Ciąża w Wielkiej Brytanii
-
WIADOMOŚĆ
-
ja niestety w tej kwestii nic nie wiem bo na stałe jestem juz od 3 lat .
ale niestety lubią tu zaskakiwać . Co mnie najbardziej zaskoczło w ostatnim czasie to to że mimo pracuję ponad rok dla jednego pracodawcy nie będą płacić macierzynskiego a to dlatego że w styczniu było mniej pracy plus byłam na chorobowym i moje zarobki (bodajże w 4 payslipach) były niższe niż 111 f więc tak oto tym sposobem czekałam sobie kolejny miesiąc na odpowiedź z jobcentre i dziś jak dzwoniłam do nich okazało się że min 2 tyg jeszcze poczekam .
więc tutaj zaskoczyć może wszystko :)bo co rusz to się co innego zmienia . -
Ja przyjechalam tutaj 7 lat temu i od razu ups, zaszlam w ciaze. zapytala mnie polozna tylko raz o to czy planuje tutaj zostac. Ja jej ze tak i tyle bylo z tego.
Kambel ja nie mialam macierzynskiego od pracodawcy bo za krotko tam pracowalam. Ale przepracowalam 6 miesiecy przed odejsciem na macierzynski wiec mi przyslugiwala kasa od panstwa. I szczerze powiem ze lepiej na tym wyszlam bo kolezanka w tym czasie tez odeszla na macierzynski i miala ten Statutory. Tak jej przeliczyli wolne i chorobowe i przepracowane godziny i wyliczyli srednia z ostatnich pay slipow ze dostawala mniej niz ja.
Moze to wiec lepiej dla ciebie dostawac Maternity Allowance bo to od panstwa i pewne a na dodatek nie wlicza sie go do dochodow -
zebrane info
"UPDATE dla zainteresowanych tematem: Dzwonilismy dzisiaj do Royal Sussex County Hospital i wreszcie rozmawialismy z zywa z kobieta (nie automatem), ktora sie zajmuje "overseas visitors" - wg niej, jezeli potrafimy udowodnic zamiar bycia tam na stale (umowa wynajmu, szkola, employment or self-employment), plus jestesmy z jednego z krajow UE, to nalezy sie "free health care". Dzieki wszystkim za pomoc!"
poza tym od kiedy, w ogóle jest ten przepis, bo nie wiem czy jeszcze nie zdążyły porodzićnigdzie nie można znaleźć wpisu typu "no urodziłam i musiałam zapłacić tyle a tyle, masakra;)"
czy to listem rachunek przyjdzie czy wczesśiej trzeba zapłacić i skoro "opieka", a nie tylko poród to czemu jeszcze nikt nie zawołał kasy ode mnie
a obczajcie to hehe
http://www.edziecko.pl/ciaza_i_porod/1,79332,13526541,Rodza_w_Polsce__a_rachunek_na_prawie_milion_funtow.html
ludzie na forach gdybają i się kłócą ale nie ma przypadku potwierdzonego
mówią, że to zależy od regionu, szpitala
podobno tu prawo elastyczne
może dowiem się na pewno kiedy już urodzę, bo sieczka jest okropna w tym temacie
miło by było dowiedzieć się od kogoś kto był tu np pięć miesięcy i urodził,
w miarę świeżą sprawę mam na myśli -
Ap -zleci ci raz dwa
ja zawsze do siostry przyjezdzalam na wakacje i tak co roku a teraz już tyle tu siedzę
a w sumie nie planowalam życia tutaj . I z miesiąca na miesiąc coraz dłuższy pobyt sie robi.
Tyger- to faktycznie może i lepiej .nawet nie wiedziałam ze sie nie wlicza do dochodow. Ale dobrze wiedzieć muszę sie w takim razie wybrać odnowić nasze dodatki bo życie z jednej pensji nie należy do najłatwiejszych . -
pewnie zleci:)tylko zaostrzają te przepisy i będą je testować na takich świeżakach jak my:)
jak z ta płatną opieką albo np. benefity się oddalają, bo wydłużają ten czas pobytu:) zresztą wstyd brać, bo dziadoki z polski:)
a starałaś się o obywatelstwo brytyjskie?
