Ciąża w Wielkiej Brytanii
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyHej
A my dalej szalejemy z zębami
Te cztery górne dzielnie się wybijają, w zasadzie dwie górne czwórki już są, trójki górne też już na zewnątrz. Ale od dzisiaj zauważyliśmy że idą kolejne cztery zęby - dwie dolne trójki i czwórki ( lewa dolna czwórka już na zewnątrz ) lol
Pozdrawiamy !!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2015, 21:26
pati_zuzia, Weridiana lubią tę wiadomość
-
u nas 35 tydzien,jak to sie dluuzy,juz bym chciala miec to z glowy i tulic mala Amelke.jestesmy prawie gotowi z urzadzaniem i kupowaniem rzeczy ,zostaly drobiazgi.ale zastanawiam sie w co zaopatrzyc apteczke,zeby nie bylo ze czegos mi brakuje jak jest taka potrzeba,co macie dla dzieciaczkow czy dla siebie po porodzie>pozdrowionka
pati_zuzia, Weridiana, Plumb80 lubią tę wiadomość
-
Witam, mogę dołączyć?
Mam pytanie.. czy lekarz GP może wypisać mi zaświadczenie że jestem w ciąży?
czy muszę dopiero czekać na położną? Potrzebuję do pracy zaświadczenie by
przerwać prace...pati_zuzia, Weridiana, Plumb80 lubią tę wiadomość
Kruszynko rośnij zdrowo...Kochamy Cię...
1 cykl udany
-
nick nieaktualnyMy dzis po usg odrazu umowili nas na nastepny w 34 tyg.bo chca kontrolowac wage Maksia. Terazwszystko jest w normie, maly wazy prawie 1300. Choc dzieki temu zobacze go przed porodem
a juz dawno nie osiedzialam sie tyle w szpitalu, w sumie 2.5 godziny,ale zawsze szlo szybciej
Sylwiak ja nie mam pojecia,bo mi bylo jedynie potrzebne zaswiadczenie od poloznej w 25 tyg. Choc znajac ich podejscie do wczesnej ciazy moga Ci nie dac. Idz do Gp I probuj,nie zaszkodzi.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 września 2015, 19:46
Kropka, Weridiana, Plumb80 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAsiaPoli wrote:u nas 35 tydzien,jak to sie dluuzy,juz bym chciala miec to z glowy i tulic mala Amelke.jestesmy prawie gotowi z urzadzaniem i kupowaniem rzeczy ,zostaly drobiazgi.ale zastanawiam sie w co zaopatrzyc apteczke,zeby nie bylo ze czegos mi brakuje jak jest taka potrzeba,co macie dla dzieciaczkow czy dla siebie po porodzie>pozdrowionka
hmm jesli chodzi o apteczke to sama nie wiem ja z tego co pamietam to zaopatrzylam sie w kropelki do nosa czy spray, kropelki na kolke,ale cale szczescie nie przydaly sie, z poczatku nie ma duzego wariantu. calpol ale to na pozniej
adla mnie w sumie nic nie mialam chyba oprocz paracetamolu i kremu na brodawki
AsiaPoli, Weridiana lubią tę wiadomość
-
Pati a czemu miałaś dodatkowy scan?
Ja dwa tyg temu też miałam scan (mam niedoczynność tarczycy i robią mi wzrostowe scany) okazało sie, ze brzuszek małego wyprzedza wzrostowo resztę o dwa tygodnie. Wysłali mnie na test glukozy - wynik w normie. Za dwa tyg następny scan i wtedy zobaczymy, czy nadal mały tak szaleńczo rośnie.Weridiana lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBo niby Gabrys urodzil sie z mala waga,mial niecale 3kg I byl ponizej 10 centyla,na 6 I niby to juz bylo wskazanie. Mi nie przeszkadza to od kiedy wiem po co,bo z ponad miesiac temu wyslali list,ze mam sie zglosic na konsultacje itd.ale nie podali przycYny. Dopiero poloznej sie zapytalam I sprawdzila
I za zasluga Gabrysia Maksio ma dodatkowe scany
Kropka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Sylwia tez nie wiem czy gp wystawi zaswiadczenie, m;-)oze umow sie z polozna na wczesniejsza wizytę.
