Ciąża w Niemczech
-
WIADOMOŚĆ
-
Iwa ja mieszkam na wsi i to takiej że szok
, mam wokoło same pola, krowy, konie, jedną piekarnie która jest czynna tylko do 12, mięsny i jakiś mini sklepik w stodole czynny jak im się chce
, do najbliższej miejscowości niewiele większej od mojej mam 3 km
A i tam gdzie rodzilam tez nie było polskiego lekarza ani położnych, ale mam wrażenie że to im bardziej zależało żebym zrozumiała niż mi, zresztą zalezy mi żeby Lena miała kiedyś (za ok 5lat )niem. obywatelstwo a chyba łatwiej będzie jak się tu urodziła... Tak mi się wydaje
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2016, 17:39
-
Powidlowa ale fajnie byloby sie od czasu do czasu wybrac na kawe i moc "normalnie" pogadac.
Teraz jak tak mysle to znamy taka pare on ukrainiec (pracuje w firmie gdzie moj maz) ona polka. Ale juz o nich zapomnialam bo nie utrzymujemy z nimi kontaktu.
Ehh wyciagnac reke o pomoc potrafia ale sami nie pomoga zebys czasem Ty nie mial lepiejIwa09 -
Annaki ale jezyk pewnie znasz b.dobrze albo maz i dogadac sie z pediatra nie masz problemow. U mnie troche sie tego obawiam...ale jakos trzeba bedzie dac rade. Jak juz wszystko organizacyjnie ogarne...kiedys, to pojde na kurs.
Apropo kursu. Czy ktoras z Was korzystala z jakiegos? U mnie jest Volkshochschule i nawet bylam zapisana ale odwolali i kazali sie pytac po nowym roku
Troche Ci zazdroszcze tej wsija sie wychowalam na wsi a w De mamy malutkie mieszkanie w bloku na 3p. Ciezko mi sie przyzwyczaic....szczegolnie w lato.
Iwa09 -
nick nieaktualnyKoalka moj maz jest Polakiem. Przyjechał do DE jako 7-mio latek. We wrześniu w PL zaczął pierwsza klase a od stycznia juz w DE poszedł do szkoły. W domu mówili po polsku i on mówi bardzo dobrze ale tez duzo czytal po polsku, mimo wszystko ma czasami problemy z odmianą. On ma niemieckie obywatelstwo z racji pochodzenia nie tylko "zasiedzenia". Myślisz ze nie chce z nim rozmawiać po niemiecku? Często nawet sama zaczynam, to on pociągnie ze dwa zdania i przechodzi na polski albo nie chce mu sie mnie korygować. Niby sytuacja komfortowa ale rozmowca niestety oporny. Przed przyjazdem tutaj pracowałam w spolce urzedu miasta Katowice, tez troszkę jak w urzedzie i lubilam to co robiłam, teraz do urzędu startowac nie będę ale milo byloby znalec cos w stylu pomocy w biurze. Bylam ostatnio na rozmowie na Teamassistentin no ale angielski za slaby i Pani mi doradziła iść na kurs, powiedziałam jej ze teraz to ja się skupiam na niemieckim i nie znając porządnie niemieckiego jak mam tu iść na kurs angielskiego.
Ja bym tam wolała na wsi lub jakiejś malej miejscowości mieszkać. Spokój taki a tak to wiecznie samochody albo drące się pod oknem tureckie dzieci, czy Turcy nie pozwalają kilkunastoletnim synom isc pograc w pilke do parku na boisko 100m do domu...no, moze 200? I czasami jak slysze polski na ulicy czy w sklepie to wstyd sue przyznac ze ja tez z PL. Choc z drugiej strony ciesze sie z kilku Polskich znajomych.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2016, 19:20
-
Iwa ja bardzo słabo znam niemiecki. Coraz więcej rozumiem, ale zeby coś powiedzieć.... A jak już muszę, to jak kończę, to mi samej uszy wiedną, bo tak się skupiam na treści, że nie nie panuje nad szykiem. I co z tego ze znam zasady, jak nie potrafię ich stosować. Wcześniej chodziłam na kurs,a potem mieliśmy przeprowadzkę i okazało się ze tu Vhs funkcjonuje inaczej. W poprzednim landzie poziom trwał miesiąc, a tu semestr... Jak już doczekałam do początku kursu, to miałam takie mdłosci, ze prawie z domu nie wychodziłam, wiec musiałam zrezygnować. Do gin. specjalnie chodzę do niemki, by sie osłuchać ze słownictwem i potem dac sobie radę w szpitalu. Z tego powodu zapisałam się na Geburtsvorbereitungskurs i dużo rozumiałam (asekuracyjnie wzięłam kurs z partnerem, by w razie czego mnie ratował
. Wtedy zauwazyłam ze jak jestem już bardzo zmeczona, to przestaję rozumiec niemiecki
A i jeszcze kupiłam książkę o ciąży po niemiecku i tak czytalam po kilka stron. Poczatkowo było dużo ciazowego słownictwa, ktorego nie ogarnialam, ale z czasem było coraz lepiej.
