Ciężarówki po IVF 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Olciaaa wrote:Monika i Paulcia jest mi dziewczyny tak cholernie przykro, że musicie to przechodzić. Problemy z zajściem w ciążę, udane IVF i nagle taka strata Ale obie jesteście bardzo dzielnymi kobietami i wiem, że się nie poddacie!
Monika, wiem że nie ma słów pocieszenia ale trzymaj się dzielnie. Jakbyś chciała się wygadać to pisz tu lub na priv. My jesteśmy!
Mam nadzieję, że wrócicie szybko na fioletową stronę!
Podpisuję się pod słowami Olci
Mam nadzieję Monika, że nie zrozumiałaś mnie źle, z tym pytaniem "dlaczego"...Nie miałam na myśli tego, żeby wprost zapytać o przyczynę, bo nie o to chodzi....poprostu często jest tak, że nie są znane przyczyny nagłych zatrzymań akcji serca...i wtedy rodzi się podwójne pytanie-"dlaczego"...
A statystyki są okrutne...
Tak siedzę i sobie mysle, ze nas po IVF to powinno nie dotyczyc ( i tak już wiele przeszłyśmy...)
A co w tym najgorsze?
Ze matki, ktore pija, pala i nie wiem co jeszcze....zachodza w ciaze przy pierwszym bzyknieciu i rodza zdrowe dzieci...Nie to, ze zycze komus choroby...chodzi mi o fakt, ze nasze dzieci sa wyczekane, staramy sie jak mozemy by byly zdrowe - dbamy o siebie...
A dzieje sie jak sie dzieje...
Ciezko to wszystko zrozumieć...Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 sierpnia 2018, 21:28
-
Magnolia, zgadzam się z Tobą całkowicie. Dzisiaj była przyjmowana babka w 36 tyg i w trakcie czekania na badanie wychodziła sobie na fajkę. Aż miałam ochotę jej coś powiedzieć, ale co by to dało, skoro dziecko i tak od samego początku było narażone na truciznę...
My się staramy zdrowy odżywiać, robimy wszystkie badania i ciągle jest w głowie myśl, co jeśli się nie uda. A niektórym to tak łatwo przychodzi i nie potrafią docenić jakie mają szczęście. My jesteśmy załamani, tym co nas spotkało. Mój mąż optymista długo się trzymał, ale w pewnym momencie puściły mu hamulce, jak do niego wszystko dotarło. Na szczęście mamy siebie. Każda trudna sytuacja udowadnia nam, że razem sobie poradzimy. Tym razem trochę potrwa zanim się pozbieramy, ale wrócimy na fioletową stronę mocy, musimy w to wierzyć
_____________________
Kwiecień '21 jestem mamą!!! ♥️
Wrzesień '20 transfer dwóch maluchów 10dpt 422,85 😍 13dpt 1570 ♥️ 19dpt dwa pęcherzyki w macicy😍 25dpt mamy serduszka!
Marzec '20 - AZ blastusia 😭
Luty '20 - IVF z KD nowa dawczyni = nowa nadzieja
😭
Styczeń '20 - IVF z KD! Nie rozmroziły się komórki...
Grudzień '19 - IMSI - brak zarodków 😭
Październik '19 - IMSI - brak zarodków 😭
Maj '19 - criotransfer ❄️, cb 😭
Kwiecień '19 - IMSI, transfer bliźniaków nieudany 😭
Wrzesień '18 - nadzieja w naprotechnologii
Maj '18 - IVF -Poronienie zatrzymane Synek 13tc [*] 😭
Sierpień '17- rozpoczęcie leczenia w Invimed
Przeciwciała p/otoczce komórki jajowej, aTPO i aTG, 120mln plemników, 50% ruch postępowy, morfologia 1%, SCD 21%, MTHFR hetero, PAI homo, AMH : mar18- 1.5, gru18- 0.99, sie19-1.8, lis19- 2.2 , kir AA, NK 18%, CD4/CD8 1,62 -
MonikA_89! wrote:Magnolia, zgadzam się z Tobą całkowicie. Dzisiaj była przyjmowana babka w 36 tyg i w trakcie czekania na badanie wychodziła sobie na fajkę. Aż miałam ochotę jej coś powiedzieć, ale co by to dało, skoro dziecko i tak od samego początku było narażone na truciznę...