Asiapoli zleci szybko, Emma 17wrzesnia skonczyla 2 miesiącejak ten czas pedzi, teraz jeszcze szybciej
Co do apteczki to mysle ze warto miec termometr, najlepiej do ucha , ja zaopatrzylam sie w octanisept ale nie uzywalam (pepka nie moczylam i odpadl po 4 dniach) paracetamol np calpol ale to tak jak dziewczyny wspominaly na pozniej (po szczepieniach)
Ze srodkow pielegnacyjnych mam masc Bepanthen nappy care ointment i baby moisturiser - jednak to bardzo indywidualna sprawa, bo np przez pierwsze 2-3 tyg uzywam puderku Johnson
dla siebie mialam z pl ketonal bo balam sie po doswiadczeniach pierwszej ciąży a tutaj sie nie przydal
Zwykly paracetamol moze sie przydac
hmmm chyba to wszystkoreszta wyjdzie w praniu
pati_zuzia, AsiaPoli lubią tę wiadomość
-
Czesc dziewczyny
mam takie pytanie do Was nie orientujecie się może czy opieka w UK dużo rozni się od tej w Irlandii ? Bo w zasadzie ja w ciązy jeszcze nie jestem ale zaczelismy się starac i dopadły mnie pewne obawy
najbardziej boje się o ten język ze względu na to że będę mieć CC to tymbardziej . Powiedzcie mi jak to jest zwłaszcza jak któraś z Was miała cesarkę ? Jak to wszystko przebiega ?
Tysia -
Weridiana wrote:Tysia a ty mieszkasz w Irlandii polnocnej czy poludniowej Republic of Ireland?
i trochę się oczytałam na temat opieki medycznej itd. i się przestraszyłam
Tysia -
nick nieaktualnyTysia ja miałam cesarkę.
Jeśli chodzi o samą cesarkę - lekarze na bieżąco mówią co będą robić, co chwila pytają czy wszystko ok. Mój mąż mógł być cały czas ze mną, łącznie już od samego początku, kiedy robili zewnątrzoponowe wkłucie. Sama operacja na spokojnie, rozmawiali ze mną, pytali czy odpowiada mi muzyka, która leci z głośnika. Jak mały się urodził, to zaraz nam go pokazali. Wtedy na chwilę został zabrany do pomiarów wszystkich i trochę go umyli na buźce. Założyli czapeczkę i owinęli w becik ( ubranko już sami zakładać musieliśmy na pooperacyjnej ).Po paru minutach Victor wrócił do nas i mogłam go przytulać podczas dalszej części operacji. Potem mąż z maluszkiem już został zabrany na pooperacyjną, gdzie czekali na mnie. A lekarze kończyli zabieg u mnie. Miałam silny krwotok i nic personel nie dał po sobie poznać. Walczyli z tym na spokojnie. Ja tylko czułam że mam korki w uszach i czuję się słabo i strasznie mnie głowa boli. Po całej akcji powiedzieli do mnie : " Przykro nam, ale miała Pani silny krwotok, którego nie mogliśmy opanować na początku. W związku z tym otrzymała Pani aż potrójną dawkę leku w zastrzyku, co pomogło zatamować krwotok. Niestety będzie Pani teraz odczuwać mdłości. Proszę się nie bać, to naturalny odruch po tym zastrzyku."
Potem szybko dokończyli zszywanie i zawieźli mnie na salę poporodową. A tam obsługa na medal. Non stop ktoś koło mnie. Co chwila sprawdzali mój stan. Badały położne brzuch, krwawienie ( bo mocno leciało jeszcze ze mnie przez kolejne 3 h ), badały temperaturę ( miałam gorączkę ). Ale o wszystkim informowały nas, nie było tajemnic i wszystko omawiały z nami na bieżąco.
Bałam się pierwszej nocy, bo byłam bardzo słaba. Wieczorem znieczulenie przestało działać po 8 h. Pamiętam jak rozmawiałam z mężem i nagle bum ... Ból tak się nasilił, że leciały mi łzy ciurkiem z oczu. Nie płakałam, same płynęły. Powiedziałam do męża że chyba znieczulenie przestało działać. Na to weszła położna i jak tylko na mnie spojrzała, tak zaraz pobiegła po leki. Przyszła w ciągu 2 minut, podała przeciwbólowe leki plus morfinę. Dostawałam ją przez 2 doby, bo u mnie cięcie było większe przez ten krwotok. Po 15 min zaczęłam czuć różnicę, że morfina zaczyna działać. Położna powiedziała do mnie, że jak tylko w nocy będę potrzebować pomocy z sobą lub z dzieckiem, to mam dzwonić po nią i zaraz będzie. Czułam się pewniej, że one są na każde zawołanie i o nic nie trzeba się tutaj prosić. I nawet nie musiałam dzwonić o pomoc, bo non stop ktoś w nocy był i sprawdzał czy nic nie trzeba pomóc. A kolejna noc też ok. Pomagały podać małego do karmienia i kazały dzwonić po nie do zmiany pieluszki, aby samemu nie wstawać w nocy.
