Ciaza w Norwegii
-
WIADOMOŚĆ
-
Ale Tu cicho... To ja się odezwę!
Dzisiaj o 10 30 idę na kolejne USG... staraliśmy się długo bo kilka lat, poroniłam kilka razy dlatego chcę mieć rękę na pulsie... Wiem że to wariactwo chodzić na USG co 1,5 tygodnia ale muszę dla swojego zdrowia psychicznego...
Chce być pewna że maluszek urósł a serduszko nadal bije...
Patrząc na ostatnie wyniki dzisiaj powinien mieć 10-15mm i serduszko bijące ok 130-140.. Mam nadzieję, że przyniosę dobre wieści z wizyty... Trzymajcie kciuki! -
Ja już po wizycie
A więc, moja położna musiała wyjechać do pacjentki i przyjęła mnie inna położna.
Na wstępie powiem że dzidziuś rośnie jak na drożdzach!!!
Ostatnia wizyta 10 dni temu w 6t+1d to: CRL 0,46cm i FHR 118. Wiek ciąży zgodny z wiekiem z USG.
Dzisiaj w 7t+4d to: CRL 1,5 CM!!!! Serduszko bije 166 razy na minutę. Położna mówiła że to wspaniale... pytałam się czy to nie za szybko a ona mówiła że na tym etapie to wspaniale bo właśnie w 8-10tc serce bije najszybciej i dopiero potem się stabilizuje, ale tętno miarowe.
i najlepsze: SŁYSZAŁAM BICIE SERCA MOJEGO DZIECKA dziewczyny, tego uczucia nie da się opisać
Według USG ciąża starsza o 6 dni!!!! Wg USG to 8t+3d
Mam nadzieję, że to nic złego...
Podczas ostatniego badania serduszko wyglądało jak takie mrugające kółeczko... Dzisiaj gdy powiększyła obraz widziałam jak się porusza, prawdziwe serce...
Jestem szczęśliwa teraz ze spokojem czekam do wizyty w lipcu
Aha, i na ostatniej wizycie położna widziała pod dzieckiem taki malutki krwiaczek... Dzisiaj już go nie byłoGiannaa, siamyrka lubią tę wiadomość
-
Pianistka wrote:Ja już po wizycie
A więc, moja położna musiała wyjechać do pacjentki i przyjęła mnie inna położna.
Na wstępie powiem że dzidziuś rośnie jak na drożdzach!!!
Ostatnia wizyta 10 dni temu w 6t+1d to: CRL 0,46cm i FHR 118. Wiek ciąży zgodny z wiekiem z USG.
Dzisiaj w 7t+4d to: CRL 1,5 CM!!!! Serduszko bije 166 razy na minutę. Położna mówiła że to wspaniale... pytałam się czy to nie za szybko a ona mówiła że na tym etapie to wspaniale bo właśnie w 8-10tc serce bije najszybciej i dopiero potem się stabilizuje, ale tętno miarowe.
i najlepsze: SŁYSZAŁAM BICIE SERCA MOJEGO DZIECKA dziewczyny, tego uczucia nie da się opisać
Według USG ciąża starsza o 6 dni!!!! Wg USG to 8t+3d
Mam nadzieję, że to nic złego...
Podczas ostatniego badania serduszko wyglądało jak takie mrugające kółeczko... Dzisiaj gdy powiększyła obraz widziałam jak się porusza, prawdziwe serce...
Jestem szczęśliwa teraz ze spokojem czekam do wizyty w lipcu
Aha, i na ostatniej wizycie położna widziała pod dzieckiem taki malutki krwiaczek... Dzisiaj już go nie było
Gratuluje dobrych wieści Teraz już możesz być spokojniejsza -
Cieszymy sie razem z Tobą
Ja chciałam jeszcze raz podziękować za namiar na tą położną. Dzieki niej dowiedziałam sie, ze należy mi sie wcześniejsze usg. Dzis dzwoniłam do szpitala i dostałam termin na następną srode na komplet badań prenatalnych. Wiem tez, ze po tygodniu bedzie rozmowa z genetykiem. Wtedy ja tez bede juz spokojna:) -
Cynnia wrote:Cieszymy sie razem z Tobą
Ja chciałam jeszcze raz podziękować za namiar na tą położną. Dzieki niej dowiedziałam sie, ze należy mi sie wcześniejsze usg. Dzis dzwoniłam do szpitala i dostałam termin na następną srode na komplet badań prenatalnych. Wiem tez, ze po tygodniu bedzie rozmowa z genetykiem. Wtedy ja tez bede juz spokojna:) -
cześć Dziewczynki
dawno nie zaglądałam.
witam wszystkie nowe Kobietki na forum.
gratuluję udanych wizyt i oby tak dalej
u nas świat stanął na głowie po powrocie ze szpitala- oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu
Mały jest cudowny- z dnia na dzień widać jak się rozwija.
Dziś była u nas położna z Helsestasjon- Nathanek przybiera pięknie na wadze (nie dziwić się, bo mógłby na cycku wisieć 24/24 )- już wrócił do swojej wagi urodzeniowej.
odpadł nam dziś pępuszek i ładnie się goi
no i ogólnie wszystko jest ok.
niekiedy potrafi wymęczyć, jak spać w nocy nie chce, ale dajemy radę.
a tu fotka dla Cioć z forum
Giannaa, Kitaja lubią tę wiadomość
-
Ale miałam wczoraj przeżycia... Jechałam pociągiem i po raz 16485 poszłam do toalety a przy podcieraniu na papierze KREW!!!
