Ciężarówki po IVF 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Zizu-ciesze sie, ze znalazlas sposob i dalej ladnie sie karmicie
Ja dzisiaj robie sobie troszke "laby". Od narodzin malego nie przeczytalam zadnej gazety, zadnych poradnikow...Mały spi, wiec nadrabiam. Przez to spanie dzisiejszy sspacer nam chyba wypadnie, albo sie przesunie.
Ale potrzeba mi takiego oddechu. Bo dotychczas podczas jego drzemek, to albo sprzatalam, albo gotowalam, prasowalam, pralam. Dzisiaj nic. Trudno Jedynie jakis szybki obiad ogarne.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 maja 2019, 12:58
-
nick nieaktualnyNie - ni mam tyle mleka serio .. mnie nawał nawet ominął .. nie zaryzykuje bo my jesteśmy przecież po cukrzycy i młody moze mieć spadki cukru - nie mogę experymentowac aż tak w szpitalu mieliśmy 2 x
Serio ja juz przemyślałam kp i jeżeli nie zaskoczy zupełnie to ja odpuszczę, na zasadzie dawac mu tyle ile sie uda zeby cos dostał a karmić głównie mm / ja juz swoje załamanie przeszłam pisałam o tym wcześniej .. drugiego nie wytrzymam .. a my i tak jemy co 2 godziny ..max 2!! Wiec to nie kwestia ze mi sie nie chce czy co- jestem udup.. przy cycu, laktatorze i mm .. chyba łatwiej by było byc przy samym cycu -
Ciasteczko ja jestem jednak zdania, że najważniejsze to Szczęśliwa matka = szczęśliwe dziecko, a dopiero na drugim planie że kp to korzyści.
Ciasteczko777, ewa. lubią tę wiadomość
06.2016 I IMSI -> 03.2017 nasz urwis jest już z nami
12.2018 -pICSI -> 08.2019 nasz drugi urwis jest z nami
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Mu tes uzywalismy sliniakow, w domu tez mielismy lidlowskie, a na wyjscia zamowilam takie trojkaty wygladajace jak chusta, zeby nie latala z pielucha, czy sliniakiem...
Ale u nas to niewiele dawalo, bo ona ulewala tak, ze sliniak najmniej obrywal... zawsze byly body az na brzuszku mokre, czesto tez ktorys z rekawow, a czasem nawet i spodenki... czesto tez przescieradlo, pomimo, ze pod glowa byla flanela, ochraniacze, a nawet i ja czasem oberwalam...
Zawsze mialam ze soba kilka zestawow na przebranie dla malej i jakis dla siebieCiasteczko777 lubi tę wiadomość
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Ciasteczko777 wrote:Nie - ni mam tyle mleka serio .. mnie nawał nawet ominął .. nie zaryzykuje bo my jesteśmy przecież po cukrzycy i młody moze mieć spadki cukru - nie mogę experymentowac aż tak w szpitalu mieliśmy 2 x
Serio ja juz przemyślałam kp i jeżeli nie zaskoczy zupełnie to ja odpuszczę, na zasadzie dawac mu tyle ile sie uda zeby cos dostał a karmić głównie mm / ja juz swoje załamanie przeszłam pisałam o tym wcześniej .. drugiego nie wytrzymam .. a my i tak jemy co 2 godziny ..max 2!! Wiec to nie kwestia ze mi sie nie chce czy co- jestem udup.. przy cycu, laktatorze i mm .. chyba łatwiej by było byc przy samym cycu
Ciasteczko u mnie też nawału nie było. U mnie było już dużo łatwiej jak mogłam zrezygnować z laktatora. Używałam na początku żeby rozkręcić laktację. Teraz jest pierś, potem mm a i tak większość naszego dnia kręci się wokół karmienia.. Butelki ogarniamy 2x dziennie (mycie i wyparzanie) co nie jest jakoś bardzo kłopotliwe.
Ja się cieszę, że po tych dwóch miesiącach Mała je chociaż trochę mojego mleka. Lubię tą bliskość w trakcie karmienia, ona zresztą też, stąd tak ważne dla mnie było utrzymanie laktacji. Dlatego te dni kiedy ona uciekała od piersi były dla mnie mega trudne.
Ciasteczko777 lubi tę wiadomość
-
Ciasteczko777 wrote:Nie - ni mam tyle mleka serio .. mnie nawał nawet ominął .. nie zaryzykuje bo my jesteśmy przecież po cukrzycy i młody moze mieć spadki cukru - nie mogę experymentowac aż tak w szpitalu mieliśmy 2 x
Serio ja juz przemyślałam kp i jeżeli nie zaskoczy zupełnie to ja odpuszczę, na zasadzie dawac mu tyle ile sie uda zeby cos dostał a karmić głównie mm / ja juz swoje załamanie przeszłam pisałam o tym wcześniej .. drugiego nie wytrzymam .. a my i tak jemy co 2 godziny ..max 2!! Wiec to nie kwestia ze mi sie nie chce czy co- jestem udup.. przy cycu, laktatorze i mm .. chyba łatwiej by było byc przy samym cycu
Rozumiem Ciasteczko, skoro jest tak ciezko jak piszesz...Z mojej strony staram sie tylko podpowiedziećCiasteczko777 lubi tę wiadomość
-
Zizu87 wrote:Ja się cieszę, że po tych dwóch miesiącach Mała je chociaż trochę mojego mleka. Lubię tą bliskość w trakcie karmienia, ona zresztą też, stąd tak ważne dla mnie było utrzymanie laktacji. Dlatego te dni kiedy ona uciekała od piersi były dla mnie mega trudne.
