Ciężarówki po IVF 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyCzęść Dziewczyny, przepraszam że długo nie pisałam ale ostatnio też miałam trochę zawirowań, sporo kłóciłam się z mężem oraa z moją mamą (musimy podjąć z mężem trochę życiowych decyzji i każdy ma inne zdanie) i nie miałam głowy do forum. Też jestem przemęczona i bardziej poddenerwowana, ale same wiecie jak wygląda życie młodej matki.
Buko, Kochana życzę Ci dużo siły! Strasznie mi przykro, że musisz przeżywać taki horror z mężem.
Skórka, dziękuję że dałaś znać! Mam nadzieję, że poczujesz się lepiej! Dużo przeszłaś w życiu, a niestety osobom wrażliwym zawsze trudniej poradzić sobie z problemami. Zdrowia i ściskam mocno -
Oj działo się tu pod moją nieobecność. U nas niestety też.
Buko, Skórka życzę Wam dużo siły w waszej walce o lepsze jutro!
Z tymi chlopami to ja już sama nie wiem. Niby pomagają ale najchętniej chcieliby żyć tak samo beztrosko jak przed narodzinami dziecka. Cóż, żyją na innej planecie niestety.
Motylku trudne macie początki ale uwierz, że będzie lepiej.
To samo mogę powiedzieć tym mamom, które borykają się z milionem pobudek w nocy, czy z małymi hajnidami, czy z niejadkami, czy z małymi rzepami na rękach. Naprawdę będzie lepiej, prędzej czy później.Motylek1313, Magkb, Zizu87, Marin lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Aziledo no właśnie niedobrze było. W niedzielę wylądowałam z małym w szpitalu bo znów oskrzela. Dziś wyszliśmy. Jest poprawa ale w poniedziałek jeszcze do kontroli. Ciężko przeżyłam ten pobyt z małym. Było takie oblężenie, że nie starczyło łóżeczek i spałam z Benim w jednym zwykłym, starym łóżku szpitalnym. Ciągle pilnowalam żeby nie zaplatal się w te wszystkie kable i niestety raz nie upilnowalam. W nocy walczyłam żeby odplatac mu kabelek od kroplowki zamotany dosyć ciasno na szyi. Nawet nie pomyślałam żeby wołać o pomoc, adrenalina zrobiła swoje i udało mi się to cholerstwo na czas ściągnąć. Wtedy też dziekowalam w duchu za brak łóżeczek na oddziale
Jak już zdrowie mu wracalo to znów ciężko było utrzymać go w miejscu i pilnować tych cholernych kabli. Jedzenie dla rocznego dziecka też pozostawialo wiele do życzenia. Dziękować za słoiczki
Ale jest też kilka plusów. Z braku laku, musiał się zadowolić bułką lub chlebkiem, i lepiej mu idzie jedzenie suchych potraw. Dodatkowo nauczył się spać przy większym hałasie
-
Dziewczyny, te ktore walczyly o kp ale sie nie udalo - byl taki moment ze zanikl Wam pokarm? Jak uspokajalyscie maluszki? Bo moja Hela uwielbia sie do cyca przytulic. Mam wrazenie ze mimo staran mam coraz mniej pokarmu i jest mi strasznie z tym zle. Nie wiem czy jest nadal sens wolac cdl?
-
Motylek1313 wrote:Dziewczyny, te ktore walczyly o kp ale sie nie udalo - byl taki moment ze zanikl Wam pokarm? Jak uspokajalyscie maluszki? Bo moja Hela uwielbia sie do cyca przytulic. Mam wrazenie ze mimo staran mam coraz mniej pokarmu i jest mi strasznie z tym zle. Nie wiem czy jest nadal sens wolac cdl?
u mnie bardzo szybko pokarm znikł, ja nawet nie miałam tego nawału mlecznego. U nas Karol był spokojny jak był najedzony, wystarczył smoczek, jak przeszliśmy na MM to ja zapomniałam co to płaczące dziecko w zasadzie.
u mnie decyzja zaprzestaniu walki o kp była bolesna, ale z perspektywy czasu dobra dla Karola, dla mnie i całej naszej rodziny.