My się staramy zdrowy odżywiać, robimy wszystkie badania i ciągle jest w głowie myśl, co jeśli się nie uda. A niektórym to tak łatwo przychodzi i nie potrafią docenić jakie mają szczęście. My jesteśmy załamani, tym co nas spotkało. Mój mąż optymista długo się trzymał, ale w pewnym momencie puściły mu hamulce, jak do niego wszystko dotarło. Na szczęście mamy siebie. Każda trudna sytuacja udowadnia nam, że razem sobie poradzimy. Tym razem trochę potrwa zanim się pozbieramy, ale wrócimy na fioletową stronę mocy, musimy w to wierzyć
Wspaniale, że trwacie w tym razem
Razem, przejdziecie wszystko :*
I jestem pewna, że szybko wròcisz na fioletową :* Trzymajcie się Kochani, dużo siły dla Was :*MonikA_89! lubi tę wiadomość
-
Monika pamiętaj, że my tu dla Ciebie jesteśmy.
To strasznie boli kiedy my tyle się staramy a ktoś nie szanuje skarbu,który ma pod sercem. U nas na urlopie siedzimy z rodziną męża a oni z rozbawieniem opowiadają jak to u nich w miejscowości babka zaczęła rodzić 4 dziecko, dopiła piwo,wypalila papierosa i czekała na pogotowie. Oni się śmieją jaka zabawna historia a mąż poirytowany i od razu że przecież to jest chore, że dzieci pijane się rodzą. Dopiero do nich dotarło, że to nie jest zabawna historia, a do tego w opowiada to dziewczyna która jest w ciąży z blizniakami po 12 latach starań. Oczywiście wciskają historię, że odpuscicli i od razu się udało... -
Smutne to morgana...ale niestety prawdziwe...to sie dzieje naprawde
Ja osobiscie nie lubie klamstw pod kątem wieloletnich niepowodzeń aż tu nagle..., choc w to nie wnikam...ale faktycznie dziwnie to brzmi, ze nagle jak odpuscili to sie udalo...
Ja nie mam problemu z mówieniem, że u nas udało się po intensywnym leczeniu...nie mówię tylko jakim, bo to ju ż nasza osobista sprawa...Zresztą, są bliskie nam osoby, które wiedzą...i wcale nie jest nam z tym źle, w pełni rozumieją i podwójnie nam kibicują
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 sierpnia 2018, 22:27
-
Dokładnie, mi to takie historie "odpuściliśmy i się udało " bokiem wychodzą. Rok temu musiałam powiedzieć koleżance z pracy, że leczę się w klinice ale bez szczegółów, że tylko przyjmuję hormony, bo często mnie w tej pracy nie było. Ona wtedy powiedziała, że jej siostra nie może zajść w ciążę z drugim dzieckiem parę lat i też leczy się hormonami ale nie w klinice tylko u zwykłego ginekologa. Parę miesięcy później koleżanka do mnie mówi "weź ty sobie odpuść mówię Ci, przestań jeździć po tych klinikach, bo zachowujesz się jak hipochondryczka, tylko choroby sobie wyszukujesz, trzeba wyluzować. Zobacz moja siostra odpuściła i zaszła teraz w ciążę z bliźniakami" Tylko koleżanka zapomniała, że parę miesięcy wcześniej opowiadała mi jak to siostra leczy się hormonami. Jednym uchem mi weszło drugim wyszło, nie wdawałam się w dyskusję, bo z głąbami nie ma co dyskutować. Trzeba dążyć do swego
morganaa lubi tę wiadomość
-
MonikA_89! wrote:Magnolia, zgadzam się z Tobą całkowicie. Dzisiaj była przyjmowana babka w 36 tyg i w trakcie czekania na badanie wychodziła sobie na fajkę. Aż miałam ochotę jej coś powiedzieć, ale co by to dało, skoro dziecko i tak od samego początku było narażone na truciznę...