-
Bardzo serdecznie Wam dziękuje za odpowiedzi NIN mam bo byłam w UK 4 lata ale po śmierci Mamy wróciłam do PL i bardzo tego żałuje mąż ciągle pracuje za granicą teraz w UK ma stałą umowę ja nie chcę rodzić tam dla kasy tylko bardziej mi zależy, aby wreszcie tworzyć prawdziwą rodzinę a nie na odległość.
No cóż pojadę to się sama przekonam najbardziej się boję że nie będzie stać mnie opłacić badań i porodu i będę musiała wrócić.Chcemy zostać tam na stałe.
Raz jeszcze DZIĘKUJE i zdrówka dla maluszków i MamuśKropka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCześć dziewczyny.
Ja jestem tutaj już 6 lat, także na bieżąco nie orientuję się co do opieki i porodu dla osób, które dopiero przyjechały. No ale chyba można w razie czegoś na NIN męża też działać.
Wczoraj byłam u położnej trochę się zdenerwowałam. Mały ułożył się poprzecznie, więc teraz czekam aż się odwróci. Do tego nie podobało się jej tętno małego, mierzyła długo, potem porównywała z moim. Z badań na obciążenie glukozy wyszło że cukier lekko zawyżony we krwi, no i z wczorajszego badania moczu wyszła obecność cukru w moczu również. Próbkę moczu brałam wczoraj rano o 5:00, przy pierwszym wstaniu po nocy, także nic nie jadłam przed tym od 8h. Pobrała mi krew i czekam, jakie będą wyniki. No i na koniec do tego wyszło, że mam rozejście spojenia łonowego, stąd ten silny ból podczas chodzenia, mogę chodzić max 15 minut, potem ból jest strasznie rwący. Czekam na termin do fizjoterapeutki, która ma wdrożyć ćwiczenia i masaże, aby spojenie nie rozchodziło się jeszcze bardziej.
W piątek mam scan, na którym dowiem się jak moje łożysko, czy nadal nisko osadzone. Więc teraz poinformowano mnie, że mogę mieć cesarkę nie tylko ze względu na łożysko, ale również przez spojenie łonowe i również jeśli będzie podejrzenie cukrzycy ciążowej. Dzień pełen wrażeń... Do tego jestem już kłębkiem nerwów od kilku dni, bo moja ciocia umiera na raka, stan jest krytyczny już i czekamy praktycznie na ten dzień... Ehhhh
Pozdrawiam dziewczyny. -
Pewnie że będę Was odwiedzać na forum wróciliśmy w 2010 r z UK w 2012 r się pobraliśmy w grudniu i od tego czasu włącznie widzieliśmy się 3-4 miesiące ciągle na komputerze i na telefonie jesteśmy ale na dłuższą metę tak się nie da po prostu. Może nawet się spotkamy gdzieś w UK skrzykniemy wszystkie Mamusie i maluszki:)
Kropka lubi tę wiadomość
-
Plumb80 nie denerwuj się bo to nie pomoże ani Tobie ani maluszkowi ani Cioci wiem co przeżywasz bo jak wspomniałam moja Mama umarła na raka 3-go Maja minęło 4 lata w strasznych męczarniach przed śmiercią siedziałam przy jej łóżku i już płakałam i błagałam żeby wreszcie ją Bóg zabrał żeby już tak nie cierpiała bo bezradność osób które na tą patrzą nie ma granic.
Życzę aby się wszystko ułożyło z maluszkiem, szczęśliwego rozwiązania a jeżeli Ciocia się męczy to oby długo nie cierpiała.