Wpadłam w panikę, zaczęłam ryczeć, wsadziłam 3 tabletki luteiny i jechałam dalej... Godzinę później poszłam do toalety sprawdzić i czysto... zarówno na zewnątrz jak i w pochwie... Przez noc i dzisiejszy dzień ZERO plamienia... Dziwne
Dodam że nie było tego duzo, zero skrzepów tylko tak jakby krew rozwodniona że na papierze był ślad czerwony/różowy.. zero bólu brzucha czy skurczów... dziwnie
Grunt że przeszło...
To koniec 8 tygodnia... w tych dniach powinnam mieć @... A może 8 godzin siedzenia na tyłku w pociągu tak wpłynęło? Nie wiem ale nie mogłam spać... -
hej Kochane,
jak się czujecie?
my dziś ciężko noc mieliśmy, bo Mały w dzień spał ładnie, a potem sam nie wiedział, czego chciał i wisiał non stop na cycku, albo płakał już ze zmęczenia ale spać nie chciał. ja właśnie skończyłam ogarniać mieszkanie, przygotowałam obiad i chyba też się położę, dopóki śpi, bo potem w nocy nie daje rady...
co do porodu, to nie należał do najłatwiejszych (chociaż porównania nie mam). w sb 13.06 wstawiliśmy się do szpitala. tam najpierw wyciągnęli balonik- lek stwierdziła, że zadziałał i jest rozwarcie na 2 cm (było na 1 dzień wcześniej). ok 16 podali mi 2 tabletki na skurcze. po 4 godzinach ktg i badanie. nadal cisza. więc kolejne 2 tabletki. i tak z delikatnymi, nieregularnymi skurczami do 22. kolejne 2 tabl. o 2 to samo. spać nie mogłam więc dostałam też tabletkę na spanie. i po 3 odeszły mi wody. wtedy zaczęły się regularne i coraz mocniejsze skurcze. przenieśli mnie na salę porodową. z minuty na minutę skurcze się nasilały. ale rozwarcie nie bardzo. ok 10 rano (14.06) poprosiłam (a w zasadzie błagałam) o epidural. miałam szczęście bo anestezjolog był dostępny i przyszedł od razu. założył cewnik w kręgosłup, podał lek i ból stał się bardziej znośny. to potrwało może z godzinkę. a w między czasie stwierdzili, że rozwarcie niestety bardzo wolno postępuje i podali jakieś kroplówki na to żeby poszło szybciej. i wtedy jakoś urwał mi się troszkę "film". bóle były już tak silne, że wyginało mnie na łóżku, jakbym była opętana... dobrze, że mój Adrian był ze mną cały czas- nie wyobrażam sobie tego porodu bez Niego...
po godzinie podali mi morfinę, która już nic nie dała (tak mi się wydawało), oprócz tego, że kontakt ze mną był gorszy. ok 16:30 rozwarcie było już na 10cm. godzina parcia i zobaczyliśmy Synusia
mimo, na prawdę, dużego bólu, wszystko przechodzi jak ręką odjął, gdy Maluszek jest już na świecie.
założyli mi 3 szwy, bo delikatnie pękłam, ale nic nie bolało, nic nie ciągnęło- żadnego dyskomfortu.
po 2 godzinach mogłam iść pod prysznic a potem przenieśli nas na salę rodzinną.
pomimo ogromnego zmęczenia (noc wcześniej jednak spałam 1,5godz), nie mogłam zasnąć i patrzałam pół nocy na Nathanka i myslałam jaki to ogromny cud.
po 2 dniach wyszliśmy do domku
więc Dziewczyny- nie ma się czego bać. poboli i przestanie, a nagroda jaka czeka po, jest wyjątkowa i niepowtarzalna!Giannaa lubi tę wiadomość
-
Siamyrka, może to hormony... ale poryczałam się czytając Twój post o porodzie...
Faktycznie, ból jest tylko bólem... Poboli 24 godziny ale szczęście pozostaje Buziaki dla Was obojga
Co do krwawienia to już go nie ma...
Mam nadzieję, że sie nie powtórzy bo mało na zawał nie zeszłam ^^ -
Siamyrka Troszkę się namęczyłaś przy porodzie ... dziwne, że znieczulenie nie przyniosło ci ulgi ale słyszałam, że tak może być kiedy skurcze idą od kręgosłupa No szkoda bo ja bardzo liczyłam na to znieczulenie Widzę, że sama pękłaś i nie nadzieli Ciebie tak jak to rutynowo niestety robią w PL przy pierwiastkach ... Fajnie, że masz już to za sobą i synek jest już przy Tobie
-
Siamyrka, ja tez sie prawie poryczalam a wlasnie jade autobusem i pociągami nosem jak głupia. Jeszcze raz gratulacje:)
Ja w pracy juz powiedziałam ale tylko szefowej, ma nie wygadać tylko sie boje, ze jak wrócę z wakacji to brzuszek juz bedzie widac i wtedy bedzie zdziwienie:)
Pianistka a dlaczego sie zastanawiasz kiedy trzeba powiedziec w pracy? Nie chcesz mowić czy chodzi Ci o mammapermisjon?