My się staramy zdrowy odżywiać, robimy wszystkie badania i ciągle jest w głowie myśl, co jeśli się nie uda. A niektórym to tak łatwo przychodzi i nie potrafią docenić jakie mają szczęście. My jesteśmy załamani, tym co nas spotkało. Mój mąż optymista długo się trzymał, ale w pewnym momencie puściły mu hamulce, jak do niego wszystko dotarło. Na szczęście mamy siebie. Każda trudna sytuacja udowadnia nam, że razem sobie poradzimy. Tym razem trochę potrwa zanim się pozbieramy, ale wrócimy na fioletową stronę mocy, musimy w to wierzyćDiagnoza:Azoospermia
3x ICSI (2018/19). 6 zarodków
3x crio , 1 świeży transfer
29.3.18 😞 26.4.18 😁(12*)
13.09.18😞15.03.19😭
-12/19 naturalny cud- cb
-Aniołki (8*)2015 (12*)2018
-Amh 2,74
-Tsh 1,30 L-Thyroxin 25 mg
21.10.19 histeroskopia
-Zespół Ashermana
-Usunięty polip
9.11- histero , drożność i laparoskopia 😁😁😁
Zero zrostow, jajowody drożne
Torbiel 😬
02.2022 rozwód i początek nowego życia...
Może kiedyś uda mi się spełnić marzenie o macierzyństwie ale póki co czas zacząć żyć dla siebie -
Monika tak mi strasznie przykro
To zycie jest mega niesprawiedliwe
A na pytanie dlaczego, malo kiedy nuestety odpiwiedz jest znana, chyba ze u kogos z potonieniami nawykowymi i szukaja do upadlego przyczyny... a i to nie zawsze wychodzi czasem lekarze ptobuja kolejne ciaze utrzymac metoda prob i bledow...
Ja sama jestem po jednym poronieniu w 2015 roku po pol roku walki w klinice...
No i jednego malucha stracilam w ciazy obecnej... mialy byc blizniaki, dwa pecherzyki, dwa zarodki, dwa silnie bijace serduszka, jeden maluch mniejszy od drugiego... 8 dni pozniej dwa pecherzyki, ale juz tylko jeden maluch, jedno serduszko... pozostalo tylko drzec od wizyty do wizyty zeby nagle nie okazalo sie ze drugi byl a teraz juz tez go nie ma, serduszko nie bije...
Na szczescie nasza mala silaczka z nami zostala...
Ale w tym czasie 3 kolezanki steacily swoje ciaze na przelomie 13-14tc wlasnie z powodu zatrzymania akcji serca...
Kuzynka meza stracila w ten sposob 4 ciaze i dopiero piata donosila do konca...
Niespeawiedliwe jest to ze jedni moga tu i teraz nie starajac sie zbytnio, nie wiedzac co to owulacja i kiedy sa dni plodne, poprostu uprawiajac sex, a innistaja na glowie lata walki prob monitoringow lekow zabiegow a i tak psu na bude
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
asias wrote:Dokładnie, mi to takie historie "odpuściliśmy i się udało " bokiem wychodzą. Rok temu musiałam powiedzieć koleżance z pracy, że leczę się w klinice ale bez szczegółów, że tylko przyjmuję hormony, bo często mnie w tej pracy nie było. Ona wtedy powiedziała, że jej siostra nie może zajść w ciążę z drugim dzieckiem parę lat i też leczy się hormonami ale nie w klinice tylko u zwykłego ginekologa. Parę miesięcy później koleżanka do mnie mówi "weź ty sobie odpuść mówię Ci, przestań jeździć po tych klinikach, bo zachowujesz się jak hipochondryczka, tylko choroby sobie wyszukujesz, trzeba wyluzować. Zobacz moja siostra odpuściła i zaszła teraz w ciążę z bliźniakami" Tylko koleżanka zapomniała, że parę miesięcy wcześniej opowiadała mi jak to siostra leczy się hormonami. Jednym uchem mi weszło drugim wyszło, nie wdawałam się w dyskusję, bo z głąbami nie ma co dyskutować. Trzeba dążyć do swego
Miałam zacytować. Ja nawet nie dyskutuję z takimi ludźmi, nie warto. Nie mam też potrzeby mówienia im o naszej walce o dziecko. Najpierw opowiadali, że odstawiła duphaston i cud,jak się zorientowali, że na lekach się znam trochę i w to nie uwierzyłam to zaczęły się historię o odpuszczeniu. Nikt ich nawet nie pytał o to jak doszło do zapłodnienia, bo ja ludzki których ledwo znam nie pytam o tak intymne sprawy, ani o swoi leczeniu im nie mówię. Ale to taka hipokryzja,bo oni tacy katoliccy.
