Twoje błędy,a jak bedzie brakowało Ci słówka to podpowie
chyba nie można mieć lepszej sytuacji niż Ty
a teraz jak ze sobą rozmawiacie?po polsku?Mąż tak dobrze umie polski?
A co do pracy to Cię rozumiem...ja kompletnie nie mam tu pomysłu na siebie,mam magistra,pracowałam w PL w urzędzie,wiec nie uśmiecha mi sie iść tutaj do pracy fizycznej,a znowu za słabo z językiem u mnie żeby celować wyżej.No,ale będę sie o to martwić jak małego odchowam i musze ogarnąć język.
My jechaliśmy z małym jak miał 2,5 msc do PL na święta i zero stresu z tym było,bajka,super wycieczka i wspomnienia,cała drogę przespał,tylko na jedzonko sie budził,zero płaczu,a jechaliśmy z 10 godzin,powrót to samo.A jechaliśmy w dzien,bo ja wole w dzien jeździć bo tak jakbyśmy jechali przez noc to my bylibyśmy padnięci po przyjeździe a mały byłby wyspany i chciał rządzić wiec i tak dzien do kitu by był.
Teraz na Wielkanoc tez jedziemy do PL.Ale mój syncio do dziś uwielbia podróże samochodem nic go lepiej nie wycisza i usypia,mam nadzieje ze tak mu zostanieMoze ma to po rodzicach bo my uwielbiamy podróżować i jeździć samochodem.
Ewelina i Iwa ja to właśnie dziwie sie Waszym Mężom ze Wam tak pozwolili na zostanie z dzieckiem w PL.Ja to sobie tego nie wyobrażam.Przeciez te pierwsze tygodnie,poród to najpiękniejsze chwile w życiu,szkoda spędzać je samemu..Mój Maż po Wielkanocy ma wrócić do DE a ja chce zostać jeszcze trochę to juz mi marudzi...nie chce zeby mu cos umknęło nawet teraz z rozwoju synka a co dopiero od razu po porodzie.
A co do języka przy porodzie nie ma sie co martwić,nie my pierwsze i ostatnie Polki co rodzą w DE ze słaba znajomością języka.I tak chyba w każdym szpitalu pracują Polacy,w szczególności położne,u mnie na każdej zmianie była jakaś Polka.A warunki i traktowanie duzo lepsze niż w PL jak rozmawiam z koleżankami.
Powidlowa Wy macie do domu 18 godzin???wow! To nocy Wam nie starczyWiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2016, 11:09
-
Koalka z warunkami szpitalnymi sie nie zgodze ja rodzilam w Katowicach warunki super przy porodzie mialam dwie polozne mega mnie wspieraly lataly kolo mnie byly na każde skinienie na koniec przyszedl jeszcze lekarz jak juz poród sie zaczol na dobre. Po porodzie co chwila przychodzila jakas pielęgniarka pytac czy nie trzeba w czymś pomoc żeby dostawic dziecko do piersi czy cokolwiek. Jak jakieś dziecko plakalo w nocy to proponowaly ze wezmą na noc żeby mama sie wyspala. Poki co doświadczenia u lekarza z mala w de kiepskie. Generalnie dla nich każdą wysypka sucha skora i w ogóle chyba wszystko jest normalne smarować kremem i nawet nie powiedzą jakim. A szkoda gadac ja jestem niezbyt zadowolona z tutejszych lekarzy.
Moj maz byl z nami jeszcze tydzień po porodzie, ale dla mnie to nie byly najpiekniejsze chwile jak to kazdy mowi. Dla mnie nie bylo nic pieknego w zszytym kroczu nie mocy siadania itd. Wiadomo cieszylam sie ze mama juz jest ze mna jednak piękniejsze chwile to mamy teraz -
Powidlowa wiem ale pewnie nie zalapalam
Dla mnie to jest wszystko skomplikiwane. W dodatku moja skleroza w ciazy sie rozwinela i latwo mnie zdekoncentrowac
Ewelina moj maz pracuje w nocy i nie przyjezdza tak czesto. Ostatnio byl w styczniu, za tydz. przyjezdza na 3 dni a pozniej dopiero w maju....w dzien mojego porodu, szef nie dal mu wczesniej wolnegoAle bedzie 3 tygodnie.
Bardzo ciezko jest nam tak osobno zyc ale wiem ze to sie kiedys skonczy. A w De bylam w szpitalu i rozmawialam z polozna...nie ma polskich gin ani pielegniarek. Nie pytalam o pediatre...ale watpie zeby byl. Dlatego rodzic chce w Pl.
Co do podrozy to tez mam ok 800km i bez korkow, z postojem tylko na tankowanie jedziemy 7-8h ale z takim maluszkiem trzeba liczyc wiecej. I faktycznie dla takiego malca noc jest najlepsza. W lato chlodniej i nie ma korkow.
Monika chyba zostawie juz te pieniadze. To jest 1 miesiac a nie wiadomo co bedzie w przyszlosci. Moge potrzebowac tej pracyIwa09 -
Koalka normalnie jezdzimy 12 (1200km), ale korki takie były,że szok. DO tego 2 karmienia.
Ja też tak jak ty nie wyobrażam sobie, żeby w "najlepszych chwilach życia szkraba" mojego męża nie było.
Iwa z własnego doświadczenia powiem ci CIESZ SIĘ, że Polaków jak na lekarstwo macie.