Pozdrawiam 3maj się bo masz dla kogo:) -
nick nieaktualnyDziękuję Monica. Tak masz rację, to okropna męczarnia dla całej rodziny, ta bezradność że nie można pomóc jej w cierpieniu, a jest olbrzymie... U nas w rodzinie wszyscy na raka umierają, z pokolenia na pokolenie. To już na dłuższą metę wykańcza, bo ciągle trzeba od nowa walczyć z tą chorobą i patrzeć na to wszystko.
Przykro mi z powodu Twojej mamy, wiem co musiałaś przeżyć. Moja mama wygrała z rakiem i póki co żyje, ale cały czas boję się, że może przyjść nawrót choroby, a stres temu nie pomaga. Teraz umiera jej siostra... -
Boże Plumb to naprawdę masz wrażeń, proszę jak końcówka ciąży przynosi nowości. Bóg się śmieje z naszych planów, jak to my byśmy chciały rodzić.
Cesarka ja ciągle powtarzam, że nie jest taka zła i trzeba się pogodzić, będzie łatwiej, to nie przyniesie Ci wcale więcej zmartwień. Trzymam kciuki żeby poszło po Twojej myśli.
Przykro mi z powodu Twojej cioci, jest rzeczywiście jakoś tak, że jak się rodzi nowe życie to gdzieś w rodzinie ktoś umiera, u nas zaraz przed porodem zmarł wujek męża.Życzę Ci sił, nie stresuj się za mocno. -
My do UK przyjechaliśmy także aby być razem, próbowaliśmy różnych scenariuszy, pracowaliśmy w Polsce oboje kiedy syn poszedł do przedszkola i nie dawalismy zbytnio rady, ciągle się sprzeczaliśmy. W końcu mąż założył działalność i jeździł z towarem po Europie, widywaliśmy się co 6/7tyg na pięć dni. Bałam się o niego cały czas, że na drodze non stop to na pewno stanie się coś złego. Nie spałam po nocach, płakałam w kółko, ciągle czekałam i nie umiałam nic zrobić, bo wszystko było bez sensu.Kasa była ale nie było życia, syn bez ojca, matka struta, mąż się autentycznie narażał, tracił zdrowie, bo źle jadał i nie spał po kilkadziesiąt godzin. To był rok koszmaru, aż w końcu nagle postanowiliśmy wyjechać i jak dotąd mimo przeciwności jakie wiadomo, że są na początku jesteśmy szczęśliwsi niż dotąd.
-
hej dzewczyny tak wiec od wczoraj jestesmy juz w domu z malutka wszystko oki umnie fakt poszlo bardzo szybko teraz sie z tego smieje ale troche bylam przerazona. wiec jak pisalam w pt bylam na usg bo niby maialam duzy brzuch pobrali mi krew i w poniedzialek na 10 mialam umowiona konsultacje czy jest cukzyca ciazowa i co w tym wypadku dalej. pojechalismy do szpitala niby nic na 10 pan doktor sprawdza wyniki mowi ze nie ma cukrzyczy ze wszystko ok ale mnie zbada bo pierwsza corka byla wczesniakiem. tak wiec poszlam sie polozyc pan mnie bada i mowi o suprise 4-5cm rozwarcia i dzis urodze czy nic nie czulam ja ze nie bolal mnie brzuch jak na okres i pytalam czy to ok to polozna mowila ze tak zaczoa sie smiac. pytam czy moge jechac po torbe do domu zaczal sie smiac ze absolutnie nie no chyba ze chce urodzic. zostalam w szpitalu jakos kolo godz 12.30 podlaczyli mnie pod ktg chcieli zeby akcja sama sie zaczela nie przebijajac mi wod bo chcieli zeby po badanniu samo ruszylo. kolo godz 15 zostaly przebite a o 17 mialam juz 9 cm rozwarcia o 17,21 Olivka byla juz z nami tak ze kazdemu zycze tak szybkiej akcji
o by bylo na tyle
Plumb80, mychowe, kambel, Zancia28, Kropka, alkak12, tyger lubią tę wiadomość
<a href="http://www.rodzice.pl"><img src="http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/17909" border="0"></img></a>