asias lubi tę wiadomość
-
Cierpliwa, 4 poronienia...skąd miała w sobie tyle siły, żeby dalej próbować? Ja staram się wyłączyć myślenie, bo już nie daje rady
_____________________
Kwiecień '21 jestem mamą!!! ♥️
Wrzesień '20 transfer dwóch maluchów 10dpt 422,85 😍 13dpt 1570 ♥️ 19dpt dwa pęcherzyki w macicy😍 25dpt mamy serduszka!
Marzec '20 - AZ blastusia 😭
Luty '20 - IVF z KD nowa dawczyni = nowa nadzieja
😭
Styczeń '20 - IVF z KD! Nie rozmroziły się komórki...
Grudzień '19 - IMSI - brak zarodków 😭
Październik '19 - IMSI - brak zarodków 😭
Maj '19 - criotransfer ❄️, cb 😭
Kwiecień '19 - IMSI, transfer bliźniaków nieudany 😭
Wrzesień '18 - nadzieja w naprotechnologii
Maj '18 - IVF -Poronienie zatrzymane Synek 13tc [*] 😭
Sierpień '17- rozpoczęcie leczenia w Invimed
Przeciwciała p/otoczce komórki jajowej, aTPO i aTG, 120mln plemników, 50% ruch postępowy, morfologia 1%, SCD 21%, MTHFR hetero, PAI homo, AMH : mar18- 1.5, gru18- 0.99, sie19-1.8, lis19- 2.2 , kir AA, NK 18%, CD4/CD8 1,62 -
nick nieaktualnyMonika, bardzo Ci współczuję. Trzymaj się i mam nadzieję, że zbajdziesznsily żeby dalej walczyc.
Historie o opuszczaniu, to mnie tak denerwuje jak mało która, a już najbardziej jak ktoś starał się pół roku i mówił mi "wystarczyło odpuścić i się udało". Może i tak, bo czasami dziewczyny naprawdę dostają kota na tym punkcie i to po miesiącach starań, bo one muszą być w ciąży tu i teraz (obecnie mam taką znajoma) i może u nich to działa, ale to nie jest recepta na wszystko.
Mnie jeszcze ostatnio zdenerwowało coś innego i w tym rodzina męża przoduje. Wiele osób wie albo się domyśla, że długo się staraliśmy, że malutka będzie naszym pierwszym, wyczekanym dzieckiem, więc się próbujemy przygotowac najlepiej jak potrafimy i trochę nas to wszystko stresuje, a tu nagle tekst: a co to jest jedno dziecko, to jak rozrywka dla was bedzie, spójrzcie ten to ma już trójkę. Szkoda wielka żebym za jednym razem urodziła trójkę, poza tym oni też nie mieli 3 dzieci w sekundę. A wcześniej bez przerwy słuchalismy, że jeszcze nie mamy dzieci, a ten to już ma taką gromadke. -
morganaa wrote:Kochana a macie teraz szanse na jakiś urlop?
_____________________
Kwiecień '21 jestem mamą!!! ♥️
Wrzesień '20 transfer dwóch maluchów 10dpt 422,85 😍 13dpt 1570 ♥️ 19dpt dwa pęcherzyki w macicy😍 25dpt mamy serduszka!