I jeszcze jedna rzecz - jak byłam na kontroli u ginekologa rozmawiałam z nim o kp i mówię, że jestem zaskoczona, że nie miałam pokarmu, bo jak robiłam USG piersi to lekarz mnie pocieszał, że mam piersi gruczołowate (czy jakoś tak) i że z kp nie będę mieć chociaż problemu, a tu taki zonk. Wtedy mój gin powiedział, że zdarza się, że po procedurze i związanej z tym medykalizacji jest spory problem z kp. Może u mnie tak była - nie wiem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 października 2019, 10:20
-
Morganaa ja tez nie wiem co to nawal mleczny niestety. Ja to wogole czuje czesto jakby okres mial sie zblizyc, moze hormony nadal wariuj i wsz psuja. To dla mnie tez bolesna sprawa, czesto mi smutno i łezki kapia.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 października 2019, 10:45
Asia2000 lubi tę wiadomość
-
Motylku, ja walczyłam 4 miesiące. 3 pierwsze mała przystawiała się do piersi nawet mimo pleśniawek, zwłaszcza wtedy kiedy potrzebowała bliskości i tak jak u Ciebie sie tuliła. Póxniej zmieniłam jej smoczek w butelce i dodatkowo sie plesniawki nasiliły i z dnia na dzień przestała wogóle nawet ciumkać. W nocy przez sen czasami pociagneła ale sporadycznie. Przez miesiąc siedziałam jedynei z laktatorem i z dnia na dzień równie w 4 miesiący pokarm zanikł, ani kropli, jednego dnia był drugiego już nic,poprzedzone to było faktycznie tym że było go coraz mniej i mniej ąz nic. 1,5 miesiąca po karmieniu dostałam okres.
Motylku z tego co czytałam to do 6 tygodni pkarm sie normuje a walczyc warto do 3 miesiąca, później to już sporadyczne przypadki ze sie udawało coś takiego jak relaktacja. Jeszcze raz napisze że u mnie sprawdził sie power pumping, Humana Piulette oraz ricinus communis 5ch(zwłaszcza te ostatnie dały dobry efekt).
Ja czytałam mase o tym czemu może być tak że ma sie mało pokarmu, wpływają nawet na to to jakie sie miało/ma relacje z matka. U siebie podejrzewam stres związany z porodem ale i też fakt że mimo że odwiedziło mnie kilku doradców jakoś czułam sie samotna w walce o karmienie. -
Motylek1313 wrote:Morganaa ja tez nie wiem co to nawal mleczny niestety. Ja to wogole czuje czesto jakby okres mial sie zblizyc, moze hormony nadal wariuj i wsz psuja. To dla mnie tez bolesna sprawa, czesto mi smutno i łezki kapia.
pamiętaj, że dziecko ma mieć przede wszystkim szczęśliwą mamę, masz się cieszyć macierzyństwem i czasem z maluszkiem a nie smucić. Pamiętaj, MM to nie koniec świata, krzywdy dziecku nie zrobisz, a dodatkowo tata nawiązuje większy kontakt z dzieckiem - u nas to się sprawdziło.
Najważniejsze, cokolwiek podejmiesz, żebyś była szczęśliwaAsia2000, Motylek1313 lubią tę wiadomość
-
Motylek1313 wrote:Morganaa ja tez nie wiem co to nawal mleczny niestety. Ja to wogole czuje czesto jakby okres mial sie zblizyc, moze hormony nadal wariuj i wsz psuja. To dla mnie tez bolesna sprawa, czesto mi smutno i łezki kapia.
Motylku dla mnei to była i jest największa trauma temat karmienia. Wszystkei te reklamy "najlepsze jets mleko matki" lub komentarze osób u których udało sie rozkręcić" trzeba dużo zaparcia i sie uda" lub "jest popyt to i podaz mleka będzie"itd. Ja robiłąm wszystko i co, co mi te osoby odpowiedzą??
Motylku jedno Ci moge obiecac że im dziecko starsze tym bardziej ten temat sie zaciera. Teraz na tapecie mamy rozszerzanie diety więc jakos staram sie o tym nie myślec o ile ktoś sympatyczny mi o tym nie przypomni.