Teraz mysle o czymś podobnym, by dać sobie radę u pediatry.
W poprzednim landzie też spotykałam mało polakow, ale ludzie byli bardzo sympatyczni i tłumaczyli wszystko jak krowie na rowie. Teraz mieszkamy w większym miescie i nie jest już tak różowo, a urzedy są tak samo odpychajace jak w pl. -
Iwa ja znam tyle o ile, bardziej zrozumię niż odpowiem, a jak odpowiem to tak bez ładu i składu ale ludzie mnie chyba zrozumieją
. Mąż zna dość dobrze, u niego gorzej z pisemnym, nie bardzo potrafi, tak samo jesli chodzi o zalatwianie jakis dokumentow, ale dogada się wszędzie, u lekarza to on mówi
. ja to tylko jak gdzieś muszę, w sklepie, na krabbelgruppe, na poczcie itp
Ja na wsi ale mieszkam w takim domu 6-cio rodzinnym, jednym z dwóch, więc czuje się jak w bloku, na szczęście na brak ciszy nie narzekam, u nas to tak cicho że słychać jak konie rżą po drugiej str ulicy i krowy muczą hihi
Monika czy Ty skladalas papiery na ten landeserziehungsgeld? Jak nie to się spiesz bo to ponoć tylko do 18mż, ja zlozylam trochę późno bo w listopadzie i w sumie uznali mi tylko 17 i 18mż , ale zapłacili. -
nick nieaktualnyAnnaki mialam nie skladac bo niby jak dziecko jest w zlobku albo u TM to nie dostaje sie tego. Ale sami przyslali papiery wiec skladamy, teraz w poniedz. idziemy do lekarza na szczepienie to od razu podpisze nam taki dolaczony przez nich dokument i zobaczymy czy coś dostaniemy.
A mialam pytac...gdzie Ty do PL jeździsz ze przez Czechy? -
Iwa my mieszkamy w takim maleńkim miasteczku gdzie jest wszystko szpital sklepy szkoly no wszystko co potrzebne, ale jest naprawdę male a my mieszkamy w domku 3 minuty od " centrum" taki bardziej rynek. Jest spokój i cisza. Wczesniej maz mieszkal na dwóch wsiach wszedzie daleko strasznie mi przez to niemcy sie nie podobaly i czulam ze sie nie zaklimatyzuje, ale jak tylko wjechalam pierwszy raz do tej miejscowosci odrazu mi sie spodobalo. Poznaliśmy parę Polaków z 2 dzieci. Jak na razie to bardzo fajni ludzie. Wiemy, ze jest tu jeszcze kilku Polaków nawet 3 domy od nas dwa domy nowo wybudowane są w jednym juz mieszkaja Polacy a do drugiego lada dzien sie wprowadza, ale nie bylo jeszcze okazji sie poznać.
Odnośnie Polaków za granica nasluchalismy sie strasznie dużo maz byl bardzo negatywnie nastawiony, ale jak sam mówi odzyskam wiare w ludzi. Jak na razie spotkaliśmy samych gajnych ludzi (Polaków) maz pracuje w większości z Polakami, ale naprawdę kazdy kazdemu zawsze śluzy pomocą.
Co do języka ja nie mowie nic po niemiecku samej uczyc po pierwsze sie nie chce po drugie nie bardzo jest czas, ale jak mama juz nie będzie na piersi a maz z.ieni prace na taka z której będzie wracal o normalnej porze to chce isc na kurs choć tak na próbę zobaczyć. Musze sie nauczyc tego języka jak mam zamiar tu mieszkać jeszcze jakiś czas
-
nick nieaktualny
-
Wydaje mi sie ze praca z niemcami bardzo duzo daje. Duzo mozna sie nauczyc. Ja przyjechalam do De bez jezyka, kompletnie. Ale teraz jak bede siedziec z malym w domu to ciezko bedzie. Juz sporo pozapominalam. I b.ciezko mi sie dogadac.
Ach jak tak piszecie o tych wioskach...to juz nie moge sie doczekac tej wiosny i spacerow z malutkimChociaz slonce moglo by troche tu u mnie poswiecic bo strasznie ponuro jest od dluzszego czasu.
Iwa09 -
Monika my pochodzimy z dolnego śląska
, dokładnie kotlina kłodzka więc jezdzimy przez Pragę, przez Zgorzelec jest nam nie po drodze no i musielibysmy nadrobić jakieś 100km
Złóżcie te papiery szybko, będziesz dostawała dłużej niż ja, tez miałam ten papier od lekarza, z u6 my gapy z późno się z tym zebraliśmy no i tylko 2 mies nam uznali, a szkoda bo wniosek przysłali mi juz w sierpniu jak Lena miała 13 mies....potem drugi raz się upomnieli i dopiero wtedy się za to wzielismy.