Marzec '20 - AZ blastusia 😭
Luty '20 - IVF z KD nowa dawczyni = nowa nadzieja
😭
Styczeń '20 - IVF z KD! Nie rozmroziły się komórki...
Grudzień '19 - IMSI - brak zarodków 😭
Październik '19 - IMSI - brak zarodków 😭
Maj '19 - criotransfer ❄️, cb 😭
Kwiecień '19 - IMSI, transfer bliźniaków nieudany 😭
Wrzesień '18 - nadzieja w naprotechnologii
Maj '18 - IVF -Poronienie zatrzymane Synek 13tc [*] 😭
Sierpień '17- rozpoczęcie leczenia w Invimed
Przeciwciała p/otoczce komórki jajowej, aTPO i aTG, 120mln plemników, 50% ruch postępowy, morfologia 1%, SCD 21%, MTHFR hetero, PAI homo, AMH : mar18- 1.5, gru18- 0.99, sie19-1.8, lis19- 2.2 , kir AA, NK 18%, CD4/CD8 1,62 -
MonikA_89! wrote:W sensie, żeby gdzieś wyjechać? Nie wiem, na razie nie chce wracać do pracy, nie czuje się na siłach. Mamy też koszty związane z urządzaniem mieszkania, więc w tym roku nie planowaliśmy wakacji. Teraz musimy się skupić na znalezieniu przyczyny zatrzymania akcji serduszka i zdecydować czy próbujemy powtarzać stymulację o całą procedurę od początku, bo nie mamy mrożaków
Na pewno dadzą Ci tyle L4 ile będziesz potrzebować. To wszystko na pewno jest dla Was koszmarem a pewnie jeszcze w piątek będziecie musieli zdecydować czy chcecie pochówek i te wszystkie urzędowe sprawy z tym związane. Mam nadzieję,że w szpitalu trafisz na ludzi pełnych emaptii i otrzymasz wsparcie. Pamiętaj też, że my tu jesteśmy dla Ciebie. Tulę mocno -
MonikA_89! wrote:Cierpliwa, 4 poronienia...skąd miała w sobie tyle siły, żeby dalej próbować? Ja staram się wyłączyć myślenie, bo już nie daje rady
A jak lekarka dala jej skierowanie na laparo z histeroskopia to rok sie nie mogla zdecydowac czy isc czy nie... dopiero jak widziala jak ja jezdze po klinikach to cos i ja ruszylo...
Teraz ona ma juz dwojke dzieci a ja dziekuje ze choc jedno bedzie mi dane
A i u niej jedyne co w klinice wprowadzili to progesteron (tutaj tez miala olewatorski stosunek bo dostala lutinusa po owulce ale opakowanie na 7 dni i miala sie zglosic jak jej sie skonczy bo beta po 14 dniach a ona olala bo stwierdzila ze jej to wycieka i jest zadowolona ze brac nie musi wiec zaczela znow dopiero po becie pozytywnej a wtedy ptog byl juz tak niski ze jeszcze utrogest jej dosawali do lutinusa) i nasz odpowiednik dla polskiego acardu i w sumie to tyle...
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
nick nieaktualnyCześć Dziewczyny!
Monika, Kochana ja już nawet nie wiem co Ci napisać... Od wczoraj nie jestem w stanie myśleć o niczym innym niż o Tobie, o Was To jest tak cholernie niesprawiedliwe...
O pracy na razie nie myśl, wróć dopiero kiedy będziesz czuła się na siłach. Mam nadzieje, że znajdziecie z mężem siłę i fundusze na kolejną procedurę.
Powiem Wam szczerze, że ja też nie lubię tej gadki o odpuszczeniu w staraniach. Jak nas ktoś pyta, to mówię, że długo się staraliśmy o dziecko, że swoje przeszłam ale w szczegóły nie chcę wchodzić. Uważam, że to nasza prywatna sprawa.