Także moje wrażenia z pobytu w szpitalu są bardzo pozytywne. Wiem że niektóre dziewczyny mogą inaczej opisywać swój pobyt, bo w każdym szpitalu jest inaczej, wszystko zależy od personelu. Ale jeśli o mnie chodzi to dla mnie opieka na medalJestem z Peterborough
Dziewczyny pozdrawiam wszystkie i całuję dzieciaczki.
Sorki że ostatnio mniej mnie tutaj, ale chodzący Victor już naprawdę nie daje chwili wolnego w domu, poza tym biegamy na spacery póki pogoda jeszcze ładna. Starsze dzieci szkoła ... Dzień zbyt krótki...
Jeszcze ostatnie tygodnie nerwowe u nas, bo u córki znalazłam guza w piersi prawej. Była na 2 konsultacjach już, guz ma średnicę 2 x 1,5 cm
Teraz we wtorek 6 października jedziemy do szpitala na scan. Nerwy i strach ... Dzisiaj po długim czasie odpaliłam laptopa, a tak to nawet się nie chce. Trzymajcie za nas kciuki za wtorek.
Buziakipati_zuzia, Weridiana lubią tę wiadomość
-
Plumb80 wrote:Tysia ja miałam cesarkę.
Jeśli chodzi o samą cesarkę - lekarze na bieżąco mówią co będą robić, co chwila pytają czy wszystko ok. Mój mąż mógł być cały czas ze mną, łącznie już od samego początku, kiedy robili zewnątrzoponowe wkłucie. Sama operacja na spokojnie, rozmawiali ze mną, pytali czy odpowiada mi muzyka, która leci z głośnika. Jak mały się urodził, to zaraz nam go pokazali. Wtedy na chwilę został zabrany do pomiarów wszystkich i trochę go umyli na buźce. Założyli czapeczkę i owinęli w becik ( ubranko już sami zakładać musieliśmy na pooperacyjnej ).Po paru minutach Victor wrócił do nas i mogłam go przytulać podczas dalszej części operacji. Potem mąż z maluszkiem już został zabrany na pooperacyjną, gdzie czekali na mnie. A lekarze kończyli zabieg u mnie. Miałam silny krwotok i nic personel nie dał po sobie poznać. Walczyli z tym na spokojnie. Ja tylko czułam że mam korki w uszach i czuję się słabo i strasznie mnie głowa boli. Po całej akcji powiedzieli do mnie : " Przykro nam, ale miała Pani silny krwotok, którego nie mogliśmy opanować na początku. W związku z tym otrzymała Pani aż potrójną dawkę leku w zastrzyku, co pomogło zatamować krwotok. Niestety będzie Pani teraz odczuwać mdłości. Proszę się nie bać, to naturalny odruch po tym zastrzyku."
Potem szybko dokończyli zszywanie i zawieźli mnie na salę poporodową. A tam obsługa na medal. Non stop ktoś koło mnie. Co chwila sprawdzali mój stan. Badały położne brzuch, krwawienie ( bo mocno leciało jeszcze ze mnie przez kolejne 3 h ), badały temperaturę ( miałam gorączkę ). Ale o wszystkim informowały nas, nie było tajemnic i wszystko omawiały z nami na bieżąco.
Bałam się pierwszej nocy, bo byłam bardzo słaba. Wieczorem znieczulenie przestało działać po 8 h. Pamiętam jak rozmawiałam z mężem i nagle bum ... Ból tak się nasilił, że leciały mi łzy ciurkiem z oczu. Nie płakałam, same płynęły. Powiedziałam do męża że chyba znieczulenie przestało działać. Na to weszła położna i jak tylko na mnie spojrzała, tak zaraz pobiegła po leki. Przyszła w ciągu 2 minut, podała przeciwbólowe leki plus morfinę. Dostawałam ją przez 2 doby, bo u mnie cięcie było większe przez ten krwotok. Po 15 min zaczęłam czuć różnicę, że morfina zaczyna działać. Położna powiedziała do mnie, że jak tylko w nocy będę potrzebować pomocy z sobą lub z dzieckiem, to mam dzwonić po nią i zaraz będzie. Czułam się pewniej, że one są na każde zawołanie i o nic nie trzeba się tutaj prosić. I nawet nie musiałam dzwonić o pomoc, bo non stop ktoś w nocy był i sprawdzał czy nic nie trzeba pomóc. A kolejna noc też ok. Pomagały podać małego do karmienia i kazały dzwonić po nie do zmiany pieluszki, aby samemu nie wstawać w nocy.