-
nick nieaktualnyEwelina a drugie dziecko będziesz rodzic juz w DE?to porównasz sobie warunki szpitalne,posiłki,obsługę,wyposażenie itp
ja to super pobyt w szpitalu wspominam,prawie jak w hotelu hihi
A co do tego ze chwile po urodzeniu córy nie były dla Ciebie najpiękniejsze w życiu,to tylko pozostaje mi Ci współczuć moze gdybyście właśnie razem z Mężem sie nimi dzielili byłoby inaczej?bo dla mnie każdy dzien z dzieckiem jest piękny,ale do dziś wspominam czesto te pierwsze dni po porodzie ze wzruszeniem gdzie tylko by sie leżało w trójkę razem i patrzyło na ta kruszynkę,radość nie do opisania
Annaki właśnie chciałam pytać czy dostałaś kinderzuschlag?wiesz jakie sa kryteria by go dostać?bo ja sie za to nawet nie zabrałam.A to o czym Ty piszesz do Moniki to co to?
Iwa ja tez na wsi mieszkam,ale blisko dużego miasta i u mnie Polaków duzo,jak jedziemy na zakupy do miasta to nie ma opcji zeby nie usłyszeć jęz.polskiegozreszta kogo tu nie ma?pelno obcokrajowcow,uchodźców tylko samych rodowitych Niemców w Niemczech niedługo nie bedzie
Monika to wszystko jasne ja myślałam ze Mąż jest Niemcem bo pamietam ze niemieckie imię ma,ale w sumie jak tu szkole kończył i ma obywatelstwo to prawie Niemiecmusisz go molestować o te rozmowy po niemiecku
a on woli rozmawiać po polsku,ze nie mówi do Ciebie po niemiecku?A do synka tez po polsku tylko mówicie?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2016, 23:34
-
Orchidea w jakiej części Hamburga mieszkasz?
Dziewczyny ja jechałam z małym jak nie miał jeszcze 3 miesięcy skończonych, ale wcześniej bym nie pojechała. Rozmawiałam z moją położna na temat wpływu jaki ma samochód na malutkie dziecko.
W samochodzie pełno wibracji, dziecko malutkie, wytrzesie je strasznie.
Ja bym się bała jechać z zupełnie małym dzieckiem.
Ewelina dla mnie ból po porodzie był niezauważalny gdy tylko miałam dziecko przy sobie, to wspaniały czas kiedy pierwszy raz patrzysz w oczy dziecka na które długo czekalas. Ja mam tak jak Koalka ten czas był dla mnie cudowny.
Każdy kolejny dzień jest wspaniały ale miło wspominam czas kiedy się "poznaliśmy"
Koalka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAnka dla mnie też ból nie istniał jak miałam maleństwo przy sobie,pamietam jak dzien po porodzie położna była w szoku ze siedzę na łożku "po turecku" i trzymam na rękach małego ,sama do dziś nie wiem jak to zrobiłam
ból to cos mało istotnego w tak cudownych chwilach,matka dla dziecka zniesie wszystko
-
nick nieaktualnyAnnaki to ja nie wiem co ja sobie ubzduralam ze Wy miedzy Szczecinem a Gryfinem mieszkaliscie
Koalka rozmawiamy ze sobą po polsku a mąż do malego mowi czasem tak a czasem tak. Chcemy uniknac sytuacji ze Vincent do mnie bedzie mowil tylko po polsku a do meza tylko po niemiecku. Moj maz ma na imie Przemek wiec malo "niemieckie"ale z racji ze tutaj wszyscy maja problem z jego imieniem używa, i wszedzie w dokumentach ma zniemczone drugie imie "Martin" ale go nie lubi i ja tez nie umiem sie do niego zwracac "Martin".
-
nick nieaktualnyLandeserziehungsgeld to jest tylko na Bawarii, to jest za to zniesione Betreungsgeld, ktore sie dostawalo jak po EZ mama zostawala z maluchem w domu. Dlatego my wcześniej nic nie robilismy bo Vincent chodzi do TM. Cgyba ze wyplaca nam tylko za jeden miesiąc, bo w lutym nie byl nigdzie zapisany i moze o to chodzi.
-
Koalka kinderzuschlag nie mamy jeszcze, bo w zasadzie wyslalismy późno ten wniosek, potem doslali nam pismo co jeszcze musimy podać no i to zrobiliśmy i czekamy. Prawdę mówiąc nie wiem jakie kryteria, chodzi pewnie o zarobki i wszystkie wydatki ale nie wiem jakie jest minimum, nas do złożenia tego namówiła sąsiadka więc spróbować nie zaszkodzi