Ostatnio bardzo zdenerwowałam się na męża, bo ma kumpla (ogólnie fajny chłopak jego lubię) i wygadał mu o IVF bez konsultacji ze mną. Mega się wkurzyłam bo żona tego chłopaka (ogólnie ona nie mój klimat) bardzo mnie naciskała, żebym jej powiedziała jak nam się udało. Więc powiedziałam, że zmieniłam lekarza, brałam nowe leki ale nic nie mówiła o IVF bo nie czułam takiej potrzeby. Mąż się tłumaczył, że on nie widzi w tym problemu... A ja widzę, bo wiem, że ludzie są wścibscy, chcą wiedzieć żeby wiedzieć. Oni bez problemu zrobili 2 dzieci. Ja moja historią mogę się podzielić z ludźmi którzy mają problem z płodnością, a nie z takimi co mają nudne życie i interesują się sprawami innych. Przez nasze problemy przestałam dociekać dlaczego ktoś nie ma dzieci, albo ma poźno...
-
Dokładnie mam tak samo jak Ty Olciaaa cały czas myślę jakie to wszystko jest niesprawiedliwe dlaczego nas po tylu trudach spotykają jeszcze takie rzeczy, czy nie mało się wycierpiałyśmy starając się latami??
I jak mamy być spokojne , nie denerwować się wizytami itp. przecież to jest nie realne w maszym przypadku
Ja nikomu nie mówię o ivf wiemy tylko my i moja mama ,nikomu wiecej nie mówię bo nie mam na to ochoty, ludzie czekają tylko na takie sensacje...a dla mnie to lata nerwów i wylanych łez .
Nikt z moich znajomych nie miał takich problemów poprostu sex może 2-3 razy i jest!
Nie powiem też ze "wyluzowałam"i sìę udało bo to nie prawda ... leczyliśmy się dlugo i tyle.
W czertek mam wizytę i stres jest większy niż wcześniej po tym co spotkało Monikę
Brak słów by to opisać.Monika wierzę w to że znajdziecie w sobie siłę by to przetrwać i by zawalczyć raz jeszcze jeżeli fundusze pozwolą bo to niestety nie sa tanie rzeczy -
Ja juz tez nie raz slyszalam o odpuszczeniu...
Zawsze powtarzam ze mielismy mala przerwe i odpuszczenie, ja zmienialam w tym czasie prace wiec nie chcielismy na okresie probnym jednak wolalam na normalnej umpwie zajsc, wiec w czasie mojego okresu probnego zadnych lekarzy, klinik, lekow, cieszylismy sie soba, ja odpoczywalam od stymulek, zaliczylismy urlop...
No i jakos w ciazy z tego nie bylam...
Ciekawe jak mialam byc skoro bez stymulacji nie miewalam owulacji chociazby to juz taka pierwsza przeszkoda...
Ale komus kyo ma dziecko a nawet nie wie kiedy wystepuje owulacja i jak przebiega, nie wytlumaczy sie ze odpuszczenie przy przeszkodach ze strony medycznej niestety jest jak stwierdzenue "nie chce miec dziecka"
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Olcia masz racje, najgorsza jest taka ciekawość dla samej ciekawości i udawana troska. My o szczegółach naszej walki to mówimy nielicznym znajomym, a całej reszcie to leczyliśmy się i ciąża jest. Choć ja jestem bardzo niechętna chwaleniem się ciążą, to moja radość, poza tym jak widać po Paulci i Monice nasze szczęście potrafi być bardzo ulotne
mój mąż lubi się chwalić, że będzie ojcem - tylko bez szczegółów opowiada
My na urlopie robiliśmy objazd rodziny męża i jedna ciotka jak się dowiedziała, że będzie dziecko to od razu zaczęła swoje gadki, że to dobrze, bo teraz tyle wygodnych małżeństw co nie chcą dzieci, itd. nie chciało mi się nawet jej uświadamiać, że po pierwsze mają do tego prawo, a inna sprawa na ile oni nie chcą a na ile nie mogą ich mieć, zero empatii.