Wiem jak to jest kiedy maluch płacze , Ty dajesz pierś a tam tyle co nic i pędziśz robić mleko i kiedy sie ono robi to maluch płacze w niebogłosy bo głody(u mnie tak było). Ehhh chyba byłam najszybciej robiąca osoba mleko pod słońcem-w nocy w sekunde byłam juz przy maszynce:).
Pamietaj szczęsliwa mam to szczęśliwe dziecko.Motylek1313 lubi tę wiadomość
-
morganaa wrote:pamiętaj, że dziecko ma mieć przede wszystkim szczęśliwą mamę, masz się cieszyć macierzyństwem i czasem z maluszkiem a nie smucić. Pamiętaj, MM to nie koniec świata, krzywdy dziecku nie zrobisz, a dodatkowo tata nawiązuje większy kontakt z dzieckiem - u nas to się sprawdziło.
Najważniejsze, cokolwiek podejmiesz, żebyś była szczęśliwa
MOrgana- zgadzam sie w 100% z tym co napisałaś. Co do więzi z tatą -trafnie to ujełaś u nas też to sie sprawdza.
p.s.Byliśmy ostatnio w górach, mała jadła butle na szlaku do morksiego i wszyscy życzyli jej smacznego:)!( z cyckiem to by sie nie udało;)Motylek1313 lubi tę wiadomość
-
Motylek1313 wrote:Asia a kto Co zalecil ten ricinus communis?
Motylku-niestety ja sama sobie to zleciłam na bazie info z internetu. Uwierz mi wszystko wypróbowałam, no prawie bo zostały mi tylko medyczne rzeczy takie jak np. metoklopramid , ale stwierdziłam że to już będzie za dużo i nie ma co popadać w szaleństwo.
-
Akilegna, o matko, mialas przezycia
Nie ani Ola, ani Kinga sie nie odzywaly...
Skorka, przytulam mocno:* i mam nadzieje, ze szybko cie ten stan opusci i bedziesz na nowo cieszyla sie zyciem:*
Figa, z tego co mi wiadomo, to Klamka usunela konto
Motylku, ja sie zgadzam, ze szczealiwa mama to szczesliwe dziecko
Ten ricinus to homeopatia, tego nikt zlecac nie musi, kupisz sama na wlasna reke te globulkiWiadomość wyedytowana przez autora: 25 października 2019, 11:08
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
myślę, że dużo robi ta presja wywierana na matki, że tylko pierś, że najlepsze... ja to rozumiem, próbowałam, ale nie dało rady. a mój największy koszmar to było 4 dni w szpitalu po porodzie i ten laktoterror młodych położnych... dziecko cały czas przy piersi i cały czas płacze, a te tylko brak mu bliskości itp., przyszła starsza położna i powiedziała, że sprawdzimy czego mu brak - dała MM i dziecko zasnęło spokojne, po prostu był głodny, a one kazały mi go przytulać. stwierdziłam, że w domu kp pójdzie łatwiej, bo u siebie, bo spokojniej, ale nie dało rady.
może uwarunkowania rodzinne - moja mama dawała nam MM, siostra swoje dzieci na MM, może to rodzinne mamy. ale bawi mnie reakcja ludzi - miesiąc temu byłam na konferencji 2 dni, i temat dzieci, to mówię, że mam 8 miesięcznego syna, i od razu wielkie oczy i pytania "a kto teraz karmi" aż mnie korciło, żeby powiedzieć, że mu kanapki na niskiej półce zostawiłamAsia2000, aziledo lubią tę wiadomość
-
Morgana-tez tak miałam, najpierw marzyłam żeby wyjśc z tego szpitala bo położne tylko karmeinie piersią, lekarz żeby dawać mm bo głodze-oszaleć można było. Niestety atmosfera domu mi nie pomogła ani wsparcie cdl.(do końca życia będę pamiętac położna,która z całych sił zcisnęła mi brodawkę-normalnie sado maso).
Mi dużoe dało jak teściowa mi powiedziała że zarówno mojego M. jak i jego siostre karmiła mm(i to w latach 80tych) bo nei miała nawet kropli mleka. Żyją i mają sie dobrze, choruja tyle co nic, chudzi...po prostu normalni.
p.s. pozwole sobie użyć tekst z tymi kanapkami:)Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 października 2019, 11:13