Także moje wrażenia z pobytu w szpitalu są bardzo pozytywne. Wiem że niektóre dziewczyny mogą inaczej opisywać swój pobyt, bo w każdym szpitalu jest inaczej, wszystko zależy od personelu. Ale jeśli o mnie chodzi to dla mnie opieka na medalJestem z Peterborough
Dziewczyny pozdrawiam wszystkie i całuję dzieciaczki.
Sorki że ostatnio mniej mnie tutaj, ale chodzący Victor już naprawdę nie daje chwili wolnego w domu, poza tym biegamy na spacery póki pogoda jeszcze ładna. Starsze dzieci szkoła ... Dzień zbyt krótki...
Jeszcze ostatnie tygodnie nerwowe u nas, bo u córki znalazłam guza w piersi prawej. Była na 2 konsultacjach już, guz ma średnicę 2 x 1,5 cm
Teraz we wtorek 6 października jedziemy do szpitala na scan. Nerwy i strach ... Dzisiaj po długim czasie odpaliłam laptopa, a tak to nawet się nie chce. Trzymajcie za nas kciuki za wtorek.
Buziakidziękuję ze mi wszystko opisałas tak od A do Z
teraz trochę jestem spokojniejsza .. najbardziej to obawiałam się tego czy ich zrozumiem bo język w miarę znam bo pracuje i normalnie się dogaduje ale w szpitalu stres nerwy itd
ale jakoś napewno sobie dam rade
Mam nadzieje ze z córką będzie wszystko dobrzemusi być ! Trzymam kciuki ! Daj znać po badaniach czy wszystko wporzadku .
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 października 2015, 09:54
Tysia -
Tysia mieszkalam w Irlandii ale nie wiem jak jest ze szpitalami. Mysle jednak ze nie rozni sie to zbytnio od uk. Ja tez wspiminam bardzo dobrze pobyt w szpitalu i opieke (poród naturalny).
Mysle ze sprawiaja wrazenie opieszalych ale jak cos sie dzieje to dzialaja szybko, a podejscie do pacjenta jest empatyczne , nie trzeba za to placic
Badz dobrej mysli i nie czytaj za duzo bo ludzie różne glupoty piszaTysia :) lubi tę wiadomość
-
Weridiana wrote:Tysia mieszkalam w Irlandii ale nie wiem jak jest ze szpitalami. Mysle jednak ze nie rozni sie to zbytnio od uk. Ja tez wspiminam bardzo dobrze pobyt w szpitalu i opieke (poród naturalny).
Mysle ze sprawiaja wrazenie opieszalych ale jak cos sie dzieje to dzialaja szybko, a podejscie do pacjenta jest empatyczne , nie trzeba za to placic
Badz dobrej mysli i nie czytaj za duzo bo ludzie różne glupoty pisza
No właśnie różne są opinie mi też chodzi o opiekę podczas ciąży bo ja mam ciaze zagrożona i zastanawiam się czy nie lepiej by było do Polski jednak jechać bo tam bym miała mnóstwo badań i usg co miesiąca tutaj z tego co wiem to tak nie jest
Weridiana lubi tę wiadomość
Tysia -
hejka,wczoraj mialam ostatnie usg 36+5,wszystko wyglada dobrze,mala juz bardzo nisko z glowka(chociaz na moje brzuch mam jeszcze wysoko) wazy 3100 do konca moze przybrac jeszcze ok.300,400 g,ale najwazniejsze ze łożysko przesuniete jest do gory,5 cm od ujscia szyjki wiec juz w niczym nie zagraza i moze byc porod naturalny
,oczywiscie zaraz zapytalam o basen,ale tu po invitro raczej sie nie zgodza,chociaz jak wszystko bedzie wygladalo ok bez komplikacji to mam zapytac czy jest wolny jak przybede na oddzial.mam dzwonic od razu jak tylko sie zacznie cos dziac,bo poprzedni porod trwal 90 min wiec teraz moze byc jeszcze szybciej..podobno.mala smiesznie lykala wody,chyba moje sniadanie jej smakowalo,i pukala palcem wskazujacym w lozysko,wiec moze to jej zasluga ze sie przesunelo ;)achhh teraz tylko czekac,pozdrowionka dla wszystkich
pati_zuzia, Weridiana, Tysia :), Kropka lubią tę wiadomość