Mam dokładnie to samo
-
a tak z innej beczki zaczęłam ćwiczyć w domu interwały - po treningu umieram, ale jednocześnie oczami wyobraźni widzę ten rozpuszczający się tłuszczyk
co do czytania i karmienia - mnie położna pokazywała jak mam małego przystawiać, żeby było przede wszystkim mi wygodnie i swobodnie, własnie jakbym chciała w tym czasie coś poczytać. Cały czas mówiła, że przystawia się dziecko do piersi a nie pierś do dziecka -
Ciasteczko, może właśnie skoro Mały ssie to go częściej przystawiac to zacznie się wieksza produkcja? Jestem pewna, ze dacie radę a jak nie to masz dobre podejście.. nic za wszelką cenę. Tak uważam.
Uspokoilyscie mnie z tym smoczkiem. Faktycznie się nim uspakaja.
Mamy bilirubine 12,48 jak będzie rosła to pewnie zostaniemy na fototerapii..
Resztę badań mamy w normie. Czekam jeszcze na informacje dotyczące nerek.
Nawet nie wiecie jak się zakochałam w tym małym człowieku..
Veri lubi tę wiadomość
-
Morgana, tu też tak powtarzają ale nie umiem przystawic dziecka do piersi i chyba w tym problem że ciągle próbuje odwrotnie
-
Lubię_czekoladę wrote:
Nawet nie wiecie jak się zakochałam w tym małym człowieku..
i z każdym dniem będziesz mocniej zakochana choć ja wczoraj powiedziałam do męża, że kocham naszego dziecko nad życie, ale momentami mam go dość
mam nadzieję, że nie będziesz musiała zostać, ja marzyłam żeby wyjść ze szpitala, w dzień wypisu byłam mega szczęśliwa, że będę u siebie, że odpocznę. Ale ja też miałam na początku mało sympatyczne dziewczyny na sali - ja walczyłam o kp, mały non stop się darł, położne przychodziły w dzień i w nocy, a pozostałe dziewczyny patrzyły na mnie jak na wyrodną matkę, bo u nich pokarm aż tryskał, że nawet położne mówiły, że inne dzieci na oddziale mogłyby karmić, nie pozwalały wieczorem zapalić światła. bardzo źle się tam czułam. perspektywa dłuższego pobytu przyprawiła mnie prawie o depresje -
nick nieaktualnymorganaa wrote:i z każdym dniem będziesz mocniej zakochana choć ja wczoraj powiedziałam do męża, że kocham naszego dziecko nad życie, ale momentami mam go dość
mam nadzieję, że nie będziesz musiała zostać, ja marzyłam żeby wyjść ze szpitala, w dzień wypisu byłam mega szczęśliwa, że będę u siebie, że odpocznę. Ale ja też miałam na początku mało sympatyczne dziewczyny na sali - ja walczyłam o kp, mały non stop się darł, położne przychodziły w dzień i w nocy, a pozostałe dziewczyny patrzyły na mnie jak na wyrodną matkę, bo u nich pokarm aż tryskał, że nawet położne mówiły, że inne dzieci na oddziale mogłyby karmić, nie pozwalały wieczorem zapalić światła. bardzo źle się tam czułam. perspektywa dłuższego pobytu przyprawiła mnie prawie o depresje -
hej dziewczyny, jak wiele z was, regularnie tu zagladam ale malo pisze, bo na telefonie to umiarkowanie wygodne a poza tym mam tyle do powiedzenia
Lubie, Ciasteczko- chyba wam jeszcze oficjalnie nie gratulowalam! bardzo sie ciesze waszym szczesciem.
dobrze ze piszecie o smoczkach- nam polozna dala jakos 2 czy 3 dnia po porodzie. staramy sie za czesto nie dawac ale uspokaja sie przy tym i czasem w nocy mu latwiej zasnac jak ma smoczek.
Janek w piatek skonczy miesiac- wszyscy mowili ze to szybko idzie i jakos nie moglam uwierzyc no ale to prawda! mysle ze pierwsze 2 tygodnie to byla jazda bez trzymanki, wszyscy bylismy oszolomieni i przestraszeni- ja, synek i maz. teraz nie powiem zebysmy mieli rutyne ale w miare wiemy jak sie poruszac w nowej rzeczywistosci i wszyscy troche zluzowalismy.
jesli Janek bardziej marudzi no to trudno, jakos sobie z tym radzimy. ale dzis np jest super grzeczny i od razu wszystko latwiej zorganizowac. dzien uplywa spokojnie i bez nerwow.
przykro mi czytac ze tak ciezko u niektorych z was z kp. nie wiedzialam ze to taka ciezka sprawa. nei znalam wielu historii dziewczyn, ktore sie z tym meczyly, wiec myslalam ze to po prostu jakos samo idzie jestem szczesciara ze u nas jakos samo naturalnei to poszlo, synek ladnie je.
dopiero od kilku dni zaczal ulewac. robi to bardzo subtelnie wiec rzadko od razu zauwazam ze to sie wydarzylo zwykle godzine, poltorej po jedzeniu cos mu sie uleje. zastanawiam sie jak to sie ma do kolek, ktore mial wczesniej. kolki sa dalej ale juz nie przechodza tak dramatycznie jak na poczatku.
poza tym wyszedl mu troche tradzik- poczytalam i mowia ze sam przejdzie do 6 tygodni, ale szkoda mi jego pieknej porcelanowej buzki on jest tak piekny ze ja nie moge sie na niego napatrzec chociaz powoli zaczyna nabierac polikow okraglych i buzia mu sie zmienia
sciskam was wszystkie i zycze powodzenia, bede dalej zagladac ale pewnie za miesiac cos napiszeOlciaaa, Lubię_czekoladę, MagNolia55, Ciasteczko777 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny